Już jakiś czas temu chciałem zamieszczać na Legionie bardzo ciekawe opracowania historyczne Pana Andrzeja Matowskiego.
To są często fascynujące materiały odsłaniające skrupulatnie skrywaną prawdę o różnych momentach historii , o których “…to nie przychodzi w żadna rubryka. Mądrzejsza jest nie wspomnieć o tym”.
Opracowania Pana Matowskiego są na facebooku, na platformie X, ale…trzeba tam mieć konto, a np. ja z przyczyn ideologicznych nie mam na to ochoty (ułatwianie roboty słuszbom jest mi wstrętne).
Próbowałem się z nim kontaktować. Niestety na razie bez powodzenia. A bez wyraźnego pozwolenia kopiować jakoś nie uchodzi.
Niemniej ze względu na wyjątkową wartość tych opracowań będę to od czasu do czasu czynił licząc na jego wyrozumiałość, nawiązanie kontaktu i oczywiście z powołaniem na źródło.
Dzisiaj Polacy w Iranie w czasie II wojny światowej. Prawda i mity.
CZY IRAN „PRZYJĄŁ POLSKICH UCHODŹCÓW”?
Odpowiedź jest prosta: Iran nikogo nie przyjął. Iran został zmuszony do przyjęcia. Zacznę od tego, że dość zabawne jest to, że kilka lat temu mit o „przyjmowaniu polskich uchodźców przez Iran” był bardzo popularny w kręgach polskiej lewicy, która wykorzystywała go w trakcie różnych kryzysów z uchodźcami w tle. Wszak „muzułmański Iran” miał rzekomo z dobrego serca przyjąć polskich uchodźców i „nie pytać o ich wyznanie”. Teraz role się odwróciły i mit ten bardzo chętnie, dla odmiany, wykorzystuje prawica. A jak było naprawdę? Iran był okupowany przez Sowietów i Brytyjczyków, którzy dokonali zbrojnej agresji na to państwo 25 sierpnia 1941 roku. Od 17 września 1941 roku do 1 stycznia 1946 roku faktyczną władzę w Iranie sprawowali Brytyjczycy, a potem także Amerykanie. Okupanci kontrolowali całość linii komunikacyjnych w Iranie i pozostawały one w ich wyłącznej dyspozycji. Przez Iran szło 25 % zaopatrzenia do ZSRR w ramach programu Lend-Lease, w tym 170 000 pojazdów i 4800 samolotów. Dla okupantów newralgiczna była ogromna rafineria w Abadanie (jedna z największych i najnowocześniejszych na świecie), dostarczająca większość ropy naftowej dla Wielkiej Brytanii, i Kolej Transirańska. Sami Irańczycy we własnym kraju byli traktowani jak obywatele drugiej kategorii, jak ludność okupowanej przez Niemców Europy, i nie mieli nic do powiedzenia w tej materii. Gdy w 1942 roku do Iranu przybyła 120-tysięczna rzesza polskich uchodźców (77 tys. żołnierzy oraz 43 tys. cywilów), losy Polaków spoczęły w gestii Brytyjczyków i samych Polaków. Ci w pierwszej kolejności ewakuowali z Iranu polskich żołnierzy, których przetransportowano na terytoria Iraku, również znajdującego się pod brytyjską okupacją. Opieką nad cywilnymi uchodźcami przejęło polskie Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, kierowane przez Jana Stańczyka, które zajmowało się tą sprawą we współpracy z Brytyjczykami i Amerykanami. Wspomagał ich w tym Polski Czerwony Krzyż i oczywiście Kościół Katolicki. Pomoc była konieczna – polscy uchodźcy byli straszliwie wyniszczeni dwoma latami pobytu w ZSRR. Dosłownie umierali z głodu, wycieńczenia i chorób. Władze Iranu mogły jedynie potakiwać i nie miały nic do powiedzenia. Niezbyt chętnie przyjęły zresztą uchodźców, bowiem kraj trapił wówczas straszny głód. W latach 1941-1945 z głodu i chorób w okupowanym przez Aliantów Iranie zmarło ok. 3-4 miliony (!!!) Irańczyków. Dokładnych danych nikt nie zna. Sowiecka okupacja północnych terenów Iranu spowodowała duże niedobory żywności, transport był utrudniony przez okupantów, w dodatku kraj trapiła hiperinflacja, sięgająca 450 %. W 1942 roku w dodatku wybuchły tzw. zamieszki chlebowe – protesty i demonstracje spowodowane niedoborami żywności, brutalnie stłumione przez angielską i amerykańską armię. Jedynie Szach Reza Pahlawi, władca Iranu, z własnej inicjatywy, udostępnił część swoich