Zrozumieć globalną władzę

Bardziej świadoma część ludzkości kojarzy Grupę Bilderberg i Światowe Forum Ekonomiczne jako tzw. „rząd światowy”, co jest błędnym mniemaniem. Błędem jest myśleć o globalnej władzy w kategorii takiego rządu, jak państwowy, tylko rozciągniętego na cały świat. Pojawiąjące się oczekiwanie, że gdzieś ukonstytuuje się oficjalny rząd światowy jest celową dezinformacją. Po pierwsze po to, żeby ośmieszyć wszelkie próby dociekania prawdy jako tzw. teorie spiskowe, a po drugie, żeby zmylić czujność. Jeśli coś dostrzegamy i uważamy za „rząd światowy”, to z pewnością nim nie jest. Strukturą, najbliższą takiemu postrzeganiu rządu jest ONZ, i w pewien sposób tak ją możemy traktować. Z pewnością jednak to nie tam, ani w Bilderberg, ani w Davos nie zapadają kluczowe decyzje. Te organizacje służą jedynie temu, aby komunikować odbiorcom polecenia globalnej władzy oraz by skupiać na sobie uwagę.

−∗−

 

Zrozumieć globalną władzę. Cz. I: struktury

Kolejny raz sięgamy po tematykę globalizmu, lecz nie dziwota, skoro temat nośny, na czasie, i pomimo tak licznych publikacji, wciąż niezgłębiony. Dla naszej redakcji jest to sprawa honoru, gdyż przyjęliśmy za swe życiowe credo, by nie bacząc na jęki i utyskiwania, postawić tamę smutnym panom w garniturach. Badamy więc globalistyczne otchłanie, co prowadzi nas wciąż do zaskakujących odkryć, którymi z ochotą dzielimy się z szanownymi czytelnikami. Wiedzcie, że to, co dotąd napisaliśmy, ledwie jest początkiem tego, co już wiemy, i niewielką częścią tego, co jeszcze spodziewamy się odkryć.

Dziś chciałbym opisać pokrótce sposoby działania globalnej władzy. Tak bowiem zamiennie nazywam panów globalistów, zważając na postępy, które już zdołali poczynić na swej drodze do celu. Tytuł artykułu wskazuje na narzędzia, którymi się posługują. Na razie biorę w nawias, kim oni są, skąd przybyli, jak się kształtowali historycznie. Co do ich celów, należy się osobne szerokie wyjaśnienie, tymczasem na użytek niniejszego artykułu wystarczy przyjąć, iż celem tym jest władza na obszarze całego globu, niczym nieskrępowana, nieograniczona, pozbawiona odpowiedzialności i nieuświadomiona przez poddaną jej ludzkość.

Warunkiem wstępnym tej władzy jest panowanie nad pieniądzem. Ta kwestia też wymaga osobnego wyjaśnienia, ponieważ pieniądz sam w sobie nie ma wartości, jeśli nie można go wymienić na inne dobra. Tę kwestię także biorę w nawias i tymczasowo wyjaśniam, że panowanie nad pieniądzem oznacza panowanie nad tym dobrem, które jest powszechnie potrzebne i pożądane. Konieczna jest jednak uwaga wstępna, dotycząca wewnętrznej struktury globalnej władzy. To, co dziś dostrzegamy najczęściej, to postaci z czoła rankingu najbogatszych lub lansowane medialnie, np. Georg Soros, Jeff Besos, Bill Gates, Warren Buffet, Elon Musk. Kojarzymy firmy, związane z nimi, i zazwyczaj są to spółki, zajmujące się zaawansowanymi technologiami cybernetycznymi, biomedycznymi lub społecznymi. Należy jednak zawsze pamiętać, że każda z tych organizacji gospodarczych jest ściśle powiązana ze strukturami finansowymi poprzez zagmatwaną sieć funduszy i zapętleń korporacyjnych. Ma to sprawić wrażenie, jakby tym nikt nie kierował. W rzeczywistości świat ten ma charakter ekosystemu, dającego możliwości działania i bogacenia się pewnym ludziom, którzy jednak zawsze muszą być spójni ze wskazaniami tych, którzy stoją na szczycie łańcucha pokarmowego. A oni nie chcą być widzialni. Ich nazwiska są dobrze znane, lecz nauczeni doświadczeniem, woleli ukryć swoją pozycję za gąszczem ekosystemu. Wciąż jednak jest to ta sama grupa wielkich monopolistów, pracowicie budujących swoją pozycję w XIX w.

Przechodząc do meritum, narzędzia władzy globalistów można podzielić na dwa rodzaje: narzędzia w znaczeniu formalnym, czyli struktury, i w znaczeniu materialnym, czyli procesy. W niniejszej części przedstawię struktury globalnej władzy.

NARZĘDZIA W ZNACZENIU FORMALNYM oznaczają struktury, których globaliści używają, by przeprowadzać swoje działania, prowadzące ich do celu. Jest to tożsame z przyczyną sprawczą według nomenklatury Arystotelesa. Oznacza więc struktury i mechanizmy, dzięki którym wprawiają w ruch swoje zamysły. Postaram się je poniżej wyliczyć.

Globalne struktury finansowe. Bankowość, emisja waluty, wymiana pieniężna, kredyt. To najpierwsze i najważniejsze z narzędzi globalnych włodarzy, będące w ich ręku jeszcze zanim byli w stanie sięgnąć po globalną władzę. Dzięki niemu mają wpływ na politykę rządów, przedsiębiorstw i ludzi. Każdy, kto posiada zadłużenie, którego nie jest w stanie natychmiast spłacić bez znacznego uszczerbku dla swojej sytuacji, jest zależny od globalnej władzy. Ponieważ znaczna część zadłużenia jest ukrywana, opinia publiczna zwykle nie dostrzega tego narzędzia władzy.

Organizacje ponadnarodowe o politycznym charakterze, przede wszystkim ONZ i UE. Jest to formalny sposób powiązania umowami międzynarodowymi, więc narzędzie to jest jawne. Ukrywana jest jednak zależność tych struktur od globalnej władzy. Ponieważ struktury te są jawne i formalne, a globalna władza ma charakter niejawny, nieformalny i oficjalnie nie istnieje, większość publiki sądzi, że organizacje te mają charakter demokratyczny i rządzone są przez najsilniejsze państwa – członków. Pozycja państw oczywiście też ma znaczenie, jednak o polityce tych organizacji decyduje przede wszystkim ciemna materia globalnej władzy.

Organizacje branżowe, niedostrzegane przez większość opinii publicznej, np. WHO, WTO, MFW, ICAO. FAO, ILO, EASNIE i wiele innych. Część z nich jest formalnie powiązana z innymi organizacjami, głównie z UE i ONZ, część funkcjonuje formalnie poza innymi strukturami i ma charakter samorządowy. Zwykle jednak są powiązane nieformalnie z innymi organizacjami globalistów. Oficjalnie istnieją po to, by pomagać państwom – członkom w prowadzeniu działalności, kontaktach, wymianie. Zwykle na początku są pomocne, działając w granicach prawa międzynarodowego. Z czasem ustanawiają własne standardy i uzależniają państwa członkowskie od swoich struktur. Zwykle organizacje te stają się środkiem do wywierania nacisków i stosowania szantaży politycznych i ekonomicznych. Służą wtedy jako narzędzie odbierania suwerenności państwom.

Fora współpracy międzyrządowej, np. G8, G20, Komisja Trójstronna, na których zapadają decyzje dotyczące ich członków. W zależności od organizacji i statusu członków mają wymiar lokalny lub globalny. Zwykle służą temu, by narzucać niewidoczną wolę globalnej władzy państwom, a przez nie – innym państwom.

Wpływowe think-tanki, np. Grupa Bilderberg, Klub Rzymski, Światowe Forum Ekonomiczne (pot. Davos), Rada Stosunków Międzynarodowych. Mają różny status i siłę wpływu.

Środowiska naukowe. Celowo nie piszę: świat nauki, bo te grupy zawodowe, mimo, że posiadają tytuły naukowe często nie uprawiają nauki, lecz doktrynerstwo, bajkopisarstwo, magię i zabobony. Już w XIX w. możne rody przyszłych globalistów uzależniły od swoich dotacji wiodące uczelnie w USA, potem przeszło to do Europy i reszty świata. Zatrudniani na uczelniach i w instytutach naukowcy są ściśle zależni od globalistów poprzez system finansowania nauki, czyli granty i stypendia, oraz system punktacji publikacji naukowych. Nawet więc, gdy są solidnymi naukowcami, muszą prowadzić badania i uzyskiwać takie wyniki, za jakie są wynagradzani. Stąd na ten przykład mamy tzw. konsensusy naukowców dotyczące klimatu, CO2, gender, teorii ewolucji, postępu itd. Po bliższym oglądzie, co wymaga jednak wysiłku naukowego okazuje się, że jest to nauka w stylu Miczurina i Łysenki, czyli na modłę sowiecką. Jednocześnie struktury naukowe zazdrośnie strzegą swojej pozycji i kreują się na autorytety ostateczne i absolutne, czyli quasi-religijne. Pomagają im w tym media globalnej władzy. Naukowcy uczciwi, próbujący głosić prawdę są marginalizowani, oczerniani, ośmieszani, oskarżani, usuwani, blokowani, pozbawiani funduszy. Jednocześnie promuje się naukowców – aktywistów, głoszących treści globalnej władzy jako prawdy naukowe. Jest to oczywistym oszustwem, jako nauka podawane są mity lub fałsze, a tacy naukowcy, będący w istocie doktrynerami zwykle nie mają kwalifikacji naukowych i nie powinni być naukowcami. Są jednak użyteczni i dlatego promowani. Jest to jeden z głównych powodów regresu naukowego w świecie białego człowieka.

