Darmowe posiłki dla dzieci czyli zupka z (resetową) wkładką

Na całym świecie rozwija się międzynarodowa kampania mająca na celu wprowadzenie bezpłatnych posiłków w szkołach. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać świetnym pomysłem… Ale w czasach Nowej Normalności nic nigdy nie jest naprawdę darmowe.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Podstępna prawda o darmowych posiłkach w szkole

ONZ forsuje powszechne bezpłatne posiłki w szkołach, lecz ten poziom kontroli byłby łatwo nadużywany.

Na całym świecie rozwija się międzynarodowa kampania mająca na celu wprowadzenie bezpłatnych posiłków w szkołach. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać świetnym pomysłem…

Ale w czasach Nowej Normalności nic nigdy nie jest naprawdę darmowe.

W takim razie przyjrzyjmy się temu…

Kampania jest prowadzona przez wspieraną w ramach ONZ Koalicję ds. Posiłków Szkolnych (SMC), której samozwańczym celem są „darmowe posiłki w szkole dla każdego dziecka do 2030r.” (z jakiegoś powodu mają obsesję na punkcie tej daty).

Do SMC przystąpiło już ponad 80 rządów krajowych, które podpisały swoje zobowiązania, do tego ponad 90 „partnerów” (w tym Fundacja Rockefellera), a liczby te prawdopodobnie jeszcze wzrosną po dzisiejszej prezentacji na Światowym Szczycie Żywnościowym ONZ.

W tym samym czasie Koalicja otrzymuje entuzjastyczne artykuły prasowe, takie jak ten autorstwa redaktora ekonomicznego The Guardian, Larry’ego Elliota:

Aby program zadziałał, bogate kraje musiałyby znaleźć około jednej trzeciej rocznych kosztów w wysokości 6 miliardów dolarów, a resztę sfinansowałyby rządy krajów o niskich dochodach ze swoich budżetów lub poprzez innowacyjne pomysły finansowe, takie jak zamiana zadłużenia na posiłki szkolne, w ramach którego kraje skierowałyby oszczędności z redukcji zadłużenia na programy posiłków szkolnych. W czasie, gdy budżety pomocowe są cięte, 2 miliardy dolarów rocznie to niewielka zmiana dla rządów darczyńców i stanowi równowartość jednodniowych rocznych dotacji dla producentów żywności. To niewielka cena za coś, co może zdziałać tak wiele dobrego.

Ten program od jakiegoś czasu czai się w cieniu brytyjskiej polityki, gdy posłanka Partii Pracy, Zarah Sultana po raz pierwszy forsowała FSM [free school meals] dla wszystkich dzieci w szkole podstawowej już zimą 2022 roku.

Czuję się dziwnie, pisząc o tym sceptycznie, ponieważ będąc samozwańczym lewicowcem przez większość mojego życia, darmowe posiłki w szkole to dokładnie taka polityka, którą prawdopodobnie poparłbym bez pytania zaledwie kilka lat temu…

…ale te kilka lat to były lata covidu i wiele nas wszystkich nauczyły.

Po pierwsze i najważniejsze, staje się coraz bardziej oczywiste, że każda polityka jest tylko na tyle sprawiedliwa, na ile sprawiedliwi są ludzie, którzy ją wdrażają i na tyle przyzwoita, na ile są stojące za nią intencje. I jakkolwiek pozornie humanitarnie może wyglądać ten plan, praktycznym skutkiem byłoby przekazanie jeszcze większej kontroli temu samemu morderczemu, eugenicznemu państwu, które całkiem niedawno kłamstwem zabiło tysiące.

Po drugie, monopol pozostaje monopolem – czy to prywatny, czy wspierany przez państwo – a w sytuacji, gdy istnieje monopol, wolność wyboru jest martwa. Wolność wyboru jest zawsze pierwszą wolnością, którą tracimy, ale nigdy ostatnią.

Zastanów się przez chwilę, co dokładnie oznaczają bezpłatne posiłki w szkole w świecie post-covidowym, wciąż chwiejącym się po celowo wywołanym kryzysie finansowym i będącym w trakcie transformacji „Wielkiego Resetu”.

1) Koszty utrzymania gwałtownie rosną, a wielu rodziców – zarówno pracujących, jak i bezrobotnych – po prostu nie stać na ogrzanie domu czy wyżywienie dzieci.

2) „Covid” spowodował ogromne nasilenie nauczania domowego w krajach na całym świecie.

3) Trwa kampania mająca na celu „zrewolucjonizowanie globalnych systemów żywnościowych” poprzez promowanie jedzenia owadów, GMO i „mięsa” hodowanego w laboratoriach.

Prześledźmy punkt, w którym przecinają się wszystkie te zasady.

I co widzimy?

Zasadniczo bezpłatne posiłki w szkole można wykorzystać do…

a) przeciwstawienia się wzrostowi nauczania w domu, skutecznie przekupując lub zmuszając stawiających opór rodziców do pozostawienia swoich dzieci w szkole, aby mogły być nakarmione

b) uwarunkowania dzieci (i ich rodziców) do akceptacji jedzenia wszystkiego, co państwo zdecyduje się zapewnić – czy to „zdrowego” weganizmu GM, hamburgerów z robakami czy papki spożywczej wyhodowanej w laboratorium

c) to uwarunkowanie pomoże znormalizować bardziej powszechną akceptację tych „pokarmów”

A to tylko pasywna faza kontroli. Możemy założyć, że na tym się nie skończy, ponieważ nigdy się nie kończy.

Być może pewnego dnia bezpłatne posiłki w szkole będą powiązane z akceptacją powszechnych płatności dochodu podstawowego lub będą uzależnione od twojego identyfikatora cyfrowego lub wyniku w systemie zaufania/kredytu społecznego.

Być może tylko zaszczepione dzieci będą miały prawo do bezpłatnych posiłków w szkole.

Jestem pewien, że rozumiecie, o co mi chodzi.

Przykra prawda jest taka, że ​​żyjemy w epoce coraz większego – i antyludzkiego – nadmiernego korporacyjnego/państwowego wpływu.

Jedzenie może być darmowe w finansowym znaczeniu tego słowa, ale z całą pewnością będzie miało swoją cenę.

_________________

The Insidious Truth Behind Free School Meals, Kit Knightly, Jul 25, 2023

−∗−

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!