prywatnych posiadłości w Teheranie pod polski sierociniec i szpital, oraz zapewnił pewne dostawy mąki, owoców, cukru i herbaty – ale tylko tyle mógł zrobić. Był to piękny, prywatny gest irańskiego władcy – ale tylko gest. Brytyjczycy i Amerykanie udzielili Polakom kredytu – ci pierwsi w wysokości 5 mln funtów, ci drudzy – w wysokości 12,5 mln dolarów. Ponadto, Polacy mogli w pewnym stopniu wykorzystywać dostawy z Lend-Lease, pewnej pomocy udzieliły też wojskowe władze brytyjskie. Obozy dla polskich uchodźców zbudowali Brytyjczycy, kierowani przez brygadiera G. Cramptona. Warto tu również dodać, że władze brytyjskie i amerykańskie bardzo niechętnie zaangażowały się w akcję humanitarną, uważając, że umniejsza ona wysiłek wojenny i przedłuża wojnę. Uważały one, że pomoc finansowa powinna iść nie na ratowanie cywilów, a na tworzenie armii. Za udzielenie tych kredytów później musiał zapłacić polski rząd. Mimo udzielonej pomocy, w trapionym niedoborami Iranie, wskutek wyniszczenia niewolniczą pracą w ZSRR i chorób, zmarło ok. 3500 Polaków, w tym 611 wojskowych. Polskie cmentarze w Iranie są własnością polską i opiekę nad nimi sprawuje polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Czyli to nie ”Iran przyjął”, tylko Brytyjczycy przyjęli na terenie okupowanego Iranu. A pomocy udzieliły głównie polskie placówki, a nie brytyjskie, o irańskich nie wspominając. I nie była to pomoc darmowa, tylko kredytowana, za którą płacili głównie Polacy. Więc to by było na tyle, jeśli chodzi o ten mit.
https://x.com/wojnawkolorze/status/1937898814867685749#m
P.S.
Osobną kwestią jest obecność i okupacja (de facto) Iranu przez sowiety i Wlk.Brytanię w czasie II wojny światowej.
https://x.com/wojnawkolorze/status/1934287063639273798#m
SUPLEMENT
W Polsce Iran podczas II WŚ kojarzy się niemal wyłącznie z pomocą polskim uchodźcom z Armii Andersa, którzy przybyli do bliskowschodniej krainy w 1942 roku. Pozostała, niezwykle gorzka historia tego kraju, jak i najbardziej zapomniany front II WŚ – bliskowschodni – pozostaje w Polsce niemal nieznana. O polskich uchodźcach będzie kilka słów… ale nie uprzedzajmy wypadków.
Iran, a raczej, jak wówczas go nazywano, Persja, miał przez wiele, wiele lat bardzo podobne losy do Polski. W zasadzie od czasów średniowiecza dawną potęgę starożytną trapiły kolejne wojny i najazdy ze strony silnych sąsiadów.
Najpierw sąsiadujące z Persją od zachodu Imperium Osmańskie, górujące wyszkoleniem i uzbrojeniem, potem Królestwo Afganistanu od wschodu, aż w końcu XVIII wieku – walki z carską Rosją z północy i Imperium Brytyjskim z Indii. Wiele, wiele lat Persja była tylko fasadowym państwem, kontrolowanym gospodarczo i politycznie przez kolonialne potęgi. Suwerenność kraju była czysto papierowa i od połowy XIX wieku można mówić, że Persja była półkolonią brytyjsko-rosyjską. Znalazła się między młotem, a kowadłem. Chaos pogłębiła inwazja Rosji i Wielkiej Brytanii w 1907 roku, dążących do uniemożliwienia reform w tym kraju. Przypominało to bardzo konszachty Rosji i Prus przeciwko Rzeczypospolitej ponad sto lat wcześniej.
Przekleństwem Iranu stało się jego położenie. Między Zatoką Perską, a Kaukazem i Morzem Kaspijskim – na głównym szlaku handlowym między Azją, a Europą. Przekleństwem były odnalezione w 1901 roku ogromne złoża ropy naftowej w południowo-zachodniej części kraju (w m. in. Abadanie, o czym niżej), które za bezcen i wbrew pierwotnym ustaleniom przejęli Brytyjczycy, tworząc koncern APOC (Anglo-Persian Oil Company; później przemianowane na AIOC – Anglo-Iranian Oil Company). Symbolem podległości Iranu stała się Brygada (potem Dywizja) Kozacka – formacja kawalerii dowodzona przez Rosjan, teoretycznie będąca ochroną szacha Persji, a w rzeczywistości stanowiąca narzędzie kontroli caratu nad władzami w Teheranie.
