Nowa Normalność – Wojna z Rzeczywistością

Łatwo zapomnieć, biorąc pod uwagę ostatnie 16 miesięcy, że ludzie byli głęboko podzieleni i zamieszkiwali wzajemnie wykluczające się rzeczywistości przez ostatnie pięć lat. Uważając ludzi, którzy nie dostosowują się do ich rzeczywistości za wrogów. Nie mówię o rozbieżnościach politycznych, ani nawet różnicach społeczno – kulturowych. Mówię o sprzecznych rzeczywistościach.

− ∗ −

W menu na dziś danie kontynuacyjne. Felieton CJ Hopkinsa będący rozwinięciem prezentowanego poprzednio «Nowa Normalność – wymiana „rzeczywistości”». Chociaż tekst umiejscowiony jest raczej w amerykańskich realiach, polski czytelnik na pewno znajdzie mnóstwo podobieństw do naszych wydarzeń. Szczególnie warto zwrócić uwagę na budowanie podziałów w społeczeństwach na długo przed okresem ‘pandemii’. Dla porządku przypomnę tylko, że zbitka GloboCap to inaczej globalny kapitalizm. Należy też brać poprawkę na dużą, jak zwykle, ilość sarkazmu w tekstach autora.

Zapraszam do lektury.

__________________________***__________________________

Photo: tablica nad wejściem do Disneylandu

 

Tak więc Wojna z Rzeczywistością toczy się w najlepsze. Społeczeństwa na całym świecie zostały podzielone na przeciwstawne i nie do pogodzenia rzeczywistości.

Sąsiedzi, przyjaciele, a nawet członkowie rodziny są głęboko podzieleni na dwa wrogie obozy, z których każdy uważa tych drugich za paranoicznych psycholi, urojeniowych fanatyków, niebezpiecznych idiotów, a w każdym razie za śmiertelnych wrogów.

W Wielkiej Brytanii, Niemczech i wielu innych krajach oraz w wielu stanach w całych USA obowiązuje „stan zagrożenia”. Apokaliptyczny wirus jest na wolności. Warianty mutantów rozprzestrzeniają się lotem błyskawicy.

Większość społeczeństwa jest nadal zamknięta lub podlega ograniczeniom z tytułu nagłych wypadków zdrowotnych. Ludzie wciąż chodzą publicznie z plastikowymi osłonami twarzy i maseczkami wyglądającymi na medyczne. Policja pojawia się w domach ludzi, aby aresztować ich za „nielegalne gromadzenie się na świeżym powietrzu”.

Wszelkie odstępstwa od oficjalnej rzeczywistości są cenzurowane przez korporacje internetowe. Prawa konstytucyjne są nadal zawieszone. Całe populacje są zmuszane do wstrzykiwania sobie eksperymentalnych „szczepionek”. Pseudomedyczne systemy segregacji są wprowadzane do sieci.

I tak dalej… Szczegóły znasz.

Tymczasem w Szwecji i kilku innych krajach, a także w różnych innych stanach w całych USA, nie ma apokaliptycznej pandemii. Ludzie po prostu żyją normalnie swoim życiem. OK, jasne, krąży paskudny wirus, więc podejmują zdroworozsądkowe środki ostrożności, tak jak ludzie zwykle robią w przypadku każdego innego paskudnego wirusa, ale nie ma „stanu wyjątkowego” ani powodu, aby radykalnie przekształcić społeczeństwo w paranoidalną, patologiczno-totalitarną dystopię.

Ten stan rzeczy, w którym istnieją dwie sprzeczne, wzajemnie wykluczające się rzeczywistości, jest… no cóż, jest niemożliwy, a więc nie może dalej trwać. Albo istnieje niszczycielska globalna pandemia, która uzasadnia globalny „stan wyjątkowy”, zawieszenie praw konstytucyjnych i inne totalitarne „środki nadzwyczajne”, którym jesteśmy poddawani od marca 2020r., albo nie.

To naprawdę takie proste.

Tylko że… to nie jest takie proste.

