Ja tam pamiętliwy ani wredny do ludzi staram się nie być. Zawszę daję spotkanemu człowiekowi dwie szanse: pierwszą i ostatnią. Nie mszczę się za krzywdy, za to raczej nie utrzymuję stosunków. Uważam się za porządnego gościa, zaś zrobienie takiemu komuś krzywdy – nie tylko mnie, ale każdemu porządnemu – uważam za dyskwalifikujące. Poza tym jestem już w tym wieku, gdy starannie dobiera się społeczne otoczenie – czas się powoli (mam nadzieję, że powoli) kończy i szkoda go na toksyczne relacje, utrzymywane nie wiadomo po co. Mam parę osób na czarnej liście, życzę im źle, czasem jest mi to obojętne, bo nie chcę marnować własnej energii na walkę z jej czarną postacią, wystawiając się na jej emanację.
Mam na tej liście ministra Niedzielskiego. Jego los jest mi obojętny, pod warunkiem, że zobaczę go kiedyś na ławie oskarżonych uczciwego procesu. Nie jestem z tych licznych, co to by go zadusili gołymi rękami, bo widzę, że coraz częściej groźby te kończą się nawet absencją odważnych w gębie, choćby na gościa spotkaniach wyborczych. Jeśli wzniosę się ponad własne emocje, widzę w Niedzielskim papierek lakmusowy i rządu, i nas, jako społeczeństwa. I to z kilku powodów.
Po pierwsze za bycie uczestnikiem i animatorem spuszczenia do dołu 250.000 Polaków, ofiar ponadnormatywnych zgonów. To ewidentna wina działań administracyjnych rządu, w którym Niedzielski dowodził pandemią. I nie ma co się tu zasłaniać, że „nic na początku nie wiedzieliśmy” o wirusie i wyszywaliśmy po ciemku, w dobrej intencji. Niedzielski przyszedł po respiratorowym blamażu poprzednika w sierpniu 2020 roku, kiedy o kowidzie wiadomo było wszystko. A więc ten argument odpada. Jego dorobek to właśnie hekatomba październikowo-listopadowa, kiedy w ciągu 30 dni zmarło ponad 40.000 ponadnadmiarowych (w 3-5% kowidowych) Polaków, zaraz po jego fatalnej i śmiertelnej decyzji ujednoimienniania szpitali. Tu nie szalał żaden kowid, bo nawet przy tak niskiej frakcji kowidowych ponadnadmiarowych ofiar i tak kwestia ich zgonów z powodu kowida była wątpliwa w przypadku testów go oznaczających, o 70% przekłamaniu, jako wyników fałszywie pozytywnych. I tu nie ma się jak wywinąć.
To znaczy – jednak były obrzydliwe próby. Niedzielski bowiem stanął przed tymi niewątpliwymi faktami dopiero wtedy, kiedy miał odpowiedź co do przyczyn, czyli media go o to nie pytały, bo jeszcze odpowiedzi nie było. I odpowiedź była najokrutniejsza z możliwych. Zawiniły… ofiary. Polacy, którzy się źle prowadzili. Pewnie przez całe życie, ale te występki przyszło im dziwnie spłacać nagle w ciągu 30 dni 2020 roku. Niedzielski napluł na setki tysięcy grobów i w twarz milionom rodzin, które utraciły swoich bliskich. Rodzinom, które dostawały zaszczane zwłoki wychudzonych rodziców w czarnych workach, albo tylko urenkę z prochami kogoś, kto jeszcze tydzień temu wjechał do szpitala z przeziębieniem i pechowym wynikiem losowego testu lub pojechał leczyć swą zasadniczą chorobę, ale tym razem nie wrócił. Pomachał tylko z balkonu swej celi kwarantannej, pogadał przez telefon i tyle. I takim rodzinom Niedzielski powiedział, że to wina ich bliskich. Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych odpowiednich słów, które by wystarczająco obelżywie mogły określić takie postępowanie…
