Tytuł artykułu ma znaczenie podwójne. Po pierwsze, wreszcie nadszedł koniec roku szkolnego, tej nielubianej przez nikogo pracy, zadań domowych (choć ograniczonych), wypracowań (coraz rzadziej pisanych), odpytywań (w zaniku), wierszyków na pamięć (nie uczonych), omawiania lektur (częściowo wyciętych), testów (rozwijanych ochoczo w ostatnich latach). Po drugie, od 30 lat prowadzony jest konsekwentny proces, którego fala kulminacyjna widoczna jest już gołym okiem. Ten proces to koniec szkoły, jakiej znamy, a którą cywilizacja łacińska pieczołowicie budowała od czasów starożytnej Grecji.
−∗−
To udostępnienie artykułu, zamieszczonego na gościnnych łamach portalu PCh24
w dniu 27 czerwca 2025 roku, w dzień zakończenia roku szkolnego.
Oto link do oryginalnej publikacji: LINK
Koniec szkoły
Tytuł artykułu ma znaczenie podwójne. Po pierwsze, wreszcie nadszedł koniec roku szkolnego, tej nielubianej przez nikogo pracy, zadań domowych (choć ograniczonych), wypracowań (coraz rzadziej pisanych), odpytywań (w zaniku), wierszyków na pamięć (nie uczonych), omawiania lektur (częściowo wyciętych), testów (rozwijanych ochoczo w ostatnich latach). Po drugie, od 30 lat prowadzony jest konsekwentny proces, którego fala kulminacyjna widoczna jest już gołym okiem. Ten proces to koniec szkoły, jakiej znamy, a którą cywilizacja łacińska pieczołowicie budowała od czasów starożytnej Grecji. Szkoła ta uczy dzieci mądrości i wychowuje obywatela własnego, narodowego państwa. Ażeby unaocznić ten proces wciąż nieświadomym jego uczestnikom, posłużę się kilkoma obrazkami z życia szkoły, z kilku ostatnich tygodni.
Obrazek pierwszy. Szkoła podstawowa w mieście powiatowym. Dziedziniec szkolny podczas przerwy, pani nauczycielka na dyżurze pilnuje, aby dzieciom nie działa się krzywda. Zjawia się uczeń klasy 4, sprawiający problemy, tata Bóg wie gdzie, mama sobie nie radzi. Uczeń z orzeczeniem i pod opieką wszystkich służb: psycholog, pedagog, opieka społeczna. Uczeń przybywa z deskorolką i zaczyna brewerie. Pani nauczycielka, zgodnie z wytycznymi zwraca chłopcu uwagę, aby przestał, gdyż stwarza to zagrożenie. Nauczycielka polonistka w wieku emerytalnym, poświęciła całe swojej życie zawodowe dla szkoły, a teraz poświęca swój czas dla sprawy, z powodu braku nowych nauczycieli. W reakcji uczeń wydobywa z siebie potok wyzwisk i demonstracyjnie opluwa kobietę. Sprawa trafia do pani dyrektor, pani psycholog, pani pedagog, wszystkie po licznych szkoleniach (edukacja włączająca, neuroróżnorodność, problemy psychiczne, mowa nienawiści, przemoc domowa i rówieśnicza, opanowywanie stresu). Wszystkie panie na urzędach zgodnie rozkładają ręce, mówiąc, że nic się nie da zrobić, bo taki system. Następuje wyraźna sugestia, że wina leży po stronie pani nauczycielki, która najwyraźniej nie potrafi sobie poradzić. Nieoficjalnie nauczycielka została pouczona, aby na taką okoliczność wzywała policję.