Profderhaby, czyli pracownicy naukowi uczelni wyższych. Nazwa pochodzi od tytułów przed nazwiskami. Ponieważ są takie same, jak dla prawdziwych naukowców, trzeba było ich odróżnić. Pomiędzy profderhabami a naukowcami istnieje różnica, czasem trudna do uchwycenia. Naukowcy dążą do prawdy obiektywnej dla dobra ludzkości. Profderhaby robią to, czego oczekuje i za co im płaci globalna władza, niezalenie od obiektywnych skutków dla nauki i społeczeństwa. Szczególnie lubią nauki społeczne i humanistyczne, ścisłe kolonizować im trudniej, gdyż tam trzeba uzyskać wymierne wyniki. Ich destrukcyjny walor polega na tym, że uczą studentów i występują jako autorytety społeczne. W istocie są androidami globalnej władzy. Robią to, co trzeba nawet bez konieczności wydawania im poleceń służbowych. Można ich podzielić na dwa podstawowe rodzaje: cwaniaków i tępaków. Cwaniaki mają dość inteligencji, by zrozumieć rzeczywistość, pojmują więc, że współpraca z wrogami ludzkości im się opłaca. Robią to więc dla mamony. Tępaki są zbyt ograniczone, by zrozumieć coś więcej niż zdania proste i nie powinni wyjść poza wykształcenie zawodowe, ale dzięki środowisku, tworzonemu przez cwaniaków pod kontrolą globalnej władzy dano im możliwość awansu. Korzystają więc z tego, a ponieważ nie nadają się do żadnych samodzielnych działań, od razu przyjmują lewackie poglądy i sposoby działania. Lewacki modus operandi ma bowiem taką właściwość, że są w stanie zrozumieć go i wykonywać nawet ludzie na poziomie idiotów. W polskich warunkach cwaniakami zwykle zostawali działacze, przybywający z głębin Rosji wraz z Armią Czerwoną. Jako utrwalacze władzy ludowej, po krótkim okresie pracy w strukturach siłowych przechodzili na uczelnie, gdzie usuwali starych profesorów, którzy przetrwali wojnę. Następnie zajmowali się hodowaniem narybku tępaków. Zwykle zostawili też swoje potomstwo jako kolejne pokolenie cwaniaków, pilnujących interesu. Po tzw. „końcu komunizmu 1989” ich struktury uczelniane bardzo łatwo weszły w kooperację z globalną władzą. Jest to jedna w licznych wskazówek, że sowiety były inwestycją globalistów.

Technologia i postęp. Rozwój technologiczny wymaga funduszy, więc stać nań bardzo bogatych. Nie ma bogatszych od tych, którzy wytwarzają pieniądze, więc główne spółki technologiczne, które wymagają dużego finansowania zależne są od strategicznych decyzji finansistów. Oznacza to, że większość świata nie ma dostępu do technologicznego postępu. Jest on zresztą zazdrośnie strzeżony. Globalna władza zamierza bowiem używać technologii do zarządzania ludźmi na skalę globalną. Nie może więc znieść ani tego, żeby ktoś inny dopracował się takich narzędzi, ani żeby rządzeni mieli narzędzia obrony przed technologia globalnej władzy. Przede wszystkim jednak, żeby rządzeni nie mieli wiedzy, jak technologia działa, jakie ma możliwości i ograniczenia. To ostatnie jest szczególnie istotne, ponieważ naukowcy globalnej władzy, współcześni uczeni w piśmie starają się przekonać ludzi, że nie ma alternatywy dla ich wizji postępu i użycia technologii. Głoszą przy tym mit, że technologia ma nieograniczone możliwości i wkrótce wyprze człowieka z większości spraw świata.

Wielkie korporacje o zasięgu światowym, pokrywające większość potrzeb ludzkich. H.G. Wells planował, że rząd światowy ma powstać przez konsolidację siły kapitału i przemysłu, a następnie wyprzeć wcześniejsze modele gospodarcze i suwerenne państwa. To od niego pochodzi pojęcie NWO. Nie przewidział, że myśl ta zostanie podjęta właśnie przez grupy, o których myślał, ale dla odwrotnego celu – nie uwolnienia ludzkości, ale zniewolenia. Wielkie korporacje, zależne od wielkich finansów dążą do monopoli nie tylko w przemyśle, ale w całości życia społecznego.

Ochrona zdrowia. Ponieważ na skutek rozlicznych działań globalistów większość białych ludzi porzuciła chrześcijaństwo, przyjęli wierzenia, które im podsunięto, czyli dobrostan. Dla ludzi dobrostanu najważniejszy jest ich stan zdrowia i samopoczucie, dla których zgodzą się na wszystko. Modele ochrony zdrowia i zagrożenia zdrowotne są obecnie określane przez organizacje globalistów i nagłaśniane przez ich media.

Media tradycyjne, czyli telewizja, kino, prasa. Do czasu upowszechnienia Internetu to one były głównym filarem kultury masowej i kształtowania opinii publicznej. Przejmowane przez globalistów już pod koniec XIX w, były w stanie wywołać wojnę, np. Wojnę amerykańsko – hiszpańską o Kubę w 1898 r. W dalszym ciągu mają wielkie znaczenie. Teoretyczne podstawy użycia kultury masowej i mass-mediów powstały już w 100 lat temu. Pomnikowy przykład to „Propaganda” Edwarda Bernaysa z 1928 r. Prace teoretyczne prowadzone są nadal, czego przykładem chociażby Szkoła z Birmingham.

Internet. Początkowo sprzedawany ludziom jako platforma nieograniczonej wymiany myśli i wielkiego rozwoju ludzkiej mądrości. Naiwni w to wierzyli, natomiast twórcy musieli przewidywać, że stanie się to medium, umożliwiającym masową debilizację ludzkości, środek samoogłupiania się i regresu kulturowo-cywilizacyjnego. Ma tę ciekawą właściwość, że jego skutki zależą od sposobu używania. Używany rozważnie, umożliwia rozwój mądrości. Większość ludzi jednak woli być głupsza, niż mądrzejsza. Przed erą Internetu i telewizji nie mogli tak łatwo się ogłupiać. Z konieczności, którą ludzie tego pokroju traktują jako przymus, otoczenie wymagało od nich rozwoju intelektualnego. Jednak wraz z rozwojem technologii, umożliwiających łatwy i tani dostęp do mass-mediów myśliciele, pisarze, artyści, politycy i inni liderzy społeczni w rozumieniu Gramsciego jęli głosić wyzwolenie jednostki od wszelkich przymusów i stereotypów. Uzasadnieniem była fikcyjna koncepcja, że człowiek jest doskonały z samego urodzenia, należy więc pozwalać mu na wszystko, czego chce i potrzebuje. Rychło okazało się, że duża część ludzkości pragnie być kretynami, o czym doskonale wiedzieli myśliciele chrześcijańscy. Tych jednak dziś się nie słucha, a masową debilizację przedstawia się jako proces naturalny, którego nie można powstrzymać, tylko należy się doń dostosować. W rzeczywistości proces ten został staranie zaplanowany, obliczony matematycznie, przygotowany, a następnie wdrażany konsekwentnie, etap po etapie. Internet wraz z mediami społecznościowymi jest platformą dwojakiego zastosowania: dokonuje debilizacji społecznej oraz pozwala zarządzać zasobem ludzkim.

Przemysł rozrywki, produkujący treści oglądane masowo. Ściśle związany z mass-mediami, coraz bardziej z nimi zespolony. Branża filmowa, pornograficzna, produkcja medialna. Początkowo to media były nośnikiem treści, tworzonych przez produkcję, dziś jest odwrotnie. Spora część tego przemysłu to sataniści, reszta to bezbożnicy, inni trafiają się okazjonalnie. Współcześnie rozrywka jest głównym sposobem formatowania kultury masowej. Dużą rolę pełnią w niej celebryci. Są to osoby, spełniające wymogi, określone przez globalną władzę za pomocą algorytmów. Należą tu celebryci różnych typów. Mamy więc tradycyjne gwiazdy i gwiazdki płci obojga – aktorzy, piosenkarki, raperzy i inne produkty, oraz nowe typy, wywodzące się z mediów społecznościowych – influencerzy, tiktokerki, instagramerki, jutuberów itp. Obecnie stare i nowe typy przenikają się. Funkcjonują jako androidy globalnej władzy na zasadzie roju. Jeśli nie robią tego, co trzeba nie otrzymują ofert zatrudnienia i zasięgów. Jest więc norma światowa celebrytyzmu – muszą być pro abo, klimatyczni, prozwierzęcy, feministyczni, tęczowi. Muszą też reagować na bieżąco na zmiany trendów, np. w odpowiednim momencie umieścić lub zdjąć niebiesko-żółte emblematy. W warunkach polskich dodatkowo wymaga się antypisu. Główną rolą celebrytów jest formatowanie młodych ludzi, którzy pod wpływem procesu debilizacji uznają ich za autorytety. Są więc idealnie sprzedajni, odtwórczy i przewidywalni.