Łatwo zapomnieć, biorąc pod uwagę ostatnie 16 miesięcy, że ludzie byli głęboko podzieleni i zamieszkiwali wzajemnie wykluczające się rzeczywistości przez ostatnie pięć lat. Uważając ludzi, którzy nie dostosowują się do ich rzeczywistości za wrogów. Nie mówię o rozbieżnościach politycznych, ani nawet różnicach społeczno – kulturowych. Mówię o sprzecznych rzeczywistościach.

Rzeczy, które faktycznie się wydarzyły lub się nie wydarzyły. Rzeczy, które istnieją lub nie istnieją.

Nie zamierzam na powrót przerabiać tu całej Wojny z Populizmem – w swoim czasie omawiałem ją obszernie – ale to właśnie wtedy oficjalnie rozpoczęła się obecna globalno-kapitalistyczna wojna z rzeczywistością.

Nie chodziło tylko o zwykłe kłamstwa i propagandę. Był to atak ideologiczny na pełną skalę.

Pod koniec ludzie uwierzyli, że:

(a) Donald Trump był agentem rosyjskim,

(b) że był dosłownie Hitlerem, a więc zamierzał dokonać pewnego rodzaju „przewrotu”, ogłosić się amerykańskim Führerem i rozpocząć „Czwartą Rzeszę Trumpo-białej supremacji” oraz

(c) że rzeczywiście próbował tego, wysyłając kilkuset nieuzbrojonych demonstrantów – krajowych brutalnych i ekstremistycznych babć, ojcowsko-synowskich oddziałów zabójców oraz wariatów z czapkami a’la żubr na głowach – aby „szturmowali Kapitol” i obalili rząd podczas tzw. „Powstania 6 stycznia”.

Tak więc, kiedy GloboCap wprowadził rzeczywistość „Nowej Normalności”, nie zaczynali dokładnie od zera. Miliony ludzi – nie tylko Amerykanów, ponieważ Wojna z Populizmem była kampanią globalną – już żyły w nowej rzeczywistości, w której fakty w ogóle nie miały już znaczenia, gdzie oficjalnie wydarzyły się rzeczy, które nigdy nie miały miejsca, a inne rzeczy, które oczywiście miały miejsce – nigdy się nie wydarzyły, wydarzyły nieoficjalnie lub były „skrajnie prawicowymi, ekstremistycznymi teoriami spiskowymi”, „fake-newsami” lub „dezinformacją” lub czymkolwiek, pomimo że ludzie wiedzieli, że nie są.

Ale celem Wojny z Rzeczywistością prowadzonej przez GloboCap nie jest po prostu oszukanie mas i podzielenie ich na przeciwne obozy. Władcy od zarania ludzkiej cywilizacji oszukiwali masy i dzielili je na przeciwne obozy. Tym razem sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.

OK, poczekajcie chwilkę, bo w głowie się już miesza.

Wojna z Rzeczywistością nie jest próbą zastąpienia rzeczywistości fałszywą rzeczywistością. Albo tak jest, ale to tylko jedna część zjawiska. Jej prawdziwym celem jest uczynienie rzeczywistości arbitralną, odarcie jej z epistemologicznego autorytetu, przekształcenie jej w „ruchomy znacznik”, w słowo, które nie ma obiektywnego odniesienia, którym oczywiście technicznie już jest. Nie możesz zrobić zdjęcia rzeczywistości. To jest koncepcja. Nie jest to obiekt fizyczny, który istnieje gdzieś w czasie i przestrzeni.

Ale zostawmy ten ostatni punkt na późniejszą dyskusję. To nie czas na gubienie się w semiotyce.

Dla większości ludzi, dla większości praktycznych celów, rzeczywistość jest… cóż, rzeczywistością. To jest obiektywne. Materialne. To faktycznie istnieje. Istnieje niezależnie od naszych przekonań. Nie jest to tylko arbitralny, pusty znacznik, który w rzeczywistości nie odnosi się do niczego, ale którego używamy strategicznie, aby zapewnić sobie władzę lub narzucić społeczeństwu ideologię. Gdyby tak było, nie byłoby rzeczywistości. Nic nie byłoby prawdą, wszystko byłoby dozwolone… co jest stekiem postmodernistycznych marksistowskich nonsensów.

