Roberto de Mattei: Wokeism i „cancel culture” to komórki nowotworowe Cywilizacji Zachodu

Aby kłamstwo mogło zaistnieć, musi zniszczyć prawdę przechowywaną przez pamięć. Z tego powodu wymazywanie pamięci, która zawiera prawdę o historii, jest zbrodnią przeciwko ludzkości, a rewolucja woke jest jej wyrazem. Wokeizm rozwinął się na Zachodzie w celu zniszczenia Zachodu, ale nie ma nic wspólnego z historią i tożsamością naszej cywilizacji, której jest radykalną antytezą. Krytycy Zachodu, którzy dają się uwieść receptom takim jak islamska Eurabia, moskiewski Trzeci Rzym czy chiński neokomunizm, obierają samobójczą drogę. Ideologia woke jest ostatnim stadium choroby, która długo się rozwijała i której nie da się wyleczyć poprzez zabicie pacjenta. Wokeizm i cancel culture nie oznaczają jeszcze śmierci Zachodu, ale są komórkami nowotworowymi organizmu, który był zdrowy i nadal może się wyleczyć, jeśli nadejdzie, jak mamy nadzieję, radykalna interwencja Boskiego Chirurga.

Roberto de Mattei: Wokeism i „cancel culture” to komórki nowotworowe Cywilizacji Zachodu

Od czasów rewolucji francuskiej niszczenie pamięci historycznej stanowiło część wojny rozpętanej przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej. Wystarczy pomyśleć o dewastacji kościołów i pomników, która miała miejsce w latach 1789-1795, wraz z profanacją bazyliki Saint-Denis. Otwarto wówczas groby francuskich władców, a ich doczesne szczątki ekshumowano i rozrzucono, co miało oczywiste znaczenie symboliczne: każdy ślad przeszłości musiał zostać fizycznie wymazany, zgodnie z dekretem Konwentu z 1 sierpnia 1793 roku. Od tamtego czasu damnatio memoriae charakteryzuje historię europejskiej lewicy – aż po współczesną nam ideologię „cancel culture” i „woke”.

„Cancel culture” to kultura wymazywania pamięci: ideologiczna wizja, zgodnie z którą Zachód nie ma do zaproponowania światu żadnych uniwersalnych wartości, a jedynie przeszłe zbrodnie, które musi odpokutować. Bycie „przebudzonym” oznacza oczyszczenie społeczeństwa z wszelkich rasowych i społecznych niesprawiedliwości odziedziczonych z przeszłości. Utopia „nowego człowieka” tak naprawdę zakłada, że przeszłość musi stać się tabula rasa: gatunek ludzki musi stać się bezkształtnym „surowcem”, aby można go było przekształcić, uformować na nowo jak miękki wosk. Następnym krokiem jest „transhumanizm”, odtworzenie ludzkości za pomocą narzędzi nauki i technologii.

Ten destrukcyjny proces w swoim niekontrolowanym dynamizmie może obalić nawet polityczną lewicę. Conchita De Gregorio, włoska dziennikarka przynależąca do tego milieu, w artykule opublikowanym w „La Stampaon” 7 lipca, opowiada o trzech znaczących wydarzeniach, do których doszło we Francji – i które wzbudziły jej czujność.

Pierwsze wydarzenie jest następujące: „W słynnej szkole tańca w dzielnicy Marais, bardzo cenionej przez rodziny, twierdzy postępowych paryskich elit, rodzice małych tancerzy poprosili dyrektora szkoły, aby nauczyciele nie instruowali dzieci i młodzieży w zakresie właściwych ruchów, dotykając ich rękami. Mają to robić kijem”. Powodem jest to, że każdy kontakt cielesny, nawet dłonią prowadzącą korpus czy podtrzymującą pierwszy krok, jest potencjalnym nadużyciem seksualnym.

Drugie wydarzenie dotyczy zajęć teatralnych w wyższej szkole sztuk pięknych w Paryżu. Nauczycielka poprosiła młodą kobietę o związanie włosów w kucyk dla celów zdjęcia grupowego, „ponieważ jej wspaniałe, okazałe afro wystawało tak daleko na boki, że całkowicie zakrywało twarze kolegów po jej prawej i lewej stronie”. Cała klasa zaprotestowała, potępiając przejawy rasizmu. Dyrektor szkoły zmusił nauczycielkę do złożenia wypowiedzenia.