Kultura i sztuka. Pojęć tych używam jedynie pro forma, gdyż treścią tej agendy jest antykultura i antysztuka. Jest to haniebna działalność grupy zaangażowanych marszandów, artystów, pseudoartystów, managerów kultury, profderhabów, polegająca na usunięciu ze świadomości społecznej prawdziwej kultury wysokiej jako służby dla prawdy, dobra i piękna. Zamiast tego umieścili tam karykaturę, służącą kłamstwu, złu i brzydocie. Początki tego procesu zaczęły się, jak większość współczesnej antykultury w czasie I Wojny Światowej, od działań fundacji globalistów. Stworzono środowisko antykultury poprzez wprowadzenie na odpowiednie stanowiska odpowiednich ludzi. Tak zorganizowane zaczęło promować lewactwo, a ponieważ za lewactwem zawsze idzie destrukcja i niekompetencja, mamy więc to, co mamy. Waga tej agendy polega na tym, że sztuka i kultura wysoka zawsze były punktem odniesienia dla opinii publicznej. Obraz sztuki danej epoki pokazuje obraz stanu psychicznego ludzi tego czasu. Obecnie tzw. kultura i sztuka realizuje trendy na zlecenie globalnej władzy: klimat, zwierzątka, tęczowość, prawa kobiet, patriarchat zły, facet zły, biały człowiek zły, Kościół zły.

Psychopeda. Tym terminem określam przemysł psychologiczno-pedagogiczny, doradzający ludziom, jak żyć. Ma on we współczesnym świecie faktyczny status religii, chociaż jego wyznawcy uważają go za naukę. Należą tu osoby naukowe, psycholodzy, terapeuci, trenerzy, coache, facylitatorzy i inne denominacje. Ich metody wywodzą się z trzech głównych nurtów: psychoanalizy Freuda, behawioryzmu Watsona i psychologii humanistycznej Rogersa. Mimo, że różne szkoły psychologiczne różnią się od siebie, a czasem nawet zwalczają, to zasadniczo cała współczesna psychologia wywodzi się z tego samego pnia i ma ten sam cel – poprzez psychomanipulację zapanować nad wolą człowieka, poddanego wpływowi psychologii. Nie jest ona w zasadzie nauką, tylko religią, ukrywającą się za zasłoną filozofii, opartej na mitach. Niemal od swoich początków psychologia i psychoterapia znalazła się w centrum zainteresowania fundacji Rockefellera i Carnegie. Zanim osiągnęła obecny wymiar, wchłonęła poza Freudem, Jungiem, Rogersem i Watsonem także neomarksizm i teorię krytyczną Szkoły Frankfurckiej, rewolucję seksualną Wilhelma Reicha, wierzenia Dalekiego Wschodu. Większość luminarzy psychologii i psychoterapii brała udział w projektach, zleconych przez armię USA, w których pracowano nad bronią psychologiczną. Włączono wtedy psychodelię, substancje psychoaktywne, techniki uzależnień. Najciekawszym miejscem takich eksperymentów był Instytut Esalen w Big Sur w Kalifornii. Spotykali się tam psychologowie, myśliciele, artyści, indyjscy guru, ludzie mediów, naukowcy. Testowano techniki, których użyto w czasie rewolucji kontrkulturowej lat 60-tych, i w zasadzie, po modyfikacjach, używa się nadal na społeczeństwach. Psychopeda działa poprzez media, poradnictwo, lifestyle, system opieki zdrowotnej, opieki społecznej, system edukacji. Wszystkie realizowane współcześnie modele wychowania i edukacji powstały w kręgach psychopedy i przez nią są prowadzone. Skutek praktyczny rujnuje społeczeństwa Zachodu.

System edukacji. Globalna władza bardzo się nim interesuje już od swoich prapoczątków. Jest to oczywiste – głównymi ośrodkami formowania białego człowieka są, a raczej były: rodzina, szkoła i Kościół. Dlatego globaliści usilnie i konsekwentnie dążą do wyparcia tradycyjnej edukacji i zamiany na swój system. Tradycyjna edukacja naucza obiektywnej wiedzy ludzkości, wymaga od uczniów pracy i dyscypliny, egzekwuje od nich tę pracę i ocenia ją. Sekret tkwi w tym, że człowiek, żeby móc nauczyć się czegokolwiek, musi przełamać swoje wrodzone lenistwo, wykonać pracę intelektualną sam nad sobą, a następnie stanąć przed wymogiem edukacyjnym i zasłużyć na ocenę. Staje więc przed twardą rzeczywistością życiową, ale w warunkach kontrolowanych i bezpiecznych. Dzięki temu szkoła wypuszcza co do zasady ludzi wykształconych i wychowanych, zdolnych do podjęcia samodzielnej pracy i życia, potrafiących zrozumieć rzeczywistość. Tacy ludzie dużo trudniej poddają się manipulacji, dlatego globaliści zwalczają taki model edukacji. Ich zaawansowany projekt edukacyjny zwie się Edukacją Włączającą i został już wdrożony w większości krajów białego człowieka.

Rządy państw. Obecnie żadne państwo nie jest suwerenne poprzez powiązania formalne – z organizacjami ponad- i międzynarodowymi, oraz powiązania nieformalne z globalnymi finansami, głównie poprzez zadłużenie. Poza tym istnieje cała sieć tradycyjnych i innowacyjnych nacisków. Najczęstszym jest korupcja, ale możliwy jest też szantaż i groźba. Globalna władza zdolna jest do wszystkiego, co jest możliwe fizycznie.

Ugrupowania polityczne. Większość partii politycznych zależna jest od finansowania państwowego, ale z chęcią przyjmują też dotacje zewnętrzne. Jest to zwykle ukrywane za mechanizmami, na które państwa wyraziły zgodę, a które nie są wprost dotacjami. Ukrywają one swój charakter pod różnymi formami działalności społecznej dla dobra ogólnego. Jednak zazwyczaj to, co nie pochodzi od samego społeczeństwa, jest korupcją na rzecz globalistów. Konsekwentną piątą kolumną globalnej władzy są partie lewackie. Noszą one co prawda różne nazwy, np. demokratyczne, liberalne, obywatelskie, co nie powinno mylić. Każda lewacka partia i organizacja jest narzędziem w rękach globalnej władzy, i trwa to już od czasów I Wojny Światowej.

Organizacje społeczne i pozarządowe. Wszystko, co wpisuje się w konstrukt „społeczeństwa otwartego” w myśl Karla Poppera zwykle jest finansowane przez fundusze i fundacje, należące do globalistów. Organizacje te mają trojaki cel. Po pierwsze, mają przejąć i skanalizować energię społeczną ludzi, którzy mają chęć do działania dla dobra wspólnego, a którzy, gdyby mieli rzetelna wiedzę i działali w innych organizacjach, byliby zagrożeniem dla globalnej władzy. Drugi cel to rozbijanie społeczeństw od środka, aby nie były w stanie sformułować własnej, narodowej racji stanu. Trzeci cel to uzyskanie wpływu na politykę rządu suwerennego państwa, aby ta polityka była zgodna z wolą globalnej władzy. Przykładowo: partia prawicowa oficjalnie zwalcza lewactwo, lecz nieoficjalnie umożliwia lub nie sprzeciwia się lewackim procesom społecznym. Po części jest to przez ignorancję polityków, po części przez korupcję, po części przez obawę o sondaże. Organizacje pozarządowe, wspierane przez media globalistów służą bowiem jako narzędzie wpływu na zdezorientowane społeczeństwo. Wśród organizacji panuje pewna reguła. Organizacja robi to, czego oczekuje grantodawca. Często jest tak, że jakaś organizacja zaczynała jako szczery zespół ludzi z dobrymi intencjami. Gdy zaczyna być widoczna i wpływowa, pojawiają się możliwości finansowania. Albo są to granty rządowe, albo sorosowe lub unijne. Po wzięciu grantu zmienia się polityka organizacji. Tak się korumpuje społeczeństwo.

Narzędzia demokracji liberalnej. Jest to ustrój, oparty na fikcjach. Fikcją jest, że ludzie wybierają swoich przedstawicieli, bo system partyjny w istocie narzuca swoich kandydatów. Fikcją jest, że każdy może przedstawić swój program i wygrać wybory, bo wygrywają ci, którzy mają pieniądze i media. Fikcją jest, że wyborcy wiedzą, nad czym głosują, bo w rzeczywistości większość się nie interesuje, a część społeczeństwa poddała się debilizacji. I tak głosują na to, co podpowiedzą emocje, i na tego, kto da więcej. Fikcją jest, że suweren wybiera, bo zwykle około połowy uprawnionych nie bierze udziału w wyborach. Ustrój demokracji liberalnej uważany jest za fetysz, i demokratyczna większość dobrowolnie nie wybierze innej formy rządów, chociaż ten wybór jest konieczny, żeby uwolnić się od globalnej władzy. Ta bowiem doskonale wie, że rządzi światem w dużej mierze dzięki demokracji liberalnej. System ten promują globaliści w świecie ale sami dla siebie mają stary, dobry patriarchat. I do tego muszą wrócić narody białych ludzi, jeśli chcą przetrwać.

