Kto, kiedy, jak i dlaczego wykonał radiodatowanie Całunu Turyńskiego

Pierwszą wersję notki napisałem bodajże w 2009 roku. Pierwotny tekst musiał kilkakrotnie zostać poddany zmianom i uzupełnieniom z powodu, iż w kolejnych latach pojawiały się ważne, w tym przełomowe publikacje na ten temat.  Należało zadecydować, co i w jaki sposób z tych treści wykorzystać. Sporo czasu zajęło mi samo ich przeczytanie i przetrawienie, a ponadto, ze względu na wagę tematu, trzeba było każdy wers co najmniej dwa razy przemyśleć.
A zatem lecturi te salutamus.

Kwestia autentyczności Całunu Jezusa Galilejczyka nie wzbudza już od dawna  wątpliwości na płaszczyźnie tzw. naukowo-merytorycznej. Natomiast jest oczywiste, iż podnoszenie kontrowersyjności czy wątpliwości odnośnie  dowodów autentyczności Całunu, było, jest i będzie podtrzymywane przez instytucjonalnych oraz ortodoksyjnych  przeciwników chrześcijaństwa, a osobistych wrogów Jezusa Mesjasza w szczególności. Należy zatem przyjąć do wiadomości, iż tego rodzaju narracja stanowi jeden z elementów ideologicznych antykrucjat.  W obecnym tekście przedstawiam sprawę przeprowadzonej w 1988 r. procedury datowania radiowęglowego próbek Całunu.

Całun to świadek historii Zbawienia, niemy załącznik do Ewangelii. Taki świadek, który dla możnych przeciwników religii Chrystusowej nie powinien istnieć. Ale ponieważ istnieje, co i raz podejmowane są próby jego deprecjacji lub wręcz fizycznej eliminacji.  A  jeśli nie udaje się tego świadka „zniknąć” , czyni się wiele, aby podważyć jego wiarygodność.

Do tego celu posłużyła manipulacja przeprowadzona w oparciu o wynik radiodatowania próbek Całunu. Ze względu na to, że rezultat wspomnianego badania jest  przytaczany jako „ostateczny dowód” nieautentyczności Całunu, przedstawiam sekwencję zdarzeń, składających się na sposób procedowania w tym przedsięwzięciu. Nie przesądzam jak dużą rolę w interpretacji oraz sposobie opublikowania wyników badania mogły odgrywać względy pozameryto- ryczne (tzn. ideolo). To każdy zainteresowany sprawą może ocenić samodzielnie.

1. Na czym polega metoda datacji przy użyciu węgla 14C

Odkrywcą zastosowania zliczeń efektów rozpadu promieniotwórczego izotopu węgla o liczbie masowej 14 (dalej 14C ) jest amerykański chemik dr Willard Frank Libby, profesor chemii na Uniwersytecie Chicagowskim, zmarły w 1980 r. W pracy zatytułowanej „Radiocarbon Dating” (Datowanie radiowęglowe) z 1952 r., opisał sposób datacji odkryty przez siebie w 1947 r., a także pomysł na jej pomiar przy wykorzystaniu urządzenia, specjalnie w tym celu zaprojektowanego (unowocześniony licznik Geigera). Naukowiec za swoje dokonanie otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie chemii (nagroda za 1960 r.).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Willard_Libby

Wyjaśniam na czym polega metoda datacji przy zastosowaniu 14C,  jaki posiada zakres stosowalności  oraz jaki jest możliwy do uzyskania stopień dokładności pomiarów i warunki konieczne do prawidłowego przeprowadzenia takiego badania.

Węgiel występuje w przyrodzie w trzech odmianach (izotopach). Dwie z nich, tj. 13oraz 12C  są tzw. stałe (czyli ich “stężenie” w przyrodzie nie ulega zauważalnym zmianom), przy czym 12C ma udział 98,9 %, natomiast dla 13C udział ten wynosi  1,1 %. Z prostego sumowania wynika, że dla izotopu 14C  miejsca przy rozdzielczości do dziesiętnych procenta  już nie pozostało. Gdyby jednak chcieć uwzględnić także ten udział, byłaby to wielkość wyrażona odległą cyfrą po przecinku, gdyż jeden atom węgla radioaktywnego 14C przypada na bilion atomów węgla stabilnego (tj. łącznie 12C i 13C), zarówno w organizmach jak i  w strukturach nieorganicznych. Można to zobrazować w ten sposób, iż w atmosferze ziemskiej krąży stale tylko 60 kg izotopu 14C, który ulega wymianie w biosferze. Izotop  ten powstaje pod wpływem cząstek promieniowania kosmicznego (neutrony), które docierając do górnych warstw atmosfery ziemskiej, gdzie zderzają się z cząstkami azotu atmosferycznego (14N). W rezultacie tych zderzeń powstają atomy węgla 14C (promieniotwórczego), które następnie łączą się z „normalnymi” atomami tlenu atmosferycznego, tworząc cząstki promieniotwórczego dwutlenku węgla. Gaz ten zostaje wymieszany ze zwykłym dwutlenkiem węgla i w takiej postaci jest wprowadzany do obiegu w biotopie.