Tyle zgony. Teraz kasiora. Nawet nie chcę podliczać ile kolo puścił kasy. Podam tylko jeden fakt. System rzygał forsą, a i tak okazało się, że nie przeputał wszystkiego, bo po pierwszym pełnym roku kowidowym zostało 10 miliardów superaty. Tak gospodarowaliśmy. Dla mnie najbardziej miarodajnym przykładem są szczepionki. Pora więc na bilans, bo przy szczepach Szumowskiego już nie było i jest to osobiste dzieło ministra. „Zgodnie z warunkami umowy Polska jest zobowiązana do odebrania zamówionych szczepionek Pfizera na kwotę około 6 miliardów złotych. Gdy do 6 miliardów dodamy 2,4 miliarda zalegających w magazynie, 420 miliony w zamówieniach od Moderny i koszty magazynowania, to łącznie minister Niedzielski i rząd Morawieckiego narazili Polskę na stratę około 9 miliardów złotych.” I kolo, mając taki rekord „skuteczności” w gospodarowaniu publicznym groszem, jeszcze dokupuje to badziewie. A czyni to już po okresie, kiedy „nic nie wiedzieliśmy i o szczepionkach”, a teraz co? Skoro szczepionki to był dobry pomysł, to po kiego udawać dzielnego, że się walczy z podpisanymi przez siebie umowami. Dawać wszystko nas stół i szczepić wszystko co się rusza i do szurów nie ucieka. A, że to było dobrowolne i tylko tyle udało się wcisnąć ludowi symulowanemu rządową przymusową dobrowolnością? Figę prawda – Niedzielski zamówił po co najmniej cztery dawki na głowę dwudawkowej szczepionki od razu, a więc niech nie pitoli, że tamte się postarzały, bo przyszły nowe warianty. Na pierwsze warianty była już superata. Ciekawe dlaczego?
Inne kraje wycofują się rakiem z błędu szczepionkowego modląc się o ślepotę suwerena, żeby ten im łba nie urwał. A u nas trąbi się o ponad 90-procentowej odporności stadnej i dalej się szczepi. Zabijając odporność naturalną tą sztuczną, co już jest udowodnionym faktem naukowym. I u nas jedziemy z koksem. Wniosek jest jedyny – bezkarność rozzuchwala. Na tyle, że można popaść w cynizm.
Ale nie dajmy się nabrać w zabawę w Czarnego Luda. Minister nie pracuje w próżni, ale w rządzie. Ma co prawda znaczące prerogatywy, nadane śmiertelnym, tu pierwszym w historii, aktem „porozumienia ponad podziałami”. K…wa plemiona, które walczą ze sobą w medialnym widowisku na śmierć i życie, tu akurat – w sprawie uruchomienia maszynki do mięsa dla Polaków – się zgodzili. No, bez Konfederacji, co będzie jej pamiętane przez kowidian i antykowidian. Niedzielski nie mógłby kiwnąć palcem bez zgody rządu, zaś wszelkie decyzje firmował Morawiecki. Nie ma inaczej. Niedzielski robi za pajaca – no tu nie musi się starać za bardzo -, na którego może wskazać karzący palec, kiedy zaczną zrzucać z sań.
Moim zdaniem Niedzielski był co prawda jastrzębiem i ekscytował w rządzie w górę sanitaryzm, co co prawda nie luzuje samego rządu ze wspólnych przecież decyzji. Mam na to dowód taki, że kiedy wchodził jakiś kolejny debilizm zrzucający odpowiedzialność za egzekwowanie „przymusowej dobrowolności” szczepień na pracodawców i pracowników, by ci skoczyli sobie do gardeł, by rząd mógł sobie zajadać popcorn, patrząc się na to sprokurowane widowisko, to minister powiedział, że jak to nie wejdzie, to on zrezygnuje z funkcji. Uważam, że jest to człowiek pozbawiony honoru, piszę to publicznie, gdyż ustawa nie weszła, a on dalej dzieli Polaków i ich pieniądze.
Pytanie tylko – czy zaczną zrzucać? Wracamy więc do punktu wyjścia, do mojej starej już tezy, że kowidowe przygody wcale nie zależały od walki na wypłaszczanie, fali zakażeń, szpitalnej rzezi. To były efekty uboczne. Obostrzenia włączano nie w rytmie decyzji Rad, czy analiz jakichś wykresów medycznych. Tam były cały czas analizy, ale nie medyczne, tylko społeczne. Pokazał to okres czkania przez PiS hocowymi projektami ustaw, kiedy po ich ogłoszeniu i szybkim badaniu akceptacji społecznej znikały jak zdmuchnięte, pozostawiając na placu samotnego posła-sprawozdawcę, jak Himilsbacha z angielskim. Ale naród pamięta, że to nie byli soliści, co można sprawdzić po podpisach na listach posłów, wymaganych do wniesienia projektu poselskiego. Badania społeczne weryfikowały wszelkie twórcze pomysły zaciskania sanitarystycznej pętli, nie jakieś tam wymędrki ekspertów od pediatrii, obsadzonych w roli epidemiologów.