Samorządy. Najważniejszą rolę pełnią tu samorządy terytorialne, mając największy wpływ na życie zwykłych ludzi i na to, co dzieje się na ich terytorium. Te są też najbardziej widoczne, ale oprócz nich istnieje wiele innych samorządów różnego rodzaju, np. zawodowe, branżowe, uczelniane. Globaliści dążą do tego, by zgodnie z zasadami demokracji liberalnej suwerenne państwo zrzekało się swoich prerogatyw na rzecz takich właśnie struktur, a z drugiej strony, żeby takie właśnie teoretycznie niezależne struktury przejmowały wyłączną władzę w swojej dziedzinie. Jest to także zgodne z postulatami liberałów i wolnościowców. Kolejnym etapem jest łączenie ze sobą samorządów tego samego rodzaju w organizacje ponadpaństwowe. Państwowe struktury władzy o orientacji pionowej przekształcają się w międzynarodowe struktury poziome. W teorii wygląda pięknie, w praktyce takie właśnie struktury umożliwiają globalnej władzy przejmowanie kontroli nad państwami i życiem obywateli. Te teoretycznie samorządowe struktury prędzej czy później stają się zależne od globalistów. Jest to możliwe dzięki swobodzie przepływu kapitału, która umożliwia finansowanie różnych działań wewnątrz suwerennego państwa przez pieniądze globalnej władzy. Przykładem dobitnym są lewackie samorządy terytorialne.

Liderzy. Istnieje kilka rang: globalni, regionalni, lokalni. Globalna władza wybiera sobie osoby znane, cieszące się zaufaniem, lub sama takich kreuje. Panuje duża różnorodność liderów – politycy, celebryci, aktorki, artyści, pisarze, naukowcy, przedsiębiorcy, aktywiści itd. Niektórzy z nich są powiązani pokoleniowo, np. Justin Trudeau, innych przejmuje się w trakcie kariery. Przejęte osoby zobowiązane są do posłuszeństwa, w zamian rozkwita ich kariera i apanaże tam, gdzie działają. Często widać kreowane na liderki atrakcyjne młode kobiety, które zwykle nie mają zaplecza intelektualnego, ale właściwą prezencję. Jest to dokładnie taki sam mechanizm, jak kreacja celebrytów. Liderzy nauczają zwykłych ludzi, jak należy postępować. Wożeni są z ewentu na ewent jak dawniej wożono osobliwe zwierzęta w klatkach ku uciesze gawiedzi. Dziś – Harari. Zawsze głoszą agendę globalnej władzy. Liderzy globalni są wzorem dla regionalnych, a ci – dla lokalnych. Globalna władza organizuje stypendia i akademie, pełniące rolę fabryk liderów. Musi wciąż to robić, ponieważ okres eksploatacji lidera/liderki jest ograniczony, a potrzeba terroryzowania za ich pomocą społeczeństw wciąż aktualna. Liderzy o krótkiej przydatności po wykorzystaniu są porzucani, jednostki o dłuższym użyciu są trzymani w stanie permanentnej gotowości. Można takiego awansować na lukratywną synekurę lub rzucić tłumom na pożarcie jako kozła ofiarnego. Główne cele liderów są bowiem dwa: prowadzić lud i odciągać jego uwagę od prawdziwej władzy.

KPW: Komunistyczna Partia Watykanu. Sprawa Kościoła Katolickiego jest niezwykle złożona, w dodatku dynamicznie się zmienia. Dla globalnej władzy zawsze priorytetem było zniesienie wpływów religii chrześcijańskiej, starali się więc zniszczyć Kościół od samego początku jego istnienia. Prawdopodobnie około 1934 r. przyjęli model zniszczenia Kościoła nie od zewnątrz, jak to próbował zrobić Bismarck podczas Kulturkampfu, ale od środka, poprzez wprowadzenie swoich ludzi dzięki pieniądzom i ziemskiej władzy i stopniową zmianę magisterium, aby to, co głosi Kościół było w pierwszej kolejności neutralne wobec globalistów, a w drugiej – aby służyło globalnej władzy. Tym należy tłumaczyć inwazję herezji modernizmu, przebieg Soboru Watykańskiego II, zmianę liturgii, zmianę nauczania i wszystko, co wydarzyło się po Soborze. Obecny Papież Franciszek nie ukrywa swoich sympatii wobec komunizmu, masonerii, globalizmu i wszystkiego, co jest sprzeczne z katolicyzmem. Nie ukrywa też swoich powiązań z globalną władzą. Tymi powiązaniami należy też tłumaczyć jednoznaczną wrogość KPW wobec tradycyjnego katolicyzmu. Należy przy tym pamiętać, że KPW nie jest tożsama z Kościołem. Jest próbą wrogiego przejęcia z zewnątrz. Uzyskuje powodzenie z dwóch głównych powodów: posiada wsparcie globalnej władzy, a większość wiernych nie zdaje sobie z tego sprawy, ponieważ proces wrogiego przejęcia został rozpisany na kilkadziesiąt lat. Jednak pontyfikat Papieża Franciszka (on sam woli tytułować się biskupem Rzymu) wprowadza wyraźne przyspieszenie, dzięki czemu coraz więcej katolików orientuje się i odszukuje prawdziwą wiarę katolicką.

Bardziej świadoma część ludzkości kojarzy Grupę Bilderberg i Światowe Forum Ekonomiczne jako tzw. „rząd światowy”, co jest błędnym mniemaniem. Błędem jest myśleć o globalnej władzy w kategorii takiego rządu, jak państwowy, tylko rozciągniętego na cały świat. Pojawiąjące się oczekiwanie, że gdzieś ukonstytuuje się oficjalny rząd światowy jest celową dezinformacją. Po pierwsze po to, żeby ośmieszyć wszelkie próby dociekania prawdy jako tzw. teorie spiskowe, a po drugie, żeby zmylić czujność. Jeśli coś dostrzegamy i uważamy za „rząd światowy”, to z pewnością nim nie jest. Strukturą, najbliższą takiemu postrzeganiu rządu jest ONZ, i w pewien sposób tak ją możemy traktować. Z pewnością jednak to nie tam, ani w Bilderberg, ani w Davos nie zapadają kluczowe decyzje. Te organizacje służą jedynie temu, aby komunikować odbiorcom polecenia globalnej władzy oraz by skupiać na sobie uwagę. Rzeczywisty rząd światowy nie jest wybieralny ani widzialny i ma raczej charakter nieformalnej grupy dobrych znajomych, znających się od pokoleń, spotykających się od czasu do czasu w jakimś miłym miejscu, gdzie przynależność do grupy dziedziczy się z ojca na syna.

Przegląd narzędzi formalnych globalnej władzy pozwala wyodrębnić cechy szczególne. Większość tych struktur może istnieć dzięki temu, że:

  • następuje erozja suwerenności państw;
  • nastąpiło uzależnienie ludzi od pieniędzy z powodu przeniesienia celu ludzkiego życia na dobrostan psychofizyczny, co jest dziedzictwem liberalizmu obyczajowego;
  • nastąpiło uzależnienie rządów od zagranicznego zadłużenia;
  • następuje powszechna poganizacja białych ludzi;
  • występuje powszechna niewiedza co do globalnej władzy;
  • następuje powszechna debilizacja.

Cechy te mają charakter uniwersalny, to znaczy są zarówno skutkiem, jak i przyczyną. Są skutkiem podjętych celowo działań, i po swoim początkowym wystąpieniu prowadzą do pogłębienia się patologicznego stanu. Jednak myliłby się kto, gdyby myślał, że proglobalistyczne struktury są wszechmocne. Na 8 miliardów ludzi, gdyby zebrać globalistów i ich sługi, przy ogromie ludzkości byłaby to ledwie widoczna garstka, którą właściwie zorganizowana ludzkość nakryłaby naparstkiem.

Po objaśnieniu struktur, czyli głównych narzędzi sprawczych globalnej władzy możemy pójść dalej z rozważaniami, jakie procesy prowadzone są dzięki nim, czyli o narzędziach w znaczeniu materialnym. Będzie to wyjaśnienie działań globalistów od strony przyczyny celowej. Ale o tym przeczytacie państwo w drugiej części artykułu.

_____________

Zrozumieć globalną władzę. Cz. I: struktury, Bartosz Kopczyński, 30 sierpnia 2023

 

− ◊ −

 

 

Zrozumieć globalną władzę. Cz. II: procesy

W pierwszej części cyklu poznawaliśmy struktury, dzięki którym globaliści realizują swoje cele. W tej części przyjrzymy się sposobom ich realizacji, czyli procesom. Aby właściwie zrozumieć całość, należy zapoznać się z częścią pierwszą.

Wielce przydatna będzie też lektura artykułu: Zagrożenia polskiej suwerenności

Jako się rzekło, celem globalistów jest to, co zwykle, czyli władza. Żeby rządzić, trzeba mieć jak, czyli potrzeba struktur, mających siłę sprawczą i mogących egzekwować polecenia. Stąd wielu analizatorów spodziewa się, że w ramach NWO nastąpi jakiś Wielki Reset i objawi się jakiś Rząd Światowy. Wskazuje się na ONZ, WHO, Grupę Bilderberg. Jednak każda władza jawna ma taką wadę, że zawsze jest przez kogoś kontestowana i atakowana, słusznie lub niesłusznie. Każda władza, na każdym poziomie organizacji, od podstawowych relacji międzyludzkich aż po struktury globalne zawsze budzi zazdrość i konkurencję do jej przejęcia.