W procesie fotosyntezy rośliny pochłaniają dwutlenek węgla i przetwarzają go na bardziej skomplikowane związki organiczne. Z kolei zwierzęta i ludzie, poprzez spożywanie pokarmów roślinnych, wprowadzają zawarty w nich węgiel do organizmu. Tam węgiel ten zostaje utleniony w procesach metabolicznych, a następnie wydalony z organizmu w postaci dwutlenku węgla i w ten sposób wprowadzony ponownie do obiegu w biosferze. Przyjęto założenie, iż jest stała wartość uśrednionej intensywności promieniowania kosmicznego docierającego do atmosfery ziemskiej, jeśli policzona zostanie dla odpowiednio długiego okresu czasu. Założono ponadto, iż we względnej równowadze znajdują się wielkość ubytku izotopu 14C na skutek naturalnego zaniku oraz nowo powstająca ilość tego izotopu w żywych organizmach. Odnosi się to do sytuacji, gdy organizm żyje, czyli bierze udział w cyrkulacji dwutlenku węgla między biosferą a swoim organizmem. Taka wymiana ustaje w momencie śmierci organizmu, po czym ilość izotopu  maleje wskutek emisji cząstek radioaktywnych, zgodnie z regułą połowicznego zaniku (rozpadu).

W metodzie datowania radiowęglowego zakłada się, iż w cząstkach dwutlenku węgla wielkość stosunku zawartości izotopu 14C do zawartości węgla normalnego jest ustalana dla konkretnego roku. Nazywa się to standardem biosfery. W. F. Libby wyliczył czas dla zaniku połowy ilości izotopu 14C na 5.568 lat. Później wielkość tę poprawiono na 5.730 lat i właśnie taka została została przyjęta w definicji konwencjonalnego wieku radiowęglowego.
[Konwencjonalny wiek radiowęglowy oznacza upływ czasu, jaki został zmierzony od momentu zaprzestania wymiany węgla między materią, z której została pobrana datowana próbka, a otoczeniem, aż do momentu arbitralnie ustalonej tzw. „chwili obecnej”.]

Okres połowicznego zaniku dla izotopu węgla 14C oznacza, iż po upływie ok. 50.000 lat z jego ilości wyjściowej (100%) pozostaje ok. 0,2%. Tym samym praktyczny zakres stosowalności metody datacji radiowęglowej odnosi się od momentu „zero” do ok. 35.000 lat, bo jeszcze wówczas pozostałość ww. izotopu wynosi mniej więcej jeden procent. Należy także uwzględnić, iż im badana próbka jest starsza kalendarzowo, tym odchylenie wieku radiowęglowego od wieku faktycznego (kalendarzowego) będzie większe. Składa się na taką rozbieżność wiele powodów, a jednym z nich jest okoliczność, iż w chwili obumarcia organizmu, przyjmowana jako punkt odniesienia wielkość „standardu biosfery”, mogła mieć inną wartość od przyjmowanej  współcześnie. W. F. Libby przyjął jako datę owego standardu rok 1950 (który oznacza chwilę obecną).

Najwcześniej stosowaną techniką pomiaru było wykorzystanie metody proporcjonalnych liczników gazowych (GPC), która wymagała spalenia fragmentu badanego obiektu, którego wiek radiowęglowy chciano zmierzyć. Bardziej nowoczesne metody pomiaru, jak np. ciekło-scyntylacyjna spektrometria promieniowania beta (LSC) oraz najbardziej zaawansowana (i najbardziej kosztowna) metoda akceleratorowa z wykorzystaniem spektometrii masowej (AMS), wymagały  unicestwienia znacznie mniejszych fragmentów. Tak czy owak, metody te polegają na zliczaniu i rozróżnianiu impulsów w wyniku spalenia próbek. Zarejestrowane impulsy rozdzielane są następnie na poszczególne izotopy węgla, za pomocą metody spektometrii masowej.
[metoda akceleratorowa polega na przyspieszaniu w akceleratorze jonów węgla i ze względu na nieco różniące się masy poszczególnych izotopów tego pierwiastka, można wyodrębnić dany izotop, oceniając osiągnięte prędkości, jaką owe izotopy zdołają uzyskać wskutek przyśpieszenia –  zob. ANEKS]

Z tego względu dopiero opracowanie w 1977 r. metody AMS, mogło zostać zastosowane do badania obiektu istniejącego w jednym egzemplarzu, bez konieczności nieodwracalnej destrukcji jego fragmentów o większych rozmiarach. Metoda ta umożliwiała bowiem wykorzystanie do jednorazowego badania próbki o wadze liczonej w dziesiątkach miligramów, a nie w dziesiątkach gramów

