… czyli Amway, a sprawa “Szkoły Nawigatorów”, albo inaczej: “Z kamerą wśród samozwańczych elit”.
Tytuł to fragment komentarza Coryllusa (pisownia oryginalna).
Powodowany ciekawością po przeczytaniu notki “Prostacki atak …”, zajrzałem na stronę SN i ujrzałem co następuje (źródło):
1. Artykuł o “nowej, uciskanej mniejszości”, czyli użytkownikach marihuany.
2. Komentarze J.M. Rektora oraz akolitów:
Domyślam się, że parasolnikov to tamtejszy admin. Gościł również na “Ekspedycie”. To by tłumaczyło, dlaczego regulamin SN tak bardzo przypomina co do formy ten, który napisałem dla naszego portalu, a jeden punkt (niestety najmniej istotny) jest po prostu skopiowany.
Ze swojej strony nie muszę dodawać niczego, dzięki komentarzowi p. Stachury omawiane dzieło jest kompletne w swej formie i treści:
Dlaczego w ogóle poświęciłem swój czas i miejsce na “Legionie” na pozornie tak błahą sprawę, jak popierdujące w wysokim C – internetowe towarzystwo wzajemnej adoracji?
Strona SN ma sporo czytelników, czyli taki bubel symulujący miejsce swobodnej wymiany myśli na tematy istotne (“kurs na prawdę”) jest w stanie przyciągnąć i zindoktrynować całkiem sporą gromadkę: na pierwszej ze 128 stron ze spisem artykułów naliczyłem 18 autorów. Myślę o nich jako o forpoczcie batalionu blogerów, którzy zapewne “sie nie bronią i słuchają, co pan Coryllus im mówi”.
Świadczy to o tragicznej kondycji intelektualnej naszego społeczeństwa (o czym w zasadzie wszyscy wiemy, ale pomyślałem, że warto przypomnieć).
P.S.
Pan Maciejewski twierdzi, że “nie ma innych elit niż samozwańcze”. Moim zdaniem to fałszywa lub głupia skromność. Sam G.M. należy do elity osób posiadających wierną publikę, jak Grzegorz Braun, ks. Guz, czy Karoń. Ci ostatni, szczególnie ostatni dwaj, są jednak także przedstawicielami elity światła. Nie wynika to ani z czyjegoś nadania, ani nie jest odzwierciedleniem aplauzu, jaki otrzymują. Jest tak, ponieważ osoby te samodzielnie znalazły i ogłaszają publicznie prawdę o rzeczach bardzo istotnych dla każdego człowieka.
Aha, jeszcze jedno. To, że Szef i jego “prawe ręce” nie byli zbyt gościnni dla p. Stachury mnie nie wzrusza. Osoby przekonane o swojej wielkości słusznie cieszą się przywilejem małostkowości, drobnej zawiści itd. To zwykle idzie w pakiecie z jakimś talentem pomocnym w zdobywaniu serc tłumu (np. literackim).
To, co mnie zmartwiło, to że nikt z grona uczniów i adeptów Szkoły Nawigatorów nie śmiał stanąć w obronie autora wpisu “O braku pokory u Pana Grzegorza Brauna i innych jego przywarach”.
Pisząc o braku merytorycznej polemiki musiałem się bardzo ograniczać, bo tego typu żałosnych przykładów jest b. dużo, niestety
No cóż…Koryłło jak wielu megalomanów ma parcie na tzw przywództwo i tresowanie białych myszek :)))Jest takich wielu w sieci, ja ich klasyfikuję jako Jasi z fujarką nawiązując do legendy pt Szczurołap z Hameln…kiedy już zaufasz tak na poważnie, na zabój, flecista właśnie wyprowadza cię na manowce i topi w pobliskiej rzece…doświadczenie w sieci pozwoliło mi nabyć doświadczenie outsidera…to chyba najlepsze rozwiązanie
Ponieważ nie mam innej możliwości, aby poinformować Polskę o kolejnym wybryku marksizmu antykulturowego w naszym biednym zniewolonym kraju. Piszę pod tym postem. Otóż przed chwilą dowiedziałam się, że zboczona piosenkarka, zwolenniczka aborcji i multikulti wystąpi dziś w telewizji POLIN w głupkowatym programie dla małolatów, to kolejny krok ku praniu mózgownic i tak już zdegenerowanej moralnie młodzieży, która jak to pisał Dmowski przypomina “żywe trupy”, bo w nic nie wierzy, poza nie powiem czym. “Dobra zmiana nie do zatrzymania”. Ktoś powinien zareagować na ten skandal, program zaczął się kilkanaście minut temu.
https://www.se.pl/wiadomosci/gwiazdy/lp-wystapi-finale-the-voice-of-poland-aa-zwno-Q6ec-SWXy.html
W świetle powyższego, jeszcze bardziej głupkowata, by nie powiedzieć zdradziecka, jest postawa pana Maciejewskiego wobec Karonia, który stara się poszerzać wiedzę ludzi w tym temacie.