WPŁYW NA PAŃSTWA

Globalna władza nie potrzebuje takiego jawnego rządu, gdyż ma struktury, opisane w części I. Ich przegląd wskazuje na to, jak mogą być wykorzystane. Owszem, WHO szykuje się do przedstawienia traktatu pandemicznego, który poważnie ograniczy suwerenność państw. Jednak istotą działań WHO jest oficjalna dobrowolność. Nie wydaje ona nakazów ani nie ma żadnych oficjalnych służb egzekucyjnych. Oczywiście WHO, tak samo, jak ONZ i jej pozostałe agendy jest jedną z głównych struktur globalistów, jednak formalnie są to organizacje dobrowolne. Suwerenne państwa, przystępując do konwencji i umów międzynarodowych zobowiązują się do dostosowania swojego prawa. Również same rządy decydują o stosowaniu rekomendacji i zaleceń. Oficjalnie więc wygląda to tak, że suwerenne rządy podejmują suwerenne decyzje. Globalna władza działa, wykorzystując rządy państw i ich prerogatywy, ich aparat administracyjny i środki przymusu państwowego. Wydarzenia pandemii pokazały to dobitnie. WHO nie wydawało nakazu, tylko zalecenia, a lockdowny wprowadzały same rządy.

Wyłania się zagadnienie kluczowe, dlaczego suwerenne państwa prowadzą tak niesuwerenną politykę. Odpowiedź jest jasna – ponieważ de facto nie są w pełni suwerenne. Ograniczenia suwerenności można podzielić na dwa rodzaje: formalne i nieformalne. Formalne to przede wszystkim uczestnictwo w organizacjach ponadnarodowych, którym państwa przekazały część swojej suwerenności, czyli ONZ i Unia Europejska. Dla nas ta druga wydaje się ważniejsza, gdyż posiada pewne uprawnienia władzy państwowej, których używa coraz częściej i coraz mocniej przeciw państwom. Widać tu rosnącą determinację do naciągania i łamania traktatów, ale formalnie nadal jest to dobrowolne porozumienie państwa z organizacją. Strategiczna agenda UE jest zresztą zbieżna z agendami ONZ, co wskazuje na współpracę tych dwu organizacji, a historia ich powstania wskazuje na wspólne źródło.

Są też jednak nieformalne ograniczenia suwerenności. Można więc wyróżnić znane dobrze naciski polityczne państw mocniejszych na słabsze i wynikające z nich zobowiązania polityczne. Zjawisko na tyle znane, że nie wymaga specjalnych uwag. Są też jednak zobowiązania wobec podmiotów innych niż państwa, a które obecnie są powszechne, chociaż niedostrzegane przez opinię publiczną. Mowa o zobowiązaniach finansowych wobec instytucji pozapaństwowych. Zwykle są to grupy bankowe, mogą też występować pod innymi nazwami. Główną ich cechą jest dysponowanie dużymi możliwościami finansowymi, których potrzebują rządy.

Co najmniej od czasu wojen światowych większość państw świata jest skutecznie zadłużona w różnych instytucjach. Skutecznie oznacza, że państwo nie jest w stanie spłacić zadłużenia bez znaczących cięć wydatków i zwiększenia danin publicznych. Taki ruch zostałby negatywnie odebrany przez opinię publiczną, która jest coraz bardziej uzależniona od państwowego socjalu. Ponieważ obowiązują zasady demokracji liberalnej, niezadowolenie społeczne mogłoby doprowadzić do upadku rządu. Podobnie starając się o głosy wyborców, każda siła polityczna musi kupować głosy obietnicami kolejnego rozdawnictwa. W większości państw społeczeństwo, nawykłe do socjalizmu patrzy tylko, co może dostać, nie zastanawiając się, skąd się to bierze. A źródła takiego rozdawnictwa mogą być dwa – podniesienie danin lub pożyczki w instytucjach finansowych. One chętnie pomagają, pod warunkiem, że rząd taki spełni określone oczekiwania swoich globalnych wierzycieli. Wobec niepokornych rządów, chcących wyrwać się spod władzy globalnego kapitału można zastosować kilka strategii.

Można więc obniżyć rating wiarygodności kredytowej państwa, co dla kogoś, kto ma w kieszeni renomowane agencje ratingowe nie jest problemem. Wówczas następuje wzrost kosztów obsługi zadłużenia, pojawiają się problemy z płynnością i niepokoje społeczne. Można też poprzez rynkowe spekulacje zaatakować kurs waluty danego państwa, co prowadzi do takiego samego skutku. Można nawet rozpowszechnić plotkę na świecie, która wcale nie musi odpowiadać prawdzie, ważne jest bowiem to, czy ludzie w nią wierzą. Plotka może zmienić się w samosprawdzającą się prognozę.

Nie należy też zapominać o sięgającej starożytności praktyce osadzania na wysokich stanowiskach decyzyjnych w państwach agentów wpływu. Obecnie rozwija się instytucja liderów – globalnych, regionalnych, lokalnych. Mówił o takich ludziach sam Klaus Schwab. Zasadą jest, że liderzy robią błyskotliwe kariery w strukturach państwowych i pozapaństwowych. Właściwe osoby, umieszczone na stanowiskach decyzyjnych w państwach, w połączeniu z innymi procesami, generowanymi przez pozostałe struktury globalnej władzy dają niemal całkowitą pewność, że państwo będzie prowadziło politykę pożądaną przez globalistów.

Istotnym narzędziem wpływu na politykę państw są globalne problemy, nagłaśniane przez środowiska naukowe, media, organizacje ponadnarodowe i eksperckie, aktywistów, wszelką możliwą propagandę. Tworzy się sytuacja, w której wiele wpływowych ośrodków mówi to samo, wywierając wpływ na międzynarodową i krajową opinię publiczną, która z kolei wywiera wpływ na rząd. Powstają globalne strategie i konsensusy, następnie przygotowywane są konwencje, które podsuwane są rządom do podpisu, a parlamentom do ratyfikacji. Zawsze są piękne słowa, jednak zwykle skutki są odwrotne do deklarowanych.

Globalne problemy można podzielić na trzy główne kategorie. Pierwsza to zjawiska, całkowicie stworzone sztucznie, jak np. kwestie gender, mniejszości seksualnych, praw zwierząt, praw kobiet na Zachodzie. Częściowo służą odwróceniu uwagi od tych rzeczywistych, częściowo są po to, żeby społeczeństwo zastraszyć, sparaliżować i zmusić do określonego działania. Druga grupa to stany faktyczne, określane jako negatywne. Chodzi tu o sytuacje rzeczywiste, które mają jakiś niekorzystny wpływ. Propaganda globalnej władzy zawsze winą obciąża samych ludzi i każe im zmienić sposób życia. Ukrywa się przy tym, że te stany są spowodowane przez samą globalna władzę, a zalecane lekarstwo jest gorsze od choroby. Przykładem może być rabunkowa gospodarka wielkich globalnych korporacji, przedstawiana jako kapitalistyczna wada zwykłych ludzi. Wreszcie trzeci rodzaj problemów to zjawiska i procesy, zachodzące w świecie. Fałszuje się jednak ich przyczyny i skutki, wzbudzając powszechne poruszenie. Najlepszym przykładem są kwestie klimatyczne. Globalna władza straszy ludzi, że w 2050 r. nastąpi katastrofa klimatyczna, trzeba więc natychmiast zmienić sposób życia i model gospodarczy. Pod wpływem strachu ludzie godzą się na kolejne obciążenia, myśląc, że ratują planetę. W rzeczywistości koncept katastrofy klimatycznej został wymyślony w 1967 r. w ramach prac zespołu ekspertów w schronie pod Żelazną Górą. Literacką analogią jest zaćmienie słońca z Faraona Bolesława Prusa, wykorzystane przez kapłanów do zarządzania tłumem.

Pokrótce przeanalizowaliśmy procesy, dzięki którym globalna władza używa władz państwowych do realizacji swojej agendy. Większość opinii publicznej nie ma tej świadomości i widzi tylko działania władzy państwowej, nie zdając sobie sprawy, jakie siły za nimi stoją. Gdy więc budzi się odruch oporu, zwykle kieruje energię buntu przeciwko państwu. Skłócenie społeczeństw z własną władzą jest wielkim sukcesem globalistów. Teraz ani państwo nie może być pewne swojego społeczeństwa, ani społeczeństwo nie może w pełni ufać władzy państwowej. Właściwym problemem nie jest jednak państwo i jego władze, lecz to, że ich polityka nie jest suwerenna. Jest tak dlatego, że społeczeństwa, mimo pozorów demokracji nie są suwerenne. A to jest skutkiem braku suwerennego myślenia. Problemem jest świadomość i wola jednostek, które tworzą społeczeństwo. Wbrew utartej opinii bardzo dużo zależy od ludzi. Ostatecznie o biegu spraw decyduje to, jak oni się zachowują. A to zależy od tego, jak myślą, co wiedzą, i czego pragną.