Nawet I Wojna Światowa nie dała wytchnienia udręczonemu krajowi. Chociaż Persja ogłosiła neutralność w toczącej się wojnie, to i tak na jej terytorium toczyły walki siły Imperium Osmańskiego, Rosji, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Brytyjczycy i Rosjanie kolejny raz, w 1915 roku dokonali agresji na Persję i przeprowadzili rozbiór ziem.
Cztery lata walk zamieniły kraj w ruinę, pogłębioną jeszcze bardziej toczącą się później wojną domową w Rosji, gdzie siły brytyjskich interwentów i bolszewików walczyły ze sobą na terytorium Persji. Zmaltretowany, ograbiony kraj wyszedł z wojny rozpętanej przez inne mocarstwa z ogromnymi stratami – ofiarą padły dwa miliony Irańczyków.
Czyż nie przypomina nam to losów XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej, nękanej przez potężnych sąsiadów?…
W XX-leciu międzywojennym władca Persji, Reza Szach Pahlawi, za cel honoru postawił sobie modernizację zacofanego Iranu. Reza Szach Pahlawi był dawnym oficerem Dywizji Kozackiej, którego Brytyjczycy nakłonili do przeprowadzenia zamachu stanu, obawiając się wpływów bolszewickiej Rosji. Jednak Reza Szach był bardziej przebiegły i ambitny, niż mysleli Brytyjczycy. Nie chciał stać się ich marionetką, był władcą ambitnym i mądrym. Chciał zostać irańskim odpowiednikiem tureckiego męża stanu Atatürka.
Bardzo zależało mu na unowocześnieniu kraju: rozbudowie kolei i przemysłu, stworzeniu silnych oddziałów wojskowych, walce z korupcją, oraz poprawie higieny i edukacji biednego kraju. I wypchnięcia wpływów okupantów.
Ale Iranowi brakowało sojuszników. Tylko jeden, jedyny kraj zaoferował swoją pomoc biednemu państwu.
Rozgoryczone klęską w I WŚ Niemcy już w latach 20. zaproponowały pomoc w modernizacji kraju. Niemcy szukali alternatywnych rynków zbytu dla swoich towarów, by wzmacniać swoją pozycję. Znaleźli je w Chinach i Iranie właśnie. III Rzesza przez Iran zaś była postrzegana jako jedyny obrońca przed znienawidzonymi Rosjanami i Brytyjczykami. Do 1939 roku był to najważniejszy partner handlowy Iranu. Setki niemieckich techników, inżynierów i wojskowych wyjechało do Iranu w celu modernizacji kraju. Niemcy – w osobie Hugo Junkersa – założyli pierwsze irańskie linie lotnicze. Do 1938 roku zbudowano 25 tys. km utwardzonych dróg i 1600 km torów kolejowych – odpowiednio 5 i 10 razy więcej, niż w 1925 roku.
Nazistowska propaganda postrzegała Iran bardzo pozytywnie, jako potomków “prawdziwych Aryjczyków”. Do Iranu przekazano tysiące książek i broszur propagandowych. Głowę irańskiego parlamentu, Hassana Esfandiariego, podjął osobiście Adenoid Hynkel. Co ciekawe, równie pozytywnie postrzegano wówczas Stany Zjednoczone, drugiego najważniejszego partnera handlowego Iranu.
Reza Szach sprzeciwiał się także drenowaniu Iranu z ropy przez koncern APOC/AIOC. Ale Iran, usiłując walczyć z wpływami brytyjskimi, poszedł na wojnę, której wygrać nie mógł. Dla Londynu mądry władca stał się śmiertelnym zagrożeniem, które chce odciąć Albion od życiodajnej ropy.
Reformy Szacha nie spotykały się z powszechnym uznaniem, szczególnie, że władca chciał modernizacji także w sferze kulturowej: zniesienia wpływu religii na państwo i równouprawnienia kobiet, w tym dostępu do edukacji. To spotykało się z oporem duchownych muzułmańskich i sporej części społeczeństwa. To będzie też miało wpływ na postrzeganie władzy w Teheranie w czasie II WŚ. Równie mocno modernizowano armię: Reza Szach dążył do utworzenia jednostek zmechanizowanych, kupując pojazdy w m. in. Niemczech, USA i Czechosłowacji. Choć wysiłki te dały pewne owoce, to do II Wojny Światowej nie udało się przezwyciężyć lat zaniedbań, zacofania i wręcz feudalnego stosunku kadry oficerskiej do szeregowych żołnierzy. Brakowało środków łączności, magazynów paliw, amunicji i wody, warsztatów. Komunikacja nadal odbywała się przez kurierów i gońców.
