Hmm…to milczenie mnie wkurza. Konrad to świetny gość wyszedł poza ramy naszego durnego i chyba bezsensownego stukania w klawiaturę…tak…to koniec marzeń, kto ma rozum to wie, że żadna propolska inicjatywa nie przebije się przez beton politycznej ośmiornicy która mocno oplotła Polskę…
A szanowny pan Asadow jako bankier tej inicjatywy się nie wypowie? Może trzeba zaglądnąć do drewutni ojczulka Marcusa? Dużo pytań nie ma odpowiedzi…
Żal Konrada i wszystkich zaangażowanych. Może rezygnacja była pochopna? Ale ryzykować czyjeś życie/zdrowie bez jego zgody – też źle.
Natomiast nie zgadzam się, że “koniec marzeń, kto ma rozum to wie, że żadna propolska inicjatywa nie przebije się przez beton politycznej ośmiornicy która mocno oplotła Polskę…”. Tak właśnie źli ludzie i diabeł chcą, żebyśmy myśleli.
Z porażki trzeba wyciągnąć wnioski i następnym razem ubezpieczyć się przed popełnionymi błędami.
Może zabrakło modlitwy i ukierunkowania na działanie Boże a stąd – i Jego wsparcia. Samo ludzkie działanie tu już nie wystarczy.
„W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki, przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania” (6,10-18).
Poza szeregami ściśle oddanymi Bogu przez Maryję – nie ma najmniejszych szans na wygraną.
I tak szanse były znikome, z raportów od koordynatorów okręgowych wynikało, że na 27.08 zebraliśmy poniżej tysiąca podpisów, ze stu kliku tysięcy potrzebnych do rejestracji list kandydatów.
Dlatego nie wierzę w agenturę, nie byliśmy żadnym zagrożeniem dla systemu. Chyba, że chodziło o odebranie ludziom nadziei, aby przypadkiem ruch nie zaczął rosnąć.
Wszystkie partie są obstawione agenturą, tak było z pierwszą Solidarnością, tak jest teraz. Zebrałam parę podpisów na 1Polska i wysłałam do pełnomocnika, bo uważam, ze trzeba próbować tworzyć coś oddolnie, choć to już nie dla mnie a następnych pokoleń. Czasu było mało, bo Dudasz z POPiSem tak to zaplanował,żeby na starcie ubić konkurencję. A jak było wewnątrz 1Polska może się dowiemy za jakiś czas. Ważne, żeby się nie poddawać i podejmować dalsze próby, bo przeciwnikom zależy na tym, żeby pozbawić nas nadziei na zmiany i zakonserwować ten antynarodowy układ.
Ja to widzę trochę inaczej niż Konrad. Pewnie dlatego, że on jest w samym centrum i całym sercem w to zaangażowany, a ja mam komfort chłodnej oceny z oddali. Jemu świat się zawalił, a mnie jeszcze nie. W zajawce tego filmu napisał “Czy to koniec marzeń o lepszej Polsce?”. Przykro mi, ale wyziera z niego zaślepienie pychą, że lepsza Polska może być tylko dzięki oddolnej inicjatywie 1Polska, a dokładnie, używając słów Konrada, dzięki NARZĘDZIU, które oddał w ręce wyborców. Wielokrotnie podkreśla, że to oddolna inicjatywa. To znaczy, że jest postawiona na głowie. Inicjatywa musi być Boża, czyli odgórna i być hierarchicznie prowadzona. Oddolne inicjatywy, będące “jedyną nadzieją” dla Polski to diabeł może pozamiatać w 5 minut i wcale nie trzeba do tego arsenału służb specjalnych, a wystarczy kilku pyszałkowatych gości, z których każdy ma własny patent na najlepszą Polskę. Oddolność inicjatywy była ponadto iluzoryczna, skoro jeden człowiek mógł rozwiązać komitet i wszystkich rozpędzić do domu. Śledziłem kilka lat temu, gdy Konrad uruchomił stronę, jacy ludzie trafiają na listę 1Polska.pl i było widać, że to jest misz masz sprzecznych poglądów i utopijnych ideologii. To nie miało szansy powodzenia. Nie wykluczam, że jacyś zadaniowani agenci dołożyli swoje kilka groszy, może grozili, może skłócali. Przepraszam bardzo, co to za jedyna nadzieja dla Polski, ponadto masowa i oddolna, skoro można zastraszyć jednego człowieka i wszystko pozamiatane.