Obrazek drugi. Szkoła podstawowa w mieście wojewódzkim. Przeciętna klasa trzecia, dwadzieścia parę dzieci. Uczeń z orzeczeniem, pod stałą opieką wszystkich służb (patrz wyżej). Zaczyna ubliżać koleżankom wyzywając je od najgorszych. Pani nauczycielka w wieku przedemerytalnym, całe życie zawodowe w szkole, interweniuje, aby powstrzymać agresję słowną. W reakcji uczeń przechodzi do agresji czynnej i atakuje nauczycielkę, mierząc piąstkami w twarz. Pani nauczycielka inkasuje ciosy i w obronie własnej z trudem powstrzymuje agresora, chwytając go za rękaw. Sprawa trafia do pani dyrektor, pani psycholog, pani pedagog, wszystkie po szkoleniach (patrz wyżej).W klasie na szczęście jest monitoring, dzięki temu pani dyrektor może ocenić, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej ucznia przez panią nauczycielkę. Następuje stwierdzenie, że pani nauczycielka sobie nie radzi, a w klasie występuje problem z agresją i przemocą. Pani psycholog przeprowadza w klasie szkolenie z porozumienia bez przemocy, ucząc dzieci i panią nauczycielkę wyrażania swoich potrzeb i emocji za pomocą mowy żyrafy. Panią nauczycielkę przed ewentualnymi konsekwencjami za przemoc wobec dziecka ratuje to, że na gorąco wezwała policję.
Obrazek trzeci. Szkoła podstawowa w mieście wojewódzkim. Pani nauczycielka matematyki, ponad 20 lat stażu pracy próbuje nauczać w klasach 7-8. W klasie ma 28 dzieci, z czego pięcioro z Ukrainy i dwoje z Afryki. Z pozostałych dziesięcioro ma opinie lub orzeczenia. Z dziećmi z Afryki nie ma porozumienia, bo nie rozumieją języka polskiego, z angielskiego podstawowe zwroty. Uczniowie z Ukrainy mówią w języku ukraińskim. Pani nauczycielka egzekwuje od nich wypowiedzi w języku polskim, na co uwagę zwraca jej pani pedagog specjalna, niedawno zatrudniona, po wszystkich szkoleniach (patrz wyżej, plus wielokulturowość). Pani pedagog stwierdza mocą autorytetu specjalisty, że nie wolno stresować dzieci, poza tym Polska jest już krajem wielokulturowym i nie można narzucać wszystkim jednej kultury. Pani nauczycielka nie może od uczniów wyegzekwować wiedzy, gdyż niedawno bardzo ograniczono jej zadawanie zadań domowych. Gdy robiła to nadal, przychodzili niektórzy rodzice z pretensjami, powołując się na prawa dzieci do wolnego czasu. Pani nauczycielka próbuje chociaż przeprowadzić temat z tymi dziećmi, które chcą się uczyć. Musi jednak dostosować się do wszystkich orzeczeń, co jest praktycznie niewykonalne. Jest jednak dwójka rodziców, którzy skrupulatnie pilnują, aby nauczanie było dostosowane do ich dzieci. Mama dziecka z mutyzmem wybiórczym (nie mówi na niektórych lekcjach) domaga się, aby jej dziecko nie musiało odpowiadać na głos. Tata dziecka z dyskalkulią domaga się wysokich wyników z matematyki, aby jego pociecha dostała się do prestiżowego liceum. Pani nauczycielka stara się mimo przeszkód, ale rzadko ma na lekcjach komplet uczniów. Niektórzy opuszczają zajęcia, a ich rodzice hurtowo usprawiedliwiają absencję, inni uczestniczą w licznych akcjach, prowadzonych przez szkołę. Wycieczki, wyjazdy, zbiórki charytatywne, dni specjalne. Szkoła prowadzi wiele aktywności, wszyscy ciągle zajęci są czymś innym, niż uczenie się.
Obrazek czwarty. Gabinet pani dyrektor w szkole ponadpodstawowej w mieście średniej wielkości. Przed sobą ma ekran komputera, za pomocą którego jest w ciągłym kontakcie – z kuratorium, ministerstwami, starostwem, kilkoma innymi ośrodkami władzy. Na bieżąco odczytuje napływające w wielkiej ilości nowe informacje, polecenia, zarządzenia, wytyczne. Wszystkie są bardzo pilne i niesłychanie ważne. Ma obowiązek odpowiadać, reagować, wdrażać, rozsyłać do nauczycieli i rodziców. Na regałach piętrzą się szeregi kolejnych segregatorów kolejnych niezbędnych dokumentów. Trzeba przeprowadzić kolejne szkolenia: z nowych zasad ochrony małoletnich, z przeciwdziałaniu przemocy i wykluczeniu, ze wsparcia w depresji i kryzysach psychicznych, z tolerancji i mowy nienawiści, z kolejnych najnowszych zasad, zmieniających wcześniejsze nowe zasady przeprowadzania egzaminów.