Ale bez względu na zastosowaną technikę pomiarów ich wyniki muszą być korygowane w oparciu o krzywą kalibracji w celu zminimalizowania czynników różnicujących dane uzyskane z datowania radiowęglowego.
W szczególności chodzi o statystyczne rozproszenie wartości danych oraz danych z datowań uzyskanych innymi, nie mniej wiarygodnymi, metodami. Dopiero po dokonaniu stosownych korekt, wiek radiowęglowy stanowić może dokładne przybliżenie do wieku kalendarzowego. Tym samym, jedną z zasadniczych kwestii staje się możliwość uzyskania jak najbardziej dokładnej krzywej kalibracji. Ustala się taką krzywą poprzez datowanie, przy pomocy izotopu 14C z próbek o znanym wieku kalendarzowym. Najczęściej wykonuje się taką kalibrację stosując metodę dendrochronologiczną, w której porównuje się wyniki z datowania radiowęglowego do datowania uzyskanego ze zliczania przyrostu warstw pnia w drzewach (tzw. słojów). Zaletą tej metody jest łatwość mierzenia rocznych przyrostów, zwłaszcza w przypadku drzew długowiecznych (w Europie np. dąb, w Ameryce Północnej sekwoja). Natomiast istotną jej wadą jest konieczność dokonywania pomiarów bardzo dużej ilości pni w celu uzyskania odpowiednio licznych danych, pozwalających na uśrednienie wyników kalibracji, które byłyby reprezentatywne dla danego przedziału czasowego. Ponadto te uśrednione wielkości powinny pokrywać w całości przedział czasu, który poddawany jest badaniu dla danej próbki. Realizacja takiego zadania wymaga czasu oraz pracy wielu badaczy, czyli zaangażowania wielu laboratoriów, jak też przeznaczania na ten cel  znacznych środków finansowych.

Krzywe kalibracji nie reprezentują uśrednionych wielkości dla każdego interwału czasowego (np. dla poszczególnych lat z danego okresu), ale są one sukcesywnie uzupełniane. Zdarza się jednak, iż dla jakichś interwałów czasowych wiek radiowęglowy nie ulega zmianie. To oznacza, iż w przebiegu krzywych kalibracji występują obszary plateau, które mogą wynosić nawet kilkaset lat. Jeśli np. pomiędzy AD 800 a AD 1200 pomiary w wieku radiowęglowym nie wykazują zmian, albo zmiany te nie przebiegały liniowo we wskazanym przykładowo module czasowym, wówczas nie można za pomocą metody datacji radiowęglowej potwierdzić wieku próbki z odchyleniem mniejszym niż 400 lat. Ponadto oznacza to, że gdy w danych dotyczących krzywych kalibracji wyniki datowania kalendarzowego pokrywają się z długością plateau, wówczas dokładność takiego datowania  nie może być mniejsza, niż okres czasu obejmujący konkretne plateau.
[plateau – w tym przypadku jest to określenie długości okresu czasu, w którym występuje brak zróżnicowania w mierzalnych parametrach jakiejś cechy]

W Zeszytach Kalibracyjnych „Radiocarbon” publikowane są jedynie takie dane, dla których występuje pełna zgodność obydwu wymienionych sposobów datowania. Dopiero wówczas mają one zastosowanie jako oficjalne punkty odniesienia dla określania wieku kalendarzowego i wieku radiowęglowego. Opracowywanie i aktualizowanie krzywych kalibracji jest pracą o charakterze ciągłym, realizowaną przez liczne placówki badawcze. Problem stanowi „rozrzut” wyników uzyskiwanych przez poszczególne placówki, co powoduje, że bywa konieczny międzynarodowy arbitraż w celu zatwierdzenia standaryzacji takich wyników. Krzywe kalibracji dla poszczególnych lat zostają co pewien czas bardziej dokładnie policzone. Wówczas uzupełnione i poprawione dane zamieszczane są w kolejnych numerach ww. Zeszytów.
[Radiocarbon”  –  czasopismo wydawane przez Uniwersytet stanu Arizona z siedzibą w Tucson (USA)]

Z powyższego wynika, iż metoda datowania za pomocą izotopu węgla o liczbie masowej 14  jest przydatna, ale wykazuje również ograniczenia w zakresie  swojej stosowalności.

Na wielkość odchyleń przy datowaniu wpływają bardzo zróżnicowane czynniki i okoliczności. Najmniej zakłóceń występuje w przypadku, gdy pomiarom poddawane są próbki obiektu, który pozostawał w izolacji, czyli przebywał w jednym miejscu i  bez kontaktu z otoczeniem, aż do czasu odnalezienia go przez geologów czy archeologów. Czyli nie był „niepokojony” do czasu rozpoczęcia takiego badania.

Bardzo istotnym czynnikiem wpływającym na pomiar jest również  struktura morfologiczna danego obiektu. Np. tkaniny, ze względu na mały ciężar właściwy ( a tym samym dużą powierzchnię w stosunku do swojej wagi), są znacznie bardziej narażone na iniekcję wpływów zewnętrznych niż przedmioty o strukturze zwartej (drewno, skóra, etc.). Ma to znaczenie zwłaszcza wówczas, gdy badany obiekt był przez długie okresy czasu narażony na długotrwałe i o różnej intensywności oddziaływanie czynników zewnętrznych. Wtedy może okazać się znacząca rozbieżność występująca pomiędzy wiekiem kalendarzowym obiektu, poznanym przy pomocy innych metod, a wskazaniami uzyskanymi z datowania radiowęglowego.

