Zachód czy turańszczyzna? Dwa przykłady

Zachód– komentarz kolegi TKor u elig

Elig,

Bo człowiek nie potrzebuje „bezpieczeństwa socjalnego”. Człowiek potrzebuje bezpieczeństwa i nie wtrącania się władzy w jego życie. Człowiek potrzebuje szansy osiągnięcia godnego życia gdy uczciwie pracuje. Człowiek potrzebuje możliwości prowadzenia każdego, nawet najmniejszego biznesu bez uwalenia go dziesiątkami przepisów i haraczy zaczynających się w momencie rejestracji firmy. W Polsce firma może być duża lub żadna. Człowiek potrzebuje niezależności materialnej od państwa, a nie zasiłków, dodatków, „becikowych”, dopłat do wyprawki dla pierwszaka itp. Człowiek potrzebuje wolności od biurokracji państwowej – w starciu z nią zawsze jest przegrany.
Może napiszę coś niepopularnego ale powinniśmy się jednak uczyć od Wielkiej Brytanii – zwłaszcza w zakresie pewnych rozwiązań administracyjnych.
Gdy tu (w Wielkiej Brytanii) chcę założyć firmę to… zaczynam działać. Mogę ją prowadzić przez trzy miesiące bez rejestracji, po tym czasie mogę ją zarejestrować oraz zapłacić wstecznie za ubezpieczenie społeczne w wysokości 35 funtów. To jest za 13 tygodni, przy najniższej stawce godzinowej 6,35, co znaczy, że pracując jako sprzątaczka przez 5,5 godzin jednego dnia pokrywam koszt prowadzenia firmy na 13 tygodni. Rejestracji dokonuję przez telefon podając, że mam firmę pod danym adresem. Teraz mogę sobie zarobić do 10000 funtów i nie muszę zapłacić podatku. Rozliczam się za pomocą internetu.
A co się dzieje gdy kupuję samochód? Sprzedawca wpisuje moje imię i nazwisko oraz adres w dwóch miejscach na dowodzie rejestracyjnym, po czym wydziera mały kawałeczek, który jest potwierdzeniem, że samochód jest mój. No i od tego momentu jako kupujący nie muszę robić nic – nowy dowód z moim nazwiskiem i adresem dostanę pocztą za jakiś czas. Oczywiście nie zmieniam tablic rejestracyjnych bo te są takie same przez całe życie samochodu. Sprzedawca za to musi ponieść koszty sprzedaży – musi kupić znaczek pocztowy i kopertę aby wysłać stary dowód rejestracyjny do JEDNEGO urzędu w Wielkiej Brytanii, który się takimi sprawami zajmuje.
Nie ma tu dowodów osobistych, nie ma obowiązku meldunkowego, nie ma obowiązku posiadania przy sobie prawa jazdy.
Gdy moja żona zdała egzamin na prawo jazdy zapytałem się egzaminatora od kiedy może jeździć samodzielnie, egzaminator spojrzał się na mnie dziwnie i powiedział – „od teraz, przecież zdała…”. Prawo jazdy dostała pocztą po 8 dniach.
Teraz do egzaminu na prawo jazdy przygotowują się moje dzieci – syn i córka. Na jazdy jeżdżą ze mną, naszym samochodem – nakładam tylko na ten czas dwie magnetyczne tablice z L i mogą jeździć ile chcą. Nie jest wymagany żaden specjalny samochód, żaden instruktor (też tacy oczywiście są), żadne specjalne szkolenie czy zezwolenie dla mnie (czy dla żony, bo też czasem z nimi jeździ).
Chcę zezłomować samochód – dzwonię do kogoś, kto się zajmuje ściąganiem samochodów, on go zabiera, w zależności od stanu mogę jeszcze coś utargować, a ja wypełniam jedną sekcję w dowodzie rejestracyjnym że właśnie wyrejestrowałem samochód i wysyłam tenże dowód na adres tego jedynego urzędu.
Dlaczego podaję te przykłady – bo są one przejawem filozofii, że jeżeli państwo nakłada na obywatela jakieś obowiązki administracyjne to tenże obywatel nie może z tego powodu ponosić kosztów finansowych oraz czasowych.
Krótko mówiąc – Wielka Brytania nie wymaga od obywatela płacenia dużych haraczy, spędzania czasu w urzędach; nie traktuje mnie jak potencjalnego złodzieja (w wielu momentach składa się oświadczenie, które jest traktowane jak prawda – jednak gdy okaże się, że kłamałem to kary są bardzo dotkliwe).
I takiego państwa chcę w Polsce – traktującego mnie jak człowieka i, broń Boże, nie chcącego się mną „opiekować”.

Turańszczyzna

W piątek, 9 maja w krypcie przy figurze Chrystusa Króla Wszechświata w Świebodzinie zostało złożone serce ks. prałata Sylwestra Zawadzkiego, zmarłego 14 kwietnia br. pomysłodawcy i budowniczego pomnika. Wydarzenie to wywołało wiele kontrowersji. Najprawdopodobniej osoba, która wyraziła zgodę na złożenie serca pod pomnikiem stanie przed organami ścigania i będzie odpowiadać za złamanie prawa.

Serce ks. Zawadzkiego spoczęło w krypcie przy figurze zgodnie z wolą Zmarłego. O jego umieszczenie w tym miejscu prosił w swoim testamencie sam prałat: „Chciałbym, aby moje serce spoczywało pod figurą, obok XIV stacji Drogi Krzyżowej” – napisał kapłan. Serce ks. Sylwestra Zawadzkiego na wniosek rodziny oddzielono od reszty narządów podczas sekcji zwłok. Informowała o tym Wiesława Cieplicka, prezes Zarządu Nowego Szpitala w Świebodzinie. W uroczystym pochówku wziął udział ks bp Stefan Regmunt.

Niestety, podobnie jak atakowany i wyszydzany był sam pomysł budowy pomnika, tak wielu nie jest w stanie zaakceptować woli zmarłego Księdza. Arleta Miśkiewicz, państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny poinformowała, że nikt nie wystąpił o zgodę na ewentualny pochówek serca poza cmentarzem. – Nikt nie informował nas o pochówku. Ustawodawca nie przewiduje możliwości pochówku ciała i części ciała poza cmentarzem. Nikt też nie zwracał się do organów samorządowych. Ustawodawca nie przewiduje wydania zgody, chyba, że są to krypty w kościołach utworzone kiedyś zwyczajowo – tłumaczy Miśkiewicz.

Sprawą zajęła się już także Prokuratura Rejonowa w Świebodzinie. Szczegóły sprawy będą znane dopiero w przyszłym tygodniu.

Źródło: gazeta.swiebodzin.pl,

O autorze: circ

Iza Rostworowska