Wypada zacząć tę powyborczą publikację od cytatu (choć z pamięci, więc być może niedokładnego) z Dzienniczka św. Faustyny, w którym Pan Jezus opowiada, jak postępuje z zatwardziałymi grzesznikami:
„Upominam ich głosem sumienia, głosem Kościoła, potem zsyłam na nich różne zdarzenia, mogące doprowadzić ich do opamiętania, a kiedy już nic nie skutkuje – spełniam wszystkie ich pragnienia!”
Czyż można sobie wyobrazić celniejszy komentarz powyborczy – i to ze strony samego Pana Jezusa! – do obecnego położenia zatwardziałego grzesznika, Rafała Trzaskowskiego, który próbował nam „sprzedawać się” jako patriota i katolik..?! Bo oto sam Bóg spełnił jego życzenie i o godz. 21., dnia 1. czerwca 2025 r. powołał go na… “dwugodzinnego prezydenta” Polski!
*****
O Boże, nasz Ojcze Przedwieczny, jakaż to finezja Twojego scenariusza wydarzeń wyborczych w Polsce! Uwielbiam Ciebie Boże także za to, że oprócz nieskończonej Miłości do nas, posiadasz również – o czym zawsze byłem przekonany – tak bliskie nam (bo przecież znasz nas najlepiej) poczucie humoru; z odcieniem nawet sarkastycznym…
Ale to także jest przestroga dla tych wszystkich, którzy – głosując na prezydenta-elekta – nie uwierzą w tę interwencję Boga (o której jestem przekonany) i nie podejmą trudu refleksji nad swoim własnym życiem, a także – relacjami w stosunku do Boga oraz do naszej Ojczyzny. Bo pomijając już aspekt humorystyczny, ów cytat z tego Objawienia, jednoznacznie ilustruje, jak człowiek – z natury ułomny – może sam siebie niszczyć, swoimi niedorzecznymi pragnieniami!
Prywatnie tu dodam, że po „zgiełku wyborczym”, podczas którego codziennie spędzałem godziny, na modlitwach o powstrzymanie zagłady naszej Ojczyzny i oto w sobotę – zupełnie nieoczekiwanie – spłynął na mnie “anielski” spokój, który przypisuję naszej Matce Jasnogórskiej, Królowej Polski. A kiedy nadeszła godzina 21. w niedzielę wyborczą (czyli ogłoszenie sondaży poll exit), to ważniejsza dla mnie była codzienna modlitwa Apelu Jasnogórskiego, za pośrednictwem TV Trwam. Dopiero po zakończeniu modlitwy przełączyłem się na te sondaże i zobaczyłem euforię sztabu „prezydenta” Trzaskowskiego. Ten obrazek w najmniejszym stopniu nie zburzył mojego spokoju, bo nic nie może zniweczyć Opieki Boga, jeśli prawdziwie Mu zawierzymy…
*****
Podczas tego wieczoru wyborczego zauważyłem jeszcze jeden element „metafizyczny”..? Cytat z 2. Księgi Kronik Starego Testamentu, Rozdziału 7; werset 14; którym posłużył się Prezydent-elekt, w swoim pierwszym wystąpieniu; w sytuacji, gdy był jeszcze „przegranym”:
„Jeśli upokorzy się mój lud, nad którym zostało wezwane moje Imię, i będą błagać, i będą szukać mego oblicza, a odwrócą się od swoich złych dróg, Ja z nieba wysłucham i przebaczę im grzechy, a kraj ich ocalę.”
*****
Zapamiętajmy więc – „Jeśli upokorzy się mój lud (…) Ja z nieba wysłucham i przebaczę im grzechy, a kraj ich ocalę.” Trzymajmy się tej Obietnicy!
Świetny tekst i niezwykle trafny.
Tak…Pan Bóg jest niezwykle dowcipny.
Każdy tego doświadcza. Musi tylko uczynić wysiłek i chcieć to zauważyć.
Wobec powszechnego lenistwa (w tym umysłowego) jest to wyzwanie.
Bezmyślność jest bowiem tak słodka i wygodna.
Niesie też tak upragnione profity.
pozdrawiam
z.
Jest w moim odczuciu jeszcze inny Boży znak, poważne Boże ostrzeżenie w tych wyborach. Przewaga prezydenta elekta o jeden procent! Dosłownie na poziome błędu statystycznego. Nigdy nie zapomnę tych godzin nieprzespanej nocy, począwszy od rozpaczliwego apelu Marka Jakubiaka (jego blada, poważna twarz…) aby iść na wybory, nawet jeszcze teraz, gdy godzina została do zamknięcia urn. zamieszczonego w sieci o ósmej wieczór wraz z ostrzeżeniem, że “sprawy wyglądają nienajlepiej”. I wkrótce potem o dziewiątej wieczór, gdy ogłoszono przewagę Trzaska i nie mogąc przez kolejne godziny zasnąć z przerażenia, aż nagle wicher nadziei, gdy przed północą nastąpiła zrządzeniem Bożego Cudu zmiana lidera, a potem czekanie przez kolejne godziny prawie do świtu, czy ten wynik się nie odwróci…
Co nam chce Bóg powiedzieć w ten sposób? Sądzę, że mogłyby to być takie słowa: Jeszcze ten jeden raz wysłuchałem waszych modlitw i daję wam łut wolności do zagospodarowania i do ratowania Królestwa Mej Oblubienicy. Ale popatrzcie na siebie: tylko 50 % Polaków zamierza strzec wolności, mojego największego daru dla człowieka, cząstki Mnie Samego. A drugie pół opowiada się przy Moim przeciwniku. Chcą dobrowolnie założyć kaganiec w zamian za przywileje dla ich zachłanności i chuci i za dobra obiecane im, choć i to nie byłoby dotrzymane.
Bardzo bolesna lekcja dla narodu zwycięzców spod Wiednia i zgładzonej armii Żołnierzy Wyklętych.
Bóg zapłać za miłe słowa, choć – w istocie rzeczy – ten tekst ogłosił sam Pan Jezus! Ja zaś byłem Jego pokornym skrybą, zaledwie…
Pozdrawiam Pana.
Piękny i mądry tekst. Chwała Panu. Dzięki Jego pomocy, wygraliśmy bitwę, zdobyliśmy przyczółek ale walka o niepodległość jeszcze się nie skończyła. Już słychać głosy, że Prezydent elekt nie ma zaplecza. Ma nas swoich wyborców i swoich dwóch mocnych asystentów: Brauna i Mentzena, bez których nie wygrał by tych wyborów oraz Ruch Obrony Polaków – o nim też nie można zapomnieć.
Świetnie to ujął pokutujący łotr podobne mam przemyślenia , poza tym bardzo dobry tekst autora a co do pokoju kiedy o 21 usłyszałem pierwszy wynik wyborczy miałem pokój serca i to był bardzo ważny znak , Polsko trzymaj się Boga! pozdrawiam