Nagroda “Nieobojętności” dla obojętnego na zagładę świata wartości

Nagroda “Nieobojętności” dla obojętnego na zagładę świata wartości

Przed rokiem, podczas uroczystości w 75 rocznicę wejścia Armii Czerwonej na teren Kl. Auschwitz, Marian Turski – były więzień najstraszniejszego obozu zagłady – wygłosił przemówienie, które odbiło się szerokim echem, tak w Polsce, jak i na całym świecie.

Czy pierwszy laureat nagrody ma jakieś dowody na poparcie swej nieobojętnej postawy?

Omówił, jak krok po kroczku, świat prowadził do Holocaustu. Przypomniał – postulowane przez prezydenta Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Romana Kenta 5 lat wcześniej – 11 przykazanie: “nie bądź obojętny”.

Nie wiadomo, czy Marian Turski zna Dekalog, czy go rozumie, ale wiadomo, że swym wystąpieniem zdobył szerokie uznanie jako autorytet od nieobojętności.

Jego koledzy z „Polityki” postanowili go zgłosić do Nagrody Nobla, a Oświęcimski Instytut Praw Człowieka ufundował Nagrodę Nieobojętności i w tym roku po raz pierwszy wręczył ją właśnie Marianowi Turskiemu.

Problemy z Dekalogiem  

Czy fundatorzy nagrody zapoznali się z Dekalogiem – nie wiadomo. Dziś żyjemy w czasach, kiedy walczy się z religią, aktywiści antyreligijni domagają się usunięcia religii ze szkół, więc i znajomość Dekalogu, wartości chrześcijańskich, staje się coraz rzadsza. Szczególnie wśród propagujących postęp i walczących z zacofaniem i ciemnotą.

Ci zacofani bez trudu mogliby wskazać, że przestrzeganie Dekalogu, w którym mamy fundamentalny zakaz – Nie zabijaj (przykazanie piąte) – zapobiegłoby Holocaustowi, jak i innym ludobójczym nieprawościom naszego świata.

Nie ma potrzeby dodawania kolejnych przykazań, poprawiać dzieła Pana Boga, a jedynie przestrzegać tego, co On nakazuje.

Niestety cechą “postępowych” jest kompromitująca nieznajomość, czy wręcz nienawiść do podstawowych zasad cywilizacji łacińskiej, którą chcą całkowicie zlikwidować, kontynuując niedokończone dzieło epoki oświecenia, z jej rewolucją francuską.

Marian Turski rok temu objaśniał, że Auschwitz nie spadł nam z nieba, co jest oczywistością, bo jego geneza wiąże się z otchłaniami piekielnymi, a nie z niebiosami, gdzie obowiązują i są nakazywane odmienne przykazania, nierealizowane jednak na Ziemi przez twórców KL Auschwitz.

Nie podniósł w swej wypowiedzi, że KL Auschwitz został założony dla eksterminacji Polaków, którzy byli pierwszymi więźniami obozu  (Czy KL Auschwitz jest obszarem eksterytorialnym?”  -Kurier WNET” nr 73/2020.)
Oświęcim,14 czerwca 2020 r. Upamiętnienie pierwszego transportu polskich więźniów politycznych (14.06.1940) do KL Auschwitz

Jakby był obojętny na los tysięcy pomordowanych tam Polaków, o czym i świat nie chce wiedzieć, wymazuje z pamięci, zniekształcając historię tej Golgoty.

Na depolonizację KL Auschwitz nie był obojętny więzień tego obozu o numerze 15683-Bogumił Sojecki, który na krótko przed śmiercią (miał 102 lata) 1 września 2020 r. napisał dramatyczny list do Prezydenta RP Andrzeja Dudy w sprawie niszczenia autentycznych obiektów obozowych, zamknięcia na I piętrze Bloku 11 ekspozycji „Polski ruch oporu w Oświęcimiu”. Apelował: “Druhu Prezydencie – weź w obronę pamięć o bohaterskich żołnierzach w pasiakach – męczennikach Auschwitz!”.  Jakoś, mimo że był chyba najstarszym żyjącym więźniem KL Auschwitz, nagrody “Nieobojętności” nie dostał. Widać był nieobojętny wobec innych wartości.

