Św. Paweł o Mszy Trydenckiej (kreatywna edycja Asadowa) – głos polemiczny

Żart żartem, ale w życiu już widzimy katastrofalne skutki takiego myślenia jak zaprezentuwane powyżej w/g Asadowa.

Św Paweł najpierw zakłada tu – w cytacie oryginalnym –  że wszyscy wierzą, a następnie dokłada wyjaśnienie rozumowe, tłumaczące dlaczego pewne rzeczy można zrównać. Asadow zaś w swojej wersji też zakłada, że wszyscy wierzą po katolicku i dodaje znów wyjaśnienie z pozycji wiary (tu głównie swojej, cic i karoljózefa). Powstaje tłumaczenie wiary-wiarą. Nie powiem, może być z tego na wyjściu prawda, tylko że nie musi. Bowiem jest to to samo, co tłumaczenie dobra dobrem, czyli brakiem zła. Zasada owszem obowiązuje, tylko że przy tłumaczeniu zła złem, czyli brakiem dobra.

Problem w tym, że zło i dobro nie są przeciwieństwami. „Stan zerowy”, pośredni między złem a dobrem zalicza się bowiem do zła. To dlatego zło tak łatwo zyskuje przewagę, gdy ludzie dobrzy zaniedbują aktywności, gdy wchodzą w bierność, bo oznacza ona i tolerancję dla zła z konsekwencją przyzwolenia na jego istnienie wokół nas jako problemy nierozwiązane, oznacza organizowanie swojego życia mimo wiszących nad głową gróźb, które one niosą, a więc oznacza i równouprawnienie dla zła.

„ABY ZLO ZWYCIĘŻYLOWYSTARCZY ABY PORZĄDNI LUDZIE BYLI BIERNI”.

 

To samo rozszerza się na myślenie, korzystanie z rozumu i logiki, ze świadomości natury, nauki i świadomości Bożej rzeczywistości. Tu wszędzie też diabeł tylko czeka na naszą bierność. Tu myślenie, korzystanie z rozumu i logiki, ze świadomości natury, nauki i świadomości Bożej rzeczywistości są zrównane z PORZĄDNOŚCIĄ typową dla LUDZI PRAWYCH.

 

Kiedy człowiek przestaje byś prawym, porządnym, aktywnym w obronie tych ludzkich wartości wyższego rzędu przestaje być i sprawiedliwym, bo jego sprawiedliwość niczemu już nie służy.

Staje się pustym słowem pod które satanistyczna waadza (i faszystowska też) już swobodnie może podkładać „praworządność” – „nie w rozumieniu służby sprawiedliwości i innym ludzkim wartościom wyższego rzędu”, a “w rozumieniu samego przestrzegania litery uchwalanych przez nią samą i dla dobra jej samej praaw” (praw kaduka), kłamliwie tylko tłumaczonych, że to dla naszego dobra (tak jak „waadza da”, czy „Unia da” – na zasadzie ślepej wiary, nawet w obiecanki-cacanki wszystkiego wszystkim, typowe dla Hitlera i Tuska), bo w rzeczywistości dla dobra tych, którzy ją korupcyjnie sponsorują i medialnie wspierają, oraz „wybranych”, by jej ślepo służyli za immunitety, nagrody i przywileje – za bycie ponad prawem.

.

Tłumaczenie wiary-wiarą ma sens tylko przy działaniu „w dobrej wierze”, ale i to wtedy, gdy obie wiary są prawdziwe. Tymczasem w przykładzie pawłowym oczywiste było, że przytaczani w przykładzie bracia działali z pozycji wiary, zaś wiara w/g asadowowa, według mnie, to tylko zawierzenie – przykładowo tym, którzy twierdzą, że to w którym kierunku zwraca się ksiądz odprawiający Mszę Świętą nie ma znaczenia (dziwne, że dla tych, którzy wprowadzali zmianę znaczenie miało). Według mnie to tylko „ufność pokładana w człowieku”. Może wcale nie być wiarą, a „chciejstwem”, by tak było, może być naiwnością w przypisywaniu „drugiemu człowiekowi” dobrych intencji, gdy rozum i odpowiedzialność  podpowiadają czujność wobec grożącego ataku zła, może być schlebianiem emocjom nadmiernym.

O autorze: miarka