W takim przypadku problemem nie jest różnica, która wystąpiła w datach uzyskiwanych różnymi metodami, lecz znalezienie i wskazanie przyczyn, które spowodowały wystąpienie rozbieżności.

Jeszcze jeden aspekt należy brać pod uwagę w ocenie stosowalności metody radiodatowania węglowego. Otóż dla uzyskania pomiaru „nasycenia” obiektu izotopem węgla 14C, należy próbki badanego obiektu poddać procesowi destrukcji (np. spalenia, albo pobrania fragmentów do badania, co zazwyczaj powoduje odłączenie owych fragmentów od całości badanego przedmiotu). Gdy rzecz dotyczy pni drzew, których mamy do dyspozycji znacznie więcej niż potrzeba, nie stanowi to problemu. Ze znaleziskami z odległych historycznie epok nie jest tak komfortowo. W przypadku, gdy dysponujemy  przedmiotem w jedynym egzemplarzu, należałoby poddać ocenie co najmniej kilkadziesiąt próbek, po czym odrzucić pomiary skrajne, a następnie określić przedział wiarygodności dla wielkości występujących najczęściej. Ponadto nie mogą to być próbki o dowolnie małych rozmiarach, zaś w przypadku obiektu o znacznej powierzchni, próbki powinny być pobrane z różnych miejsc, które reprezentowałyby całość obszaru badanego obiektu, szczególnie jeśli nie znajdował się w izolacji. W takim przypadku nie jest na ogół możliwe, aby poddać badaniu kilkadziesiąt próbek, gdyż byłoby to równoznaczne z całkowitą lub daleko idącą destrukcją obiektu poddanego badaniu.

  1. Dlaczego poddano Całun badaniu metodą datacji radiowęglowej?

Przedmiot, znany jako Całun Turyński, jest lnianym płótnem o wymiarach: 436 cm długości oraz 111 cm szerokości, tj. posiada powierzchnię ok. 4,8 m kw., choć są to wymiary podane z pewnym przybliżeniem, gdyż faktyczne są zależne od każdorazowego stopnia naciągnięcia rozwijanej tkaniny. Tym samym należy ww. wymiary potraktować jako wartości odnoszące się do uśrednionego rozmiaru. W czasach Jezusa Nazarejczyka stosowaną w Palestynie miarą długości był łokieć syryjski. Rozmiar płótna, w które owinięte zostało Jego ciało, wynosił 8 na 2 wspomnianych łokci. [Ww. dane pochodzą z pomiaru dokonanego przed konserwacją przeprowadzoną w 2002 r.].

Podaję dane dotyczące wymiarów Całunu, gdyż jestem zdania, iż są pomocne dla wyobrażenia sobie rozmiaru powierzchni tej tkaniny, która przy braku izolacji z otoczeniem, narażona była na wchłanianie  znaczną powierzchnią rozmaitych iniekcji z zewnątrz. Dopiero opracowanie w maju 1977 r. metody akceleratorowej z wykorzystaniem spektometrii masowej (AMS), dokonane przez zespół naukowców z Nuclear Structure Research Laboratory, kierowanego przez prof. fizyki Harry’ego Edmunda Gove z Uniwersytetu w Rochester (N.Y., USA), otworzyło możliwości dla podjęcia próby datowania radiowęglowego tkaniny Całunu. Wcześniejsza metoda wymagała destrukcji (spalenia) próbki nawet o 1000 razy większej gramaturze, w zależności od materiału, z którego zbudowany był badany obiekt. W przypadku Całunu taki fragment musiałby mieć minimalne rozmiary w granicach 30 x 30 cm, a więc pobranie tak dużej próbki nie mogło być brane pod uwagę, pomimo iż Frank W. Libby kilkakrotnie zwracał się z propozycją przeprowadzenia badań.

Metoda opracowana przez prof. H.E. Gove’a mogła być zastosowana przez nieliczne ośrodki, które wyposażone były w kosztowne oprzyrządowanie techniki akceleratorowej. I prawie natychmiast zaczęły się zabiegi o poddanie próbek Całunu datowaniem z wykorzystaniem tej metody  pomimo tego, iż stanowiła zupełną nowość, czyli znajdowała się w stadium „protototypowym”.

Jednym z promotorów badania radiowęglowego płótna Całunu był Harold David Sox z British Society for the Turin Shroud, który w IV kw. 1978 r. wysłał w przedmiotowej sprawie zapytanie do Research Laboratory for Art and Archaeology przy uniwersytecie oksfordzkim. Dyrektor laboratorium – Edward Thomas Hall – wyraził natychmiast zgodę.
[Oxford Radiocarbon Accelerator Unit – ORAU, które wykonywało radiodatowanie stanowi część ww. uniwersytetu].
W środowisku naukowym zajmującym się badaniami Całunu taka wiadomość szybko się rozeszła, toteż zgłosiły się kolejne instytucje naukowe oferujące  przeprowadzenie badania. Oprócz wcześniej wymienionych, były to:
Arizona Accelerator Mass Spectometry Laboratory – AMS Lab, w Tucson (Univ. Arizona, USA);
Politechnika Federalna w Zurychu (Eidgenössische Technische Hochschule Zürich – ETHZ, Szwajcaria);
Rutheford Appleton LaboratoryRAL w Harwell (hrabstwo Oxford, UK);
Brookhaven National Laboratory w Rochester (N.Y., USA).
Cztery laboratoria stosowały metodę AMS, a dwa (Brookhaven i Harwell) stosowały metodę pomiarów proporcjo- nalnych (unowocześniona metoda Libby’ego).