A co do tresowania białych myszek przez niejakiego Pocieszyciela do spółki z Białym Trabantem, na tymże portalu, to miałabym akurat wiele do powiedzenia.
…nie wydaje mi się…z pozycji outsidera z obydwoma bardzo dobrze się dogaduję :))
Na tym właśnie polega bycia outsiderem, że świetnie się dogadujemy z miejscową cenzurą, unikając tematów, które ją kłują we wrażliwe oczy ;)Inni wywalczyli dla pana wolność słowa i git.
I na tym polega niewdzięczność Trybeusa, że jak jego wolności słowa bronią na portalu to, ok, a jak trzeba się zrewanżować, to chowa korale w piasek. No cóż, jak kółeczko wzajemnej adoracji, to kółeczko, nie opłaca się przecież psuć sobie stosunków z redaktorem naczelnym, który zasadniczo jest po mojej stronie. Choć przypomnę braciszkowi kogucikowi, że ów redaktor nie miał, podobnie jak w moim przypadku, ani dość jajek w kurniku, ani ochoty, aby przeciwstawić się otwarcie wywaleniu pana postu. Inaczej niż Serafińska, gdybym nie wywlekła pewnych spraw na forum, to Białego Trabancika już by tu nie było. Bo na portalu nie woli walki o to, by się spierać takśe o jego kształt i przyszłość. Profesor Wolniewicz napisał kiedyś, że małżeństwa rozpadają się, gdy przestają się kłócić, bo kłótnie służą temu, aby obie strony zrozumiały co ich boli we wzajemnych stosunkach i spróbowały jakoś się dotrzeć. Oczywiście za te moja postawę zostałam osądzona przez pana Space’a za osobę rozbijającą jedność wśród blogerów na Ekspedycie. Czy to nie przypomina czasem dążenie pana Maciejewskiego do tego, żeby na portalu były tylko osoby, które potakują? Niczym się nie różnicie od tych bufonów z SN. Powodzenia.
PS Moja głupota polegała właśnie na tym, co takz=że prawa ręka Tela Awivu wyżej okazała, wyrażając swe głębokie zdziwienie brakiem jakiegokolwiek buntu na SN wobec cenzorskiej polityki Maciejewskiego. Otóż myślałam naiwnie, że ktoś z kółeczka wzajemnej adoracji miałby się wyłamać, albo ktoś, kto siedział jak dotąd cicho, jak mysz pod miotłą i tylko patrzył, aby napisać swój własny tekst i go wrzucić raz na pół roku, zechce wziąć udział w merytorycznej dyskusji na temat zakresu i granic cenzury na portalu Ekspedyt. Po co się narażać w imię jakiejś wolności słowa dla kogoś tam, kogo nie znam. Tak jak na SN, mamy tutaj wiernych akolitów i tych, co im zwisa i powiewa wszystko, bo jedynie na czym im zależy to raz na kwartał czy pół roku wrzucić jakiś tekst i generalnie mają portal w D. Ich tu na co dzień po prostu nie ma. To jest u nich 1002 pozycja na liście spraw pilnych. Ja należałam do tych nienormalnie zainteresowanych przyszłością portalu. Mój błąd. Dla mnie to była pozycja numer 3 lub 4 na mojej liście sprawunków, i tylko dlatego dzisiaj ktokolwiek tu zagląda i coś nie coś czyta.
Chyba nie wyłapałem wszystkich aluzji, ale muszę przyznać, że kładzie mnie na łopatki Pani talent do wymyślania dla mnie nicków.
I to jest wredne, bo nie można, ot tak sobie, zmieniać co chwila podpisu. A Pani wymyśla mi coraz lepsze. Najpierw – Niepoczytalny. Coś pięknego. Z aluzją do moich braków stylistycznych (merytorycznych pewnie też): “nie da się tego czytać”.
Teraz: “Prawa ręka Tel Awivu”. Coś przepysznego!
Błagam, proszę o litość: niech Pani poda mój ostateczny nick, najlepszy z najlepszych, a nie sączy tak po kropelce. Proszę! Błagam!
Tymi zaś wstawkami:
– wpisała się Pani do panteonu wielkich artystów, przynajmniej mierząc poziomem megalomanii niezbędnej dla prezentowania swoich talentów z wymaganą formalnie pewnością siebie.
