USA przyznają się otwarcie do zakładania militarno-szpiegowskich baz na Ukrainie

To już nie są żarty! (O ile kiedykolwiek były). https://www.nytimes.com/2024/02/25/world/europe/cia-ukraine-intelligence-russia-war.html Główna mainstreamowa usraelska tuba propagandowa The New York Times, w solidnym artykule zamieszczonym 25 lutego br. informuje, jak to CIA od dziesięciu lat (czyli od końca tzw. Majdanu) instaluje na Ukrainie wzdłuż granicy z Rosją dziesiątki swoich  wywiadowczo-dywersyjnych baz. Tego z ukropolińskich merdiów się nie dowiemy – na przykład, że piętra budynków rządowych w Kijowie są od lat pełne urzędników z USA , jak donosi Międzynarodowe Radio Białoruś. https://www.youtube.com/watch?v=OCAlkEXZJFw

Wg. New York Times’a, amerykańska struktura militarno-szpiegowska ma tu 12 swych obiektów – mimo, że art. 17 Konstytucji Ukrainy zabrania umieszczania obcych baz wojskowych na ukraińskim terytorium.

Tydzień później, w numerze z 5 marca br. ten sam New York Times grzebie głęboko pod ziemią i przebija kołkiem osinowym Victorię Nuland, upiora polityki zagranicznej USA. Idzie w odstawkę trzeci w  hierarchii urzędnik Departamentu Stanu, babsko mające na rękach ocean krwi tej wojny, do której wzniecenia i obecnego trwania przyczyniała się od czasu sfinansowania (do czego się przyznała w rozmowie telefonicznej) kijowskiego Majdanu.

Niemały współudział w krwawym rzemiośle tej “pani śmierć” miał zapewne jej mąż, historyk Robert Kagan, który jest założycielem od 1988 r. frakcji antyrosyjskiej i antychińskiej amerykańskich neokonserwatystów – czyli “byłych lewicowców”, często rodem z wybranej nacji, którzy “nawrócili się na liberalizm” i promują “wspieranie demokracji” przez USA oraz interwencjonizm wobec innych państw uznanych (ciekawe, przez kogo?) za “nie dość demokratyczne”. Siłę państwa upatrują w sile militarnej i wspierają potęgę kompleksu  militarno-przemysłowego w imię iście talmudycznej tezy “pokoju wprowadzanego siłą (w imię wyższych racji)”.

Prawdopodobnie ustąpienie wampirzycy Nuland – od kilkudziesięciu lat szepczącej swe “rady” na ucho prezydentom amerykańskim, Bidena nie wyłączając –   nie oznacza jakiegoś istotnego zwrotu w anty-putinowskiej polityce USA. Ale zawsze to jakaś przyjemność, że zniknie  z mediów jej nadęta, arogancka gębusia (choć pewnie pojawi się inna, nielepsza).

 

O autorze: pokutujący łotr