WPŁYW NA JEDNOSTKI

JAK BYĆ POWINNO. Ludzie zawsze kierowali się swoim własnym interesem, bo taka jest natura świata ożywionego. Człowiek jednak jest bytem społecznym, i dla swego bezpieczeństwa fizycznego i komfortu życia potrzebuje jakiejś wspólnoty. Sprawy bardziej intymne zapewnia rodzina, a bardziej dalekosiężne – wspólnota narodowa i Kościół. Naród tworzy państwo, którego pierwszorzędnym celem powinna być ochrona swoich obywateli przed zagrożeniami. Mogą one być wewnętrzne – ze strony samych obywateli, naruszających normy współżycia, oraz zewnętrzne – pochodzące spoza państwa, np. ze strony innych państw lub organizacji ponadpaństwowych. Kościół powinien jednoczyć ludzi wspólnej wiary, wzmacniając kondycję człowieka, zapewniać zwartość rodzin, nadając spoistość narodom, jednocząc narody wokół wspólnego celu, jakim jest zbawienie duszy. Tak powinno być, chociaż obecnie tak nie jest. Z punktu widzenia dobra Kościoła, bezpieczeństwa państwa, suwerenności ludu, powszechnego dobrobytu, trwałości rodzin i wolności jednostki pożądane jest, aby poszczególni ludzie kierowali się trwałymi normami powszechnej etyki, przestrzegali zasad współżycia społecznego, sprzeciwiali się złu, tak w życiu prywatnym, jak też w społecznym, używali swych zdolności, wiedzy i umiejętności do twórczej i wydajnej pracy. Niezbędna do tego jest zdolność i umiejętność roztropnego rozeznania spraw, aby ocenić, co jest dobre, co złe, oraz etos pracy, obejmujący wiedzę, umiejętności i wewnętrzną motywację.

Takie cechy posiadają ludzie dorośli, którzy jednocześnie są dojrzali psychicznie i emocjonalnie oraz posiadają stosowne przygotowanie do życia. Dojrzałość oznacza, że człowiek używa rozumu i woli do panowania nad swoimi instynktami i emocjami, potrafi wyznaczać dalekosiężne cele i zmierzać do nich, a także nawiązywać konstruktywną współpracę. Środowisko pracy jest dla takich ludzi naturalnym obszarem działania. Od wieków, a szczególnie od upowszechnienia się chrześcijaństwa układ różnych oddziaływań, wpływających na człowieka wyznaczał taki właśnie wzorzec rozwoju. Jest to szczególnie istotne w okresie dla człowieka najbardziej newralgicznym – dzieciństwa, dojrzewania i dorastania. Wszystkie wzorce wychowawcze i oddziaływania kulturowe prowadziły od niedojrzałych dzieci do dojrzałych dorosłych, tworzących rodziny, narody, gospodarki, będących podporą państwa i Kościoła. Celem rozwoju człowieka była dojrzałość. Tak działał Kościół, rodzina, szkoła i wiodąca kultura. Tak ukształtował się aksjocentryczny model pedagogiczny, w którym to dziecko ma dojrzeć do świata powszechnych wartości etycznych.

JAK JEST. Współcześnie widzimy jednak coś odmiennego. Jeśli przeanalizujemy nowoczesne filozofie, psychologie, wzorce wychowawcze, edukacyjne i kulturowe, dojdziemy do wniosku, że cel wyznaczono odwrotny – człowiek dorosły ma pozostać dzieckiem. Chociaż brzmi to atrakcyjnie, dzieciństwo kojarzy się bowiem z okresem beztroski i bujania w obłokach, to jako przyszłość dorosłego społeczeństwa zapowiada się ponuro. Dziecko z racji swej niedojrzałości ulega impulsom, kieruje się emocjami, nie ma długofalowego myślenia i zdolności koncentracji. Logiczne myślenie przyczynowo-skutkowe dopiero się u niego rozwija, długo więc pozostaje w kręgu myślenia magicznego. Tak samo ze zdolnością do wyrzeczeń i poświęceń. Często zmienia zdanie, ulegając emocjonalnym kaprysom. Nie ma także doświadczenia życiowego ani wiedzy o świecie, nie potrafi więc wyciągać własnych wniosków. Dziecko nie jest w stanie poradzić sobie samo z problemami, które są codziennością zwyczajnego życia. Dlatego właśnie dzieci pozostają pod władzą dorosłych, którzy stopniowo je wychowują i nauczają, wprowadzając w świat, aby z czasem dzieci te jako osoby dojrzałe przejęły ster spraw życiowych.

INFANTYLIZACJA. Współczesne nauki psychopedagogiczne odwracają ten porządek. Stworzono pajdocentryczny model antypedagogiczny. Uznano, że dzieci są już dojrzałe, muszą tylko dorosnąć. Dziecko więc znajduje się w centrum wychowania i nauczania. Oznacza to, że celem nie jest, aby ono umiało coś pożytecznego, lecz żeby miało dobrostan, czyli stan zadowolenia psychofizycznego w danym momencie. Zabrania się wskazywania dziecku obiektywnych norm kulturowych i nauczania go wiedzy o świecie. To samo dziecko ma wszystko odkryć doświadczalnie, a dorosły ma być tylko facylitatorem i towarzyszem wspólnej drogi. Zabrania się jakiegokolwiek stresowania dziecka, uznając stres za przemoc, blokującą rozwój. Stresem nazwano każdy dyskomfort, także poznawczy. Nie można więc twierdzić, że dziecko czegoś nie umie i powinno się nauczyć. Przeciwnie, twierdzi się, że dziecko wszystko umie i potrafi, a tylko dorośli ze swoimi stereotypami są zbyt skostniali. Dorośli więc mają uczyć się od dzieci. Ale czegóż mieliby się uczyć, skoro dzieci wiedzy jeszcze nie mają? Otóż dla antypedagogiki wiedza nie jest istotna, bo ogranicza horyzonty, narzuca obcy punkt widzenia, stresuje, jest skutkiem wywierania przemocy przez patriarchalną władzę rodziców i nauczycieli. Wartością stała się dziecięca spontaniczność, nieskrępowana radość życia, autentyczne emocje, które według antypedagogiki czynią nas ludźmi. Ignorancja stała się dowodem wolności. Magiczne myślenie – cnotą filozoficzną. Rozwydrzenie – wyrazem dojrzałości. Należy afirmować każde zachowanie dziecka, uznając je za wyraz naturalnej, więc słusznej potrzeby. Komuś, kto nie czytał prac antypedagogów, wydaje się to absurdem (i słusznie), ale to właśnie te treści od lat 70-tych zdominowały wychowanie i edukację. Panują na uczelniach, przepełniają poradnictwo, są fundamentem psychologii, narzucają nauczycielom sposób postępowania z uczniami. Główną strukturą wprowadzającą ten antywychowawczy model do społeczeństwa jest psychopeda – przemysł psychologiczno-pedagogiczny. Bardzo wielu ludzi uwierzyło jego ekspertom i stosuje to w życiu, z fatalnym zwykle skutkiem, Jednak wciąż to działanie nie jest dostrzegane przez opinię publiczną.

Zjawisko to nie ogranicza się tylko do szkoły i wychowania domowego, lecz projektowane jest na całą populację dorosłych. Wmawia się ludziom, że mają się samorealizować, podążać za swoimi pragnieniami, odkrywać siebie, zaspokajać potrzeby, uzewnętrzniać swoje autentycznie emocje, budować na tym relacje społeczne. Psychologia dla dorosłych, doradztwo lifestylowe, przemysł wellnes są na tym zbudowane. Dokładnie to samo, co dla dzieci. Celem stał się dobrostan. W ten sposób od wczesnego dzieciństwa przez całe życie promuje się niedojrzałość i egoizm. Infantylny dorosły myśli bowiem o swoich potrzebach, a jeżeli myśli o innych, to tylko jako o adresatach jego roszczeń do zaspokajania jego potrzeb.

Ten model wychowania śmiało można określić CHOWEM EGOTYCZNYM. Ma on dwie wersje – żeńską – „królewna świata”, i męską – „Piotruś Pan”. Natomiast model edukacji szkolnej, utrwalający ten proces to EDUKACJA WŁĄCZAJĄCA. Równocześnie zachodzi szereg innych doniosłych zdarzeń.

FEMINIZACJA. Obecne roszczenia feministek daleko odbiegają od słusznych oczekiwań równych praw. Dziś to raczej żądania przywilejów i dyskryminacji mężczyzn. Tak jest w istocie – mężczyźni mają zostać wyeliminowani z życia publicznego i wpływu na wychowanie dzieci. Pożądana przez globalną władzę postać mężczyzny to Piotruś Pan – wieczny chłopiec. Feminizacja szkolnictwa poprzedziła i umożliwiła upowszechnienie chowu egotycznego. Wykorzystano naturalne emocje kobiet wobec dzieci, dzięki czemu dano im same prawa bez obowiązków. To zapoczątkowało proces chowu egotycznego w szkołach, co doprowadziło do ich dysfunkcji. To z kolei doprowadziło do wzmożonych frustracji nauczycielek, które jako pierwsze zebrały systemowe żniwo złego wychowania. Te frustracje środowisk szkolnych wykorzystuje się obecnie do epokowej zmiany szkoły. Ta edukacja, która naucza, wymaga, wychowuje do wartości powszechnych, kształtuje etos pracy jest obecnie zamieniana na Edukację Włączającą, czyli system odwrotny, pilnujący, żeby uczniowie się nie uczyli. Ich zachowania naturalne są przez złożony system psychomanipulacji wykorzystywane do formatowania pożądanego przez globalną władzę obywatela świata zrównoważonego rozwoju.