A teraz na serio: może założymy “klub outsidera” na LŚE?
Pani może być prezesem. Trybeus – wice. A ja będę zaszczycony tytułem szeregowca, a nawet – rekruta na okresie próbnym. Jeśli się Pani zgodzi, zrezygnuję przez solidarność z Panią z prawa do tworzenia wpisów (notek).
Zakładamy?
Szanowna Pani
Za każdym razem, gdy pani pojawia się ze swoimi komentarzami dopuszcza się pani zaczepek w stosunku do osób, dzięki którym otrzymała pani ponownie możliwość komentowania. Proszę korzystać z wolności wypowiedzi na naszym portalu, bez tego typu wycieczek.
Nie jest megalomanią stwierdzanie pewnych faktów. Nawet najlepszy felieton na nic sie zda, jeśli nie znajdzie się osoba, która zamiast spijać śmietankę błyskotliwego autora poświęci swój czas na dystrybucję owego felietonu. Faktem jest, że zajmowałam się tym przez ponad dwa lata praktycznie w pojedynkę. Dzięki czemu ludzie dowiedzieli sie o istnieniu portalu, powstała niezbyt mozeliczna, ale zaglądajaca tu grupa czytelników. Która w końcu zaczęła sama udostępniać teksty i dobrze, bo moje możliwości nie tylko checi w temacie dystrybucji się wyczerpały. Na PejsBogu istnieje skończona ilość grup polityczno-dyskusujnych i obskoczyłam wszystkie. Byłam do tego stopnia widoczna, że w PISowskich i nie tylko tych grupach, zaczęto po prostu ignorować moje udostępnienia – taka metoda cenzury, na przemilczenie, gdy już się nie ma argumentów i widzi się, że wyzwiska od ruskich trolli i kodomitów nie przynoszą pożądanych skutków. Tak więc nisza pejsbukowych grup została przeczesana i zasadniczo niewielkie znaczenie ma teraz udostępnianie w nich czegokolwiek, może jedynie od czasu do czasu dla przypomnienia. Teraz liczy się tylko to, aby ludzie sami udostępniali, bo być może jacyś ich znajomi podłapią temat. Zapewne dobrze by było, gdyby Ekspedyt pojawił się w celach promocyjnych na Instagramie, ale pan w ogóle o tym nie myśli, prawda? Bo po co? Nie lubię się chwalić, ale ludzie mają paskudną tendencję by nie doceniać cudzych wysiłków i je bagatelizować, wtedy nie pozostaje nic innego jak przedstawić im te fakty, których nie chcą ostentacyjnie zauważyć, bo musieli by przyznać przed sobą, że sami w temacie nie robią nic. Czytelnicy wzięli się znikąd, a naziści przylecieli z Marsa. Przyciągnął ich zapach tekstów samoistnie unoszący się w eterze, albo wyczuli telepatycznie, że coś takiego jak Ekspedyt istnieje.
Co do wymyślania dla pana nowych nicków, to nie moja wina, że takie różne ujęcia tej samej twarzy sam pan prezentuje i każde da się jakoś nazwać, a wszystkie wynikają w zasadzie z pana wrodzonego charakteru i są z nim spójne – nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem. Nie sądzę jednak, aby niepoczytalność miała coś bezpośrednio wspólnego ze stylistyką, może pośrednio i owszem, taka korelacja występuje, ale nie to istotą “niepoczytalności”, że ktoś miałby mieć jakieś problemy ze stylem w jakim tworzy.
A jeśli chodzi o jakieś kluby outsiderów, to jako rzeczywista outsiderka pozostanę jednak z boku.
Przypomnę szanownej redakcji o rozbuchanym ego, że to szanowna redakcja, szantażowała moją osobę, stawiając kuriozalne warunki przywrócenia mojego całkowicie merytorycznego komentarza. Otóż to szanowna redakcja uznała, z jednej strony za dopuszczalne określanie moich poglądów, jako kalwińskie, a z drugiej strony godziła się na przywrócenie mojego komentarza jedynie pod warunkiem, że ja nie będę określać jej poglądów jako pelagiańskie. Gdzie tu jakaś równość traktowania? Kazano mi odszczekać, coś co jest w moim najszczerszym przekonaniu PRAWDĄ, bo ktoś poczuł się urażony. Ten sam ktoś, kto pierwszy określił moje poglądy jako heretyckie, w tym celu aby mnie i moje poglądy zdyskredytować w oczach katolików. Oznacza to niedopuszczalną stronniczość ze strony redakcji. Ja również poczułam się urażona sposobem w jaki mnie potraktowano, jednak zamiast kneblować innym usta, postanowiłam się bronić, jak sądzę, jest to zbrodnia w oczach redakcji. Tym czasem faktem jest, że nawet przez myśl mi nie przeszło kneblowanie tutejszych blogerów w powyższym temacie. I kto tu tresuje myszki?