Wybuch II WŚ wywołał w Teheranie niepokój – Szach zdawał sobie sprawę, że konflikt mocarstw będzie trwał długo, podobnie jak 25 lat wcześniej. W Iranie zdawano sobie sprawę z podpisania pktu Ribbentrop-Mołotow, a to budziło obawy o wojnę sowiecko-brytyjską na terytorium Iranu. Bardzo podkopało to też pozytywny odbiór Niemiec w Iranie. Po cichu jednak liczono na klęskę Wielkiej Brytanii w wojnie – wszak Brytyjczycy byli symbolem ucisku kolonialnego dla całego świata arabskiego. Mimo, że ogłoszono już 4 września 1939 r. neutralność w toczącej się wojnie, to Brytyjczycy rozpoczęli blokadę niemieckich statków, co spowodowało poważne problemy eksportowe Iranu.
Teheran sondował stanowisko brytyjskie, jednocześnie rozpoczęto rozbudowę linii obronnych na granicy z ZSRR i przesunięto tam część armii. Zaoferowano Brytyjczykom nawet pomoc w ataku na Sowietów i zbombardowanie Baku. Sowieci z kolei byli bardzo zainteresowani terytorium Iranu, by stamtąd uderzyć na Irak. Wojna wisiała w powietrzu.
2-3 kwietnia 1941 roku wybuchło antybrytyjskie powstanie Raszida al-Kilaniego w sąsiednim Iraku, a Niemcy ruszyli do ofensywy na Bałkanach i rozpoczęli inwazję na Kretę. Brytyjczycy mieli przez kilka tygodni bardzo gorąco za kołnierzem. Gdyby iracka armia była sprawniejsza, albo otrzymała wsparcie od Niemców i Włochów, to sytuacja byłaby dla nich bardzo groźna. Chociaż irackie powstanie upadło do 30 maja 1941 roku, a Niemcy – mimo udzielenia ograniczonego wsparcia Irakijczykom – ostatecznie nie wylądowali na Bliskim Wschodzie, to sytuacja stała się napięta do granic możliwości.
Brytyjczycy uznali, że najpierw muszą rozprawić się z posiadłościami Vichy w Syrii i Libanie, skąd nadeszło symboliczne niemieckie wsparcie dla Iraku, a potem zajmą się Iranem. Szczególnie, że do Iranu uciekła część irackich rebeliantów. Brytyjskie analizy wojskowe wskazywały, że jeśli Niemcy przerzucą siły lotnicze do Iranu, to Egipt, Palestyna i Indie będą zagrożone niemieckimi nalotami i rajdami komandosów. Generałowie Archibald Wavell, głównodowodzący wojsk brytyjskich w Indiach, i Claude Auchinleck, głównodowodzący na Bliskim Wschodzie wprost sugerowali inwazję na Iran.
Już nie wspominając o potężnych zasobach irańskiej ropy naftowej, której tak łaknął niemiecki przemysł i armia. W Abadanie znajdowała się ogromna, jedna z największych i najnowocześniejszych na świecie rafinerii ropy naftowej, należąca do koncernu APOC/AIOC, w którym większościowe udziały – wbrew umowom – miał od 1901 r. rząd brytyjski. Wytwarzano tam większość nie tylko paliw, ale także smarów, olejów i rozpuszczalników dla Wlk. Brytanii. Strach było w ogóle pomyśleć, co by się stało, gdyby rafineria ta została zniszczona przez niemieckich dywersantów, lub, co gorsza, wpadła w niemieckie ręce.
Nieświadomi niczego Irańczycy cieszyli się na wieść o wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej 22 czerwca. Tak jak i w dalekiej Europie Wschodniej, tak i tutaj wiwatowano na wieść o sowieckich klęskach. Wierzono, że ZSRR będzie zbyt zajęty walką z Niemcami, by planować agresję na Iran. Ale Irańczycy nie wiedzieli, że tego właśnie dnia wybiła godzina sądu dla ich kraju.