Sprawa próby radiodatowania Całunu nabrała rozpędu, gdy pomysł projektu wsparli 1985 r. dwaj naukowcy z British Museum, czyli dr Michael Tite oraz dr Richard Burleigh. Harry E. Gove postanowił zorganizować naradę przedstawicieli zainteresowanych placówek badawczych w Rzymie, a biorąc pod uwagę okoliczność, iż papież był formalnym właścicielem Całunu, do prowadzenia tej narady zaprosił ówczesnego prezesa Papieskiej Akademii Nauk w Rzymie (Pontifical Academy of SciencesPAS), brazylijskiego biofizyka, prof. Carlosa Chagasa Filho (prezesował PAS w latach 1972-89).
[na mocy rozporządzenia wydanego 27 marca 1981 roku w Genewie przez Humberta, księcia Piemontu, syna króla Wiktora Emanuela III, Całun Turyński został przekazany przez Dom Sabaudzki na własność Stolicy Apostolskiej]
Uhonorowanie prezesa PAS wydawało się zabiegiem nadzwyczaj dyplomatycznym, ale dr H. E. Gove nie wziął pod uwagę, że zostanie to potraktowane przez prof. Luigi Gonella  –  głównego doradcę naukowego abp Turynu, kardynała Anastasio Alberto Ballestrero, który z racji urzędu był kustoszem Całunu –  jako afront i deprecjacja ośrodka turyńskiego. L. Gonella zażądał, ni mniej, ni więcej, odwołania planowanego spotkania w ww. gronie uczestników. Ambicjonalne fochy ciągnęły się przez kilka lat, zanim udało się ustalić termin przedmiotowej narady, na której uzgodniono zestaw rekomendacji koniecznych dla przeprowadzenia badania radiowęglowego Całunu.

Treść tych rekomendacji znana jest jako „Protokół 1986”, tj. nazwa protokółu pochodzi od roku, w którym zostały sformułowane. Uzgodniono, między innymi, iż oprócz wspomnianych sześciu laboratoriów, do badań zostanie włączone jeszcze jedno, a mianowicie laboratorium specjalizujące się w biologii medycznej, znajdujące się w podparyskim Gif-sur-Yvette (BIOLAB) i będące częścią kompleksu uniwersyteckiego Paris-Saclay.

Ponadto pobranie próbek do badania miała wykonać p. Mechthild Flury-Lemberg, szwajcarska specjalistka od konserwacji tkanin o międzynarodowej renomie, reprezentująca Fondation Abegg  w Riggisbergu – kanton Berno. Docelowo datę pobrania próbek określono na 10 maja 1987 r., zaś funkcję koordynatora badania miał pełnić, już wcześniej wspomniany, dr Michael Tite z British Museum. W Protokole 1986 zapisano warunek, że uzyskane wyniki laboratoria przekażą do analizy Papieskiej Akademii Nauk, Instytutowi Metrologii w Turynie (Istituto Nazionale di Ricerca Metrologica – INRIM) oraz British Museum.

Praktycznie natychmiast po opublikowaniu protokołu z ustaleniami z narady kilka laboratoriów spróbowało kwestio- nować przyjętą procedurę, a zwłaszcza weryfikację wyników w drodze ich analizy. Wskazywały, że placówki, które nie mają doświadczenia ani technologii umożliwiających datowanie radiowęglowe, nie powinny „analizować“ uzyskanych wyników. Jednocześnie prof. L. Gonella rozpoczął starania o wyeliminowanie z badań prezesa Papieskiej Akademii Nauk (PAS), prof. Carlosa Chagasa Filho (czyli de facto tę instytucję), którego nadal traktował jako swojego wroga osobistego „numero uno“. Ale jako że nie wypadało wykluczyć z projektu badania jedynie samej PAS, zatem prof. L. Gonella „przekonał“ kardynała Ballestrero do ograniczenia liczby placówek badawczych do tych trzech, którym sam przypisał „największe doświadczenie“ w stosowaniu metodologii badania radiowęglowego. Kardynał A. Ballestrero w liście wystosowanym 10 października 1987 r. do  laboratoriów, które wyszczególniono w „Protokóle 1986 r.“, poinformował, że w badaniu będą uczestniczyć tylko trzy laboratoria, tj. Tucson, Zurich i Oxford, a koordynatorem badania będzie wyłącznie dr Michael Tite, reprezentujący British Museum.