PS Jeśli redakcja myśli, że wciąż zależy mi na możliwości komentowania tutejszego towarzystwa to jest w błędzie. To wam zależy na komentarzach, nie mnie. Co by nie mówić o towarzystwie coryllistów, jest ono dość liczne i zmobilizowane. Tam od rana do wieczora blogerzy komentują wpisy, nie ma godziny, aby się nie pojawiło lekko licząc dwadzieścia komentarzy. A tutaj? Bywają dni, że nikt tu nie zagląda. Powodzenia życzę i się żegnam. skomentowałam poprzedni post z Maciejewskim tylko dlatego, że znałam sprawę nieco lepiej niż autor wpisu i uznałam, że wpis ma liczne braki. A Maciejewski zasługiwał na to, żeby mu solidnie w piety poszło.Nie czuję już żadnego sentymentu do tutejszego towarzystwa.
Nie sądzę żeby tak było. Świadomie nie napisałem o wielu wątkach. Zrezygnowałem z nich. Trafiłem natomiast na pani próbę dyskusji z Coryllusem i wyglądało to bardzo słabo, również z pani powodu. Pisała pani o mankamentach u Karonia w kontekście porównania debaty Żebrowski- Jabłonowski.
Wniosek jest taki, że rozpuszcza pani jęzor tylko na Ekspedycie, bo jesteśmy dla pani wyrozumiali. Nie ma pani orientacji w naszych aktualnych odsłonach, a poza tym jest dużo nieprawdy w pani komentarzach odnoszących się do portalu.
Mówiąc po ludzku nie chce mi się pisać o mankamentach w pani rozumowaniu, o pani insynuacjach, o zwykłych kłamstwach. Już to przerobiłem. Robienie z siebie ofiary w sytuacji, gdy to pani nieustannie pluła jadem na katolików z powodu własnych urojeń o naszej rzekomej herezji świadczy o pani niepoczytalności. Nie będzie mnie przez jakiś czas, tak wiec nie będę mógł się odnieść do ewentualnych i nawet nie chcę tego robić.
Proszę z łaski swojej zdjąć już maskę “niewierzącej katoliczki”, bo jako ateistka stręcząca herezję protestancką z katolicyzmem nie ma pani nic wspólnego. Jest pani co najwyżej niewierzącą protestantką fanatycznie rozpowszechniającą swoje urojenia w tym temacie, urojenia nie mające nic wspólnego z logiką i teologią.
Fakt, że pojawia się pani bez słowa przepraszam świadczy o braku u pani elementarnej wrażliwości. Nie potrafi pani dyskutować ani prowadzić polemiki, tak jak przywołany Coryllus. Ujawniana pycha maskuje u was poważne wady na poziomie osobowości.
Idzie Pani w fikcję, nieumyślną (chyba) konfabulację.
Pani poglądy są niezgodne z nauczaniem KK. Ja to toleruję, przecież sam mogę błądzić. Myślę, że i CL i Poruszyciel uszanowaliby Pani stanowisko i polemizowaliby lub komentowali. Tylko, że poza swoimi osobliwymi koncepcjami atropologicznymi i teologicznymi ma Pani potrzebę, chęć – nie wiem – by wmówić nam, że czarne jest białe. My tak to w każdym razie odbieramy.
Jeśli ma Pani coś innego na myśli, to szwankuje Pani przekaz.
Pozdrawiam.
P.S. Pomysł z klubem outsiderów był chybiony. To znaczy – nie wiem, czy chybiony, ale ryzykowny:
będąc w klubie przestalibyśmy być outsiderami i znaleźlibyśmy się w paradoksie. Ale może nie byłoby to takie złe?