Takich obrazków można mnożyć bez liku, i nie jest to coś nowego, lecz narasta ustawicznie, odkąd zaczęto w połowie lat 90-tych niekończącą się reformę edukacji pod zbiorczym hasłem „gonimy Zachód”. Każdy rząd bardzo dba o dzieci i bardzo chce pomóc. Ten obecny stara się jeszcze bardziej. Pochyla się nad problemami i widzi, że system nie działa. Dlatego chce go zreformować w ten sposób, że buduje zupełnie nowy system. Będzie więcej specjalistów pt. psycholog, pedagog, pedagog specjalny, nauczyciel wspomagający, doradca ucznia i rodziny, doradca ds. dostępności, doradca międzykulturowy, sygnalista. W nowym systemie nie przewiduje się nauczycieli przedmiotowych, ale to nie problem, będzie platforma cyfrowa i sztuczna inteligencja. Będzie też więcej empatii, psychoedukacji, szkoleń, uświadamiania. Będzie nowa podstawa programowa, a w niej – nowa wiedza, dostosowana do potrzeb rynku pracy przyszłości, zgodnie z celami UE (ludzie nazywani są tam siłą roboczą). Będzie edukacja zdrowotna, seksualna, obywatelska i klimatyczna. Dzieci będą zaopiekowane, a szkoła wreszcie zacznie skutecznie radzić sobie z przemocą w rodzinach, zapewniając współpracę wszystkich służb, policji, sądów, placówek zdrowia psychicznego ze szkołami i rodzinami. Będzie w pełni wdrożona edukacja włączająca, międzykulturowa, cyfryzacja, profil absolwenta. Wreszcie zapanuje powszechny dobrostan. Szkoła systemowa będzie tak dobra, że nie będzie już potrzeby szkół niepublicznych i edukacji domowej, zostaną więc zlikwidowane. Nauczycieli zastąpią edukatorzy, mający status funkcjonariusza publicznego, uprawnionego do wkraczania w każdej chwili do każdej rodziny. Wszystko dla dobra dzieci. W 2026 r. mamy wejść do nowego raju: Europejskiego Obszaru Edukacyjnego.
Tytułowy koniec szkoły należy traktować dosłownie, bo to, co będzie po 2026 roku, nie będzie już szkołą, lecz unijną hodowlą niewolników. Obecne problemy, przedstawione na czterech obrazkach są nie są czymś samoistnym. Chaos, który te problemy generuje stworzono celowo, aby najpierw zaburzyć to, co działało dość sprawnie, a potem, aby podstępem podstawić coś nowego. Są dwie grupy przyczyn obecnych problemów w szkole: po stronie ludzi i po stronie systemu.
Problemy po stronie ludzi wzięły się stąd, że współcześni rodzice źle wychowują dzieci, lub nie wychowują ich wcale, powierzając to zadanie ekranom. Stało się tak w dużej mierze dzięki wszechobecnym poradom tzw. specjalistów, których nazywam psychomagami. W unijnej szkole przyszłości to właśnie oni zastąpią nauczycieli jako edukatorzy. Problemy po stronie systemu wynikają z tego, że jest on całkowicie zależny od wpływów zagranicznych, głównie z instytucji ponadpaństwowych, szczególnie ONZ i UE. Ten problem też ma swoją przyczynę, po stronie ustroju państwa. III RP nie jest niepodległym państwem, lecz strukturą neokolonialną, której celem jest likwidacja Polski. Likwidacja obejmuje dwa aspekty: ustrojowy i społeczny. Likwidacja ustrojowa to wchłonięcie struktur państwa polskiego przez Unię Europejską, tak, żeby nie było już niepodległej Polski, tak samo, jak innych państw Europy. Likwidacja społeczna to usunięcie z umysłów młodych Polaków tożsamości polskiej i wprowadzenie tożsamości unijnej, i jednoczesna zmiana składu etnicznego mieszkańców Polski poprzez sprowadzanie imigrantów. Te dwa procesy likwidacyjne są możliwe dzięki trzeciemu: totalnemu ogłupieniu Polaków przez media, specjalistów i system edukacji. Proces ten nazywam debilizacją. Te problemy, które obserwujemy w szkole są właśnie skutkiem wieloaspektowej debilizacji narodu polskiego, prowadzonej celowo, planowo i konsekwentnie.
