Liberalne serce, które przede wszystkim nienawidzi

Nie racjonalna debata, nie „sprawdźmy dane”, ale atak personalny — jakbym właśnie napluł na grób ich martwego kota. Nie chodzi o opinie. Chodzi o prawdy tak solidne, że można by na nich zbudować dom. Kiedy liberałowie odpowiadają jadem zamiast logiką, to dowód, że ich myślenie gubi się w chwastach, podczas gdy moje jest na prostej drodze.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Liberalne serce, które przede wszystkim nienawidzi

Wiem, że jestem po właściwej stronie barykady w obliczu większości tego gó…a, którego doświadczamy, ponieważ za każdym razem, gdy rzucam sprawdzalny, niepodważalny fakt, który przebija jedno ze świętych kłamstw „drugiej strony”, obrzucają mnie słownym koktajlem Mołotowa.

Nie racjonalna debata, nie „sprawdźmy dane”, ale atak personalny — jakbym właśnie napluł na grób ich martwego kota. Nie chodzi o opinie. Chodzi o prawdy tak solidne, że można by na nich zbudować dom. Kiedy liberałowie odpowiadają jadem zamiast logiką, to dowód, że ich myślenie gubi się w chwastach, podczas gdy moje jest na prostej drodze.

Wspominałem już tę historię wcześniej, ale zasługuje ona na powtórzenie.

Pewnego pięknego dnia natknąłem się na wpis bardzo drogiego przyjaciela, który ostro krytykował drogiego starego Trumpa za rzekome odwołanie występu chóru gejowskiego w Kennedy Center w Waszyngtonie, po tym jak siłą wdarł się na stanowisko przewodniczącego zarządu. Mój przyjaciel przedstawiał Trumpa jako bigoteryjnego władcę, który dusi artystyczną wolność swoimi małymi rączkami. Będąc sceptycznym, trochę poszperałem. I oto, artykuł CNN — czyli raczej nie biuletyn fanklubu Trumpa — ujawnił, że występ Gay Men’s Chorus of Washington DC, A Peacock Among Pigeons, został odwołany, zanim Trump objął stanowisko 12 lutego 2025r. Decyzja ta, związana z cięciami budżetowymi i konfliktami w harmonogramie, nie miała z nim nic wspólnego, co zresztą potwierdziło samo Kennedy Center.

Więc grzecznie poprawiłem mojego przyjaciela, linkując artykuł dla pewności. Jego odpowiedź? Usunął mnie ze znajomych, oświadczając, że nie chce mieć nic wspólnego z kimś broniącym „wcielonego szatana”.

No cóż, przepraszam!

Nie broniłem Trumpa — po prostu machnąłem mu faktem przed oczami. Ale fakty są zaledwie kryptonitem, gdy liberalne serce przede wszystkim nienawidzi. Ta nienawiść przecina prawdę tak, jak przysłowiowy gorący nóż przecina masło.

Czym jest ta nienawiść? Skąd się bierze? Co ją wyzwala i dlaczego, jeśli chodzi o Trumpa, jest niczym szalejące piekło wśród dzisiejszych liberałów? I co najważniejsze, co możemy z tym zrobić?

Carl Jung, szwajcarski psycholog, który zmapował mroczne głębiny ludzkiej psychiki, oferuje soczewkę do rozszyfrowania tego szaleństwa. Twierdził, że wszyscy mamy cień — ciemne, stłumione zakątki naszego umysłu, w których upychamy cechy, których zbyt się wstydzimy, aby się z nimi zmierzyć. Agresja, hipokryzja, strach przed chaosem lub nietolerancja tam właśnie się rozwijają, negowane przez nasze wypolerowane, świadome ja. Kiedy nie możemy znieść tych wad, projektujemy je na innych, czyniąc z nich kozły ofiarne dla naszego wewnętrznego bałaganu. Dla liberałów, którzy noszą swoje współczucie, intelektualizm i inkluzywność jak odznakę zasługi, Trump jest ostatecznym ekranem cienia — przerysowaną postacią, na którą mogą zrzucić swoje wyparte demony.