Poza wykluczeniem z projektu prezesa PAS, prof. Carlosa Chagasa, pominięty został również jego główny pomysłodawca, czyli dr Harry Edmund Gove z uniwersytetu w Rochester (N.Y., USA). Był to wyraz zemsty prof. Gonelli za „uhonorowanie” osoby prezesa PAS. Takim oto sposobem prof. L. Gonella „udowodnił” wszem i wobec, kto może i kto będzie grać „pierwsze skrzypce” w kwestiach dotyczących Całunu. I że nie pozwoli na kwestionowanie pozycji ośrodka turyńskiego. W reakcji na ostentacyjne zlekceważenie przez ośrodek turyński postanowień „Protokółu 1986”, dr Gove wraz z przedstawicielami laboratorium w Brookhaven wystosował list protestacyjny do papieża, wskazując na pozamerytoryczne powody decyzji podjętej przez kardynała A. Ballestrero.

Rzecz jasna, trzy wytypowane laboratoria nie okazały najmniejszej solidarności z wykluczonymi placówkami naukowymi, traktując wybór jako nadzwyczaj prestiżowe wyróżnienie, przekładające się na oczekiwane przychody ze zleceń na radiodatowanie. Na dodatek brytyjska placówka z Oxfordu (ORAU) rywalizowała z podobną placówką w Harwell (RAL Lab) znajdującą się, nota bene, w granicach tego samego hrabstwa (Oxfordshire). Powód był wysoce prozaiczny, skoro rywalizacja dotyczyła pozycji na rynku zleceń na datowania radiowęglowe. Wniesione protesty nie odniosły żadnego skutku. Natomiast wybrane laboratoria, mając już zapewnioną pozycję monopolisty dla realizacji projektu datowania radiowęglowego Całunu, mogły podyktować warunki takiego badania, czyli mówiąc wprost, zapewniły sobie wyłączność na zinterpretowanie wyników uzyskanych z badania.

3. Badanie i jego wyniki
Temat ten opisany został na podstawie treści raportu datowanego 7 września 1989 r., a sporządzonego przez prof. Franco Testore, specjalistę od technologii tkanin z Politechniki w Turynie (Politecnico di Torino) oraz treści sprostowania do ww. raportu, które  sporządzono z datą 28 października tego samego roku. Wymienione dokumenty (raport oraz sprostowanie) naukowiec przekazał do Międzynarodowego Centrum Badań nad Całunem Turyńskim (Centre International d’Étude sur le Linceul de Turin).

I tak, pobranie próbek odbyło się 21 kwietnia 1988 r. Podczas pobierania próbek odcięto prostokątny fragment tkaniny przy krawędzi Całunu o wymiarach ok. 1,5 cm na 8 cm, ważący 0,3 grama (300 mg). Odcięty fragment podzielony został na dwie części o wadze odpowiednio 154,9 mg i 144,8 mg. Czyli utrata ciężaru wskutek przecięcia wyniosła 0,3 mg. Cięższa z dwóch części została podzielona na trzy równe kawałki, które miały być przekazane do wybranych laboratoriów, a część druga (lżejsza) miała pozostać w rezerwie (w dyspozycji kard. A. Ballestrero), gdyby z nieprzewidzianych przyczyn zaistniała konieczność użycia dodatkowej próbki (już bez konieczności odcinania kolejnego fragmentu tkaniny całunowej). Przedstawiciele laboratoriów określili minimalne rozmiary wagowe próbki na 50 mg. Odcięty fragment płótna spełniał powyższe kryterium.

W pierwszej wersji raportu waga poszczególnych próbek dla trzech laboratoriów została zapisana jak następuje:
52,0 mg, 52,8 mg oraz 53,7 mg. Każdy jednak mógł łatwo stwierdzić, iż po zsumowaniu ich łączna waga wynosiła 158,5 mg, czyli okazała się istotnie wyższa od wagi zadeklarowanej po rozdzieleniu odciętej próbki na dwie części. Zatem w treści sprostowania napisano, iż nastąpiła pomyłka we wskazaniu, która z próbek została podzielona na części, a mianowicie, że w ten sposób podzielono próbkę o mniejszej wadze, tj. 144,8 mg, który wg pierwszej wersji raportu (przed sprostowaniem) został uznany za zbyt mały, aby można było z niego otrzymać trzy próbki każda o wadze minimum 50 mg. Z tego względu lżejsza próbka została przeznaczona jako „rezerwa”.

Sprostowanie wyjaśniało przebieg podzielenia mniejszej próbki w ten sposób, iż po podziale części mniejszej, waga trzech fragmentów przeznaczonych do badania wynosiła odpowiednio: 52,0 mg, 52,8 mg oraz 39,6 mg (łącznie 144,4 mg), co z kolei oznaczało, że fragment ostatni ma zbyt małą wagę minimalną. Z tego względu z drugiej części odcięto pasek o wadze 14,1 mg, a jedno z laboratoriów otrzymało swoją próbkę w dwóch kawałkach, których łączna waga wynosiła 53,7 mg.

13 października 1988 r. został oficjalnie ogłoszony rezultat badania przez trzy laboratoria (Oksford, Zurich i Tucson), w którym z 90% prawdopodobieństwem stwierdzono, iż tkanina Całunu powstała pomiędzy rokiem 1260 a 1390.