To jest opis tego, co nam robią, a w czym nieświadomie bierzemy udział, poprzez nieświadomość i brak reakcji. Pytanie zasadne, czy można to powstrzymać. Odpowiedź jest stanowcza i brzmi: tak. Pojawia się drugie pytanie: jak. Na to też jest stanowcza odpowiedź: dopóki rządy w Polsce będą ślepo wykonywać życzenia i polecenia ośrodków spoza Polski, nic się nie zmieni. Naprawa szkoły wymaga suwerennej polityki państwa polskiego. Ta zaś wymaga fundamentu, czyli świadomości. Polacy muszą wiedzieć, że rządy prowadzą politykę zależną, i domagać się jej zmiany na niezależną. W obszarze edukacji wymaga to odrzucenia wszystkich zmian, wprowadzonych przez obecny rząd warszawski, a następnie naprawy tego, co zepsuły PRL i III RP. Oznacza to powrót do polskich wzorców pedagogicznych i do klasyki nauczania. Wiąże się to więc z radykalnym odrzuceniem niemal wszystkiego, co od kilkudziesięciu lat jest nauczane na uczelniach pedagogicznych.
Kolejne pytanie: kto ma to zrobić. Odpowiedź też jest stanowcza. Najpierw, kto temu nie podoła. Nie zrobią tego obecne „elity” polityczne, wywodzące się z Magdalenki, rządzące III RP na zasadzie ping-ponga (raz jeden, raz drugi). Nie zrobią tego obecne kadry uczelniane, gdyż ludzie ci głęboko nasiąknęli wiedzą fałszywą i destrukcyjną, nigdy nie mieli do czynienia z wiedzą prawdziwą, odrzucają więc prawdę na wstępie. Nie zrobią tego obecne masy nauczycielskie, biernie prowadzone przez władzę do własnego poniżenia i upadku. Jedynym środowiskiem eksperckim, które chce rzeczywistej naprawy i wie, jak to zrobić są ludzie skupieni wokół Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS). Jest to sojusz różnych organizacji społecznych i rzeczywistych ekspertów, obejmujący szerokie spektrum środowisk niepodległościowych. Żadna prawdziwa reforma edukacji w Polsce nie będzie możliwa bez rzeczywistej współpracy ze środowiskiem KROPS. Jeśli jakaś siła polityczna, która będzie głosić naprawę edukacji nie podejmie tej współpracy, oznaczać to będzie albo działania pozorne, albo nieskuteczne, albo fałszywą flagę.
Szeroką wiedzę na temat psucia szkoły, ludzi i Polski można znaleźć w „Poradniku świadomego narodu”, wydawanym przez Instytut Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia. Pierwszy tom właśnie się ukazał, a jego motywem przewodnim są właśnie sprawy edukacji i wychowania. Zachęcam do poznawania prawdy, wyciągania wniosków i stosowania ich w życiowej praktyce. Zachęcam również gorąco do wspierania działań KROPS i organizacji, w niej zrzeszonych. Jest to realna rzecz, którą może zrobić od razy każdy Polak, który chce dołożyć się do ratowania Polski. Formuły działań, podejmowanych przez KROPS są różne. Kontakt i więcej informacji pod adresem www.ratujmyszkole.pl
Bartosz Kopczyński
Instytut Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia.
poradnik świadomego narodu-wesprzyj wydanie książki
____________
Koniec szkoły, Bartosz Kopczyński, 29 czerwca 2025
−∗−
BONUS:

Obraz tytułowy: illuminati, czyli pośrednicy pedagogiki reformowanej. LINK
Pedagogika reformistyczna
Różnej maści rewolucjoniści, w tym również marksiści, zawsze starali się podkopać fundamenty obowiązującego systemu ekonomicznego oraz tradycyjnej kultury, której elementem była oświata, jednak do początków XX wieku w szkolnictwie zasadniczo dominowała metoda opracowana przez Jana Fryderyka Herbarta.