Ale czy lud to pamięta? Moim zdaniem postać Niedzielskiego to dowód na upadek przyzwoitości suwerena. Gdyby opór wobec tej postaci był duży, to by go odstrzelili. A może też jest i tak, że on się podjął pod solidnym warunkiem zapewnienia mu ochrony, czyli, że go nie zwolnią, a co najmniej dostanie ochronę w postaci poselskiego immunitetu. Zobowiązanie musiało być solidne, bo Niedzielski jest w sumie obciążeniem list PiS-u, ale przy D’Hondcie – pomijalnym. Ale powiem Wam dlaczego w ogóle ma czelność gościu występować publicznie, organizuje spotkania z wyborcami, gdzie nikt z rodzin poszkodowanych jego decyzjami nie pojawi się z podstawowymi pytaniami. Ja uważam, że gros Polaków ma jednak kaca, że się dali w to wrobić. A więc nie pchają się w sytuację, które mogą im o tym przypomnieć, nawet w cyniczny niedzielski sposób, że padły dziadek sam sobie był winny, bo nagle w wieku 90-ciu lat zaczął pić i palić jak szalony.
Ja tam rozumiem, że sponsorowane przez Niedzielskiego instytucje i media oddają mu teraz co jego w postaci uznania za pomocą przeróżnych nagród i wyróżnień. Wizjoner służby zdrowia z 250.000 ofiar na karku może być ozdobą rzeczywiście upiornych konwektykli. A propos – wy tam media nagradzające też pamiętajcie, że jest i lista waszych sponsorowanych egzemplifikacji kowidowej wersji wolności słowa. Jednak jedna nagroda mną wstrząsnęła. Niedzielski dostał nagrodę od fundacji zajmującej się pielęgnacją pamięci Inki. Myślę, że prezes tej instytucji albo zwariował, albo jest kompletnym cynikiem. Z jednej strony Inka patrząca się w lufę ubeckiego pistoletu, ginąca za to, że chciała uratować Polaków przed zagładą – z drugiej minister patrzący w oczy Polakom, wydający ukazy skazujące ich na śmierć. Inka takim gagatkom, którzy spuszczali Polaków do dołów, to raczej odpalała przy skroni pistolet. Dziś pamięć zbrukana. No rzeczywiście, prezesie, znaleźć sobie taki kontekst do umieszczenia obok pamięci Inki, to trzeba być debilem. Bo jeśli to cynizm, to jesteś Pan skończony, bez przebaczenia. Ale dobra, niech będzie Inka. Mam nadzieję, że wobec nagrodzonego, kiedyś naród „zachowa się porządnie”. Tyle powinno wystarczyć.
Ale chyba nie – może trzeba będzie na niego patrzeć kolejne lata, jak będzie się chował pod kamieniem poselskiego immunitetu. Wybrany przez suwerena przecież. Będzie to chodzący wyrzut sumienia, ale tylko dla tych, co jeszcze je ocalili, a więc pewnie niewielki.
PS. Tak dla przybliżenia, to 250.000 zgonów – daje ponad 2.600 tupolewów, jak ten co spadł w Smoleńsku. Myślę, że byliśmy „na ścieżce i na kursie”. Pytanie czyim?
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Tragiczne nie jest nawet to, że ten ciemny typ jest ciemnym typem. Znaleźli takiego jak skorpiona na piasku i robi to, co musi: kłuje każdego zatrutym żądłem.
O wiele tragiczniejsza jest bezdenne głupota polactwa, która mu na to pozwala. Ta tępizna, która zapomniała o bohaterstwie swego narodu jeszcze o pokolenie wcześniej i już tylko wgapiona w ekrany, nawet nie wie, że ten badziew nie jest lekarzem, a ekonomistą. I takiego słuchają jak wyroczni w sprawach lekowych, epidemicznych, a to tak jakbym ja nauczał w sprawie budowy lotnisk. Gdy mówię polactwu prawdę, kim jest z wykształcenia to coś, nie wierzą i patrzą we mnie tymi samymi maślakami, jak wtedy, gdy ich ostrzegałem o skutkach szprycy. On jest minister i trza słuchać zarządzeń, mruczy polactwo i leci zaaplikować sobie piątą dawkę trutki.
