Maseczki do kontroli!

Zgrzyt tramwaju po szynach. Zakręt… o mało się nie wywaliłem na podłogę. Czuję na sobie spojrzenie. Odwracam się, i widzę siedzącą o 3 metry ode mnie dziewczynę. Spojrzenie jej niebieskich oczu niemalże przewierca mnie na wylot.

Dziewczyna wciąż patrzy, nie spuszcza wzroku…nagle wstaje, podchodzi do mnie… Tuż za nią stoi, dopiero teraz przeze mnie zauważony – barczysty, tak jakby… ochroniarz. Obydwoje nie mają maseczek.

–  Mógłby Pan zdjąć maseczkę? – zwraca się do mnie srebrzystym głosem

Zaskoczony nie wiem co powiedzieć. Mam odsłonięty nos i usta, a samą maseczkę ściągniętą na brodę.

–  Mógłby Pan?

Nie pytam o powód i zdejmuję.

Tuż obok mnie stoi chopak. Nie mylić z chłopakiem. Chopak wygląda na luzaka i ma odsłonięty nos.

– Gościu, nie rób siana i zdejmij tę maseczkę- mówi do chopaka tak jakby ochroniarz.

– Feniiiks, daj spokój, daj żyć. Pan na pewno zdejmie, bo sam tak chce, a nie z powodu twoich impertynencji, prawda? – zwraca się do chopaka dziewczyna i uśmiecha się.

– Jak inni to i ja – chopak zdejmuje maskę i chowa ją w zaciśniętej pieści. Przez chwilę można odnieść wrażenie jakby chciał wyrzucić ją przez uchyloną szybę, ale opanowuje się i wsadza do kieszeni dżinsów.

Dziewczyna podchodzi do wyglądającej na studentkę, nimfy –  dlaczego pani ma maseczkę?

Nic. Cisza.

– Jaka ładna – mówi tak jakby ochroniarz.

– Maseczka?

– Nie. Dziewczyna – odpowiada dobitnie tak jakby ochroniarz.

– Zdejmie Pani..?

Studentka zdejmuje z wahaniem materiał z twarzy mamrocząc coś pod nosem.

Patrzę na to wszystko i trudno mi uwierzyć… czyżby jakiś flash mob?

Dziewczyna idzie dalej. Do pary, która obserwowała niedawną scenę.

– Nie głupio wam tak w maseczkach… –  zaczyna delikatnie.

Nic nie mówią, patrzą raz na dziewczynę, raz na siebie.

– Wiosna jest. Lato. Miłość. Topnieją lo… cholercia co może topnieć na “el”?

– Lody – rzuca tak jakby ochroniarz.

–  Właśnie. Lodowiec topnieje – Nie, nie od globalnego p…a, z miłości topnieje – dodaje.

Cisza… Męczący antrakt. Nic się nie dzieje. Wreszcie tramwaj rusza spod świateł…

– Możemy zdjąć. Zdjęli.

Dziewczyna mija kobietę z maseczką, lecz nic do niej nie mówi. Ta siedzi sztywno w masce i udaje, że nic nie widzi i nie słyszy.

Do następnej osoby, faceta w kurtce ze skóry:

– Ale z pana przystooojniak…

Facet milczy. Stoi twardo i się patrzy.

– A może nie przystojniak… potwór pod maską? Wampir..?, Dzwonnik z Notre Dame..?

Superman! – dopowiada dziewczyna po dłuższym milczeniu

Facet nie wytrzymuje i ze śmiechem ściąga maskę

– Widzisz? Trafiłam w sedno – rzuca do tak jakby ochroniarza, dziewczyna

Z głośników rozlega się komunikat: przypominamy o obowiązku zasłaniania nosa i ust…

Wszyscy parskają śmiechem.

Przystanek. Wsiadają młodzieńcy. Widać, że noszą się z zamiarem wciągnięcia masek na twarze.

Dziewczyna do nich oficjalnym tonem – przepraszam ale to tramwaj bez maseczki

Patrzą się na siebie i na ludzi bez masek

– Bez maseczki? – pyta jeden z nich

– Bez maseczek – dopowiada dziewczyna

– Bez maseczek. Zupełnie bez. –  dołącza się chopak , ten który jako pierwszy z pasażerów, nie licząc mnie, zdjął maseczkę.

– Ciekawe jak ogarnia sytuację pan motorniczy… mówi sam do siebie z nutką filozoficznego zaciekawienia tak jakby ochroniarz

Na następnym przystanku wchodzi jakieś małżeństwo z maseczkami przywartymi do twarzy.

Siadają obok siebie. Tramwaj rusza.

– Mają państwo świadomość, że to tramwaj bez maseczek? – Niestety, jak widzę, państwo mają maseczki. Mają państwo na to jakieś zaświadczenie?

Nie wiedzą co powiedzieć. Wreszcie mężczyzna odzywa się agresywnym tonem – pani chyba zwariowała. Pozwolenie na noszenie maseczek?

– A tak. Aby nie nosić trzeba mieć i aby nosić także. Państwo nie są chorzy? Musimy to skontrolować.

– Maseczki do kontroli – chopak się rozkręca

Na następnym przystanku tramwaj nie rusza. Z kabiny motorniczego wychyla się brodata twarz.

– Ten tramwaj dalej nie pojedzie.

– Dlaczego?

– Z powodu maseczek.

– Nie założę szmaty na twarz – warknął  chopak

A dlaczegóż to mój Don Żuanie nie po-je-dzie-my – cyzeluje sylaby dziewczyna – benzyny zabrakło?

– Trumwaj masz na ropę, panie kolego? – dorzuca tak jakby ochroniarz – widzę, że prąd jest.

– Nie pojedziemy dopóki wszyscy… brodacz zawiesił na moment głos – dopóki wszyscy… nie zdejmą tych szmat! – dokończył tubalnym basem motorniczy.

– Brawo! Wszyscy zaczynają klaskać. Prawie wszyscy…

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne