RYWA TAJTELBAUM – była wszędzie, robiła wszystko. Będą pomniki, place, ulice.

Akcja jak w filmach Hitchcocka – nakręcanie hagiografii Rywy Tajtelbaum “Wandy” przybiera na sile. Co chwila w haśle wikipedycznym poświęconym jej niewyobrażalnym dokonaniom przybywa coś nowego. Nawet nie jest oznaczona imieniem Rywa, tylko przydomkiem “Niuta”. Dlaczego jakiś matoł nie sprawdza topornej legendy z dostępnymi dokumentami a żeruje na gazetowej tandecie? Mamy już… mural odpowiedniej wielkości w samym centrum Warszawy! Tu też jest jako “Niuta”. Na razie mural tymczasowy. Na razie…

Leszek Żebrowski /Facebook/

A zatem – po kolei, tylko niektóre kłamstwa z wikipedii: “Na kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej, ukończyła studia z historii oraz psychologii”. To nieprawda. “Zdobywała i transportowała broń oraz uczyła swoich towarzyszy, jak z niej korzystać”. W takim razie, czy ktoś jest w stanie wyjaśnić, jak osoba nie mająca przeszkolenia wojskowego (choćby strzeleckiego) mogła udzielać nauk innym? O to, jak i gdzie broń “zdobywała” i jak ją transportowała do getta, nawet nie pytam. Musiała być wszechstronnie zdolna.

“Pomogła zbudować pierwsze partyzanckie jednostki Gwardii Ludowej” – jak i gdzie, ile ich zbudowała? To opowieści z zakresu bajek na dobranoc… “Zbudowanie” oddziału partyzanckiego było – wbrew dzisiejszym wyobrażeniom – bardzo trudnym i żmudnym przedsięwzięciem. Przydałby się jakiś przykład, choćby jeden, jej dokonania z tego zakresu. Warto przypomnieć, że wg źródeł własnych (czyli komunistycznych) owa “partyzantka” wyglądała tragikomicznie, np. GL-owcy nie chcieli mieć… karabinów, bo “były trudne do ukrycia”! Ponadto pamiętajmy, że PPR i GL-AL to były sowieckie organizacje agenturalne, nie uznające polskich granic, niepodległości i suwerenności.
O to, jak swobodnie wchodziła do gmachu Gestapo w al. Szucha, strzelała tam do gestapowców a następnie bez przeszkód wychodziła, nawet nie pytam. To był jeden z najbardziej strzeżonych obiektów w okupowanej Warszawie!
“Innym razem weszła do sypialni oficera Gestapo i zastrzeliła go w łóżku”. To byłoby możliwe tylko w tandetnych filmach sensacyjnych czwartej klasy. Ale pokolenia wychowane na bohaterskich przygodach agenta NKWD Hansa Klossa łykną wszystko z zadowoleniem.
“W dniach 7 i 8 października 1942 oddział Tajtelbaum wysadził w powietrze kilka linii kolejowych, które były ważne dla Niemców dla uzupełnienia frontu wschodniego”. Taka akcja kolejowa faktycznie była, miała kryptonim “Wieniec”. Wykonały ją elitarne oddziały AK, długo się do niej przygotowując. Odbieranie dorobku bojowego AK nie jest szczytem bezczelności, bo wszystko dopiero przed nami. W tym przypadku Rywa przerosła nawet samego Bolesława Drabika “Bolka Bimberka”, dowódcę… “Specjalnej Dywizji Kolejowej GL-AL” (!), który wysadzał niemieckie pociągi tam, gdzie do dziś nie ma linii kolejowej.
Jedyne wydarzenie, opisane w raportach GL, gdzie Rywa Tajtelbaum “Wanda” jest wymieniana (po pseudonimie), to bandycki napad na warszawskiego krawca, który został doszczętnie obrabowany. Oprócz biżuterii (obrączki, łańcuszek i krzyżyk) oraz ubrań, napastnicy “zdobyli” również m.in.: “halkę damską, dwie pary pończoch, słoik kremu, trzy grzebienie, oprawę do okularów i parę skarpet”. Po tak spektakularnej “akcji bojowej” łup został sprzedany a zysk podzielony. Rywa (czyli “Wanda”) otrzymała parę pantofli i 1400 zł. Co ciekawe, uczestnicy akcję zakończyli z… deficytem. Z podziału łupów wyszło bowiem, że wykonawcom należało się jeszcze od Gwardii Ludowej 50 zł!
“19 kwietnia 1943 wybuchło powstanie w getcie warszawskim. Dzień później, wieczorem 20 kwietnia, Niuta Tajtelbaum uczestniczyła w akcji, w której oddział Gwardii Ludowej wyłączył stanowisko SS w pobliżu placu Krasińskich”. Tu odwołajmy się do źródła, bo takie jest – dokument GL. Istnieje raport o tej nieudanej akcji, miała ona miejsce 23 kwietnia (a nie 20-go). Nie ma w nim mowy o żadnej kobiecie. Chyba udziału Rywy by nie pominęli? A dowolne zmiany płci, zależnie od okoliczności – nie były wówczas jeszcze praktykowane. Wnioski z przebiegu tej akcji nie były tak budujące, jak o tym czytamy w wikipedii, bowiem: “adiutanci stracili głowy”; “stwierdzono b. słabe wyrobienie bojowe adiutantów, konieczność jak najszybszego wystawienia kadr dowódców bojowych”.
A to istne curiosum: “Za <małą Wandą z warkoczami> – jak mówili o niej stacjonujący w Warszawie naziści – rozesłano list gończy. Za jej schwytanie wyznaczono nagrodę w wysokości 150 000 złotych”. Być może tak było, brak jest jednak jakiegokolwiek potwierdzenia. Struktury Polskiego Państwa Podziemnego rejestrowały codzienne wydarzenia w Warszawie, również te stosunkowo małej wagi. A o tak doniosłym fakcie mowy nigdzie nie ma.
I wreszcie: tak znakomita konspiratorka, usilnie poszukiwana, nie przestrzegała elementarnych reguł? Bo oto: “19 lipca 1943 Gestapo zaskoczyło ją w jej mieszkaniu. Bezskutecznie próbowała się otruć. Została aresztowana, torturowana i ostatecznie zamordowana”. Jak osoba poszukiwana mogła przebywać we własnym mieszkaniu? Co do reszty – nie ma żadnego świadectwa w sprawie jej aresztowania, zatem powyższe szczegóły to tekst gazetowy, niczym nie weryfikowany.
Każda społeczność potrzebuje bohaterów, jednak ich sztuczne produkowanie, w dodatku kosztem osiągnięć zupełnie innych osób i organizacji, jest co najmniej niegodziwe. A wikipedia potwierdza po raz kolejny, że jej hasła z tej dziedziny są, delikatnie mówiąc, bezwartościowe.
Nie miejmy złudzeń: takie Rywy zastąpią nam bardzo szybko Mariannę Cel ps. “Tereska” (st. ułan u mjr. “Hubala”); Marię Cetys ps. “Szympans” (to ona na obelżywe pytanie Niemca “bist du Banditin?” – odpowiedziała: “Jestem żołnierzem Armii Krajowej” i została zamordowana); Stefanię Firkowską ps. “Feluś” (dziewczyna – żołnierz w oddziale partyzanckim NSZ-AK, uprowadzona i zamordowana przez UB w 1946 r.); Irenę Iłłakowicz ps. “Irena”, “Barbara” (zamordowaną jesienią 1943 r. przez GL – NKWD); Wandę Węgierską ps. “Wanda” (ściętą przez Niemców toporem w 1943 r.)…

O autorze: Redakcja