Pisałam do pana rano odpowiedź, ale być może kolejny atak na serwer spowodował, że ślad po niej w systemie nie został, a być może cenzura nie dopuściła, więc piszę raz jeszcze, w skrócie i z pamieci, gdyż nie zapisałam sobie tego komentarza nigdzie w notatniku. Otóż herezja nie polega na tym, że cos jest niezgodne z tym, co obecnie głoszą hierarchowie, ale jest niezgodnością tego co wypowiadamy ze Słowem Bożym. Nikt mi takiej niezgodności nie udowodnił. Jeśli instytucję przejmuje wróg i celowo wprowadza herezję jako coś rzekomo kanonicznego, to nie jestem heretykiem, jeśli pozostaję przy Słowie Bożym. Wielokrotnie wrzucałam na tutejszym forum cytat ze św. Pawła z listu do Rzymian, gdzie mówi wyraźnie, o naczyniach gniewu ulepionych na potępienie i naczyniach chwały ulepionych do zbawienia. Wszyscy tu obecni ostentacyjnie milczeli w tej sprawie. Nikt nie pokusił się o podanie innego wyjaśnienia dla cytatu niż predestynacja. Nikt też nie zwraca uwagi na fakt, ze sam Jezus mówi o przeznaczeniu, a zatem predestynacji non stop, a szczególnie podczas ostatniej wieczerzy, gdy zastrzega, ze “wprawdzie syn człowieczy odchodzi jak jest mu przeznaczone, jednak ten kto go wydaje, lepiej by było dla niego aby się nie urodził”. Judasz jest potępiony, czego wyrazem jest fakt, ze się wiesza – samobójstwo oznacza potępienie. A mimo to Judasz wydaje Jezusa z własnej woli. Jezus ma przeznaczenie, jego przyjście zapowiadane jest już w momencie upadku Adama i Ewy i jest wolny, Judasz ma przeznaczenie i jest wolny. Wszyscy mamy przeznaczenie i jesteśmy wolni. Jedno drugiemu nie przeszkadza, przeciwnie, jedno wynika z drugiego. A zatem to nie ja wciskam tutejszym, że czarne jest białe, ale tutejsi mi wciskają za pomocą cenzury, swój światopogląd.
Po drugie pan Pocieszyciel, śmiał się zasłaniać cytatem z Elzenberga, który kiedyś tu przytoczyłam, a głosi on, że “Surowość jest oznaką szacunku, a pobłażliwość lekceważenia”. Sugerował, że cenzuruje mój merytoryczny komentarz, (w którym objaśniałam, że mówiąc o łasce, trzeba konkretnie wyłuszczyć, o którą łaskę nam chodzi, bo wszystko, co mamy jest Bożą łaską i nie da się merytorycznie dyskutować bez uporządkowania pewnych pojęć)okazuje mi szacunek. Otóż jest to kpina z przekazu Elzenberga, bo ten nigdy nie kneblował oponentom ust “z szacunku”. Cenzura, owszem jest wyrazem lęku przed ocenzurowanym, jednak pozostaje nieuczciwą metodą odnoszenia zwycięstw nad kimś kogo merytorycznie nie jesteśmy w stanie prześcignąć – metoda stalinowska, bardzo skuteczna, sprawdzona historycznie.
PS Gwoli wyjaśnienia na czym polega bład Karonia, gdy powtarza głupoty o rzekomym nie uznawaniu tego, co ludzie rozumieją poprzez termin “wolna wola”. Otóż ów termin nie jest uznawany przez tradycyjnych protestantów -purytanów, (których już dziś nie ma, bo wszyscy zostali pelagianami i zwolennikami apokatastazy), a nie wybór miedzy dobrem i złem. Ów termin zgodnie z wiedząlingwistyczną jest idiotyczny, gdyż “wolna wola” to pleonazm, “Masło maślane” i “demokracja ludowa”. Skoro słowo demos oznacza lud, to demokracja ludowa oznacza: “lud ludowy”. A skoro wola oznacza wolność, to “wolna wola”oznacza “wolną wolność”, co jest oczywistą głupotą. Protestanci mówili wprost, że człowiek jest wolny dzięki WOLI, której zwierza nie posiadają. I stad mity o tym, że purytanie uznawali tego, że człowiek jest wolny. Bzdury totalne. W języku polskim bardzo dobrze widać skąd się bierze słowo “wolność” z woli właśnie. Człowiek jest wolny, gdy działa zgodnie z własną wolą (by ją mieć musi mieć jakieś skłonności wrodzone i rozum, który odróżnia dobro od zła i prawdę od fałszu, a wola idzie za tym co kocha, a nie za tym co rozum uznaje za dobre, jeśli kocha dobre to za dobrym idzie). Identycznie “niewolnik”, jest osobą, która nie może działać zgodnie z własną wolą, ale działa zgodnie z cudzą wolą, choć się w środku gotuje, bo chciałby działać inaczej. To tyle w temacie. Chętnie bym sobie o tym pogadała z Karoniem czy księdzem, który czytał Lutra, ale nie będę dyskutować o tym z laikami, którzy nie znają tekstów źródłowych, bo to bez sensu jest. JEśli ktoś pisze wprost o co mu chodzi, a inni to przeinaczają, to albo jest to skutek złej woli (uprzedzeń lub celowa chęć zdyskredytowania kogoś), albo głuchoty, albo niskiego IQ. Nie będę rozstrzygać o tym, czym kierują się ci, co twierdzą, ze czytali Lutra i nadinterpretują jego słowa.