Feminizacja służy innym jeszcze celom. Prześladuje się mężczyzn, promuje kobiety. Buduje się sztuczne konflikty i nierówności, nastawia się kobiety przeciw mężczyznom. Ta akcja odwraca uwagę społeczeństwa od prawdziwych problemów, pobudzając je do walki wewnętrznej. Kobiety są usilnie namawiane do niezakładania rodzin, rozwodów, aborcji, rozwiązłości seksualnej. Cierpią na tym rodziny, wychowanie dzieci i spoistość społeczna. Skoro normalni mężczyźni są niszczeni, a promowani infantylni i zniewieściali, nie ma kto walczyć.

SEKSUALIZACJA. Rewolucja seksualna dokonała wielkich zniszczeń społecznych. Seks jest potężnym instynktem, niezbędnym do przetrwania gatunku. Musi jednak znajdować się pod kontrola rozumu i norm obyczajowych, inaczej staje się narzędziem zniszczenia psychiki i tkanki społecznej. Tak też się dzieje. Całe otoczenie kulturowe jest przesycone seksem w najbardziej wulgarnej postaci. Przez to każdy kontakt męsko-damski od razu jest interpretowany jako potencjalne molestowanie lub propozycja. Niedługo mężczyzna nie będzie mógł nawet spojrzeć na kobietę, bo zostanie oskarżony o gwałt. Panosząca się pornografia i seksualna obsesja wpajają fałszywe wzorce zachowań i relacji, odciągają uwagę od rzeczywistych problemów, nie pozwalają się skupić, utrudniają naukę i pracę. Jednocześnie przesyt powoduje, że ludzie mają coraz mniejszą ochotę na nawiązywanie normalnych kontaktów, szukając mocniejszych podniet w nietypowych aktywnościach seksualnych.

KULTURA MASOWA I INTERNET. Odkąd pojawił się smartfon, Internet stał się głównym nośnikiem kultury masowej, choć nadal duże znaczenie mają pozostałe media tradycyjne. Obecnie główny przekaz trafia drogą audiowizualną, redukując słowo pisane. Technologia umożliwia ludziom funkcjonowanie w charakterze analfabetów, posługujących się prostym przekazem emocjonalnej symboliki. Wypowiedzi, wysyłane w świat przez media społecznościowe coraz bardziej przypominają bełkot. Podłączona do personalnego Internetu ludność, szczególnie młoda chłonie to, co widzi na ekranach. Można tam znaleźć wszystko, treści bardzo wartościowe i szkodliwe, więc jeśli człowiek kieruje się dobrą wolą i rozumem, może się rozwijać. Jednak większość polega na algorytmach, które podsuwają treści takie, które pasują właścicielom algorytmów, a które jednocześnie dopasowane są do profilu konkretnej osoby. Tworzy się w ten sposób internetowy mainstream, który pomimo pozorów różnorodności przekazuje zbliżoną treść ogłupiającą. Wystarczyło, że każdy zyskał możliwość emitowania swoich własnych materiałów, i Internet stał się oceanem żenującej głupoty. Ustawienia algorytmów celowo wzmacniają i usprawniają ten proces. Ale to nie wszystko. Gdy autorytety społeczne zostały usunięte przez postmodernizm, pustkę aksjologiczną wypełnił celebrytyzm, z kultem popularnych osób i ich sposobów życia. W ten sposób powstał nieformalny kanał transferu do umysłów antykulturowych wzorców postępowania. Drugim takim kanałem są treści, tworzone celowo, czyli filmy, seriale, lifestyle i reklama. Większość zawiera treści mniej lub bardziej ukryte, wpływające na zachowania widzów. Kanały te kontrolowane są przez właścicieli tych mediów, którzy też posiadają narzędzia technologiczne do precyzyjnego doboru treści, wpływających na opinię publiczną. Cechą wiodącą tych mediów jest wpływ emocjonalny i techniki, powodujące uzależnienie psychiczne odbiorców.

SOCJALIZM. Mamy więc populację coraz mniej dojrzałych, rozemocjonowanych ludzi, o coraz mniejszej zdolności do pracy, a więc do produkcji dobrobytu. Tymczasem to właśnie twarde wymogi życia wytracają ludzi z błogiego samozadowolenia i zmuszają do wysiłku. Zachód jednak jeszcze do tego nie dojrzał, cały czas trwa psucie psychofizyczne społeczeństwa. Biali ludzie masowo poświęcili się lewakowaniu – lewackiemu leżakowaniu połączonemu z lewitacją bez kontaktu z rzeczywistością. Jest to możliwe dzięki państwu opiekuńczemu. W latach 70-tych elity rządzące Zachodem uznały, że zalanie ludzi tanim lub wręcz darmowym dobrobytem doprowadzi do ich patologizacji, i tak też się stało. Dużą część produkcji wywieziono do Azji, gdzie można było produkować dużo i bardzo tanio. Ludność Zachodu straciła więc fabryki, ale zyskała dużo tanich towarów. Jednocześnie wprowadzono feminizację, chów egotyczny, a potem też Edukację Włączającą. Każdemu zapewniono dach nad głową, wikt, opierunek, edukację bez wymagań, kieszonkowe i smartfona. Pokolenie, które pamięta jeszcze ciężką pracę jest coraz mniej liczne, a przybywa ludzi, którzy nie wiedzą, skąd bierze się dobrobyt i nie znają pożytecznej lub zgoła żadnej pracy. Pogrążają się więc w gnuśności i problemach psychicznych. Skoro nie muszą walczyć z twardą rzeczywistością, walczą z problemami, które sami tworzą, lub które są im sprytnie wmawiane przez kulturę masową. Dlatego też młodzi ludzie Zachodu są tak podatni na fikcyjne problemy, wciskane im do głów przez globalną władzę. Czynnikami, które umożliwiają takie życie są: wyzysk pracowników w krajach taniej produkcji i zadłużanie państw.

IMIGRACJA. Procesy migracyjne ostatnich lat są celowe i planowe. Wykorzystano celowo wywołaną destabilizację polityczną Afryki i Bliskiego Wschodu do transferu dużych mas ludzkich z tych obszarów do Europy. Głównie są to młodzi islamscy mężczyźni, nie mający żadnych umiejętności przydatnych na Zachodzie. Mają jednak rozbudzone roszczenia do socjalu i białych kobiet. Rządy Zachodu stwarzają im raj, przyjmując, dając pieniądze, mieszkania, utrzymanie, inwestując w ich rodziny i dzieci, zasadniczo nie domagając się integracji i użytecznej pracy, W tym samym czasie infantylni biali ludzie zajmują się swoim dobrostanem i problemami psychicznymi. Dlatego biali się nie rozmnażają, a obcy tak. Rezultat musi być jeden – wybuch przemocy islamsko-europejskiej i pogrążenie Zachodu w chaosie. Globalna władza będzie miała z tego pożytek, bo wtedy społeczeństwa, zagrożone okrutną przemocą nie będą w stanie dojść do żadnego porozumienia i zaakceptują autorytarną władzę, byle tylko uzyskać poczucie bezpieczeństwa.

GENDERYZACJA. Początkowo propaganda promowała mniejszościowe grupy seksualne, przez długi czas opisując je skrótem „lgb”. Promocja ta stała się możliwa dzięki wielkim inwestycjom finansowym globalnej władzy. Osoby nienormatywne zaczęły pojawiać się z rosnącą częstotliwością w mediach, filmach, literaturze i innych przejawach kultury masowej. Dofinansowano też organizacje pozarządowe, walczące o prawa. Jest to oczywista strategia marksistowskiej rewolucji społecznej, a mniejszości stały się nowym proletariatem. Celem tej rewolucji było i nadal jest najpierw zrównanie normalności z aberracją, potem zrównanie w prawach rodzin i związków homoseksualnych, by finalnie dyskryminować i objąć kontrolą zwyczajne rodziny, które rodzą i wychowują dzieci. Od niedawna doszła jednak kolejna literka – „t”. O ile poprzednie aberracje nie przekraczały przynajmniej biologicznych granic natury, o tyle grupa trans jest kreatywna i innowacyjna. Można obecnie być, kim się chce, zarówno dzięki zabiegom medycznym, jak i prawnym. Coś tak podstawowego, jak płeć zostało uznane za płynne, w niektórych państwach Zachodu można mocą samego oświadczenia woli zmienić sobie płeć lub stworzyć sobie nową, a nawet uznać się za osobę pozapłciową. Co więcej, można zmusić do uznania swojej fantazji wszystkich obywateli i urzędy tego państwa. Zabroniona została krytyka i mówienie prawdy. Jeśli możliwe jest takie zaprzeczenie, to możliwe będzie każde inne, np. unieważnienie własności, wolności jednostki i życia. Najbardziej niepokojące są tu dwie okoliczności – że demokratyczne państwa Zachodu uznają to za jedną z podstawowych norm ustrojowych, oraz że ludzie niegdyś normalni i cywilizowani traktują to poważnie.