Nieobojętność poza światem wartości 

Marian Turski, propagator 11 przykazania, okazał się jego wyznawcą i realizatorem, ale poza światem wartości cywilizacji łacińskiej. Po okupacji niemieckiej, po opuszczeniu niemieckich obozów śmierci, nie był obojętny na instalowanie – siłą, przemocą, zbrodnią – systemu komunistycznego na terenie Polski. Wspierał ten zbrodniczy system, odpowiedzialny za śmierć milionów ludzi na całym świecie i wielu tysięcy na terenie Polski.

Wstąpił do PPR, a następnie do PZPR, robiąc szybką karierę w aparacie propagandy – jako dziennikarz, i to wtedy, kiedy tysiące jego rówieśników pozostało w lasach, walcząc o wolną od komunizmu Polskę. Na żołnierzy podziemia niepodległościowego polowały wówczas szwadrony śmierci instalatorów komunizmu, wielu więźniów obozów niemieckich znalazło się w katowniach UB lub trafiało do obozu Auschwitz, zaadaptowanego na potrzeby instalacji komunizmu.

Propaganda komunistyczna, w której funkcjonował Marian Turski, nazywała ich bandytami, faszystami, a kaci UB likwidowali ich w nieludzki sposób.

Jednym z niewyobrażalnie torturowanych w katowniach UB, był – dobrowolny więzień KL Auschwitz – rotmistrz Witold Pilecki. Ten, uważany zasadnie za jednego z najodważniejszych żołnierzy II wojny światowej, w KL Auschwitz organizował ruch oporu, a po brawurowej ucieczce z obozu brał udział w podziemiu niepodległościowym, tak za okupacji niemieckiej, jak i sowieckiej.

Nie był obojętny, bo postępował zgodnie z Dekalogiem, a siłę dawała mu lektura „O naśladowaniu Chrystusa”. 11 przykazanie nie było mu do nieobojętności wobec zła potrzebne. Należał do innego świata wartości i dlatego był niebezpieczny dla instalatorów komunizmu. Torturowany, wyrażał opinię, że Oświęcim był igraszką wobec tego, co przechodził w więzieniu UB!

Czy dziennikarz Marian Turski mógłby przedstawić jakieś dowody swojej nieobojętności na tragiczny los rotmistrza, w końcu współwięźnia tego samego obozu niemieckiego? 

Po stronie instalatorów komunizmu, i to na wysokich szczeblach, działał inny więzień KL Auschwitz – Józef Cyrankiewicz, któremu propaganda komunistyczna przypisywała organizowanie w obozie ruchu oporu, czyli to, co robił tam rtm. Pilecki. Józef Cyrankiewicz miał taką władzę w komunistycznej Polsce, że mógł współwięźnia ocalić od śmierci, ale nie miał w tym interesu. Śmierć rotmistrza była nawet dla jego kariery korzystna. Rzecz jasna, Cyrankiewicz jako premier PRL, nie był obojętny na powstanie poznańskie w 1956 roku. Groził każdemu: kto “odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza odrąbie w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji…”.

Nieobojętność ujęta w propagowanym 11 przykazaniu różne ma oblicza i różne wartości, a czasem pozostaje poza światem wartości, jeśli jest niezależna od Dekalogu, rzekomo wadliwie skonstruowanego, mimo że spadł on z Nieba.

11 przykazanie wprowadzane w życie niezależnie od Dekalogu może doprowadzić do niejednego Auschwitz.