* gdy Karoń mówi o rzekomym nie uznawaniu tego, co ludzie rozumieją poprzez termin “wolna wola” przez protestantów.
*stąd mit głoszący, że purytanie NIE uznawali wolności wyboru między dobrem i złem
Nawet jeśli komuś nie podoba się ta koncepcja “wolnej woli”, to nie może być jednocześnie uczciwym człowiekiem i chcieć wciskać mi, że niby moim zdaniem człowiek nie jest wolny, bo tego nigdy nie powiedziałam, tego nigdy nie mówił św. Paweł, ani sw. Augustyn, ani Jezus, ani Kalwin. Uczciwy człowiek może jedynie, przyznać, że wyznaję inną koncepcje wolności…choć on jej nie rozumie. Zawsze powtarzam, że człowiek jest wolny i odpowiedzialny za każdy swój czyn. Nie jest to sprzeczne z tezą, że zbawienie jest dziełem jedynie Łaski Bożej.
To jest definicja protestancka.
W KK herezję definiuje się jako odstępstwo od prawd wiary, przekazywanych przez Magisterium Kościoła, w szczególności wszystko to, co herezją zostanie ogłoszone.
Samo Słowo Boże zostało przekazane ludziom za pośrednictwem Kościoła i ma on całkowity monopol na jego interpretację i objaśnianie. Można i należy czytać prywatnie Słowo Boże, ale w celu jego zrozumienia należy całkowicie zaufać Kościołowi.
KK naucza tak:
Co należy czynić, aby nie popaść w błędne nauki?
– Obrona przed zgubnymi naukami
Jezus Chrystus, który założył swój Kościół, wiedział, że będzie on ciągle zagrożony przez głosicieli fałszywych i zwodniczych nauk. Dlatego też Piotrowi i jego następcom udzielił specjalnego daru nieomylności w tłumaczeniu nauki objawionej. Jeśli więc nie chcemy popaść w błędy, powinniśmy iść zawsze za nauczaniem papieży. Nauczanie Kościoła stoi na straży prawdy objawionej. Autentyczna nauka Kościoła jest dla nas przewodnikiem, który poucza, prowadzi i ostrzega przed niebezpieczeństwami. Powszechna nauka Kościoła zawarta jest w Katechizmie Kościoła Katolickiego, dlatego stanowi on nieocenioną pomoc w wytrwaniu w prawdzie i w dążeniu do wiecznego zbawienia.
Jeśli więc komuś zależy na trwaniu w prawdzie i na zbawieniu, powinien wsłuchać się w nauczanie Kościoła zawarte szczególnie w pouczeniach papieża, soborów, a także w Katechizmie.
Kto przyjmuje prawdziwą naukę Jezusa przekazywaną przez Urząd Nauczycielski Kościoła, ten buduje dom na skale (por. Mt 7,24-27). Domu tego nie zburzą wichury błędu. Oparta na prawdzie Chrystusowej – przekazywanej przez Kościół – budowla życia ocaleje na wieczność i przyniesie nie kończącą się radość jej budowniczemu.
Abyśmy nie ulegli różnym błędom, miłosierny Bóg – zwłaszcza w chwilach szczególnych zagrożeń prawdy i życia moralnego – posyła swoich posłańców, którzy powtarzają na różne sposoby słowa św. Pawła: „Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom” (2 Tm 4,3-4). Czasami ci posłańcy – tacy jak np. św. Katarzyna ze Sieny – otrzymują wyjątkowe światło, a nawet objawienie Boże, aby mogli skutecznie wypełnić swoją funkcję ostrzegania i pomagania Kościołowi.
Kto chce wytrwać w prawdzie ten przede wszystkim powinien przyjmować całe nauczanie Kościoła. Nie powinien się też zamykać na głos żadnego głosiciela Bożej prawdy.
Przede wszystkim zaś winien szczerze otworzyć się na Ducha Świętego – Ducha Prawdy. Powinien się poddać działaniu Ducha, który to przenika głębokości samego Boga (por. 1 Kor 2,10) i udziela nam Swojego światła. On poucza nas, gdzie znajdują się niebezpieczeństwa i które nauki są zwodnicze. Daje światło prawdy, które ukazuje drogę nie prowadzącą do przepaści, lecz do pełnego szczęścia. Trzeba więc nam Go prosić o światło, abyśmy umieli wyraźnie odróżniać prawdę od fałszu i zło od dobra nawet w najbardziej subtelnych ich przejawach. Światło Ducha Świętego może nas uchronić przed pójściem za szatanem i za fałszerzami Bożej prawdy.
