Samokrytyka ministra Sikorskiego dotycząca robienia „łaski” Amerykanom okazała się dość trafnym i ponadczasowym opisem modus operandi lewicy politycznej spod szyldów PO i PiS. Oto po raz kolejny udając niezależnego i zatroskanego losem Białorusinów premier Morawiecki poprosił marksistów „o zwołanie nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej w sprawie sytuacji na Białorusi”. Inicjatywę wsparło wielu nierozgarniętych polityków głównego ścieku w Polsce.
Najwyraźniej stan aktualny, gdy białoruski dyktator utrzymuje niezależność swojego kraju od Putina, UE, USA, Żydów i Niemców jest stanem, który uwiera ciasną wyobraźnię „gorszego sortu i chamskiej hołoty” znad Wisły. Nigdy też żadnemu z nich nie przyszło do głowy prosić o zwołanie szczytu tzw. Rady Europejskiej w sprawach o wiele bardziej drastycznych – na temat łamania elementarnych praw człowieka we Francji lub w Niemczech.
Kreml przysłał na Białoruś najemników, by wywołali zamieszki i doprowadzili do rewolucji
– powiedział w lipcu Aleksander Łukaszenka po aresztowaniu grupy Rosjan. Nie wykluczone, że w ten sposób Łukaszenka zagrał w kolejnym przedstawieniu, którego był reżyserem. Fakt jest jednak faktem. Rosyjscy najemnicy zostali zatrzymani. Porównajmy to z sytuacją w Polsce. Donoszący na Białorusinów “gorszy sort” trzymający władzę w Polsce od 32 lat nigdy nie dokonał aktu aresztowania dywersantów z żadnego kraju. Pełną swobodą cieszą się banderowskie, niemieckie i syjonistyczne grupy, które mogą pozwolić sobie na wszytko, tak jak było u schyłku II Rzeczpospolitej (przed rozbiorami).
Białoruś…zmarnowana szansa
Białoruś niestowarzyszona z Polską jest dobitnym przykładem braku polityki zagranicznej Polski, stanu indolencji, który trwa od 32 lat. Akty dywersji w stosunku do Białorusi szkodzą Polakom i Białorusinom. Do wsparcia Sorosa na Białorusi namawia cały pierwszy garnitur “gorszego sortu”:
Polski rząd powinien domagać się natychmiastowego zwołania Rady Europejskiej. Wsparcie Białorusinów to zarówno moralny obowiązek jak i polska racja stanu. Na co czekacie?!
Donald Tusk
Na Białorusi małpują Ukrainę. To znaczy, jeśli w wyborach nie wygrał nasz (nasz, czyli przedstawiciel zachodniej agentury/bankster/Eskimos/liberał jednocześnie), to uznajemy, że wybory są nieważne i robimy Majdan.
Narz rząd popisał się w tym przypadku bezmiarem draństwa wobec Białorusi, tym bardziej, że sam ma do czynienia w Polsce z coraz bardziej anarchizującą oPOzycją, której się marzą podobne ekscesy w Polsce.
Bezmiar głupot w polskiej przestrzeni publicznej wypowiadanych na temat Białorusi przeszedł już wszelkie granice. To wszystko jest takie podobne do Polski… Głupota tamtejszych tzw. “elit”, “dużych miast”, “młodych” PRZERAŻA!! Ale co powiedzieć o naszych, tzw. prawicowych politykach, czy publicystach, którzy tę głupotę dostrzegają u nas? A nie dostrzegają tam? Niemożliwe to jest.
Jeśli ktoś na jakiekolwiek wątpliwości na temat białoruskiej opozycji, niech się przyjrzy ich twarzom oraz nazwiskom. Już z daleka zalatuje narodem najwybrańszym. Jeśli Białorusini zechcą obalić “straszliwy reżim dyktatora Łukaszenki”, to skutek będzie identyczny, jak na Ukrainie.
“Najedzony” wolnością, demokracją, praworządnością, samorządnością, prawami człowieka, europejskością, nowoczesnością naród białoruski ruszy masowo do Polski wzorem ich południowych sąsiadów do najgorzej płatnych zawodów, których nie chcą wykonywać Polacy. Bo na Białoruś dotrze bieda, zapaść gospodarczą i (oby nie) wojna.
Dlatego trzymam kciuki za Łukaszenkę.
Łukaszenka nie chciał COVIDa to ma rewolucję.
A Eskimosi po przejętej Polsce i Ukrainie dołączą sobie do kompletu Białoruś. Zgrabnie im się to wszystko składa.