Jedyną nadzieją dla Polski jest Bóg! Jego słuchajmy, co mamy robić.
Mam inny ogląd sprawy, Bóg dał nam rozum, wolna wolę i czarnej roboty za nas nie odwali. Hierarchiczne struktury, acz bezbożne mamy teraz, partyjni szefowie wstawiają swoich popleczników na dobre miejsca na listach i tak się to kręci wnrew interesom narodu. Oddolna inicjatywa pozwala wyłonić, choć w części, ludzi autentycznie związanych z wyborcami i reprezentujących ich interesy + proponowane przez 1Polska wiążące referenda,z czasem pójście śladem Szwajcarów, gdzie obywatele decydują w b.wielu sprawach. Co nie oznacza, że nie mamy zwracać się o pomoc, jasność myślenia i wyboru do Boga.
Zacznę od podstaw.
Najsprawniejsze w działaniu są organizacje zbudowane hierarchicznie na których czele, jak i niższych stanowiskach stoją osoby kompetentne. Przykłady to wojsko, policja, straż pożarna, służby specjalne, monopartia sprawująca władzę, Kościół Katolicki (dawniej). Warto odgrzebać starą książkę „Zasada Petera” i się z nią zapoznać. Wiele się w głowie poniektórym po tej lekturze rozjaśni.
Wszystkie wyżej wymienione hierarchie wraz z administracją państwową (z wyjątkiem KK) tworzą aparat państwowy, który zrobi wszystko, aby utrzymać się przy władzy (z przemówienia I Sekr. PZPR Gomułki: „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy!”). Zdobycie władzy jest możliwe jedynie wtedy, gdy wskutek niekompetentnego awansowania struktury hierarchiczne zajmą w dużej części osoby niekompetentne, lub z przyczyn zewnętrznych nastąpi osłabienie i rozpad struktur, jak po I WŚ w Polsce.
Może być jednak tak, że jedna lub kilka organizacji hierarchicznych składających się na organizm państwowy może być tak przeżarta niekompetencją i wszelkimi jej następstwami (np. korupcją), że całość grozi zawaleniem się całego państwowego systemu. Wówczas jedna z organizacji, najczęściej są to służby specjalne lub wojsko, przejmuje inicjatywę i robi „pieriestrojkę”, jak to było 30 lat temu w ZSRS i państwach „Obozu” (Z “Lamparta” Lampedusy: “Jeśli chcemy, by wszystko zostało, jak jest, wszystko musi się zmienić”).
Aby nie dopuszczać do takich kryzysowych sytuacji jak w przypadku pieriestrojki „władza” stara się „odświeżać” i „odmładzać” swoje hierarchie wyciągając młodszych działaczy nawet z „konkurencyjnych” hierarchii i lokuje je na stanowiska, które wymagają odpowiednich kompetencji. Przykładem może być akcja Gowina sprzed roku, czy obecne przechodzenie posłów z Kukiz’15 do „rządzących” partii.
Pomysł, aby w sposób oddolny i demokratyczny zbudować ruch mogący zagrozić władzy (Systemowi) jest zgodnie z „Zasadą Petera” z góry skazany na niepowodzenie. W takim wypadku powstające struktury hierarchiczne (bo powstać muszą, żeby organizacja mogła w ogóle powstać) zapełniają osoby sprytne lub o wysokim mniemaniu o sobie, ale najczęściej niekompetentne do sprawowania funkcji na określonym szczeblu hierarchii. Tak powstała organizacja działać sprawnie nie będzie, a dodatkowo jest podatna na usadowienie się różnych „śpiochów i kretów” wewnątrz niej samej.
Najgorszą z możliwych opcji wyłaniania ludzi mających pełnić funkcje w strukturze hierarchicznej jest demokracja. Wiara w to, że kilku, lub więcej ludzi razem jest bardziej kompetentnych, aby ocenić możliwości samorodnego talentu przewyższającego ich inteligencją jest wiarą ludzi głupich i naiwnych. Wybiorą raczej kogoś podobnego do siebie, czyli osobę niekompetentną na dane stanowisko, a być może nawet przyszłego dyktatora w rodzaju Hitlera.