Ale wyobraźcie sobie przez chwilę, gdyby tak było… gdyby to, co determinowało rzeczywistość, było tak naprawdę kwestią władzy, a nie faktów.

Wyobraź sobie, że rzeczywistość była tylko pojęciem, którego używaliśmy do zaznaczenia obecnych granic naszej wiedzy i przekonań ideologicznych.

Nasi lekarze – na przykład onkolodzy i wirusolodzy, ale mogą to być wszyscy inni lekarze lub naukowcy – nie różniliby się aż tak bardzo od średniowiecznych alchemików, którzy w tamtym czasie całkowicie wierzyli w swoją rzeczywistość, podobnie jak pacjenci, których leczyli. Dziś wiemy już, że wcale nie było to rzeczywistością, ponieważ nasza rzeczywistość jest rzeczywistością rzeczywistą.

To znaczy, to nie jest tak, że ludzie za pięćset lat będą patrzeć wstecz na nasze praktyki medyczne i wiedzę naukową i śmiać się, jak my z tymi średniowiecznymi alchemikami, nieprawdaż?

Przepraszam, trochę zboczyłem z tematu. Próbowałem wyjaśnić ostateczny cel tej globalno-kapitalistycznej Wojny z Rzeczywistością i zboczyłem na ontologiczne bagno, co do niczego nas nie zaprowadzi. Wróćmy więc do wyobrażania sobie rzeczywistości, nie takiej, jaką wszyscy znamy (tj. rzeczywistej, materialnej rzeczy, która istnieje), ale jako konstruktu, którego ludzie używają do potwierdzania pewnych oficjalnie usankcjonowanych przekonań i spostrzeżeń oraz unieważniania innych przekonań i spostrzeżeń, mniej więcej jako system moralny, z tym wyjątkiem, że zamiast dzielić rzeczy na „dobre” i „złe”, dzieli rzeczy na „prawdziwe” i „fałszywe”.

Kłamstwa…

 

Teraz wyobraź sobie, że byłeś niezmiernie potężnym, globalnym, hegemonicznym systemem ideologicznym i chciałeś narzucić swoją ideologię jak największej części świata, ale nie miałeś ideologii per se ani żadnych rzeczywistych wartości, ponieważ wartość wymienna była twoją jedyną prawdziwą wartością. Twoją misją więc było wymazanie wszystkich ideologii, wartości, prawd, systemów wierzeń itd., oraz przekształcenie wszystkich i wszystkiego co istniało w de facto towary, którymi można było manipulować w dowolny sposób ponieważ nie miały żadnej wrodzonej wartości, a ich jedyną rzeczywistą wartość przypisywał im rynek.

Jak byś to zrobił, wymazując wszystkie istniejące wartości, wartości religijne, kulturowe i społeczne, i czyniąc wszystko bezwartościowym towarem?

Cóż, nie chciałbyś całkowicie zniszczyć rzeczywistości, ponieważ ludzie by tego nie wytrzymali. Od razu by wpadli w szał. Sprawy nie wyglądałyby dobrze. Zamiast tego mógłbyś chcieć pójść w drugą stronę i wygenerować wiele sprzecznych rzeczywistości, nie tylko sprzecznych ideologii, ale prawdziwych, wzajemnie wykluczających się rzeczywistości, które prawdopodobnie nie mogłyby jednocześnie istnieć… co nadal bardzo by przerażało ludzi.

Oczywiście istniałaby jedna oficjalna rzeczywistość, gdzie zmusiłbyś wszystkich by ściśle dostosowywali się do niej w każdym, dowolnym momencie, ale też często zmieniałbyś oficjalną rzeczywistość i zmuszał wszystkich do dostosowania się do nowej (i udawał, że nigdy nie dostosowali się do tej poprzedniej). A potem, kiedy już się w niej zadomowią, ponownie zmieniłbyś oficjalną rzeczywistość, aż w końcu ludzkie mózgi po prostu całkowicie by się zamknęły, a oni sami zrezygnowali z prób zrozumienia czegokolwiek. Po prostu jedynie próbowaliby dowiedzieć się w co mają uwierzyć w danym dniu.