On pomaga nam odróżnić autentycznych głosicieli Ewangelii od zwodzicieli głoszących swoje fałszywe nauki. Duch Święty bowiem udziela cennego daru rozeznania. Dzięki niemu możemy rozpoznać, od kogo pochodzą docierające do nas pouczenia i natchnienia: od Boga czy też od Jego nieprzyjaciela. Samo wykształcenie teologiczne, choć ma swoją wartość, nie chroni nieraz przed błędami, gdyż – nie wiedząc o tym – można już być zarażonym fałszywymi naukami.
Aby nie ulec błędom, nie należy iść za każdym usłyszanym zdaniem, za każdą opinią teologiczną, nawet jeśli wydaje się interesująca, oryginalna, zaskakująca itp. Wielką pomocą w odróżnianiu różnych nauk fałszywych od prawdziwych Bożych ostrzeżeń od ludzkich tylko wymysłów może się okazać stosowanie pewnej formy upewniania się. Polega ona na zadawaniu sobie pytanie, jakie dobro wyniknie, jeśli przyjmie się jakąś słyszaną naukę, do jakiego dobra mnie skłania, jak może wpłynąć na moje życie, na jego zmianę, jakie dobro pomoże mi realizować, pod jakim względem stanowi pomoc w osiągnięciu wiecznego zbawienia. Zadawanie sobie powyższych pytań uwrażliwi nas i na dobro, i na prawdę.
Chciałem wysłać odrzucony komentarz na Pani e-mail, ale okazało się, że ten zapisany w Pani profilu nie działa.
Pozdrawiam
Według mnie, winda rusza, bo nacisnęła Pani przycisk, ale Pani wciągnięcie na jakieśtam pietro jest dziełem jedynie urządzeń elektrycznych i właściciela budynku, który płaci za prąd.
Według Pani, naciska pani przycisk, ponieważ ten właściciel tak Panią ulepił.
Nie ma tu sprzeczności, błędów logicznych, tylko absurdalne założenia, fałsz u źródła. Bez pomocy Ducha Świętego nie można dostrzec światła.
Proszę spróbować się tak pomodlić, nawet bez wiary. Ja spróbuję także, dla Pani i dla siebie:
O Stworzycielu, Duchu, przyjdź,
Nawiedź dusz wiernych Tobie krąg.
Niebieską łaskę zesłać racz
Sercom, co dziełem są Twych rąk.
Pocieszycielem jesteś zwan
I najwyższego Boga dar.
Tyś namaszczeniem naszych dusz,
Zdrój żywy, miłość, ognia żar.
Ty darzysz łaską siedemkroć,
Bo moc z prawicy Ojca masz,
Przez Boga obiecany nam,
Mową wzbogacasz język nasz.
Światłem rozjaśnij naszą myśl,
W serca nam miłość świętą wlej
I wątłą słabość naszych ciał
Pokrzep stałością mocy Twej.
Nieprzyjaciela odpędź w dal
I Twym pokojem obdarz wraz.
Niech w drodze za przewodem Twym
Miniemy zło, co kusi nas.
Daj nam przez Ciebie Ojca znać,
Daj, by i Syn poznany był.
I Ciebie, jedno tchnienie Dwóch,
Niech wyznajemy z wszystkich sił.
Niech Bogu Ojcu chwała brzmi,
Synowi, który zmartwychwstał,
I Temu, co pociesza nas,
Niech hołd wieczystych płynie chwał. Amen.
Przepraszam P.T. Moderatorów za samowolne zaakceptowanie komentarza p. Serafińskiej.
Zrobiłem to ze świadomością, że jego treść nie jest przez Szanownych Panów akceptowana.
Powodem tej decyzji było przekonanie, że wyjaśnienie czym jest herezja, do czego inkryminowany komentarz był świetnym pretekstem jest ważne, pożyteczne i dobre. Konieczne.
CL i Poruszycielu, zgadzam się z Wami, że p. Joanna głosi tutaj herezje i czyni to uporczywie i zasługuje z tego względu na pełny ban, a włączenie jej moderacji jest dowodem dobrej woli, życzliwości i szacunku dla Niej z Waszej strony.
