W jedności słabość.

Według wielu słabością Polskiej prawicy są jej podziały, a jedyną drogą prowadzącą do zmiany sytuacji w naszym kraju jest zjednoczenie szeroko (i jak zawsze podkreślam – niewłaściwie) definiowanych środowisk prawicowych. Osoby tak uważające pragnęłyby wspólnego działania formacji takich jak Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska, Kongres Nowej Prawicy i Ruch Narodowy, a na dokładkę jeszcze rozmaitych organizacji pokroju „Oburzonych”. Niestety myślenie to jest całkowicie błędne.

Po pierwsze tworzenie wielkich kolektywów blokuje wszelkie głosy znajdujących się w nich mniejszości. Niewłaściwie przyjmuje się (efekty życia w demokracji), że większość jest zawszy czy też zwykle w posiadaniu prawdy – zdanie całkowicie pozbawione racjonalnych podstaw, ale niezwykle mocno zakorzenione w umysłach ludzi. Stworzenie „prawicowego” frontu wiązałoby się z ustaleniem (na jakiej podstawie? – oczywiście głosu większości) wspólnego zdania. Tu zaczyna się problem, bo Wolnościowcy z Kongresu Nowej Prawicy nie mogą zaakceptować socjalistycznej ideologii ekonomiczno-społecznej PiS czy Solidarnej Polski, Ruch Narodowy i KNP podejrzliwie patrzą się na dawnych orędowników integracji europejskiej skupionych w obozach prezesa Kaczyńskiego czy p. Ziobry. Tu nie może być jednomyślności – chwała Bogu.

Kolejny powód dla którego wspomniane partie nie mogą i nie powinny się zjednoczyć jest taki, że wymiana władz niczego nie zmieni. W przypadku zwycięstwa wspólnego frontu najważniejsze państwowe stanowiska obsadzone zostałyby i tak przez ludzi z PiS, a więc tak czy inaczej Polską rządziłaby ta sama „Magdalenkowa” klika. Po co zmieniać władzę, jeśli jedna i druga działa wbrew interesowi Polaków i niechybnie doprowadzi państwo do bankructwa?

Powód trzeci, wspólne działanie jest całkowicie sprzeczne z interesem Prawa i Sprawiedliwości. Po pierwsze PiS ma niestety duże szanse by bez pomocy innych przejąć władzę już w następnych wyborach, a zrzeszając się z ugrupowaniami odmiennymi umożliwiłby tylko swoim realnym oponentom dostanie się do sejmu, a przecież jasno ustalone zostało „pokomunistycznych” umowach, by prawica w Polsce nie mogła przejąć władzy. I tu właśnie zbliżamy się do najważniejszego problemu…

Prawo i Sprawiedliwość (Solidarna Polska również) nie jest wcale partią prawicową! Jest to zarówno obyczajowo jak i ekonomicznie czysta lewica, tyle, że nie laicka. Proszę zrozumieć, że PiS to zwyczajni socjaliści, postulujący ekonomiczne samobójstwa dokładnie tak samo jak „wybitni” ideologowie sprzed bolszewickiej rewolucji. Nie jest nawet prawdą, że PiS jest partią Narodową czy patriotyczną, parę miesięcy temu prezes Kaczyński opowiadał się za stworzeniem wspólnej armii europejskiej, nie tak dawno śp. Lech Kaczyński, za namową swojego brata, podpisał pozbawiający Polskę suwerenności Traktat Lizboński i nie jest również prawdą, że wtedy jeszcze nie było wiadomo czym to grozi. W czasie gdy byliśmy jeszcze państwem suwerennym, miałem przyjemność wysłuchania wykładu p. Jana Łopuszańskiego, który ostrzegał przed Traktatem Lizbońskim trafnie przewidując skutki jego podpisania. Jeszcze wcześniej, przed referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej również, pomimo nachalnej propagandy (także ludzi Prawa i Sprawiedliwości), znałem środowiska opowiadające się przeciwko naszemu anschluß’owi do UE (Unia Polityki Realnej z p. Januszem Korwin-Mikke, Porozumienie Polskie). Sam do szkoły chodziłem z plakietką „Nie dla UE”, co wywoływało powszechne niezrozumienie ludzi pragnących wstąpić do euro-kołchozu i nie rozumiejących, że strefa wolnego handlu czy swobodne przekraczanie granic są możliwe, tak jak miało to miejsce przez stulecia, bez tworzenia wielkiego socjal-państwa.

Powróćmy jednak do sedna sprawy, Wolnościowcy nie mogą, jak już wspominałem, zrzeszać się z socjalistami także z powodów moralnych. Cel nie uświęca środków i popieranie ludzi, którzy występują przeciw moralności (redystrybucja dóbr, przymusowe ubezpieczenia, odbieranie ludziom wolnej woli) nawet jeśli pomogłoby dostać się do sejmu byłoby także moralnie naganne.

Prawdziwa prawica w demokracji nie ma możliwości przejęcia władzy, do tego potrzeba kontr-rewolucji i to nie powolnych, stopniowych zmian, a gwałtownego przewrotu zmieniającego cały ustrój. Szczęściem jest dla nas, że Polska ma głębokie tradycje monarchistyczne i w razie przewrotu być może udałoby się przejść drogę od dyktatury aż do przywrócenia monarchii. Droga daleka, ale dojście do celu nie jest niemożliwe.

 

Tygodnik Bardzo Prawicowy 15/2013

O autorze: KasperG