Podobnie mocno naiwna jest wiara w to, że zatomizowane pojedyncze jednostki nawet pod przywództwem zdolnego wodza mogą razem coś zdziałać („Uderzę w pasterza, a owce się rozbiegną.”). Gdyby Jezus Chrystus nie wyszkolił kilkudziesięciu uczniów i nie mianował 12 generałów (Apostołów), którzy by go zastąpili gdyby zginął, to nie byłoby do dzisiaj chrześcijaństwa! Powyższe przedstawiam pod rozwagę wszystkim samodzielnie myślącym, którzy chcą się politycznie angażować.
Janusz żurek
31 sierpnia 2019 godz. 16:52 - w odpowiedzi do: finka 23:57
Droga Finko, najczęściej zgadzam się z Twoimi opiniami, ale w tym przypadku nie rozumiem tej niechęci do hierarchii. Każda wspólnota naturalna i nadprzyrodzona jest hierarchiczna: rodzina, państwo, Kościół na ziemi, Królestwo Niebieskie. Ruch “oddolny” 1Polska nigdy by nie zaistniał, gdyby nie jego lider Konrad, który to ciągnie z góry, więc już mamy hierarchię: ojciec założyciel, który nadaje kierunek i decyduje o kluczowych sprawach, niżej wyłonieni kandydaci, potem sympatycy i wyborcy.
To, że mamy bezbożne hierarchiczne struktury w państwie nie powinno skutkować wnioskiem, że trzeba skasować hierarchię. Ty chcesz kasować hierarchię. Zapinio chce kasować państwo. To nie jest dobra metoda, aby leczyć chorobę przez skasowanie organizmu. Owszem, choroby już wtedy nie ma, ale pacjenta też.
Gdy Weishaupt zakładał zakon Iluminatów, mówił do swoich towarzyszy coś takiego (cytuję z pamięci): Jezuci są naszym największym wrogiem, ale będziemy zorganizowani tak jak oni, bo nie da się wymyślić nic lepszego. Bezbożne struktury są hierarchiczne, nie dlatego, że hierarchia jest bezbożna, tylko dlatego, że jest ona najlepsza nawet w bezbożnych organizacjach. Diabeł małpuje Pana Boga.
Miło, ze w wielu sprawach mamy podobne poglądy. Nie uważam, że wszędzie należy skasować struktury hierarchiczne, wojsko czy policja (i niektóre inne)muszą istnieć w oparciu o takie struktury ale mówimy o doborze ludzi do władzy ustawodawczej, a to co innego. Jestem już emerytką i od zawsze udzielam się gdzieś w samorządach, począwszy od szkolnego (nie politycznego)i jakieś obserwacje własne mam. Dlatego uważam, że wyłanianie kandydatów oddolnie ma sens. Partie i tak będą istniały i działały jak teraz w myśl zasady “bmw” więc dla zrównoważenia przydałby się w sejmie głos obywateli chcących zmienić system. Układ jaki trwa od okrągłego stołu raz jedna partia raz druga z ciągle tymi samymi twarzami i układzikami pogrąża państwo. Opozycją dla władzy powinno być społeczeństwo i instytucje demokracji bezpośredniej (referenda) o czym już wspomniałam ale to pewnie śpiew przyszłości.
Kiedy zbierze się grupa ludzi, zastęp harcerski, klasa, banda złodziei, nawet koło gospodyń, to w każdej takiej grupie ta struktura hierarchiczna tworzy się samoistnie, jest jakby wpisana w geny ludzkie. Przywódcą staje się najsilniejszy i najmądrzejszy, bo wówczas grupa może łatwiej przetrwać. W służbach mundurowych przynajmniej do rozbiorów tak było.
I w obecnej demokracji też tak mogłoby być, gdyby nie totalne zalegalizowane kłamstwo, szczególnie w mediach. Gdyby każde kłamstwo było karane, wówczas w zupełnie naturalny sposób wyłoniłaby się rządząca elita po prostu z JOW-ów. Ludzie znaliby prawdę o kandydatach i wybraliby sobie swoich przedstawicieli z ludzi, których znają. Każdy powiat powinien mieć swojego posła w sejmie. Taka demokracja jest u Anglików.
U nas wszystko jest postawione na głowie, a to przez medialne kadzenie. Jesteśmy traktowani dymem kłamstwa jak pszczoły podkurzane przez pszczelarza, który zabiera im urobek.