Dlaczego Trump? Jest chodzącym środkowym palcem dla ich wartości: bezczelny, nieskrępowany i wyzywająco indywidualistyczny. Jung nazwałby go archetypowym „Tricksterem” lub „Królem Cienia”, siłą destrukcyjną, która ujawnia społeczne sprzeczności. Liberałowie szczycą się dyplomacją, ale ich cień kryje w sobie agresję — pomyśl o jadzie w ich protestach lub postach na X. Przenoszą to na Trumpa, nazywając go „łobuzem”, ignorując jednocześnie własną jadowitość. Są zwolennikami racjonalności, ale boją się chaosu, a nieprzewidywalny styl Trumpa — tweetowanie jak pijany wujek na weselu — staje się piorunochronem dla tego strachu. Chwalą się moralną wyższością, ale przemilczają własną hipokryzję, taką jak głoszenie równości, podczas gdy wyborców ze wsi odrzucają jako zacofanych. Istnienie Trumpa zmusza liberałów do spojrzenia na ich własny cień, a oni go nienawidzą za podtrzymywanie tego lustra.

Weźmy inny przykład: liberałowie wpadli we wściekłość, gdy Trump, jako przewodniczący Kennedy Center, odsunął od władzy osoby wyznaczone przez Bidena, takie jak David Rubenstein. Przedstawili to jako próbę zawłaszczenia władzy, dowód jego autorytarnej natury. Ale jeśli przyjrzymy się temu bliżej, okaże się, że jest to standardowa procedura dla nowego przewodniczącego, który zmienia skład zarządu. Projekcja? Liberałowie, którzy często kontrolują instytucje kulturalne, boją się utraty kontroli i projektują własną żądzę władzy na Trumpa, przedstawiając go jako tyrana, którym, jak się potajemnie obawiają, mogą się stać.

Co rozpala tę projekcję? Po pierwsze, strach. Wzrost znaczenia Trumpa — i jego trwanie — zagraża liberalnemu marzeniu o postępowej utopii. Jego populizm, nieufność do instytucji i apel do „zapomnianych” wstrząsają fundamentami ich światopoglądu. Jung powiedział, że groźby wzmacniają projekcję, ponieważ grupy uzewnętrzniają niepokój na „wroga”. Trump, ze swoimi czapkami MAGA i megafonem Truth Social, staje się straszakiem dla ich obaw przed regresją kulturową lub upadkiem demokracji. Załamanie mojego przyjaciela z powodu mitu Kennedy Center nie dotyczyło tylko tego chóru — dotyczyło Trumpa jako symbolu wszystkiego, czego się boi.

Po drugie, tożsamość. Liberałowie utrzymują maskę empatii i oświecenia, ale ich cień kryje nietolerancję i elitaryzm. Przyznanie się do tego zniszczyłoby ich wizerunek, więc projektują to na Trumpa, czyniąc go jedynym źródłem podziałów. Mój przyjaciel nie tylko odrzucił fakty z mojej strony — odrzucił też mnie, ponieważ kwestionowanie jego narracji zagrażało jego tożsamości jako „dobrego” liberała. Dla niego pomagałem wrogowi, chociaż po prostu wskazywałem na artykuł z CNN.

Po trzecie, mentalność tłumu. Jung ostrzegał, że projekcje stają się okrutne w grupach, podsycane wspólnym oburzeniem i bańkami informacyjnymi. Liberalne media, influencerzy z X i kliki z wybrzeża wzmacniają wizerunek Trumpa jako złoczyńcy z kreskówki — faszysty, narcyza, egzystencjalne zagrożenie. Tworzy to pętlę sprzężenia zwrotnego, w której nienawiść do Trumpa staje się walutą społeczną. Mój przyjaciel nie działał sam. Został porwany przez kulturową falę, w której nienawiść do Trumpa jest oznaką moralnej wyższości. Jeden przypadkowy fakt ode mnie wystarczył, aby nazwać mnie heretykiem, ponieważ grupowe myślenie góruje nad prawdą.

Dlaczego ta nienawiść jest dziś dla liberałów alarmem piątego stopnia? Jesteśmy w społecznym garnku ciśnieniowym. Inflacja, wstrząsy geopolityczne i kulturowe pęknięcia trzymają wszystkich na krawędzi. Liberałowie, niegdyś zadowoleni ze swojej dominacji kulturowej, czują się oblężeni przez populizm i sceptycyzm wobec swoich świętych krów — pomyślcie o tradycyjnych mediach lub środowisku akademickim. Trump, jako symbol tej rebelii, pochłania ich gniew. Jego przejęcie Kennedy Center, choć rutynowe, podsyca obawy przed utratą wpływów kulturowych. Nawet gdyby nie odwołał występu chóru gejowskiego, mit ten i tak trwa, ponieważ pasuje do projekcji: Trump jako wróg ich wartości.