To jest tragedia Polski.
Polactwo mruczy też o “oświeceniu sumień”. które na nich darmo spłynie nie widząc, że właśnie przeszło sprawdzian na sumienie: wybrali kłamstwo, którego ojcem jest diabeł. Ludzie o czystym sumieniu i sercu nie mieli złudzeń. Większość czarciego pomiotu- jak się określa w internetach- co najwyżej zamilcza swoją głupotę. dążenie do sprawiedliwości jest im obce, bo sami jej nie posiadają. Kiedyś śp.ks.Twardowski (a to mądry człowiek był)powiedział, że człowiek podły, to człowiek głupi. To dla oczekujących oświecenia- aby spuścili oczy z uwięzi.
Szubienicznik, bo o nim mowa w felietonie, Niedzielski et consortes, w tym wielu wyżej postawionych “jeżeli wróci Rzeczpospolita w całym swoim majestacie… będą wisieć”. Nie ma innej możliwości. Każdy inny wariant będzie urągać Sprawiedliwości.
Czy szanowni przedmówcy mają złudzenia, że spełni się marzenie setek milionów ludzi na całym świecie, a latarni zabraknie dla polityków?
Pięknie by było, ale sądząc z niewolniczego poddaństwa wielu ludzi, którzy nie chcą upomnieć się nawet o kilkaset tysięcy zamordowanych w ostatnich latach w Polsce, nie ruszą się zapewne nawet wtedy, gdy ich to będzie miało spotkać. To chyba już nie te czasy, gdy za mniejsze zbrodnie była kara śmierci. Mam wrażenie, że jak to jeden z globalistów marzył: “bydło samo będzie ustawiało się w kolejce do uboju, wierząc, że to jest dla ich dobra”.
Spisek globalistów nie powstał ad hoc. Pomijając już, że ma 4 tysiące lat tradycji, (chodzi o przepowiednię z czasów przedjudajskich, że pewnego wspaniałego dnia, Żydzi z pomocą Boga, który był wtedy chyba Molochem, czyli 666, wymordują wszystkich gojów, i zostaną sami na całym świecie. Doszła później do tej oczekiwanej od tamtego czasu wizji, pewna modyfikacja: małą garstkę gojów, należy zostawić na niewolników, bo Żyd sam pracować nie powinien. A goje, jak uczy Talmud, to przecież zwierzęta, które Bóg specjalnie stworzył w kształcie przypominającym ludzi, by służąc Żydom, nie raziły ich swoim wyglądem.
Później odradzał się ten pomysł pod postacią Judeopolonii, rozmaitych rewolucji i wojen, np rewolucja francuska, plan trzech wojen światowych gen. Alfreda Pike, marzenia satanisty Marksa, lub również sponsorowanego jak wszyscy poprzedni, przez rodzinę Rothschildów, Pol Pota i mnóstwa innych.
W czasach współczesnych mamy projekt z Iron Mountain, plany Neokonserwatystów w USA, które są jakby aneksem do Protokołów Mędrców Syjonu. Wystarczy wspomnieć raport PNAC, marzący o “nowym Pearl Harbour” jako pretekst do wojny światowej.
Prosto opisał to znany publicysta amerykański: https://dakowski.pl/to-jest-globalny-zamach-stanu-dr-vernon-coleman/ – celny i syntetyczny opis ostatnich kilkudziesięciu lat trwania przekrętów globalistów. To czego większość potulnych ludzi nie rozumiała. Teraz biadolą, że zaszło dalej niż myśleli, a do tego nabiera tempa.
Z cyklu – “Z znikąd nadziei … ”
Tak piszą o zamachu, zbrodni 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku media PiS-owske –
” W Miastku uczczono pamięć o ofiarach KATASTROFY smoleńskiej ”
czyli TYLKO katastrofa.
WIECZNA hańbą dla antypolskiej partii i anty polaka Jarosława Kaczyńskiego :(
JAROSŁAW ZDRADZIŁ WŁASNEGO BRATA , nie robi nic aby pociągnąć do odpowiedzialności winnych tej zbrodni.