4. Zastrzeżenia i konkluzja
Od przeprowadzonego w 1988 r. datowania próbek Całunu metodą AMS upłynęło do dzisiaj sporo czasu, i po pierwszych okrzykach triumfu wydawanych przez bezbożników i osobistych wrogów Mesjasza z Galilei, pojawiły się nowe sposoby  umożliwiające określenia wieku Całunu. W kilku z nich w sposób zasadniczy zakwestionowano wiarygodność oraz poprawność wyniku uzyskanego w ramach procedury radiodatowania. Żeby nie być źle zrozumianym, wyjaśnię od razu, że nie chodzi o to, iż cały projekt radiodatowania był zaplanowanym „spiskiem”, mającym uzasadnić założoną z góry tezę o „fałszerstwie” wizerunku na Całunie (choć w świetle późniejszych weryfikacji nie można tego całkowicie wykluczyć). Prawdopodobnie datowanie wykonane przez inne laboratoria, jak też większą ich liczbę za pomocą wspomnianej metody, dałoby rezultat zbliżony.

Tak więc powody, iż rezultat uzyskany metodą radiodatowania jest tak znacząco odległy choćby od dowodów archeologicznych, leżą po stronie ograniczeń  przeprowadzonego badania, nie uwzględniających przyczyny rozbieżności w datowaniu innymi, nie mniej wiarygodnymi, metodami. Natomiast argumenty świadczące za tym, iż błąd systematyczny, który został przeoczony przy radiodatowaniu z 1988 r., zostały przedstawione dopiero w początkowych latach XXI wieku.

Nie będę omawiał wszystkich zastrzeżeń wysuniętych do wyniku radiodatowania, ale wymienię  tylko kilka z tych, które najbardziej trafiają mi do przekonania.  Czytelników szczególniej zainteresowanych  tematyką odsyłam do literatury, której wykaz znajduje się na końcu tego tekstu.

Otóż w styczniu 2007 r. dyrektor placówki Oxford Radiocarbon Accelerator Unit (ORAU), prof. fizyki Christopher Bronk Ramsey, w wywiadzie udzielonym dla BBC, wyraził opinię, że ze względu na znaczny rozwój technologii datowania radiowęglowego od czasu dokonania pierwszej próby datowania Całunu, nastąpił bardzo znaczny postęp w rozwoju technologii związanych z radiodatowaniem, a zatem powtórzenie go w jego laboratorium dałoby znacznie bardziej miarodajny wynik, niż rezultat uzyskany w 1988 r.

W połowie lat 90-tych XX w. dr Leoncio Antonio Garza-Valdes, zmarły w 2010 r. meksykański pediatra, specjalizu- jący się w datowaniu artefaktów kultury Majów, wskazał na podobieństwo wytwarzanej przez szczególny rodzaj bakterii powłoki bioplastycznej, która narastała na znaleziskach archeologicznych tej indiańskiej cywilizacji, a powłoką na włóknach Całunu. W przypadku przedmiotów z grobowców Majów, ta przezroczysta i niewidoczna poza badaniem mikroskopem elektronowym powłoka, wywoływała zdumienie co do sposobu, w jaki Indianie mogli wykonać powierzchnie o tak doskonałej gładkości. Badano metody szlifowania dające podobny efekt, a nawet sugerowano technikę pozostawioną przez „kosmitów”. Okazało się, że był to rodzaj izolacji bioplastycznej, która narastała przez setki lat.

W połowie pierwszego dziesięciolecia XXI w., dwoje profesorów statystyki z rzymskiego uniwersytetu La Sapienza, tj. Livia de Giovanni oraz Pier Luigi Conti, przeprowadziło weryfikację dla ustalenia progu ważności badania radiowęglowego, przeprowadzonego dla próbek Całunu przez trzy laboratoria. Aby badanie mogło być uznane za poprawne, próg ważności (istotności) musiałby wynosić minimum 5 procent. Wspomniani naukowcy, w oparciu o dane zawarte w dokumentacji przeprowadzonych badań, poddali je testowi kontrolnemu poprzez powtórne wykonanie wszystkich obliczeń. Dowiedli, iż przy wyliczaniu progu ważności popełniono kardynalne błędy rachunkowe, skutkujące błędem w ustaleniu wysokości progu ważności. Wg ww. profesorów próg ten zawiera się w granicach 0,6 – 1,0 procent, a zatem przeprowadzone badanie radiowęglowe próbek Całunu nie spełnia kryterium wiarygodności.

I tak dalej, i tak dalej, z wnioskami, iż metoda datowania izotopem węgla 14C jest mało przydatna, gdy dotyczy  tkanin, w których celuloza jest, w sensie biodegradacji, cały czas „aktywna”.