Wiadomo, że to wkrótce się skończy. Do tego czasu trzeba mieć pomysł-projekt konstrukcji własnego wygodnego państwa, ale przede wszystkim jakiegoś geniusza, dowódcę, który je zrealizuje.
Pomysł, aby w sposób oddolny i demokratyczny zbudować ruch mogący zagrozić władzy (Systemowi) jest zgodnie z „Zasadą Petera” z góry skazany na niepowodzenie. W takim wypadku powstające struktury hierarchiczne (bo powstać muszą, żeby organizacja mogła w ogóle powstać) zapełniają osoby sprytne lub o wysokim mniemaniu o sobie, ale najczęściej niekompetentne do sprawowania funkcji na określonym szczeblu hierarchii.
Ja na pewno nie mam takiego pomysłu. Każde tworzenie zaczyna się w jednej głowie, czyli odgórnie. Problem polega na tym, że wszelkie struktury hierarchiczne, także te tworzone “od góry” – “zapełniają osoby sprytne itd.”. Postanowiłem zrobić eksperyment: sprawdzić, czy można to zjawisko ograniczyć przez całkowite i równe rozproszenie głosu decydującego, czyli realizacja zasady “nic o nas bez nas” w połączeniu z zasadą pomocniczości. Nie ma ucieczki od hierarchiczności, bo osoby mniej kompetentne siłą rzeczy będą szukać podpowiedzi przy decydowaniu o sobie u – ich zdaniem – bardziej kompetentnych.
Model demokracji bezpośredniej w Szwajcarii sprawdza się dość dobrze.
Hasło “ruch oddolny” rozumiem jako sposób organizacji, w którym hierarchia budowana jest przez kompetencje i autorytet (merytokracja), ale nie towarzyszy temu – przynajmniej bezpośrednio – “władza” – wpływ na zakres wolności innych osób. “Władza” pozostaje rozproszona pomiędzy wszystkich, których dane decyzje dotyczą.
6 września 2019 godz. 10:56 - w odpowiedzi do: oela 17:39
Może dlatego, że nie ma komu pisać, ograniczone “zasoby ludzkie”. Na pewno nie unikamy ważnych tematów celowo. Proszę zaproponować artykuł, a jeśli będzie dobry, zostanie chętnie zaakceptowany i wypromowany.
Hmm…to milczenie mnie wkurza. Konrad to świetny gość wyszedł poza ramy naszego durnego i chyba bezsensownego stukania w klawiaturę…tak…to koniec marzeń, kto ma rozum to wie, że żadna propolska inicjatywa nie przebije się przez beton politycznej ośmiornicy która mocno oplotła Polskę…
A szanowny pan Asadow jako bankier tej inicjatywy się nie wypowie? Może trzeba zaglądnąć do drewutni ojczulka Marcusa? Dużo pytań nie ma odpowiedzi…
Żal Konrada i wszystkich zaangażowanych. Może rezygnacja była pochopna? Ale ryzykować czyjeś życie/zdrowie bez jego zgody – też źle.
Natomiast nie zgadzam się, że “koniec marzeń, kto ma rozum to wie, że żadna propolska inicjatywa nie przebije się przez beton politycznej ośmiornicy która mocno oplotła Polskę…”. Tak właśnie źli ludzie i diabeł chcą, żebyśmy myśleli.
Z porażki trzeba wyciągnąć wnioski i następnym razem ubezpieczyć się przed popełnionymi błędami.
Może zabrakło modlitwy i ukierunkowania na działanie Boże a stąd – i Jego wsparcia. Samo ludzkie działanie tu już nie wystarczy.
„W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki, przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże – wśród wszelakiej modlitwy i błagania” (6,10-18).
Poza szeregami ściśle oddanymi Bogu przez Maryję – nie ma najmniejszych szans na wygraną.
Pytaj, odpowiem, jeśli wiem.
Uważam, że Konrad padł ofiarą manipulacji lub czyjegoś załamania psychicznego.
Problemem był pośpiech, który prowadził do braku transparentności.
I tak szanse były znikome, z raportów od koordynatorów okręgowych wynikało, że na 27.08 zebraliśmy poniżej tysiąca podpisów, ze stu kliku tysięcy potrzebnych do rejestracji list kandydatów.
Dlatego nie wierzę w agenturę, nie byliśmy żadnym zagrożeniem dla systemu. Chyba, że chodziło o odebranie ludziom nadziei, aby przypadkiem ruch nie zaczął rosnąć.
