Jak tow. Żukowska ob. Morawieckiego wykamingałtowała

Moda, jak wiadomo, zmienną jest, dzięki czemu mają z czego żyć (i to dobrze) mód kreatorzy/dyktatorzy:

a to wykreują modę na kropki, a to na szlaczek, raz na barchany, a innym razem na stringi, na dwurzędówkę i na rzędówkę jedno, na czerwony i zaraz potem na czerwony biało, na działkę od kurii i od dilera itd. itp.
Dlatego nic dziwnego, że od jakiegoś czasu mamy modę na kamingałty, to i coraz to się ktoś kamingałtuje, co mu pomaga w życiu, a przynajmniej – w karierze.

Ale co innego kamingałtować się samemu – a co innego wykamingałtowanym być:

ot, w Kraju nad Wisłą, taki jeden, wykamingałtował Wiadomo Kogo, przypisując Mu wiadomo co i w rezultacie przez wykamingałtowanego pozwany został.
Sprawa jest w sądzie i… czeka na nie wiadomo co.

Oj tam, dla kogo nie wiadomo – dla tego nie wiadomo.
Dla mnie wiadomo:
na co?

No jak to na co:
na wynik negocjacji pomiędzy Ambasadami Opiekuńczymi, które zdecydują, czy Wiadomo Kto jeszcze się może przydać, czy też przyszedł czas, by go wymienić na przysłowiowy, nowszy model.

***

Najświeższy przykład wykamingałtowania, to ten sprzed dni kilku, gdy towarzyszka Żukowska wykamingałtowała obywatela Morawieckiego tymi słowy:

Panie Premierze! Przecież jest Pan z pochodzenia Żydem, tak jak ja. Dlaczego Pan jako przykład pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej podaje akurat wyłącznie polskich nacjonalistów? Co to? JAKO HISTORYK zapomniał Pan o AK? Że już o GL nie wspomnę. Żenada i smutek.


Towarzyszka Żukowska łącząc wyżej wspomniane kropki, dołączyła tym samym do szepcących i piszących, że ob. Morawiecki dzieci do Lauderowej, żydowskiej zamiast polskiej szkoły posłał, co wg mnie świadczyło o zwykłym oportunizmie, ale jak widać na zrzucie z ekranu – nie tylko o tym.

Ob. Morawiecki nigdy nie uznał za stosowne się w kwestii narodowościowej  samookreślić (przynajmniej oficjalnie, bo jak tam w knajpach bywało, to ja nie wiem, bo z nim nie piłem), a tu go tow. Żukowska nie dość, że wykamingałtowała, to i jeszcze, w dyskusji pod postem, dookreśliła

***

Ja ob. Morawieckiemu nie współczuję, bo z niego… a, nieważne,
ale rozumiem:

bo ja też zostałem wykamingałtowany i to dokładnie w ten sam sposób:

9 lat temu, na pisowskim blogowisku doglądanym przez staliniątko Targalskiego, Prawdziwy Pisowiec (że prawdziwy, można sądzić po żarliwości, z jaką walczy o sukces umiłowanej partii) funkcjonujący pod pseudonimem JaXY napisał o mnie tak:

„Nie wiem czy jest Pan obrzezanym wyznawcą judaizmu, ale wiem że
jest Pan polskim Żydem”

Czyli nie dość, że wykamingałtował, to i na ostro, skoro obrzezanie w pakiecie.

***

Do dziś nic mi nie wiadomo o pozwie ob. Morawieckiego wobec tow. Żukowskiej, w kwestii pomówienia o żydowskość, ale jeśli tow. Żukowska napisała prawdę, to by znaczyło, że w ferajnie z Nowogrodzkiej, Puławianie wzięli górę nad Natolińczykami, czy – jak kto woli  żydy nad chamami.

Co akurat dla Nadwiślańskiego Ciemnego Ludu/Suwerena (wersja zależna od tego, czy swobodna, nienagrywana rozmowa – czy oficjalny spicz) nie robi żadnej, ale to żadnej różnicy, bo i chamy i żydy, walą tubylców w rogi równie zawzięcie.

Ambasady Opiekuńcze i Stypendyści Cioci Stasi

https://naszeblogi.pl/48763-jak-zostalem-zydem-polskim

 

O autorze: Ewaryst Fedorowicz