Codziennie w Polsce umiera mniej więcej 1200 osób, z czego 400 na nowotwory…
Pojawiły się informacje, że jeśli ktoś przejdzie COVID-19, to pozostają u takiej osoby trwałe zmiany w płucach. Brzmi dość groźnie, przyzna pan profesorze?
To nieprawda. Po pierwsze opisane przypadki COVID-19 są z grudnia ubiegłego roku, w związku z tym maksymalny okres obserwacji mógł trwać 10 miesięcy. I, rzeczywiście, z tego okresu obserwacji wynika, że u pewnej niskiej liczby chorych mogą się utrzymywać zmiany włókniste w płucach, dotyczy to jednak pojedynczych osób – mniej niż kilku na stu zakażonych. Zmiany te, stopniowo, same się wycofują. Jest kilka publikacji na ten temat: wszystkie pokazały, że w ciągu sześciu miesięcy te zmiany ustąpiły całkowicie. Natomiast to, co się jeszcze utrzymuje to obniżona jest zdolność do wymiany gazowej w płucach, innymi słowy zdolność przechodzenia tlenu do krwi. Ale te zmiany też stopniowo zanikają.
Dzisiaj głównym zagrożeniem w Polsce są przeziębienia wywołane rhinowirusami, adenowirusami, wirusami paragrypy, koronawirusami i innymi. Na przeziębienie w zeszłym roku zapadło w Polsce 30 milionów ludzi. Prawie każdy będzie chorował na przeziębienie, pytanie: jak odróżnić przeziębienie od wirusa grypy, czy wirusa COVID-1?
fragment wywiadu z Prof. dr hab. med. Piotrem Kuną
Kierownikiem II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Prezydentem Polskiego Towarzystwa Chorób Metabolicznych. V-ce Prezydentem Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych
A co powiedział profesor Kuna o maseczkach?
//A co powiedział profesor Kuna o maseczkach?//
Śpieszę z pomocą! (niedźwiedzia przysługa? ;) )
“Dobrze, to jakie jest pragmatyczne wyjście z tej sytuacji? Co pan radzi ludziom?
Przede wszystkim wypełniać te zalecenia, które są proponowane przez ministerstwo zdrowia – to są naprawdę mądre i logiczne zalecenia. Czyli to regularne mycie rąk przez co najmniej 20 sekund, stosowanie środków odkażających, które należy nosić z sobą i używać po kontakcie z innymi osobami. Nosić maseczki, nawet jeśli są wątpliwości, co do ich protekcji i jak najczęściej te maseczki zmieniać. Nosić maseczki, oczywiście nie z materiału, ale przynajmniej takie chirurgiczne, a najlepiej profesjonalne, czyli maseczki FP2, albo N95 – takie mają oznaczenia. Jeśli mamy nosić maseczki z materiału, to możemy ich nie nosić, bo one są bezwartościowe. Zdecydowanie utrzymać dystans społeczny, co najmniej 1,5 metra, ale lepiej 2 metry, nie mówić do nikogo twarzą w twarz, tylko na bok. Nie śpiewać, nie krzyczeć. Jeśli mówię, to drobinki śliny z moich ust mogą znaleźć się metr, do półtora metra ode mnie, ale jeśli śpiewam, albo krzyczę, to mogą się znaleźć sześć metrów ode mnie.”
Chyba najrozsądniejszy głos lekarza jaki słyszałem w/s tego nieszczęsnego zakrywania ust i nosa:
Niech zakrywają. Trochę mniej się zaraża.
Nie ma obowiązku noszenia maseczek. Jest rzekomy obowiązek zakrywania ust i nosa.
Wyobraźmy sobie, że wszyscy jesteśmy zdrowi, nie mamy objawów żadnej choroby ale wszyscy jesteśmy nosicielami jakiegoś wirusa czy innej francy: prątków gruźlicy, pałeczek coli, hiv, odry, ospy, cholery, świnki, grypy i na co tam jeszcze ludzie chorują – to jakie jest prawdopodobieństwo zarażenia kogoś kto czegoś z powyższego “nie nosi” w trakcie chodzenia po mieście? robienia zakupów? załatwienia spraw w urzędach? kilkunastominutowej rozmowy twarzą w twarz z bliskiej odległości? podczas nauki w szkole? w teatrze? na stadionie? basenie?