W końcu liczba ofiar instalacji systemu komunistycznego walczącego z religią, z Dekalogiem, to ok. 100 mln, czyli wielokrotnie więcej od ofiar całego Holocaustu.  A rocznie giną setki tysięcy chrześcijan za wiarę, także poza systemem komunistycznym, i to przy obojętności ”nieobojętnych”.

Strajk Kobiet nie spadł nam z Nieba 

Marian Turski mówił po otrzymaniu nagrody “Nieobojętności”, że sprawiła mu radość i raduje się także tym, że na manifestacjach antyrządowych, na Strajku Kobiet, obecne są plakaty z cytatami jego oświęcimskiej wypowiedzi.

Te hasła niejednokrotnie dokumentowałem w swoich fotoreportażach .

2 czerwca 2020 r., Kraków, Rynek, demonstracja „tęczowych”

Dokumentowałem jednocześnie zdziczenie, agresję, przemoc, wulgarność. Nie było wrzasków raus!, raus!  schnell!, schnell!,  ale było j(…)ć, wyp(…)lać. (Bunt jagiellońskich polonistów- Kurier WNET, nr. 78/79).

Na ulicach miast polskich panował wandalizm, profanacja wszystkiego, co się wiąże z Kościołem, Dekalogiem, z cywilizacją łacińską, którą te hordy, podburzane jeszcze przez świat akademicki, ich decydentów, chcą zniszczyć. Te hordy domagają się holocaustu nienarodzonych – i to bez konsekwencji, na życzenie, bo tak byłoby im lepiej. To zakaz zabijania uważają za znęcanie się nad nimi.

Całkowite odwrócenie znaczenia słów, wartości ogólnoludzkich i lansowanie nieludzkich poczynań. I to pod szyldami cytatów Mariana Turskiego, co sprawia mu radość!

Kilka lat temu, nieobojętni na Holocaust nienarodzonych, holenderscy obrońcy życia ułożyli nieopodal obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, w kościele Matki Bożej Królowej Polski, tysiąc figurek plastikowych miniaturek 10-tygodniowego płodu. Symbolika oczywista, ale pomijana milczeniem. Ci, którzy walczą o ochronę życia, są obiektem prześladowań, traktowani wulgarnie na strajkach kobiet, manifestacjach antyrządowych, na portalach społecznościowych. Mamy w przestrzeni publicznej narastającą nienawiść, przemoc, uliczne ataki na obrońców życia, w imię prawa do zabijania. A na plakatach i na ustach informacje: To jest wojna! Czas na kolejny Smoleńsk! Strajk Kobiet nie spadł nam z nieba!

Marian Turski w swoim przemówieniu przestrzegał: “Bądźcie wierni przykazaniu. Jedenaste przekazanie: nie bądź obojętny. Bo jeżeli będziesz, to nawet się nie obejrzycie, jak na was, na waszych potomków jakiś Auschwitz nagle spadnie z nieba.”

Chyba jednak Marian Turski się nie obejrzał. Mógłby zobaczyć, że Anioła Śmierci z Auschwitz, zastępuje Anielica Śmierci ze Strajku Kobiet na drodze do holocaustu.

I to także z powodu jego obojętności na Dekalog, który spadł nam z Nieba, gdy Auschwitz, jak i Strajk Kobiet ma pochodzenie piekielne.  

Jaka będzie liczba ofiar instalacji barbarzyńskiego systemu, po odrzuceniu Dekalogu, zniszczeniu cywilizacji łacińskiej? Barbarzyńcy do likwidacji chrześcijańskiego świata wartości nie zbliżają się krok po kroczku, lecz dużymi krokami, a nawet skokami. I jest na to przyzwolenie, a nawet radość zgodna (?)  z postulowanym 11 przykazaniem. Marian Turski zdaje się nic nie widzieć, jakby doświadczenia KL Auschwitz niczego go nie nauczyły, nie tylko jako młodego człowieka aktywnie wspierającego instalacje barbarzyńskiego, ludobójczego systemu komunistycznego, ale także jako osoby u końca swoich dni, wspierającego dokończenie tej barbarzyńskiej instalacji w nowej szacie.

