______________________________________________________________________________________________________________
– Drzewa nikt nie wyciął – zastrzega w rozmowie z tvnwarszawa.pl Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka urzędu dzielnicy Ochoty
/niezalezna.pl/
Grafika w ikonie wpisu: silesion.pl/mem_news.pl
Metoda starozakonną będą zwalczać obecny rząd wszelkimi metodami. Oczywiste ,że właściciel maleńkiego ogródka przy swoim domku jednorodzinnym nie powinien pytać o zgodę kogolwiek z urzędników – by wyciąć drzewko , które niszczy mu elewacje bo przez 30 lat się rozrosło. Drugie drzewo gałęziami przebiło mu strop z papy garażu. Sam zasadził sam może wyciąć. A nie pisać pism do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Przyrody. Niedługo Bruksela wydawałaby by zezwolenia na wycięcie krzaków za stodołą. Sprawa lasów prywatnych, wielkopowierzchniowych to inna historia – na tym się nie znam. To wojna na śmierć i życie.Jak rząd okaże słabość- przegra. Ale może nauczony doświadczeniem z czasów Leppera nie bedzie tak “wspaniałomyślny” by oddawać władzę za frico.