Bądźmy dobrej myśli i trwajmy w nadziei!

No cóż, nie okazałem się “prorokiem”, w poprzedniej publikacji z 8 maja (na dwóch blogach). A sądzę, iż imię: Leon XIV, to jeszcze lepsze rozwiązanie (jeśli uznać, że jego “autorem” jest sam Duch Święty), niż oczekiwany przeze mnie Benedykt XVII.

https://ekspedyt.org/2025/05/08/modlmy-sie-do-ducha-sw-aby-wybral-nam-papieza-benedykta-xvii/

Tych zaś, którzy w komentarzach ferują już kategoryczne “wyroki”, jakoby nowy papież miał być “kopią” Franciszka, namawiałbym jednak do umiaru w tych opiniach, bo znajduję tu znaki, napawające nadzieją, gdy chodzi o nowy pontyfikat. Nigdy bowiem nie byłem zwolennikiem Franciszka, a jednocześnie nie wydaję mi się, aby wybór  kard. Roberta Prevosta oznaczał kontynuację pontyfikatu Franciszka.

Poniżej więc wymieniam niektóre z przesłanek, które wspierają moją nadzieję:

  • Ojciec św. Leon XIV był – przez prawie całą swą posługę Kościołowi – misjonarzem, co bardzo ważne, a co więcej – augustianinem, a to wyraźnie podkreślił w swoim pierwszym wystąpieniu (“jestem dzieckiem św. Augustyna”) – czego nie można było powiedzieć o Franciszku; choć był także zakonnikiem;

 

  • Franciszek nie był (jak sądzę) mistrzem intelektu, ani wiedzy – o czym świadczy dosadnie fakt, iż dał się wykorzystać do “przepędzenia” Benedykta XVI z tronu papieskiego. Dlatego właśnie grupa (żeby nie powiedzieć gorzej) hierarchów z Sankt Gallen, współpracująca z globalistami, wskazała właśnie jego na przyszłego papieża, aby nim sterować. [Co więcej – jeśli wierzyć publikacji, którą obszernie cytowałem – proponowali mu to już przed wyborem Benedykta XVI, ale wówczas jeszcze odmówił.] Ergo – Franciszek mógł się pomylić (w swoich “kalkulacjach”), gdy powołał go do kolegium kardynalskiego zaledwie 2 lata temu! [A sądzę, że niewiele o nim wiedział; tym bardziej, że chyba żaden papież nie dokonał tak rewolucyjnej “podmiany” w kolegium kardynalskim, gdy chodzi o uprawnionych elektorów!] A przecież – “Duch Święty tchnie (wieje) kędy chce”! Ergo – musi być zapewne także… “sprytny”; a jeśli tak, to nieskończenie bardziej “sprytny”, niż – Franciszek!

 

  • Z identycznych powodów mogla się więc “pomylić” – w głosowaniu – także większość, ustanowiona przez Franciszka, aby zapewnić sobie kontynuację.

 

  • Kluczowym jednak argumentem, który napawa mnie wielką nadzieję na prawdziwą odnowę naszego Kościoła – w wierności Chrystusowi – jest imię, które przyjął nasz nowy papież, Leon XIV ! Bo przecież to nie jest przypadek, że takie właśnie imię przyjął ! [Zachęcam tu do zapoznania się z życiorysem Leona XIII – który także wprowadzał Kościół w nowy wiek, podobnie jak Św. Jan Paweł II – bo w nim zaiste, nie można znaleźć wiele, co mogłoby łączyć jego osobę z Franciszkiem! Zwłaszcza jednoznacznie negatywny stosunek Leona XIII do masonerii!] Przyszło mi dopiero teraz do głowy, że – być może – Franciszek dlatego właśnie obrał sobie takie imię, że żaden papież nie nosił takiego imienia, co mogło oznaczać – i oznaczało! – prawdziwą rewolucję, zaplanowaną dla Kościoła..?! [Ergo – wcale nie o naśladowanie “biedaczka” z Asyżu mogło tu głównie chodzić..?]

 

  • Bardzo ważną przesłanką moich nadziei, jest ta okoliczność, że kardynał R. Prevost zaledwie niespełna 2 lata pracował w Watykanie (i to nie cały ten okres), a więc chyba nie zdążył zarazić się tą kurialną atmosferą i “polityką”..?