Gdybyś powtarzał ten proces wystarczająco długo, w końcu nic by już nie miało znaczenia, ponieważ potencjalnie wszystko mogłoby znaczyć cokolwiek… w tym momencie w zasadzie mógłbyś powiedzieć ludziom, co chcesz, a oni by się z tym zgodzili, bo jaką by to, do diabła, robiło różnicę? Narcystyczny miliarder-klaun może być rosyjskim agentem, a nawet samym Hitlerem. Zamieszki na pół gwizdka mogą być „powstaniem”. Dzieci mogą urodzić się „systemowo rasistowskie”. Mężczyźni mogą miesiączkować.

Ale czekaj. Robi się coraz ciekawiej.

Mógłbyś zainscenizować apokaliptyczną globalną pandemię, która wydarzyła się tylko w niektórych krajach lub w niektórych częściach niektórych krajów i która mniej więcej odzwierciedlałaby naturalną śmiertelność, i która nie zwiększyłaby drastycznie historycznej śmiertelności, ale mimo to byłaby całkowicie apokaliptyczna.

Całkowicie zdrowi ludzie mogliby stać się „przypadkami medycznymi”. Mógłbyś zaliczyć każdego, kto zmarł na cokolwiek, jako zmarłego z powodu twojego apokaliptycznego wirusa. Mógłbyś powiedzieć ludziom bez najmniejszych wątpliwości, że maski podobne do medycznych nie ochronią ich przed wirusami, a potem obrócić się w koło i powiedzieć im, że jednak ochronią, a potem publicznie przyznać, że kłamałeś, aby nimi manipulować, a potem zaprzeczyć, że kiedykolwiek to powiedziałeś i znów im powiedzieć, żeby nosili maski.

Mógłbyś eksperymentalnie „wyszczepić” miliony ludzi, dla których ryzyko poważnej choroby lub śmierci z powodu apokaliptycznego wirusa było znikome lub nieistniejące, i zabić dziesiątki lub setki tysięcy w tym procesie, a ludzie, którym metodycznie łupałeś mózgi, byliby wdzięczni za zamordowanie ich przyjaciół i sąsiadów. Następnie pospieszyłbyś do lokalnej apteki, aby eksperymentalnie „zaszczepić” własne dzieci i opublikować zdjęcia w Internecie.

W tym momencie tak naprawdę nie musiałbyś się martwić „populistycznymi powstaniami”, „terroryzmem” lub jakimkolwiek innym rodzajem dysydenckiej działalności, ponieważ zdecydowana większość światowej populacji byłaby bezmyślnymi automatami [automatons], które byłyby całkowicie niezdolne do niezależnego myślenia i bez najmniejszego pojęcia, co jest prawdziwe, a co nie – więc po prostu powtórzyłyby każdy nowy scenariusz, którym ich nakarmiłeś, jak przedstawiciele obsługi klienta w przypadku Haldolu [lek psychotropowy -tłum.].

Nie ma nic lepszego w przypadku globalnych, hegemonicznych systemów ideologicznych!

OK, przepraszam, chyba znowu się zagubiłem. Nie jestem pewien, co chciałem powiedzieć. Ostatnio byłem trochę zamglony. Nie śpię tak dobrze. To prawdopodobnie tzw. Długi Covid. A może to tylko ta pora miesiąca. Lub cokolwiek innego. W każdym bądź razie to nie ma znaczenia. Mimo to myślę, że pójdę do mojej dawnej lokalnej księgarni i poddam się testom.

Miłego dnia w… no wiesz, rzeczywistości!

The War on Reality, CJ Hopkins, June 29, 2021

 

Uzupełnienia:

“Pandemia” w epoce mózgu łupanego

Co dotychczas osiągnęli przestępcy za pomocą fałszywej pandemii? (2020r.)

Czym jest syndykat niszczący nasz świat?

Pozdrowienia z Nowej Normalności czyli co tam w Niemczech

Nowa Normalność – faza druga

Czy jesteście gotowi na (ideologiczną) wojnę totalną?

 

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!