Prąd, własność, czyli żądajmy wyborów co rok!

Ja, w przeciwieństwie do szanownych Czytelników, na słynnej „bonifikatowej” sesji Rady Warszawy byłem, i jak warszawska Platforma Obywatelska zjadła żabę widziałem, choć w sumie, to należą się spec-podziękowania przewodniczącemu całej Platformy Schetynie, bo to on tym z Warszawy kazał tę żabę przełknąć.

To lokalne, warszawskie łykanie miało wymiar symboliczny, bo we czwartek dokonało się coś więcej:

równie symboliczne podkulenie ogona przez ferajnę zwaną (przez samych siebie) klasą polityczną, wobec groźby buntu Ciemnego Ludu/Suwerena (wersja w zależności od tego, czy swobodna, nienagrywana rozmowa, czy też oficjalny, partyjny spicz).

Łykający wprawdzie coś tam mamrotał, że bonifikaty nigdy nie były częścią programu KO i że to był wniosek radnych PIS, co nie zmienia faktu, że przewodniczący Schetyna skutecznie mu wytłumaczył, by już nigdy przed szereg (partyjny) nie wychodził.

Odpowiedź na pytanie dlaczego przewodniczący Schetyna wydal komendę: łykać! jest prosta, jak ta, której udzieliłem p. Wielowieyskiej, gaworzącej, że „Numer, jaki PO w Warszawie wycięła z bonifikatami 60 proc. przy przekształceniu nieruchomości, jest klasycznym oszustwem wyborczym.” , a brzmi ona tak:

Nie, to coś znacznie, ale to znacznie gorszego: Trzaskowski_ tym numerem podał rękę PiSowi, które zaczęło już grzęznąć w bagienku. A Platforma zafundowała PiSowi całkiem przyzwoity wynik w wyborach do EP i parlamentarnych, bo Kurski to grzeje i będzie grzał.

***

Kamera, a przed nią stoją obok siebie: nawrócony bankster PiSu (tak go prawie  3 lata temu nazwałem) i minister o nazwisku nomen omen Tchórzewski.

I łykają żabę znacznie większą, niż ta platformiarska, i w dodatku żabę elektryczną.

Po Tchórzewskim od razu widać, że niewprawiony, za to Premier, na ostrygach szkolony, łyka gładko nie przerywając tej swojej paplaniny.

Obaj obiecują, że ceny prądu od 1 stycznia nie wzrosną i to ani dla mnie (i dla Pani, i da Pana) i nawet dla tych wstrętnych przedsiębiorców też nie.

Na oczach całej Polski obiecują.

Deklaracja o tyle dziwna, że już kilka miesięcy temu, tzw. spółki energetyczne, zarządzane przez pisowskich nominatów (taka prawda: i nominatów, i pisowskich) wysłały Urzędowi od Energii do zatwierdzenia nowe taryfy = podwyżki cen.

Jak napisałem 5 grudnia:

„PiS ostrym kursem idzie na oddanie władzy na jesieni 2019, bo kilkudziesięcio procentowej podwyżki cen prądu (i w konsekwencji wszelkich dóbr i usług) nie wytrzyma żaden elektorat, a już z pewnością nie wytrzyma ten „miękki”, co to na 500+ poleciał.” – a tu cud!

Podwyżek nie będzie!

Ba! Nawet na tę okoliczność PiS spec-posiedzenie sejmu w samym środku poselskiego i senatorskiego długiego weekendu na 28 grudnia zwołuje, by stosowną ustawę w trybie ambasadorskim, czyli inaczej a la Aznari uchwalić.

A TW Prezydent (Trafnie Wybrany) zadeklarował, że podpisze tę ustawę, choć jej jeszcze nie widział.

Wot maładiec!

Jako człowiek przytomny (no niestety) zauważyłem co następuje:

PiS miało 3 (słownie TRZY) lata by się na ten wysmażony przez Kopaczową bardak przygotować, rzekomo „pełne szuflady ustaw” , a teraz, z gaciami pełnymi ze strachu o podwójne wybory 2019, że Ciemny Lud przy Wigilijnych stołach będzie się wk… obłąkanymi cenami prądu, zwołuje nadzwyczajne posiedzenie sejmu.

***

Pytanie co łączy obie opisane przeze mnie sytuacje?

Dlaczego i prezydent Warszawy, i premier Polski nagle przypływu empatii doświadczyli?

A to, że za 5 miesięcy mamy wyborczą uwerturę w postaci glosowania na europasożytów, a za miesięcy 10 walkę na śmierć i życie o to, kto będzie nas – pardon maj polisz – dmuchał przez następne 4 lata, zakończone za miesięcy 15 wyborami na TW Prezydenta.

I dlatego, jeśli nie chcemy – a, zacytuję klasyka: zapierdalać za miskę ryżu – żądajmy wyborów co roku!

Bo inaczej nas ci absolwenci elitarnej szkoły Cioci Magdalenki w chłopów pańszczyźnianych obrócą.

http://blog.wirtualnemedia.pl/ewaryst-fedorowicz/post/nawrocony-bankster-pisu-likwiduje-ofe

 

O autorze: Ewaryst Fedorowicz