czytaj też:
debilizacja-kabalistyczna zemsta na chrześcijaństwie-cz-VI
Pedagogika herbartowska posługiwała się środkami wypracowanymi przez ówczesną psychologię, by zrealizować cele wychowawcze. Warto zaznaczyć, że ten nurt powstał w środowisku protestanckim i ściśle wiązał się z protestancką etyką. Niezwykle istotnymi elementami tej etyki były karność oraz tzw. nauczanie wychowujące, czyli nastawione zarówno na dostarczenie wiedzy, jak i kształtowanie charakteru. Nacisk kładziono na surową dyscyplinę, silne poczucie hierarchii, respekt i szacunek względem nauczyciela. Nie unikano kar, w tym cielesnych, jeżeli uczniowie łamali ustanowione zasady. Skutkiem takiego podejścia było kształtowanie osobowości, która posiada tzw. cnoty obywatelskie, jak również odpowiednie przygotowanie wychowanków do sprawnego funkcjonowania w społeczeństwie przemysłowym. W praktyce taki styl wychowania charakteryzował się tzw. pruskim drylem (wspomniane egzekwowanie posłuszeństwa m.in. karami cielesnymi), przez co zaczął budzić protesty. Na bazie tego sprzeciwu już w połowie XIX wieku narodził się w pedagogice tzw. nurt pedagogiki reformowanej. Jego zwolennicy inspirowali się książką Jana Jakuba Rousseau „Emil, albo o wychowaniu”, a także dziełem czeskiego filozofa żyjącego w Rzeczpospolitej Obojga Narodów i w Holandii Jana Comeniusa zatytułowanym „Didactica magna”1. Comenius nazwał szkołę „warsztatem człowieczeństwa”. Zdaniem Comeniusa wykształcenie jest potrzebą życia. Jak na tamte czasy bardzo nowatorskie było również jego twierdzenie, że każdy ma „przyrodzony rozum”, dzięki któremu jest zdolny do uczenia się. Ponadto Comenius trafnie zauważył, że co prawda każdego można uczyć najróżniejszych rzeczy, jednak wykształcenie powinno mieć realną życiową przydatność. Mówił, że nauczanie jest nie tyle sztuką, co umiejętnością, a zatem ściśle wiąże się z odpowiednim przygotowaniem pedagogicznym2.
Zobacz też:
bolszewickie wzorce-reformy oświaty w Polsce
profil absolwenta, czyli fabryka poddanych
Na gruncie pedagogicznym poglądy Comeniusa można wyrazić w stwierdzeniu: „wychowywać należy w zgodzie z naturą, wychowanie musi być zgodne z prawami rozwoju psychicznego i fizycznego. Stąd też coraz głośniejsza krytyka szkoły i metody scholastycznej, szkoły rygoru i przymusu, szkoły werbalizmu i uczenia się na pamięć. Teoria nowej metody Komeńskiego – nauczania poglądowego postuluje, by wychowanie budziło i rozwijało naturalną dla człowieka ciekawość świata, by uczyło dostrzegania rzeczy. To jest naturalny (zgodny z naturą) początek i porządek wykształcenia3.
Idee Comeniusa podjęli następni reformatorzy i teoretycy wychowania. Na początku XX wieku utworzyli oni szereg „szkół” rozumianych jako metody pedagogiczne, takich jak szkoła włoskiej wychowawczyni Marii Montessori, czy francuskiego nauczyciela Celestine Freineta. Do tego nurtu należy również zaliczyć działalność Janusza Korczaka, jak również wychowanie progresywistyczne amerykańskiego reformatora Johna Deweya, który był wykładowcą Columbia University i współzałożycielem New School for Social Research4.