Jung powiedziałby, że ta zaciekłość wynika ze zbiorowej porażki indywiduacji — procesu integrowania cienia na rzecz psychologicznej całości. Liberałowie, podobnie jak większość z nas, unikają tej wyczerpującej pracy. Łatwiej jest demonizować Trumpa niż przyznać się do własnych wad: odrzucać jego zwolenników jako „godnych pożałowania”, jednocześnie twierdząc, że są inkluzywni, lub forsować politykę, która brzmi szlachetnie, ale rujnuje klasę robotniczą. Im głębsze zaprzeczanie, tym gorętsza nienawiść, a polaryzująca obecność Trumpa sprawia, że ​​jest dla niej magnesem. Każdy jego ruch — tweetowanie o „fałszywych wiadomościach”, wstrząsanie instytucjami, a nawet samo istnienie — podsyca projekcję, ponieważ uosabia to, czego liberałowie nie chcą dostrzec w sobie.

Jak więc liberałowie gaszą ten ogień? Recepta Junga jest brutalna, ale jasna: stawić czoła cieniowi. Liberałowie muszą przyznać się do swojej agresji, hipokryzji i strachu, zamiast zrzucać je na Trumpa. Oznacza to kwestionowanie ich narracji, rozmawianie ze zwolennikami Trumpa — nie jako „sekciarzami”, ale jako ludźmi — i przyznanie się do swojej roli w polaryzacji. Mój przyjaciel mógłby powiedzieć: „Hm, może źle zrozumiałem”, a nadal bylibyśmy przyjaciółmi. Zamiast tego wybrał nienawiść zamiast prawdy. Taka migawka szerszej choroby.

Dla nas, nudziarzy, misją jest ciągłe atakowanie tych projekcji faktami, nawet jeśli w rezultacie przyniesie nam to cyfrowe gilotyny. Nie możemy zmusić liberałów do zintegrowania ich cieni, ale możemy zasiać nasiona wątpliwości. Wytykaj kłamstwa — takie jak bajka o Kennedy Center — ze spokojem i nieustępliwą precyzją. Udostępniaj link do CNN, raportu NBC, głównego źródła. Pozostań niewzruszony, gdy pojawi się nienawiść, ponieważ to tylko ich cień krzyczy. I nie bierz tego do siebie — nie chodzi o ciebie. Chodzi o ich wewnętrzny chaos.

Ale nie oszukujmy się: to nie jest tylko problem liberałów. Wszyscy projektujemy, a konserwatyści mają swoje cienie, z którymi muszą się zmagać. Różnica polega na tym, że teraz nienawiść liberalnego serca jest głośniejsza, bardziej przenikliwa i bardziej niestabilna. To siła kulturowa, która rozdziera przyjaźnie, rodziny i sam rozum. Jung namawiałby nas, abyśmy wznieśli się ponad to, szukali prawdy ponad plemieniem i zaczęli od siebie. Jeśli nie możemy spojrzeć w lustro, nie jesteśmy lepsi od tłumu.

To liberalne serce, które przede wszystkim nienawidzi, nie jest tylko dziwactwem — to psychologiczne więzienie. Rzucając swój cień na Trumpa, liberałowie unikają lustra i podsycają cykl podziałów, który nas rozdziera.

Jung zażądałby czegoś lepszego: spójrz w głąb siebie, uznaj swoją ciemność i wybierz prawdę zamiast wygody. Chciałbym myśleć, że dla mnie każde usunięcie z listy znajomych, każda sycząca obelga jest odznaką honorową. Oznacza to, że uderzam w czuły punkt, ujawniam kłamstwo i reprezentuję coś większego niż ich napady złości. Prawda nie przejmuje się ich uczuciami ani moimi. Po prostu jest. I będę nią machać jak flagą, bez względu na to, jak głośno będą krzyczeć.

_______________

The Liberal Heart that Hates First, Todd Hayen, May 31, 2025

 

−∗−

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!