Principiis obsta – łac. niszcz początki.
Wszystkie partie są obstawione agenturą, tak było z pierwszą Solidarnością, tak jest teraz. Zebrałam parę podpisów na 1Polska i wysłałam do pełnomocnika, bo uważam, ze trzeba próbować tworzyć coś oddolnie, choć to już nie dla mnie a następnych pokoleń. Czasu było mało, bo Dudasz z POPiSem tak to zaplanował,żeby na starcie ubić konkurencję. A jak było wewnątrz 1Polska może się dowiemy za jakiś czas. Ważne, żeby się nie poddawać i podejmować dalsze próby, bo przeciwnikom zależy na tym, żeby pozbawić nas nadziei na zmiany i zakonserwować ten antynarodowy układ.
+
Ja to widzę trochę inaczej niż Konrad. Pewnie dlatego, że on jest w samym centrum i całym sercem w to zaangażowany, a ja mam komfort chłodnej oceny z oddali. Jemu świat się zawalił, a mnie jeszcze nie. W zajawce tego filmu napisał “Czy to koniec marzeń o lepszej Polsce?”. Przykro mi, ale wyziera z niego zaślepienie pychą, że lepsza Polska może być tylko dzięki oddolnej inicjatywie 1Polska, a dokładnie, używając słów Konrada, dzięki NARZĘDZIU, które oddał w ręce wyborców. Wielokrotnie podkreśla, że to oddolna inicjatywa. To znaczy, że jest postawiona na głowie. Inicjatywa musi być Boża, czyli odgórna i być hierarchicznie prowadzona. Oddolne inicjatywy, będące “jedyną nadzieją” dla Polski to diabeł może pozamiatać w 5 minut i wcale nie trzeba do tego arsenału służb specjalnych, a wystarczy kilku pyszałkowatych gości, z których każdy ma własny patent na najlepszą Polskę. Oddolność inicjatywy była ponadto iluzoryczna, skoro jeden człowiek mógł rozwiązać komitet i wszystkich rozpędzić do domu. Śledziłem kilka lat temu, gdy Konrad uruchomił stronę, jacy ludzie trafiają na listę 1Polska.pl i było widać, że to jest misz masz sprzecznych poglądów i utopijnych ideologii. To nie miało szansy powodzenia. Nie wykluczam, że jacyś zadaniowani agenci dołożyli swoje kilka groszy, może grozili, może skłócali. Przepraszam bardzo, co to za jedyna nadzieja dla Polski, ponadto masowa i oddolna, skoro można zastraszyć jednego człowieka i wszystko pozamiatane.
Jedyną nadzieją dla Polski jest Bóg! Jego słuchajmy, co mamy robić.
Mam inny ogląd sprawy, Bóg dał nam rozum, wolna wolę i czarnej roboty za nas nie odwali. Hierarchiczne struktury, acz bezbożne mamy teraz, partyjni szefowie wstawiają swoich popleczników na dobre miejsca na listach i tak się to kręci wnrew interesom narodu. Oddolna inicjatywa pozwala wyłonić, choć w części, ludzi autentycznie związanych z wyborcami i reprezentujących ich interesy + proponowane przez 1Polska wiążące referenda,z czasem pójście śladem Szwajcarów, gdzie obywatele decydują w b.wielu sprawach. Co nie oznacza, że nie mamy zwracać się o pomoc, jasność myślenia i wyboru do Boga.
Zacznę od podstaw.
Najsprawniejsze w działaniu są organizacje zbudowane hierarchicznie na których czele, jak i niższych stanowiskach stoją osoby kompetentne. Przykłady to wojsko, policja, straż pożarna, służby specjalne, monopartia sprawująca władzę, Kościół Katolicki (dawniej). Warto odgrzebać starą książkę „Zasada Petera” i się z nią zapoznać. Wiele się w głowie poniektórym po tej lekturze rozjaśni.
Wszystkie wyżej wymienione hierarchie wraz z administracją państwową (z wyjątkiem KK) tworzą aparat państwowy, który zrobi wszystko, aby utrzymać się przy władzy (z przemówienia I Sekr. PZPR Gomułki: „Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy!”). Zdobycie władzy jest możliwe jedynie wtedy, gdy wskutek niekompetentnego awansowania struktury hierarchiczne zajmą w dużej części osoby niekompetentne, lub z przyczyn zewnętrznych nastąpi osłabienie i rozpad struktur, jak po I WŚ w Polsce.