Podstawę pedagogiki reformowanej stanowi założenie, że człowiek jest z natury dobry i trzeba dziecku umożliwić rozwijanie jego naturalnych skłonności, bez wtrącania się i negatywnej ingerencji. Ponadto mamy również do czynienia z przekonaniem, że ludzie mają naturalną skłonność do uczenia się, jednak tradycyjny proces wychowania hamuje ją i przekierowuje na zdawanie egzaminów, przezwyciężanie różnych trudności i rywalizację, co prowadzi do niesamodzielności, pasywności i uległości względem przemocy. Z kolei najważniejsze powinno być doprowadzenie do tego, by dziecko odkryło własne predyspozycje i własne powołanie, dzięki czemu będzie mogło skutecznie przyswajać wiedzę. Te bez wątpienia piękne, choć utopijne, wyraźnie oderwane od rzeczywistości założenia leżały u podstaw zupełnie odmiennych działań. Część szkół reformistycznych nie podważała istnienia nadrzędnego celu, któremu bez względu na stosowane metody wychowanie służy, ale pojawiło się także wiele szkół, które zaczęły kwestionować w ogóle jakikolwiek cel wychowania, przez co w niczym nie odróżniała go od hodowli5.
Doskonałym przykładem takiej szkoły były koncepcje amerykańskiego filozofa pragmatysty i pedagoga Johna Deweya, który uznawany jest za pioniera pedagogiki opartej na filozofii pragmatyzmu. Na jego poglądach silnie zaważył darwinizm. Dewey postrzegał człowieka jednowymiarowo, jedynie jako organizm biologiczno-psychiczny. Stworzył koncepcję wychowania nazwaną progresywistyczną. Jego istota sprowadza się do hasła „nauki przez działanie”, a najważniejszą zasadą jest maksymalne zbliżenie edukacji do realiów życia. Dewey uważał, że edukacja nie powinna być tylko przekazywaniem wiedzy, ale powinna angażować ucznia w rozwiązywanie rzeczywistych problemów. Uczenie się powinno być procesem opartym na doświadczeniu. Jest to wynikiem przyjęcia przez amerykańskiego filozofa skrajnie materialistycznych i naturalistycznych założeń, zgodnie z którymi ludzkie życie jest procesem przystosowania się organizmu do środowiska, a myśl ludzka jest narzędziem przystosowania się i rozwiązywania problemów życiowych, nie zaś instrumentem poszukiwania prawdy. Według Dewey’a podstawową formą nauczania są metody aktywne, jako najlepiej odpowiadające przyjętym założeniom. Jeden z jego uczniów i współpracownik W.H. Kilpatrick opracował, tak popularną i zalecaną dziś, „metodę projektów”6.
John Dewey wśród licznych przedstawicieli pedagogiki reformistycznej zajmuje szczególną pozycję. Zapoczątkowany przez niego nurt zyskał miano „nowego wychowania”. Jedną z myśli przewodnich stał się wówczas pajdocentryzm, przyznający dziecku centralną pozycję działań pedagogicznych7. Dewey podkreślał, iż autentyczne wychowanie polega na inspirowaniu i wzbogacaniu naturalnego rozwoju dziecka. Kładł przy tym nacisk na swobodę decyzji dziecka, tak by mogło się ono rozwijać w oparciu o własne zainteresowania, bez odwoływania się do systemu kar i nagród. System wychowania bezstresowego nazywany też pajdokracją, który został w ten sposób zapoczątkowany, określił „kopernikańskim przewrotem” ze względu na zupełnie odmienną rolę dziecka8. Koncentracja na działaniu i skrajny pragmatyzm negatywnie zaciążyły na postrzeganiu prawdy i dobra – od czasów starożytnej Grecji kwestii dla wychowania najważniejszej. Dewey głosił pogląd pragmatyczny i subiektywistyczny zarazem, że jedynie skuteczność i praktyczna użyteczność stanowi o tym, co jest prawdą i co jest dobre. Odrzucał istnienie obiektywnych i niezmiennych norm moralnych. Podobnie twierdził, iż żadna prawda nie jest ostateczna. Świat wartości rodzi się w wyniku doświadczenia i praktyki życia codziennego. W połączeniu z postulatem swobodnej szkoły, zapewniającej wolność wychowankom, a stojącej w opozycji do szkoły opartej na autorytecie i dyscyplinie, J. Dewey stworzył model wychowawczy, w którym usiłuje dokonać rzeczy niemożliwej – połączenia relatywizmu z wolnością. Wyszło to naprzeciw marksistom i stworzonej przez szkołę frankfurcką teorii krytycznej. Było także inspirację dla reform szkolnych wprowadzanych przez bolszewików. Trudno sobie wyobrazić bardziej radykalne wystąpienie przeciwko godności człowieka, Ewangelii i dorobkowi cywilizacji łacińskiej, przy zachowaniu pozorów troski o dobro człowieka. Oderwanie wolności od obiektywnej prawdy stanowi zanegowanie pełnej i osobowej wizji człowieka9.