Wojna niemiecko-sowiecka była kolejnym zapalnikiem dla Brytyjczyków. Gdy pancerne pięści Wehrmachtu rozrywały sowieckie armie podczas ”Barbarossy” i kładły pokotem dziesiątki sowieckich dywizji, Brytyjczycy wystraszyli się, że Niemcy mogą przez Kaukaz dotrzeć do Iranu i przejąć pola roponośne. Z drugiej strony zaś – przez Iran wiodła najkrótsza i najbezpieczniejsza droga do ZSRR dla konwojów z zaopatrzeniem w ramach Lend-Lease. Zawarty 12 lipca 1941 roku sojusz między Wielką Brytanią, a ZSRR był wyrokiem dla bliskowschodniego kraju. Tak, jak sto lat wcześniej, tak i teraz śmiertelni wrogowie Iranu połączyli swe siły.
Do 14 lipca 1941 roku Brytyjczycy rozprawili się z wojskami Vichy w Syrii i Libanie. Oznaczało to, że zdołali skutecznie okrążyć Iran z każdej strony. 21 lipca 1941 roku stanowisko wojskowych poparł osobiście Winston Churchill.
Pretekstem do agresji była obecność obywateli III Rzeszy w Iranie – podkreślmy to – neutralnym i suwerennym nadal kraju. Byli to m.in. inżynierowie i technicy, zatrudnieni w irańskim przemyśle wydobywczym. 16 sierpnia 1941 roku Brytyjczycy wystosowali ultimatum, żądając deportowania Niemców z Iranu, a Sowieci poparli to żądanie dostarczając spreparowaną listę rzekomych niemieckich szpiegów. Władze Iranu, próbując iść na kompromis, częściowo zgodziły się na brytyjskie żądania. 21 sierpnia władze irańskie, rozpaczliwie próbując uchronić się przed agresją, zapowiedziały gotowość ochrony interesów brytyjsko-sowieckich.
Odpowiedź Szacha nie zadowoliła Brytyjczyków, którzy 22 sierpnia postawili garnizony w Iraku w stan pogotowia. Trzy dni później w stan pogotowia postawiono garnizony sowieckie na Kaukazie. Irańczycy za pośrednictwem swojego ambasadora w Waszyngtonie błagali USA o mediację, ale na próżno – Stany Zjednoczone nie zamierzały się mieszać.
Słaby Iran, mimo stałej modernizacji swej armii, miał tylko 126 tys. żołnierzy, dysponujących zaledwie 300 ciężarówkami, 50 samochodami pancernymi American LaFrance TK-6 i 50 lekkimi czołgami LT vz. 38 oraz 90 samolotami. Było to uzbrojenie w miarę nowe i dobrej jakości, ale… pozwalało wyposażyć zaledwie dwie z szesnastu posiadanych dywizji.
Przeciwko nim agresorzy wystawili znaczne siły. Armia Czerwona rzuciła 120 tys. ludzi z 44., 47. i 53. Armii, wspartych przez ok. tysiąc czołgów i samochodów pancernych. Sowietom wsparcia udzielały także okręty Flotylli Kaspijskiej (kanonierki ”Lenin” i ”Krasnyj Azerbejdżan”) oraz 409 samolotów.
Armia brytyjska, złożona z ”Iraqforce” – sił stacjonujących w Iraku – dysponowała trzema dywizjami piechoty (hinduskie 6., 8. i 10. DP) i dwiema brygadami zmechanizowanymi – łącznie ok. 60 tys. żołnierzy. Były to jednostki zaprawione w walce, biorące udział w tłumieniu powstania irackiego i zajęcia Syrii. Wspierały ich cztery dywizjony RAF i siedem okrętów Royal Navy.
Agresja rozpoczęła się 25 sierpnia 1941 roku o 4:10, bez wypowiedzenia wojny. Na wieść o agresji szach zareagował słowami: ”To niewiarygodne. Nasi przyjaciele, Anglia i Rosja, traktują nas tak samo jak Hynkel Belgię, a Mussolini Grecję. Nie mogę zrozumieć dlaczego, skoro byliśmy gotowi pokojowo dać Anglii wszystko, co tylko chciała.”
Brytyjska flota najpierw uderzyła na irańskie porty. W Abadanie brytyjski slup (w pewnym uproszczeniu – niewielki okręt eskortowy) HMS ”Shoreham” ostrzelał irański okręt ”Palang” o 4:13. Ten nawet nie zdążył odpowiedzieć ogniem, ogarnięty pożarem zatonął po dwóch minutach. W Chorramszahr australijski HMAS ”Yarra” zatopił irański slup ”Babr”, przejęto też dwa patrolowce irańskie. Bardzo dzielnie próbował tam walczyć irański okręt szkolny ”Ivy”, samotnie stawiając czoła agresorom, nim brytyjskie okręty dosłownie go rozstrzelały.
Jednocześnie agresja na lądzie nastąpiła z dwóch kierunków – od północy i południa.