 

  • Przyznam, że w pierwszej chwili także i mnie b. zraziło, gdy Ojciec św. Leon XVI nawiązał – w swoim pierwszym przemówieniu – do Franciszka i jego wynalazku “kościoła synodalnego”, którego “istoty” nie są chyba w stanie wyjaśnić najtężsi nawet hierarchowie/wyznawcy..? Ale przecież – z drugiej strony – byłoby “grubym” nietaktem, gdyby nie wspomniał o swoim poprzedniku; to oczywiste!

 

  • Jest jeszcze dobry znak i dla naszej Ojczyzny, skoro wyboru dokonano w dzień Św. Stanisława Biskupa i Męczennika, który miał odwagę upomnieć  – w obronie poddanych – władzę, nadużywającą okrutnie swojej władzy, za co został zgładzony.

Warto tu także dodać moje wnioski/obserwacje z wysłuchania homilii Ojca św. Leona XIV, wygłoszonej do kardynałów, w Kaplicy Sykstyńskiej. Tylko raz Ojciec św. wspomniał w niej Franciszka, a po tej homilii oklasków jednak nie usłyszałem… Dostrzegłem za to miny – wyrażające chyba zaskoczenie, a nawet: zdegustowanie? – u niektórych kardynałów.

Bądźmy więc dobrej myśli i trwajmy w nadziei! Sursum, corda!

*****

Są także i inne okoliczności (chyba coraz wyraźniejsze?), które budzą nadzieję, a które obserwuję wśród młodych ludzi (choć nie tylko). Mam tu na myśli ewidentne wzmożenie religijności, zwłaszcza w tej grupie wiekowej; a także:

  • z wolna rosnąca – ale już dostrzegalnie – frekwencja w kościołach; w tym – uczestnictwo w nabożeństwach majowych;
  • około 50 tys.  maturzystów w tegorocznych pielgrzymkach do naszej Pani Jasnogórskiej, Królowej Polski;
  • wczoraj widziałem – w transmisji Apelu Jasnogórskiego – wielką grupę studentów, składającą ślubowanie Maryi Królowej Polski;
  • coraz bardziej widoczne wspólnoty katolickie, składające się właśnie z młodych ludzi:
  • wielka Droga Krzyżowa w obronie życia nienarodzonego – w sobotę 09. maja – w “osławionej” już Oleśnicy;
  • spotkanie Czcicieli Matki Bożej i Rodziny Matki Bożej Loretańskiej (w Polsce);
  • sobotni także wielki marsz Wojowników Maryi, w którym uczestniczyło kilka tysięcy – głównie młodych – mężczyzn!;
  • dowiaduję się wciąż o nowych wspólnotach – jak dzisiaj, podczas akademickiej Mszy św. u toruńskich Jezuitów – których nazw jeszcze nie jestem w stanie powtórzyć (ta dzisiejsza, to grupa dla małżeństw, p.w. Notre Dame].

I jeśli nawet powyższe okoliczności są skutkiem “mechanizmu”, opisanego starym porzekadłem – “gdy trwoga to do Boga”to przecież nic to nie szkodzi, bo ważne, iż do Boga, a nie – jak dotąd – do Złego; do szatana!

Na zakończenie dodam – wracając do wątku Leona XIII, którego następcą ogłosił się (tak wierzę) obecny Papież – zacytuję fragment modlitwy do św. Michała Archanioła, którą przywrócił polski Kościół, na zakończenie Mszy św., już wiele lat temu (i chwała mu za to), a której autorem jest właśnie Leon XIII: “A ty, Wodzu Niebieskich Zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, Mocą Bożą strąć do piekła. Amen.”

O autorze: Bogdan Czajkowski

B. działacz niepodległościowej opozycji antykomunistycznej . Odznaczony w 2008 r. Krzyżem Oficerskim Orderu OP, przez śp. Prezydenta L. Kaczyńskiego. Reżyser (dyplom PWST w Warszawie) oraz publicysta; literat i scenograf. Mgr inż. elektronik (dyplom Politechniki Warszawskiej, 1974 r.). [Ukończył też szkołę muzyczną w Toruniu.] W 2010 r. uzyskał Advanced Diploma of Business, na podyplomowych studiach menadżerskich w Kaplan Aspect International Colleges w Sydney. [W czasach PRL był dwukrotnie usuwany ze studiów, a także - z pracy: na Politechnice Warszawskiej i w Radiokomitecie.] Tradycyjny katolik. 5 listopada 2018 r. zwrócił A. Dudzie swój Order OP, protestując tym - w publicznym oświadczeniu - przeciwko szkodliwym dla Polski działaniom i zaniechaniom prezydenta.