Nie będę już więcej robić podobnych wyłomów w polityce moderacyjnej. W każdym razie postaram się o tym pamiętać :-)
Jest też powiedziane, że jeśli ktoś coś ujmuje z Biblii, albo do niej dodaje będzie się smażył w piekle. Słowo Boże zostało oddane pod opiekę do instytucji widzialnego Kościoła, który nie pokrywa sie z faktycznym Kościołem, który jest tworem duchowym i mieszczą się w nim jedynie zbawieni. Kościół instytucjonalny składa się zarówno z potepionych jak i zbawionych, a ma za zadanie podtrzymywać tradycję i trzymać się zgodnej z prawdą wykładni Słowa, gdy z nią zrywa w sposób ewidentny, to znaczy że w widzialnej instytucji władzę przejął szatan. Nie jest to nie możliwym, by szatan przejął władzę w widzialnym Kościele, gdy Jezus gwarantuje nam trwanie Koscioła Bożego na wieki, nie jest powiedziane, ze chodzi o widzialną instytucję, jedno jest pewne, że duchowy Kosciół bedzie trwał, a co do instytucji, to patrząc na przestrzeni wieków, co się z nią działo, można mieć pewne wątpliwości. Proszę mi wybaczyć, ale naiwnością jest przekonanie, że Bóg nam gwarantuje, bez jakichkolwiek naszych wysiłków trwanie właściwej tradycji. To tak jak gdyby mówić, że Bóg Polakom gwarantuje suwerenność i terytorium, Bóg tylko naszymi rękami ją podtrzymuje, gdy przestajemy dbać o ortodoksję jak członkowie widzialnej instytucji, to ta instytucja się degeneruje. Żaden papież nie może zmieniać Słowa Bożego i żaden synod nie może go zmienić, jeśli to robi,a widać, że to się znowu dzieje na naszych oczach, należy się takich kapłanów pozbyć.
Jeśli sądzi pan, ze Bóg stwarza tylko windę, ale ludzi już nie, to pan głosi herezję nie ja. Człowiek jest wolny i predestynowany jednocześnie i nie ma w tym żadnej sprzeczności. Bóg stwarza ludzi wolnych i predestynowanych. Każdy ma swoje przeznaczenie i jednocześnie robi tylko to, co chce robić, jest od wewnątrz sterowalny i jest dziełem Boga. Bóg wyposażył człowieka w wolność, której zwierzęta nie mają, bo nie maja rozumu. Zwierzęta nie maja woli, działają na zasadzie instynktów i popędów, bezrefleksyjnie. Człowiek działa świadomie, dzięki temu jeśli czyni coś złego, widzi ze czyni złoi jest to jego świadome działanie, stad bierze się wina i potępienie. Zwierze, które morduje cudze potomstwo, nie odróżnia dobra i zła, wiec działa jedynie z instynktu, stąd nie ma winy i nie ma potępienia. Jest pan uprzedzony i ma pan braki w edukacji w tym temacie, wiec szkoda czasu na jakąkolwiek dyskusję z panem.
PS Niech pan sie modli o Ducha dla siebie, po to pan nie wierzy w Boga i to widać w fakcie, ze to pan jest największym heretykiem na tym portalu.
*bo to pan nie wierzy w Boga i to, aż bije w oczy
Nie pan, ani towarzystwo tu zgromadzane żadnych logicznych argumentów, w dalszym ciagu omija pan cytat z Listu do Rzymian udajac, ze nie istnieje, a mówi w nim św. PAweł w prost, ze Bóg lepi naczynia na potępienie i lepi na zbawienie, takie ma prawo bo jest stwórcom, a tobie głupi człowieku nic do tego. Potraficie jedynie rzucać gołosłowne wyzwiska, faryzeusze z was, niczym sienie róznicie, od tych zydów, co krzyczeli: “Ukrzyżować go”. Jesteście głusi na Słowo Boze, bo nie jesteście z Boga tylko z tych drugich. Nie macie prawa pouczać Maciejewskiego, bo zachowujecie sie identycznie, jak fanatycy i szalbiercy. Gdybyście byli z Boga to byście słuchali z otwartym sercem., a nie pełni głupoty i nienawiści.
*jest Stwórcą
Wracając do początku wpisu – kasacja dysydentów u Coryllusa unieważnia w dużym stopniu ten portal. Moim zdaniem ludzie są zastrachani i zagonieni do zagrody. Niby faktem jest, że polowanie na portalowe virusy, ludzi niezrównoważonych i po prostu głupich jest koniecznością w takich miejscach, ale tam następuje urawniłowka i pochwała za wierność. Zbiorowy atak na Karonia jest tego modelowym przykładem. Prawdziwa wolność wydaje się w tym środowisku zbędna – wszystkie sznurki są moim zdaniem podporządkowane małym, osobistym interesom Coryllusa.