Armia irańska była zaś w rozsypce. Z powodu nagłej agresji, większości żołnierzy nie zdołano nawet zmobilizować. Wielu innych nie mogło ani dojechać do jednostek, ani nawet pobrać na czas broni, bo zbrojownie były zamknięte i nie było komu ich otworzyć. Część kadry, niechętna Szachowi, zwyczajnie zdezerterowała. Ci żołnierze, którzy chcieli walczyć, nie otrzymywali żadnych rozkazów. Nie było jednolitego dowództwa, map, ani planów obrony. Co gorsza, zdawano sobie sprawę z dysproporcji sił. Brakowało nie tylko czołgów, artylerii i samolotów, ale i amunicji do karabinów, czy mundurów i butów. Sprawę pogarszało upalne lato. Niektóre jednostki musiały napadać na wioski, by zdobyć wodę i pożywienie. Demoralizację pogłębiały jeszcze zrzucane masowo przez Brytyjczyków ulotki, nawołujące do poddania się i niestawiania oporu.
Nic więc dziwnego, że agresorzy czynili duże postępy.
Na północy kraju czerwonoarmiści wzbudzali popłoch m.in. terrorystycznymi bombardowaniami niebronionych miast, zabijając kilkuset irańskich cywilów w Tebriz i Raszt. Na północy irańska armia posiadała tylko 37 tysięcy żołnierzy i osiem dział przeciwlotniczych… Sowieci wysadzili także desanty w miastach Astar i Bandar-e-Pahlawi. Tam Sowieci zamordowali m.in. irackiego konsula. Opór był niezorganizowany – jedynie koło miasta Maku irański 17. pułk piechoty zatrzymał na kilka godzin marsz Sowietów. Sowieci inwazji dokonali także we wschodniej części kraju, zajmując szybko położony nad granicą z Afganistanem Meszhed.
Na południu z kolei Irańczycy próbowali stawić opór, ale przewaga brytyjskich agresorów była zbyt potężna. Brytyjczycy uderzyli w dwóch kolumnach – od zachodu uderzyła 10. Hinduska Dywizja Piechoty, od południa – 8. Hinduska Dywizja Piechoty. W krótkiej, zażartej bitwie o miasto Chorramszahr poległ admirał Gholamali Bajandor, dowódca irańskiej marynarki wojennej. Brytyjczycy zajęli też błyskawicznie Abadan i Bandar-e-Szahpur. Brytyjczycy zajęli także co najmniej 7 włoskich i niemieckich statków. W Qasr Sheikh wzięto praktycznie bez walki 350 jeńców i zdobyto 2 działa i 3 samochody pancerne. Na północy z kolei, koło miasta Gilan brytyjska kolumna pancerna z 13. pułku zmechanizowanego po krótkiej walce wzięła do niewoli aż 2 tys. irańskich żołnierzy. Do 28 sierpnia zajęto Ahwaz i Szachabad. Tego dnia Szach nakazał wstrzymać opór.
31 sierpnia 1941 roku agresorzy spotkali się w Kazwinie, 140 km na zachód od Teheranu. Doszło wówczas do spotkania dowódców obu sojuszniczych wojsk: gen. Johna Aizlewooda, dowódcy 252. Indyjskiej Brygady Pancernej, oraz gen. Wasilija Nowikowa, dowódcy 47. Armii.
W walce zginęło 22 brytyjskich i 40 sowieckich żołnierzy. 50 brytyjskich żołnierzy zostało rannych. Sowieci utracili 3 samoloty, a Brytyjczycy 1 czołg. Straty irańskie miały wynieść 800 zabitych i rannych żołnierzy oraz 200 cywilów.
Szach, wiedząc o nie najlepszych nastrojach w społeczeństwie, nakazał rozpuszczenie rezerwistów do domów. Jego rodzina wyjechała z Teheranu w obawie przed Armią Czerwoną, a on sam pozostał, chcąc uspokoić nastroje. Brytyjczycy i Sowieci przekazali warunki rozejmu: nakazali deportację większości Niemców z Iranu i zablokowanie przyszłych przyjazdów do kraju, oraz zezwolenie na transport zaopatrzenia wojskowego przez terytorium Iranu do ZSRR. Szach jednak nie chciał rozdrażniać Niemców, co spotkało się oporem Brytyjczyków i Sowietów. Co gorsza, kraj zaczął trapić głód, a w armii panowało rozprzężenie. Zaczynały się zamieszki rozgoryczonych inwazją i okupacją Irańczyków. Brytyjczycy i Sowieci zażądali, by zostały zamknięte placówki dyplomatyczne nie tylko Niemiec, ale także Włoch, Węgier i Rumunii. Zanim Szach zdążył zareagować, okupanci ruszyli na Teheran.