PS; To, że zabraniają mu tego amerykanie, nie jest żadnym usprawiedliwieniem.
Nie głosujcie na OBCYCH , czyli PIS.
—-
Partii rządzącej III RP (aktualnie PIS) udała się rzecz bez precedensu. Większość moich rodaków została skutecznie uodporniona na wszelkie przejawy zła, hańby i zdrady i nie jest ich w stanie poruszyć żaden, choćby najbardziej spektakularny objaw patologii.
Zdolność percepcji Polaków trafnie zdefiniował onegdaj Orwell w tym znanym cytacie:
„Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na PIS , to na PO, potem znów na PIS i na PO, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim.”
Ale „zwycięstwo” rządzących sięga dalej, bo za moralną immunizacją społeczeństwa podąża całkowita obojętność na sprawy polskie, na stan bezpieczeństwa naszego kraju, na kwestie dotyczące przyszłości naszych rodzin i Ojczyzny.
Obojętność mająca różne oblicza – od kompletnego otępienia i poczucia beznadziei, po udawany sarkazm i teatralny cynizm.
„Sukces” partii rządzącej jest w pełni zasłużony. Przez siedem lat infekowano moich rodaków taką dawką propagandowej trucizny i zakażano taką ilością aktów zaprzaństwa, łajdactwa i głupoty, że, nie tylko rozumienie dobra i zła uległo zatarciu, a przyzwolenie na zło przerosło wszelkie granice, lecz odrzucono rzecz tak elementarną, jak instynkt samozachowawczy.
Gdyby w IIIRP kiedykolwiek przeprowadzono rzetelne badanie opinii publicznej, jestem przekonany, że zdecydowana większość respondentów określiłaby obecną sytuację jako „beznadziejną” i orzekła, że „nic nie da się zrobić”.
Ten główny, realny „sukces” partii J. Kaczyńskiego, został osiągnięty świadomie i z premedytacją.
Przed wieloma laty napisałem – „Narodu nie zabija się pałką ani karabinem. Nie zamyka w więzieniu i nie stawia pod ścianą.
Narzędziem zabójstwa jest zawsze kłamstwo – powolna, skuteczna trucizna, sączona z pokolenia w pokolenie.”
https://bezdekretu.blogspot.com/2022/08/ruch-12-maja.html
… Wiara, że człowieka od świni odróżnia przynależność partyjna, werbalny patriotyzm lub sprawne posługiwanie schematem prostackich „poglądów”, jest w tym państwie budulcem historycznych mistyfikacji i sprawia, że większość z nas „nie może się połapać”.
… Wojna na Ukrainie sprawiła, że również rządzący III RP ( PIS )
mogą stroić się w szaty „przeciwników Putina” i pobrzękiwać propagandową szabelką. Choć przez lata prowadzili politykę zgodną z interesem Moskwy i Berlina, a dziś sprzedają resztki naszej suwerenności za unijne kredyty.
Słusznie liczą na GŁUPOTĘ i brak PAMIĘCI moich rodaków.
Wiedzą przecież, że gdy wychowa się stado baranów, nie należy się obawiać, że zachowają się jak wilki.
A skoro w dwóch poprzednich tekstach: „SZANSA” i „RUCH 12 MAJA” szczegółowo omówiłem kwestie pro-rosyjskości tych środowisk, nie chcę do niej powracać.
https://bezdekretu.blogspot.com/2023/01/my-czy-oni-klatwa-orwella.html
Mocny tekst … ukradłem na swoja stronę pod tytułem
Czy Niedzielski i Morawiecki powinni wisieć za ściemo pandemię ?
… i co z tego … kolejny ban na Face
http://nie-wierze-nikomu.pl/index.php/prawda-o-covid-19/205-czy-niedzielski-i-morawiecki-powinni-wisiec-za-sciemo-pandemie-srowid-19
Zasadniczo zgadzając się z Pani ocenami, jednak pozwolę sobie zaprotestować przeciw Pani krytyce a nawet drwinie z Oświecenia Sumień. Jest to od dawna zapowiadany przez wielu świętych i mistyków KK największy akt Miłosierdzia dla ludzkości, od czasów Jezusa. Będzie zarówno globalne jak i osobiste. Uzdrowi sumienie świata, który się pogubił. Być może czytywała Pani jakieś teksty szarlatańskie i stąd krytyczne nastawienie. Jednak pisze też o tym w Dzienniczku św. Faustyna (pkt. 83).