Jakie jest prawdopodobieństwo, że ten ktoś po “przyjęciu” zbrodniczych patogenów jednak zachoruje? Jaką ilość tych patogenów musiałby roznosić ten zdrowy, żeby skutecznie zarazić tj. spowodować u kogoś chorobę? Czy nie musiałyby sam być chory z gwałtownymi objawami? Czy ten zarażany nie musiałby mieć drastycznie obniżonej odporności? Czy tempo namnażania się sars-cov2 jest tak szybkie, że u wszystkich, którzy mają z nim styczność dochodzi do choroby? bo nie zdążą wytworzyć się przeciwciała?
Takie tam pytania laika.
Wyobraźmy sobie, że pod nieuchronną groźbą płacenia mandatu muszą wszyscy nosić prawą rękę w kieszeni. A dlaczego? bo jakiś dajmy na to pięknousty wydaje takie rozporządzenie mające na celu zapobieganie rozbijaniu witryn sklepowych a nawet włamaniom i kradzieży gdyż każdy jest podejrzany o nosicielstwo ukrytych młotków… służących m.in. przecież do rozbijania witryn. (leworęczni i z protezą wymagane zaświadczenie)
Z dedykacją dla p. Migorr’a. :)
CDC – Istnienie covid-19 opiera się na wierze a nie na faktach. Terror na corocznym sezonie przeziębień
LINK
Pisownia w cytatach oryginalna.
Szczęśliwie przybywa medyków wyłamujących się psychozy covidowej “Profesor Bogusław Machaliński, rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, wskazuje, że noszenie maseczek w przestrzeni publicznej jest nieuzasadnione. To kolejny podobny głos z polskiego środowiska medycznego.” cały tekst https://nczas.com/2020/10/18/prof-machalinski-nie-ma-watpliwosci-noszenie-maseczek-na-otwartej-przestrzeni-jest-nieuzasadnione/
Potrafię zrozumieć i zaakceptować nakaz noszenia maseczek w przestrzeniach zamkniętych, ale nakaz noszenia maseczek w przestrzeniach otwartych jest całkiem pozbawiony podstaw rozumowych.
Z tymi szmatami to jakoś wszyscy wychodzą z błędnego założenia, jedni że chronią drudzy, że nie chronią… ale przed czym?
Przed hipotetycznym zarażeniem???
Jakieś łobuzy bezczelnie i z premedytacją postanowiły, że wszystkie osoby chcące normalnie funkcjonować w społeczeństwie, starające się żyć normalnie tak jak rok temu, jak 10 lat temu, jak każdego roku nagle bez żadnego uzasadnienia zostaną uznane za nosicieli zbrodniczego wirusa, ba nawet za rozprzestrzeniających owego wirusa w stopniu, który będzie powodował śmiertelne zarażanie. Innymi słowy, że każdy kto nie ma najmniejszych nawet objawów przeziębienia jest POTENCJALNIE już chory na koronaświrusa.
Jeżeli na ten moment zdecydowanej większości ludzi nie da się udowodnić, że są nosicielami to jak można wmawiać, że mogą coś komuś przekazać?
Czy ktoś może mnie oświecić jak nie mając objawów można skutecznie zarażać?
Jaką ILOŚĆ w jakim CZASIE, w jakiej przestrzeni, w jakiej wzajemnie odległości potrzeba kropelek śliny (na pewno dłużej trzeba na kogoś pluć na chodniku a krócej np. w urzędzie) na spowodowanie u drugiej osoby zarażenia???
nawiedzona reporterka uważa, że bycie zdrowym trzeba udowodnić!
i nosić certyfikat na piersi…
oczywiście przy pomocy shit-testu dającego fałszywie dodatnie wyniki
ŻENADA
ale takim samym sposobem myślenia posługuje się nierząd bohatersko zwalczający naród (wróć jaki naród… oczywiście pandemię), tak wyglądają neobolszewickie metody zniewalania