Może być jednak tak, że jedna lub kilka organizacji hierarchicznych składających się na organizm państwowy może być tak przeżarta niekompetencją i wszelkimi jej następstwami (np. korupcją), że całość grozi zawaleniem się całego państwowego systemu. Wówczas jedna z organizacji, najczęściej są to służby specjalne lub wojsko, przejmuje inicjatywę i robi „pieriestrojkę”, jak to było 30 lat temu w ZSRS i państwach „Obozu” (Z “Lamparta” Lampedusy: “Jeśli chcemy, by wszystko zostało, jak jest, wszystko musi się zmienić”).
Aby nie dopuszczać do takich kryzysowych sytuacji jak w przypadku pieriestrojki „władza” stara się „odświeżać” i „odmładzać” swoje hierarchie wyciągając młodszych działaczy nawet z „konkurencyjnych” hierarchii i lokuje je na stanowiska, które wymagają odpowiednich kompetencji. Przykładem może być akcja Gowina sprzed roku, czy obecne przechodzenie posłów z Kukiz’15 do „rządzących” partii.
Pomysł, aby w sposób oddolny i demokratyczny zbudować ruch mogący zagrozić władzy (Systemowi) jest zgodnie z „Zasadą Petera” z góry skazany na niepowodzenie. W takim wypadku powstające struktury hierarchiczne (bo powstać muszą, żeby organizacja mogła w ogóle powstać) zapełniają osoby sprytne lub o wysokim mniemaniu o sobie, ale najczęściej niekompetentne do sprawowania funkcji na określonym szczeblu hierarchii. Tak powstała organizacja działać sprawnie nie będzie, a dodatkowo jest podatna na usadowienie się różnych „śpiochów i kretów” wewnątrz niej samej.
Najgorszą z możliwych opcji wyłaniania ludzi mających pełnić funkcje w strukturze hierarchicznej jest demokracja. Wiara w to, że kilku, lub więcej ludzi razem jest bardziej kompetentnych, aby ocenić możliwości samorodnego talentu przewyższającego ich inteligencją jest wiarą ludzi głupich i naiwnych. Wybiorą raczej kogoś podobnego do siebie, czyli osobę niekompetentną na dane stanowisko, a być może nawet przyszłego dyktatora w rodzaju Hitlera.
Podobnie mocno naiwna jest wiara w to, że zatomizowane pojedyncze jednostki nawet pod przywództwem zdolnego wodza mogą razem coś zdziałać („Uderzę w pasterza, a owce się rozbiegną.”). Gdyby Jezus Chrystus nie wyszkolił kilkudziesięciu uczniów i nie mianował 12 generałów (Apostołów), którzy by go zastąpili gdyby zginął, to nie byłoby do dzisiaj chrześcijaństwa! Powyższe przedstawiam pod rozwagę wszystkim samodzielnie myślącym, którzy chcą się politycznie angażować.
Janusz żurek
Droga Finko, najczęściej zgadzam się z Twoimi opiniami, ale w tym przypadku nie rozumiem tej niechęci do hierarchii. Każda wspólnota naturalna i nadprzyrodzona jest hierarchiczna: rodzina, państwo, Kościół na ziemi, Królestwo Niebieskie. Ruch “oddolny” 1Polska nigdy by nie zaistniał, gdyby nie jego lider Konrad, który to ciągnie z góry, więc już mamy hierarchię: ojciec założyciel, który nadaje kierunek i decyduje o kluczowych sprawach, niżej wyłonieni kandydaci, potem sympatycy i wyborcy.
To, że mamy bezbożne hierarchiczne struktury w państwie nie powinno skutkować wnioskiem, że trzeba skasować hierarchię. Ty chcesz kasować hierarchię. Zapinio chce kasować państwo. To nie jest dobra metoda, aby leczyć chorobę przez skasowanie organizmu. Owszem, choroby już wtedy nie ma, ale pacjenta też.
Gdy Weishaupt zakładał zakon Iluminatów, mówił do swoich towarzyszy coś takiego (cytuję z pamięci): Jezuci są naszym największym wrogiem, ale będziemy zorganizowani tak jak oni, bo nie da się wymyślić nic lepszego. Bezbożne struktury są hierarchiczne, nie dlatego, że hierarchia jest bezbożna, tylko dlatego, że jest ona najlepsza nawet w bezbożnych organizacjach. Diabeł małpuje Pana Boga.