17 września 1941 roku brytyjskie i sowieckie jednostki wjechały do Teheranu i zmusiły władze do swoich żądań. Obrazki z 17 września 1939 roku powtórzyły się w wynaturzonym, bliskowschodnim wydaniu. Zamiast Niemców – czerwonoarmistów ściskali Brytyjczycy.
Obywateli niemieckich w większości internowano, a placówki dyplomatyczne, uznane za wrogie wobec Aliantów, zostały zamknięte. Poniżony i uznawany za brytyjskiego kolaboranta Szach abdykował na rzecz swojego syna. Młody, naiwny, jeszcze bardziej podatny na wpływy monarcha, był idealną marionetką w rękach brytyjskich i sowieckich okupantów. Wybiegając w przyszłość, stanie się on ostatnim władcą Iranu, obalonym w 1979 roku.
Iran pozostał pod okupacją do końca II WŚ. W 1942 roku okupację rozpoczęli także żołnierze USA, którzy przypłynęli do Iranu, zabezpieczając szlaki komunikacyjne. Okupanci mieli pełną swobodę w korzystaniu z dróg, lotnisk, portów, kolei i linii telefonicznych. Przez Iran przerzucono do ZSRR w ramach Lend-Lease 170 tys. pojazdów i 4800 samolotów. Irańskie pola naftowe przez całą wojnę były drenowane z ropy przez brytyjski koncern AIOC – poprzedników British Petroleum. 90 % irańskiego surowca trafiało w ręce okupantów.
Kraj wskutek alianckiej okupacji trapił niesamowity głód i bieda. Inflacja osiągnęła poziom 450 %. Przez okupację sowiecką żyznych ziem na północy kraju i zakaz wywozu ziarna na południe, cały Iran cierpiał głód. Ten pogłębiała rabunkowa polityka okupantów. W 1942 roku miały miejsce tzw. ”zamieszki chlebowe”, które musiała brutalnie spacyfikować angielska i amerykańska armia. Panująca bieda doprowadziła do ruiny irańskie klasy średnie i niższe, dochodziło do śmierci głodowych. Podczas alianckiej okupacji Iranu z głodu i chorób zmarło od 2 do 4 milionów ludzi (!). Nikt nie wie dokładnie, ile.
Sowieci próbowali w 1944 roku wymusić na Irańczykach nadanie koncesji na wydobycie ropy naftowej. Gdy nowy Szach się nie ugiął, Stalin wysłał 40 tysięcy żołnierzy i de facto anektował tereny irańskie. Na zajętych obszarach Sowieci prowadzili masowo agitację komunistyczną i podburzali naród przeciwko władzom w Teheranie. Odbierano także majątki ziemskie. Utworzono, a jakże, sterowaną z Moskwy partię komunistyczną Tude, dążącą do oderwania okupowanych terytoriów od Iranu.
(Znowu – czy to nam czegoś nie przypomina z Polski i Lublina w lipcu 1944 roku?)
Okupanci zobowiązali się do opuszczenia Iranu w ciągu 6 miesięcy od zakończenia wojny. Ostatni żołnierz amerykański wyjechał z Iranu 31 grudnia 1945 r., a ostatni brytyjski – 1 stycznia 1946 r. Sowieci nie zamierzali oddawać swoich terenów i w październiku 1945 roku ich irańskie marionetki rozpoczęły działania partyzanckie i demonstracje przeciwko władzy w Teheranie. Zaniepokojone władze USA i Wlk. Brytanii wywarły presję na Moskwę, która zgodziła się zrezygnować z prób oderwania północnego Iranu w maju 1946 roku. Irańscy komuniści uciekli do ZSRR, a w kraju nastał wreszcie spokój. Chociaż nie na długo.
Nie zobaczył już tego mądry Reza Szah Pahlawi, który zmarł na wygnaniu w Johannesburgu w 1944 roku.
Warto o tym pamiętać. Jak i o tym, jaką podłością względem neutralnego państwa wykazali się tzw. ”dobrzy” Alianci.
Nie wiem, kim jest p. Matowski, który bawi się w “rewizje” faktów historycznych dotyczących wojennych stosunków Polski z Iranem, a które mają na szczęście również inne udokumentowanie niż tylko statystyczne i zimny polityczny rachunek, którym posługuje się ten autor. Ja akurat miałem od młodości do czynienia właśnie z tymi innymi źródłami – żywymi, ludzkimi, które p. Matowski pomija i które stoją w jawnej sprzeczności z jego krytyką na temat rzekomej “niechęci” Iranu do przyjmowania Polaków jak również jego rewizjonizmem dotyczącym stosunku do Polaków samych Irańczyków.