Trzecia historia dotyczy znanej feministki, która „popiera swobodę islamskich kobiet w dziedzinie noszenia zasłon. Proszę zwrócić uwagę: nie muszą tego robić. Mogą je nosić, jeżeli tylko chcą, albo, jeżeli nie chcą, mogą ich nie nosić”. Lewica oskarżyła ją o islamofobię, prawicowość, sprzedajność, tak, że wskutek sporu feministka musiała otrzymać ochronę. Mając wybór między feminizmem a islamizmem lewica woli ten drugi, ponieważ charakteryzuje się on większą nienawiścią do Zachodu.

Szerszy i bardziej dogłębny obraz tego, co dzieje się we Francji, prezentuje książka opublikowana właśnie przez «Avenir de la Culture», pod kierownictwem Atilio Faoro. Autorzy wyjaśniają, że wokeizm, spadkobierca sowieckiego terroru i wielkich czystek, jest globalną ideologią, która chce przekształcić społeczeństwo w rozległy obóz reedukacyjny. Dla fanatyków tej ideologii „francuska gastronomia jest rasistowska”, „literatura klasyczna jest seksistowska”, „mężczyzna może być w ciąży”, 4600 gmin, które noszą imię świętego, musi zostać „odchrzczonych”, a bazylika Notre Dame jest symbolem ucisku i powinna zostać przemianowana na „Notre Dame ocalałych z pedo-przestępczości”. Sam język francuski powinien zostać zdekonstruowany, na przykład poprzez zastąpienie terminu „hommage”, który nawiązuje do języka feudalnego, terminem „femmage”, podobnie jak zamiast „patrimoine” należy używać terminu „matrimoine”, aby nie dawać męskiemu szowinizmowi nawet najmniejszej przewagi semantycznej.

Nie jest to kwestia głupoty, ale konsekwentnego trzymania się wizji świata, który odrzuca pamięć historyczną Zachodu, a zwłaszcza jego chrześcijańskie korzenie.

Żeby móc się rozwijać, kultura – czyli ćwiczenie duchowych i intelektualnych zdolności – potrzebuje pamięci. Pamięci zdolnej do zachowania i przekazania tego, co człowiek wytworzył już w historii. Pamięć jest świadomością własnych korzeni i owoców, które one przyniosły. Niemiecki filozof Josef Pieper napisał:

„Prawdziwy charakter pamięci oznacza po prostu, że «zawiera» ona w sobie prawdziwe rzeczy i wydarzenia, takimi jakimi one naprawdę są i były. Fałszowanie wspomnień przez akceptację lub negację woli jest najgorszym wrogiem pamięci; najbardziej bezpośrednio udaremnia jej podstawową funkcję: bycie «pojemnikiem» prawdy o prawdziwych rzeczach”.

Aby kłamstwo mogło zaistnieć, musi zniszczyć prawdę przechowywaną przez pamięć. Z tego powodu wymazywanie pamięci, która zawiera prawdę o historii, jest zbrodnią przeciwko ludzkości, a rewolucja woke jest jej wyrazem. Wokeizm rozwinął się na Zachodzie w celu zniszczenia Zachodu, ale nie ma nic wspólnego z historią i tożsamością naszej cywilizacji, której jest radykalną antytezą. Krytycy Zachodu, którzy dają się uwieść receptom takim jak islamska Eurabia, moskiewski Trzeci Rzym czy chiński neokomunizm, obierają samobójczą drogę. Ideologia woke jest ostatnim stadium choroby, która długo się rozwijała i której nie da się wyleczyć poprzez zabicie pacjenta. Wokeizm i cancel culture nie oznaczają jeszcze śmierci Zachodu, ale są komórkami nowotworowymi organizmu, który był zdrowy i nadal może się wyleczyć, jeśli nadejdzie, jak mamy nadzieję, radykalna interwencja Boskiego Chirurga.

Roberto de Mattei

Tekst został pierwotnie opublikowany na blogu Rorate Caeli

/PCh24.pl/dakowski.pl/

O autorze: Redakcja