Pozdrawiam
Panie Januszu, dziękuję za ten wspaniały komentarz.
Bardzo trafny post.
Miło, ze w wielu sprawach mamy podobne poglądy. Nie uważam, że wszędzie należy skasować struktury hierarchiczne, wojsko czy policja (i niektóre inne)muszą istnieć w oparciu o takie struktury ale mówimy o doborze ludzi do władzy ustawodawczej, a to co innego. Jestem już emerytką i od zawsze udzielam się gdzieś w samorządach, począwszy od szkolnego (nie politycznego)i jakieś obserwacje własne mam. Dlatego uważam, że wyłanianie kandydatów oddolnie ma sens. Partie i tak będą istniały i działały jak teraz w myśl zasady “bmw” więc dla zrównoważenia przydałby się w sejmie głos obywateli chcących zmienić system. Układ jaki trwa od okrągłego stołu raz jedna partia raz druga z ciągle tymi samymi twarzami i układzikami pogrąża państwo. Opozycją dla władzy powinno być społeczeństwo i instytucje demokracji bezpośredniej (referenda) o czym już wspomniałam ale to pewnie śpiew przyszłości.
Kiedy zbierze się grupa ludzi, zastęp harcerski, klasa, banda złodziei, nawet koło gospodyń, to w każdej takiej grupie ta struktura hierarchiczna tworzy się samoistnie, jest jakby wpisana w geny ludzkie. Przywódcą staje się najsilniejszy i najmądrzejszy, bo wówczas grupa może łatwiej przetrwać. W służbach mundurowych przynajmniej do rozbiorów tak było.
I w obecnej demokracji też tak mogłoby być, gdyby nie totalne zalegalizowane kłamstwo, szczególnie w mediach. Gdyby każde kłamstwo było karane, wówczas w zupełnie naturalny sposób wyłoniłaby się rządząca elita po prostu z JOW-ów. Ludzie znaliby prawdę o kandydatach i wybraliby sobie swoich przedstawicieli z ludzi, których znają. Każdy powiat powinien mieć swojego posła w sejmie. Taka demokracja jest u Anglików.
U nas wszystko jest postawione na głowie, a to przez medialne kadzenie. Jesteśmy traktowani dymem kłamstwa jak pszczoły podkurzane przez pszczelarza, który zabiera im urobek.
Wiadomo, że to wkrótce się skończy. Do tego czasu trzeba mieć pomysł-projekt konstrukcji własnego wygodnego państwa, ale przede wszystkim jakiegoś geniusza, dowódcę, który je zrealizuje.
Ja na pewno nie mam takiego pomysłu. Każde tworzenie zaczyna się w jednej głowie, czyli odgórnie. Problem polega na tym, że wszelkie struktury hierarchiczne, także te tworzone “od góry” – “zapełniają osoby sprytne itd.”. Postanowiłem zrobić eksperyment: sprawdzić, czy można to zjawisko ograniczyć przez całkowite i równe rozproszenie głosu decydującego, czyli realizacja zasady “nic o nas bez nas” w połączeniu z zasadą pomocniczości. Nie ma ucieczki od hierarchiczności, bo osoby mniej kompetentne siłą rzeczy będą szukać podpowiedzi przy decydowaniu o sobie u – ich zdaniem – bardziej kompetentnych.
Model demokracji bezpośredniej w Szwajcarii sprawdza się dość dobrze.
Hasło “ruch oddolny” rozumiem jako sposób organizacji, w którym hierarchia budowana jest przez kompetencje i autorytet (merytokracja), ale nie towarzyszy temu – przynajmniej bezpośrednio – “władza” – wpływ na zakres wolności innych osób. “Władza” pozostaje rozproszona pomiędzy wszystkich, których dane decyzje dotyczą.
Przepraszam, że nie na temat, ale dlaczego nie mówi się tu na Legionie o SKOK Wołomin?
Może dlatego, że nie ma komu pisać, ograniczone “zasoby ludzkie”. Na pewno nie unikamy ważnych tematów celowo. Proszę zaproponować artykuł, a jeśli będzie dobry, zostanie chętnie zaakceptowany i wypromowany.