Takie nurty pedagogiki reformistycznej w sposób jednoznaczny służą rewolucją, ponieważ dążą do radykalnej przebudowy świata. Nie jest to żadną tajemnicą, ponieważ zdecydowana większość podręczników akademickich do pedagogiki od lat otwarcie przyznaje, że fundamentem ideowym większość współczesnych nurtów pedagogiki reformistycznej jest neomarksizm szkoły frankfurckiej. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w książce „Marksizm w edukacji. Szkolnictwo jako oręż w budowie nowego człowieka”.
_____________
Pedagogika reformistyczna, Dariusz Rozwadowski, 26 czerwca 2025
◊
Bibliografia
Karoń Krzysztof, Historia antyklutury, Warszawa 2018.
Kopczyński Bartosz, Kryzysy edukacji, Chełmno 2023.
Rozwadowski Dariusz, Marksizm w edukacji. Szkolnictwo jako oręż w budowie nowego człowieka, Warszawa 2024.
Wołoszyn Stefan, Wykształcenie i kultura umysłowa w epoce renesansu, w: „Pedagogika 1. Podręcznik akademicki” red. Z. Kwieciński, B. Śliwerski, Warszawa 2003
1 K. Karoń, Historia antyklutury, Warszawa 2018, s. 511-512.
2 D. Rozwadowski, Marksizm w edukacji. Szkolnictwo jako oręż w budowie nowego człowieka, Warszawa 2024, s. 30-31.
3 S. Wołoszyn, Wykształcenie i kultura umysłowa w epoce renesansu, w: „Pedagogika 1. Podręcznik akademicki” red. Z. Kwieciński, B. Śliwerski, Warszawa 2003, s. 112-113.
4 K. Karoń, op. cit., s. 512.
5 Ibid., s. 512; D. Rozwadowski, op. cit., s. 32.
6 D. Rozwadowski, op. cit., s. 37.
7 B. Kopczyński, Kryzysy edukacji, Chełmno 2023.
8 D. Rozwadowski, op. cit., s. 39.
9 Ibid., s. 40.
−∗−
BONUS II:
Dariusz Rozwadowski: Edukacja zdrowotna to koń trojański!
Wystąpienie autora książki “Marksizm w edukacji” podczas 3. kiermaszu dobrych książek, który odbył się w Krakowie w dn. 17-18 maja 2025 roku.
W czasie wykładu prelegent poruszył wiele wątków.
– Edukacja zdrowotna nie jest najważniejszym punktem obecnej reformy!
– Edukacja zdrowotna i tak będzie obowiązkowa jeśli Polska przystąpi do Europejskiego Obszaru Edukacyjnego!
– Wyjaśnia czym jest Europejski Obszar Edukacyjny
– Na jakim systemie wzorują się projektanci reformy edukacyjnej w Polsce?
– Od czego trzeba zacząć naprawę polskiej edukacji?
– Jak to wykonać? Jakimi wzorcami się kierować? Jakie pomysły ma Dariusz Rozwadowski?
Alternatywnie w serwisie banbye:
Dariusz Rozwadowski: Edukacja zdrowotna to koń trojański! [45min]
−∗−
Punkt krytyzny przekroczono dośc dawno temu. Rosnący odsetek rodziców to przeciez juz takze ofiary doszczętnie zreformowanej edukacji. Nie wiedza poco dzieci chodza do szkoły, głownioe po to aby nie szlajałyu sie samoposa po ulicach, gdzy rodzice sa w pracy. Nie wiadomo co gorsze, ilica czy szkloa, bo zasadnicatych różnic nioe widac. Ale ilica nauczy chociaz cwaniactwa i jak to sie powiada zahartuje na trudnosci w dorosłym zyciu. A szkoła/