Mnie najbardziej do przekonania trafia opinia wyrażona przez jednego z naukowców  NASA z Jet Propulsion Laboratory w Pasadena (Kalifornia) , który powiedział, że szukamy śladów do naturalnego wyjaśnienia zjawiska ponadnaturalnego. Dodał przy tym, iż transformacja obiektu materialnego (ciała ludzkiego) w jego formę „przeistoczoną”, musiałaby wiązać się z gwałtowną emisją neutronów, co wywołałoby przemiany izotopowe w tkaninie pogrzebowej, w tym jej „nasycenie ”, między innymi, izotopem 14C, a w efekcie istotnym jej „odmłodze- niem”. Odrzutowa emisja neutronów, których prędkość jest nieomal równa  prędkości światła, spowodowałaby że napromieniowanie płótna Całunu (czyli dodatkowe “doładowanie”  jonami węgla  radioaktywnego) powinno być relatywnie mniejsze po bokach tkaniny, zaś maksymalne na jej partiach środkowych. Próbki z partii środkowych  w wyniku działania neutronów na atomy azotu atmosferycznego, mogłyby teoretycznie wykazać nawet wiek “współczesny”.

Merytoryczne przesłanki przemawiają za tym, iż pierwsza próba radiodatowania nie zdołała (gdyż nie mogła) przesądzić o wieku powstania płótna Całunu. Wykazała natomiast istnienie, wśród środowiska naukowców, zróżnicowania „światopoglądowego”, którego nie sposób  wyeliminować przy badaniu przedmiotów stanowiących obiekt kultu religijnego.

ANEKS
Na czym polega w praktyce zliczanie produktów rozpadu promieniotwórczego? Wiemy, że organizm żywego drzewa zawiera w każdym gramie węgla średnio 75 miliardów atomów izotopu 14C. W każdej minucie rozpadowi ulega 15 atomów (średnio jeden co 4 sekundy). Jeśli pomiar potrwa godzinę, wówczas powinniśmy zarejestrować ok. 900 impulsów (zliczona ilość emisji elektronu, czyli cząstki promieniowania beta). Gdyby zatem w wyniku badania konkretnej próbki licznik zarejestrował tylko 225 impulsów, oznaczałoby to, że od momentu ustania wymiany węglowej upłynęły dwa okresy połowicznego zaniku, każdy o długości ok. 5,7 tys. lat, czyli, że drzewo obumarło ok. 11.400 lat temu.
Oto sposób wyliczenia:
ilość 900 impulsów dotyczy emisji z żywego drzewa. Natomiast jeśli drzewo obumarło, w jego pniu po upływie ok. 5,7 tys. lat powinna zostać połowa atomów 14C, a to oznacza, że powinno rejestrować się 450 impulsów na godzinę, zaś po upływie kolejnych 5,7 tys. lat połowa tej wielkości, czyli 225 impulsów.
[Promieniowanie beta to strumień elektronów. Cząstki beta emituje większość znanych izotopów pierwiastków chemicznych (obecnie znamy łącznie ponad 1000 izotopów). W tkankę organizmów żywych promieniowanie beta może wnikać na głębokość ok. 1 cm. Atom izotopu 14C ,w wyniku rozpadu promieniotwórczego, tj. po wyemito- waniu elektronu  (cząstki beta), przekształca się w atom trwałego azotu 14N]

Źródła   (przykładowe pozycje)

1/ Ian Wilson “Krew i Całun”, Wyd. Amber, Warszawa 2001;
2/ Pierluigi Baima Bollone „Całun Turyński. 101 pytań i odpowiedzi”, Wyd. WAM, Kraków 2002;
3/ Andrea Tornielli „Śledztwo w sprawie Całunu”, Wyd. AA, Kraków 2011;
4/ Bruno Barberis, Massimo Boccaletti „Całun. Kwestia wciąż otwarta”, Wyd. JEDNOŚĆ, Kielce 2011;
5/ Barbara Frale „Całun Jezusa Nazarejczyka”, Wyd. WAM, Kraków 2012;
6/ Michael Hesemann „Chusta Chrystusa. Naukowcy na tropie zmartwychwstania”, Wyd. Św. Stanisława BM, Kraków 2014;
7/ William Meacham „Spisek przeciwko Całunowi”, Wyd. AA, Kraków 2015;
8/ Bruno Barberis, Piero Savarino  „Wiek Całunu. Badanie izotopem węgla 14C oraz rachunek prawdopodobieństwa”;  Wyd. Salezjańskie, Warszawa 1998;
9/ Bruno Barberis, Massimo Boccaletti  „Całun. Śledztwo w sprawie Ukrzyżowanego”; Wyd.  Święty Paweł. Częstochowa 2010;
10/ Zbigniew Treppa, „Całun turyński. Fotografia niewidzialnego?, Wyd. Duszpasterstwa Rolników (WAM, Kraków   2011);
11/
http://calun.info/wp-content/uploads/2018/04/Datowanie-radiow%C4%99glowe-pdf.pdf
12/
https://www.adamwalanus.pl/AWpublikFigures/Walanus14C.htm
13/
https://physicstoday.scitation.org/do/10.1063/PT.4.1844/full/
14/
https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=https://www.radiocarbon.com/accelerator-mass-spectrometry.htm&prev=search
11/ https://fr.aleteia.org/2019/06/03/des-chercheurs-emettent-de-serieux-doutes-sur-la-datation-du-saint-suaire/
12/ https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/arcm.12467 

 

O autorze: stan orda

lecturi te salutamus