Mam na myśli moich dwóch wujów, członków 2 Korpusu, zamieszkałych potem do swej śmierci (w latach 1980.) w Londynie i w Glasgow. Jeden z nich był kapitanem wojsk polskich, który znalazł się w transporcie do gułagu na półwysep Kola już po masakrze katyńskiej, i wydostał się z Rosji sowieckiej po układzie Sikorski-Majski. Drugi miał od początku wyższą rangę, gdyż jako zawodowy historyk pełnił funkcję archiwisty 2 Korpusu, zbierając relacje od napływających do Iranu uchodźców z archipelagu gułag i tworząc z tego wielkie archiwum, które po wojnie stało się zalążkiem Instytutu im. Gen. Sikorskiego w Wielkiej Brytanii. Trudno ich więc posądzać o niewiedzę w tej materii. A jak sięga moja pamięć, w relacjach ich samych jak i środowiska, do którego poprzez nich wszedłem w Londynie i w Szkocji, czymś poruszającym i budzącym serdeczne uczucia również we mnie, młodocianym słuchaczu z Polski komunistycznej (lata 1970te) który pojęcia nie miał o tym wszystkim, był motyw ich ogromnej wdzięczności i serdecznej pamięci o zachowaniu władz irańskich jak i ludności cierpiącej czasem skrajny niedostatek, wobec umęczonych Polaków, zwłaszcza dzieci polskich, dla których stworzono osobny obóz z lepszym zaopatrzeniem i opieką. Podkreślano wielokrotnie całkowicie bezinteresowne poczynania Irańczyków, b. dobre warunki bytowe jak na czasy wojenne, sprawną opiekę medyczną, wspomaganie przez ludność dożywianiem, odzieżą itp. W archiwum Legionu znalazłyby się moje wcześniejsze na ten temat doniesienia. Nie wiem, jaki ma interes ten pan w sporządzaniu takich bałamutnych notek.
Dwie rzeczy, które siebie nie wykluczają. Jedna to fakt, że w tym okresie, to nie Persowie decydowali o sobie i o tym, kto ma być przyjęty do ich kraju. Druga to fakt, że istnieją pozytywne przekazy o życzliwości z jaką spotkali się Polacy. Dobre relacje trwają do dziś. Poza tym Persja nigdy chyba nie uznała, podobnie jak Turcja, Rozbiorów Rzeczpospolitej.
Wydaje mi się, że zajmuje się właśnie faktami, a nie emocjami.
O historii Iranu wiemy niewiele żeby nie powiedzieć,że nie wiemy nic.Także o tym co działo się tam w czasie II wojny światowej.Poza akcentem polskim.
Uważam, że odbieranie ich jako “bałamutne” jest wielce niesprawiedliwe.
Dokładnie tak.
Poza tym jest odrębny tekst tego autora (obszerny) na temat historii Iranu. Tam opisana jest rola Rosji (potem sowietów), Wlk.Brytanii, Niemiec, USA.
To są informacje w naszej świadomości zupełnie nieobecne.
w przypadku okupowanego kraju nie należy stawiać znaku równości pomiedzy formalna nazwa tegoz kraju a jego obywatelami.Kraj okupowany nie prowadzi wlasnej samodzielnej polityki spolecznej, gospodarczejczy ani wojskowej, zatem kontrapunktowanie okresleniem “Iran” jakichs gestów życzliwosci przez mieszkańców w lokalnych sytuacjach stanowi pomieszanie pojęć.
Pisać jak najwięcej, zamieszczać linki źródłowe, tytuły artykułów i książek. Innej opcji poznawczej tej sprawy, nie ma.
Mój wujek przeszedł z 2 korpusem szlak od sowietów przez MC do Londynu.
Tu trochę dokumentów po nim m.in MCC i krzyż VM
http://www.rysie.montecassino.eu/lista-zolnierzy/93-czechowski-marcelian-ewald
Musiałby Pan swą myśl wyrazić jaśniej, bo nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym “brakiem równości między formalną nazwą kraju a jego obywatelami” czy “kontrapunktowanie jakichś gestów życzliwości przez mieszkańców w lokalnych sytuacjach”, ani co tu stanowi z mojej strony “pomieszanie pojęć”. Pewnie jestem mało inteligenty, bo nie rozumiem co Pan chce powiedzieć ani co mi zarzuca.