Dla kogo Marian Turski jest autorytetem moralnym? – dla barbarzyńców!  Otrzymał nagrodę “Nieobojętności”, jako obojętny na zagładę świata wartości. 

Obojętni wobec wykluczenia i kłamstwa historycznego  

Marian Turski rok temu w Auschwitz mówił: “można kogoś wykluczyć, że można kogoś stygmatyzować, że można kogoś wyalienować. I tak powolutku, stopniowo, dzień za dniem ludzie zaczynają się z tym oswajać – i ofiary, i oprawcy, i świadkowie, ci, których nazywamy bystanders,…. To już jest straszne, niebezpieczne. To jest początek tego, co za chwilę może nastąpić.”  i zaapelował “Nie bądźcie obojętni, jeżeli widzicie kłamstwa historyczne. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana do aktualnych potrzeb polityki. Nie bądźcie obojętni…” 

W systemie komunistycznym wspieranym przez Mariana Turskiego wykluczano i stygmatyzowano tych – i ich rodziny – co walczyli o wolną Polskę, nie włączali się ochoczo w budowę najlepszego z ustrojów, a dziennikarze oswajali z tym ludzi, oprawców nazywając bohaterami, patriotami, ofiary – bandytami.

Marian Turski apeluje, aby nie być obojętnym wobec kłamstw historycznych, ale nie przytacza ani jednego przypadku swej nieobojętności na powszechne kłamstwa historyczne wspieranego przez niego systemu, który zwany jest systemem kłamstwa, Kłamstwo katyńskie uważane jest za mit założycielski PRL. Nieobojętni wobec tego kłamstwa byli w PRL likwidowani, prześladowani, wykluczani.

A czy nieobojętny wobec instalacji PRL Marian Turski ma jakieś dowody nieobojętności wobec kłamstwa katyńskiego i prześladowań z nim związanych? Czy funkcjonował jako bystander, czy zaangażowany propagator/pretorianin systemu kłamstwa?

W PRL przeszłość nie tylko była naginana do aktualnych potrzeb polityki, ale czyszczono z pamięć i edukację z niewygodnych faktów i niewygodnych ludzi. Pomijano zwłaszcza przykłady zwycięstw oręża polskiego (Bitwa Warszawska!), największych polskich bohaterów (Witold Pilecki!) walczących o niepodległą Polskę. Wielu z nich odbierano obywatelstwo polskie (Władysław Anders!). Czy Marian Turski ma jakieś dowody swej nieobojętności wobec takiego stanu rzeczy?

Fakt, że niewygodna historia, szczególnie ta najnowsza, do dziś jest zakłamywana przy obojętności historyków sformatowanych w systemie kłamstwa. Powszechnie się ich usprawiedliwia: przecież by ich wyrzucono z uczelni. Autocenzura od dziesięcioleci jest racją bytu akademickiego. Oto autonomia uniwersytetów w wolnej Polsce.

Akademicy nadal boją się mówić i pisać, jak jest i jak było, bo uczelnie weszły w etap postprawdy. Ideologia dominuje nad nauką, a TęczUJe jawnie głoszą, że każdy musi się mieć na baczności (TęczUJe zdobyli UJ -Kurier WNET, nr.69, marzec 2020 r.) 

Wyrzucani są natomiast ci, którzy nie są obojętni, bronią prawdy, występują przeciw zakłamywaniu. To oni skazywania są na niebyt.

Przed nieobojętnymi wobec zagłady świata wartości uczelnie są zamknięte, aby nie mieli wpływu na młodzież.

Czy przedwojenna zasada numerus clasus, getto ławkowe, represje 1968 roku wobec instalatorów komunizmu pochodzenia żydowskiego, to nie była igraszka wobec takich represji?

Tekst opublikowany w Kurierze WNET, w marcu 2021 r.

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.