DEBILIZACJA. Przegląd procesów, prowadzonych przez globalną władzę nie jest kompletny, ale już to wyliczenie wystarcza, by stwierdzić, że ludzie Zachodu są coraz bardziej dysfunkcyjni psychicznie i społecznie. Problemy psychiczne, jakie niegdyś były rzadkością nawet w domach dla obłąkanych stały się normą społeczną, a ulice kiedyś bezpiecznych metropolii Zachodu coraz bardziej przypominają zaułki upadłych miast Trzeciego Świata, i proces ten narasta. Jest to rezultat celowej polityki wychowawczej (chów egotyczny), edukacyjnej (Edukacja Włączająca), kulturalnej (antykultura masowa), ekonomicznej (socjalizm) i społecznej (feminizacja, seksualizacja, genderyzacja, imigracja). W rezultacie kolejne pokolenia białych ludzi są coraz bardziej infantylne i życiowo niesamodzielne. Analizując te zjawiska łącznie, najbardziej uprawniony wydaje się wniosek, że dla globalistów idealnym obywatelem Zachodu jest homo debilis, czyli człowiek dorosły zdebilizowany. Debilizm jest odpowiednikiem niepełnosprawności intelektualnej w stopniu lekkim. Oznacza człowieka dorosłego, znajdującego się na umysłowym poziomie dwunastolatka. Jest to bardzo korzystne z makroekonomicznego punktu widzenia. Osoby takie mając dorosłe ciała zdolne są do wydajnej pracy, ale jako umysłowe dzieci muszą znajdować się pod permanentną opieką, czyli kontrolą. Intelektualny poziom dwunastolatków pozwoli im na samodzielne wykonywanie nieskomplikowanych zadań, natomiast nie da zdolności do ich zrozumienia, ani tym bardziej do postawienia i realizacji samodzielnych celów. Populacja homo debilis nie będzie się buntować, nie sformuje suwerennego rządu, nie zorganizuje procesów produkcji, nie będzie walczyć o niepodległość. Znajdując się na poziomie dzieci, skupiać się będzie na swoim dobrostanie, akceptując każdą władzę, która go zapewni, choćby to był minimalny poziom egzystencji, np. dochód gwarantowany. Jeśli poczytamy takich autorów, jak Klaus Schwab czy Yuval Harari, znajdziemy tam zapowiedź takich właśnie projektów społecznych.

SOCJOFIZYKA. Jest to termin, ukuty przez Alexa Pentlanda, wybitnego informatyka, związanego z MIT i globalnymi korporacjami branży Big Tech. Rozwinął on koncepcję Burrhusa F. Skinnera, behawiorysty, który z kolei rozwinął pomysły Johna B. Watsona, także psychologa behawioralnego. Jest to zaawansowany projekt zarządzania społeczeństwem, dostosowany do możliwości cybertechnologii. Zakłada on, że cały świat materialny jest scyfryzowany, czyli podłączony do sieci. Wszędzie są interaktywne czujniki, detektory i kamery, a wszystkie urządzenia podłączone do Internetu rzeczy. Każdy człowiek ma jakieś urządzenie, śledzące jego poruszanie się w przestrzeni fizycznej i wirtualnej. Śledzony jest każdy ruch w sieci, każde wyszukiwanie i wybór. Spersonalizowane aplikacje współpracują ze sobą i z siecią. Tworzy się tzw. nadwyżka behawioralna, która pozwala stworzyć dokładny profil psychologiczny użytkownika. Służy to do podsuwania spersonalizowanych treści, jednocześnie uwodzących, uzależniających i szpiegujących. W połączeniu z technologią GPS i programami śledzenia daje to możliwość mapowania ruchu ludzi w czasie rzeczywistym, a nawet przewidywania ich zachowań. O tym właśnie mówi model Skinnera i Pentlanda. Najpierw ludzi zwabić i wciągnąć do systemu, żeby nie chcieli być gdzie indziej. Następnie sprawić, żeby nie chcieli go opuszczać. Kolejny etap to sprawienie, żeby już nie mogli wyjść, nawet, gdyby chcieli.

W ten sposób stwarza się środowisko, oparte na masowym warunkowaniu behawioralnym sprawczym, zapewniające sprawną kontrolę i zarządzanie całą populacją z poziomu administratora systemu. Jego doskonałość nie ma polegać wyłącznie na technicznym zaawansowaniu, lecz przede wszystkim na braku świadomości jednostek zarządzanych. System ma być kombinacją kilku rodzajów wpływu. Po pierwsze, ograniczenia fizyczne, czyli sterowanie infrastrukturalne. Można iść tylko tam, gdzie jest fizyczny dostęp. Po drugie, ograniczenia formalne, czyli warunkowanie możliwości przez udzielenie formalnego dostępu. Po trzecie, możliwości wyboru narzucane przez układ aplikacji. Po czwarte, wybory sugerowane przez spersonalizowane treści, sterowane algorytmami. Po piąte, wpływ otoczenia, głównie poprzez media społecznościowe. Po szóste, warunkowanie behawioralne sprawcze, czyli zaawansowana tresura, bazująca na złożonych reakcjach trzyelementowego warunkowania instrumentalnego: bodziec – reakcja – konsekwencja. Technika ta wykorzystuje emocje, instynkty i popędy do zbudowania pożądanego modelu zachowań, utrwalonego w człowieku za pomocą warunkowania. Precyzyjna wiedza o modelu zachowań jednostki umożliwia sterowanie. Po siódme, psychoterapia jako metoda sprawowania władzy.

Ludzie mają w tym systemie zachowywać się pozornie niezależnie i samodzielnie, lecz w rzeczywistości realizować systemowe programy zachowań, na zasadzie roju biorobotów. Przy tym systemie nie ma znaczenia, jaka partia wygrała wybory. Nie da się inaczej określić tego systemu, jak hodowla niewolników. Wszystko wskazuje na to, że model Skinnera / Pentlanda jest już w fazie testów, a o jego użyciu mogą stanowić takie fakty, jak Arabska Wiosna, tzw. „strajk kobiet”, pandemia.

Oznacza to, że istnieje projekt zarządzania dużymi populacjami ludzkimi zdalnie, za pomocą struktur, opisanych w części I artykułu, i dzięki procesom, scharakteryzowanym powyżej. Wynika z tego, że koncepcja jakiejś nielicznej grupy, sterującej procesami nie jest tylko jedną z teorii spiskowych. Owszem, źródła i fakty wskazują, że istnieje grupa, istnieje projekt, istnieją środki, zostały podjęte działania. Pewne fakty każdy ma przed oczami – lgbt, gender, migracje, pandemia, wojna, NWO, WHO, ONZ, UE, WEF, Bilderberg itd. Moim zdaniem najbardziej przekonywującą przesłanką, przemawiającą na korzyść tej tezy jest stworzenie i usilne promowanie Edukacji Włączającej. To, że większość ludzi o tym nie wie, nie świadczy, że takie działanie nie ma miejsca. Tych, którzy z tego powodu tracą wszelką nadzieję i popadają w rozpacz, pragnę jednak pocieszyć. Nie wszystko wychodzi twórcom globalnej władzy tak, jak to zaplanowali. Lektura źródeł wskazuje, że przyjęli dogmat, że człowiek nie używa już rozumu i wolnej woli. Jest to bowiem warunek konieczny, aby system ten mógł działać w sposób trwały.

Dopóki tego warunku nie uda się spełnić i jakaś część ludzkości nie da się ogłupić, zdebilizować i odebrać sobie woli, dopóty będzie istniała szansa nie tylko na wyrwanie się z tego systemu, ale nawet jego pokonanie.

_____________

Zrozumieć globalną władzę. Cz. II: procesy, Bartosz Kopczyński, 13 września 2023

−∗−

[grafika w ikonie wpisu: voi.id / freepic]

Warto porównać:

Zagrożenia polskiej suwerenności
Słowem, które najlepiej obrazuje dzisiejszy stan społeczeństwa polskiego jest zobojętnienie. Podczas gdy ogromna część społeczeństwa zanurza się od prawie dwóch dekad w jałowym, kompletnie rujnującym polską wspólnotowość konflikcie politycznym między […]

_____________

Czerwony ład unijny czyli pełen wachlarz zakazów
Miesiąc miodowy z Unią Europejską już dawno za nami, a teraz rozwija się szara codzienność związku. Okazuje się więc, że związek ten nie jest ani z miłości, ani z rozsądku. […]

_____________

Rozpad Europy w dobie przemian kulturowo-politycznych
Cywilizacja powstała w wyniku ograniczenia ludzkiej seksualności. Społeczności, które najbardziej ograniczyły wolność seksualną, osiągnęły najwyższy stopień rozwoju kultury. Wyzwolenie seksualne stało się formą politycznej kontroli, którą stosuje władza, wykorzystując ludzkie […]

_____________

Trwa batalia o polską niepodległość. Otwórzmy oczy Polakom! – Ordo Iuris
Przed nami epokowe wyzwanie. Musimy dotrzeć do wszystkich Polaków z informacją, że referendum dotyczy w rzeczywistości oddania suwerenności; że utrata niepodległości to konkretne szkody dla każdego Polaka. I tylko powszechny […]

_____________

RaportPo co nam suwerenność?” [PDF]

_____________

Nowy Traktat UE ma być traktatem rozbiorowym Polski!
To nie będzie referendum pomiędzy Europą a stepami Azji. To będzie referendum, które będzie Traktatem Rozbiorowym po którym Polska może już na mapę świata nie wrócić. Ja nie mam cienia […]

−∗−

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!