Zanim nastąpi Boży sąd, wszystko co było przez nas zakryte, zostanie ujawnione i wszystko, co było przez nas fałszywie postrzegane, ukaże się w Prawdzie. Dusza obudzi się do prawdy i każdy z nas tego doświadczy. Już Św. Edmund Campion (1540-1581) odnosił się do „wielkiego dnia, w którym straszny Sędzia powinien odsłonić sumienia wszystkich ludzi i wypróbować każdego człowieka wszystkich rodzajów wyznań. To jest dzień zmiany, to jest Wielki Dzień, którym zagroziłem, wygodny dla dobrych i straszny dla wszystkich heretyków” (św. Edmund Campion, Kompletny zbiór procesów państwowych Cobetta t. I str. 1063). Warto więc powtarzać głupcom i niedowiarkom, że trzeba żyć tak, jakbyś miał za chwilę stanąć przed Bogiem.
Nie czytuję tekstów szarlatańskich, na wartościowe mam i tak za mało czasu. Nie mam obowiązku wyznawać objawień mistycznych nie zatwierdzonych przez Kościół.
Ten “straszny Sędzia” według św.Campiona będzie wyprobowywać ludzi różnych wyznań tak dla ciekawości? Pan Jezus powiedział wyrażnie kto będzie zbawiony, a kto potępiony.
Więc jeśli brak Pani czasu na poważniejsze lektury, to co panią upoważnia by wymądrzać się na tematy, do których pani wiedza nie dorasta?
Św. Faustyna i św. Campion nie są “objawieniami mistycznymi nie zatwierdzonymi przez Kościół”. Prosimy nie wszczynać znowu kłótni, których na tym portalu sobie nie życzymy. I nie podrwiwać z tekstów objawionych świętemu męczennikowi przez Boga (odnoszę się do Pani żartu, czy “ten Straszny Sędzia” będzie “wypróbowywać ludzi różnych wyznań tak dla ciekawości?”. Z głupich dowcipasów też będziemy musieli kiedyś się rozliczyć).
Tak, tak, tak,
choć jak zwykle w Polsce – brak jednoznacznych konkluzji – nie jesteśmy w stanie przewidzieć czy my odwiniemy się władzy.
Ja się nie wymądrzam, nie drwię i nie żartuję.
To Pan zaczął insynuując, że czytam teksty szarlatańskie (bo nie wystarczy Pismo Święte). To może Pan uprzejmie wyjaśni, jak należy interpretować to ostrzeżenie/oświeceenie sumień w kontekście ewwangelicznych słów: “dzień Pański przyjdzie jak zlodziej w nocy”, albo “czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę, gdy przyjdzie”.
Bóg jest sędzią sprawiedliwym a nie strasznym.
Cyt. Bóg jest sędzią sprawiedliwym a nie strasznym
To pouczenie proszę powiedzieć św. Campionowi, nie mnie. Ja tylko zacytowałem jego pisma.
Cyt. Ja się nie wymądrzam, nie drwię i nie żartuję.
Cieszę się, bo odniosłem inne wrażenie.
Cyt. Pan zaczął insynuacje, że czytam teksty szarlatańskie
Proszę czytać ze zrozumieniem. Napisałem “być może czytywała Pani jakieś teksty szarlatańskie” a to ma zupełnie inny odcień znaczeniowy niż obraźliwa “insynuacja”. Każdemu zdarzyć się może przypadkowa lektura i coś mu z tego zapadnie w pamięć.
Cyt. może Pan uprzejmie wyjaśni, jak należy interpretować to ostrzeżenie/oświecenie sumień w kontekście ewangelicznych słów: “dzień Pański przyjdzie jak zlodziej w nocy”, albo “czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę, gdy przyjdzie”.
Nie podejmuję się wykładu teologicznego na forum internetowym i to w tak zasadniczej kwestii. Podałem źródło, do którego warto sięgnąć – Dzienniczek św. Faustyny – aby znaleźć odpowiedź na niejedno pytanie. Ale sama Pani zastrzegła, że nie ma czasu aby wszystko czytać, zatem to już nie jest mój problem.
dr Vernon Coleman to emerytowany angielski lekarz,pisarz,regularny publicysta na swoich stronach internetowych obnaza klamstwa politykow,Big Pharm-y i globalistow.