Św. Maksymilian Maria Kolbe o masonerii i Żydach

Kolbe_rzeźba

„My Kościoła nie zwyciężymy rozumowaniem, ale psuciem obyczajów” uchwalili na zjeździe masoni. I poczęli siać niemoralność przez teatry, kina, książki, czasopisma, obrazy, rzeźby itd. i przez coraz to bardziej – za przeproszeniem – świńskie mody. Ileż dusz przez to ginie!!!…

A tymczasem po miastach i wioskach rozbrzmiewają muzyki, leje się likier, wino, wódka, tańczą, hulają, bawią się, a obfite żniwo zbiera nieczystość. Po ulicach zaś miast i stolicy kręcą się ludzie bezwstydnie ogłaszający broszury o świńskich tytułach, a gorszej jeszcze treści. (…) Gdy zaś warszawski magistrat wreszcie otworzył nieco oczy i postanowił przecież jakoś zaradzić, namiętnie wystąpili przeciw niemu radni Żydzi. Więc im na tym zależy?…

 

Boć doprawdy słusznie powiedział Napoleon, jeszcze przed laty stu, kiedy niewielu jeszcze umiało czytać: “prasa jest piątą potęgą świata”. Zrozumieli to też zaraz żydzi i niech mi będzie wolno jaśniej powiedzieć masoni, którzy z żelazną konsekwencją dążą do zrealizowania dewizy uchwalonej jeszcze w 1717 roku: “zniszczyć wszelką religię, a zwłaszcza chrześcijańską”. Żyd francuski Cremieux, założyciel wszechświatowego związku żydowskiego, na zjeździe masonów nie wahał się jeszcze przed 60 laty mówić: “Miejcie sobie wszystko za nic, za nic pieniądze, za nic poważanie, prasa jest wszystkim. Mając prasę, będziemy mieli wszystko”. A na międzynarodowym zjeździe rabinów w Krakowie w roku 1848 rabin angielski Mojżesz Montefiore głosił: “Jak długo gazety świata nie będą w naszych rękach, wszystko na nic się nie przyda. Bądźmy pomni przykazania XI: “<<Nie będziesz cierpiał nad sobą żadnej obcej prasy, abyś długo panował nad gojami. Zapanujmy nad prasą a wnet będziemy rządzić i kierować losami całej Europy>>”.

W kilku większych miastach Europy cały szereg przepłaconych pismaków wylewa codziennie całą swą żółć na wszystko, co katolickie. Setki gazet i dzienników powtarza to samo i w ten sposób jad ten wciska się z dnia na dzień w setki tysięcy rodzin, zatruwając miliony dusz. Tak pracuje olbrzymia maszyna codziennej prasy, stojąca na usługach niewiary i złych obyczajów”.

Czas i czas najwyższy, by nastąpiła ta zmiana. Pierwszym jednak krokiem do tej zmiany – to bezwzględne bojkotowanie złej prasy; następnie – popieranie dobrej. Bolesne są słowa Wetzla w tym względzie: “bezbożna prasa nigdy by była nie doszła do takiego rozwoju, gdyby miliony katolików nie popierało wrogich Kościołowi i tzw., bezbarwnych pism i dzienników, czy to abonowaniem czy też współpracą” a o. Kolbe na V zjeździe katolików w Austrii używa nawet ostrych słów: “Cóż powiedzieć o narodzie, który płaci za własne poniżenie? Nie znajduję na to nazwy! A ta hańba ciąży na katolikach, obrażanych ciągle przez tysiące dzienników. Te pisma, które katolików bezwstydnie wyszydzają, drukuje się dla nas, katolików! Nie posyła się ich jednakże anonimowo w rodzaju paszkwilów, ale my sami je zamawiamy i za nie płacimy. Czyż można być więcej ślepym wobec tak groźnego niebezpieczeństwa! A ta ślepota nasza staje się wprost zbrodnią, skoro się nie tylko przeciw temu niebezpieczeństwu nie bronimy, ale trzymając i czytając złe pisma, za obrazę i wyszydzanie wiary płacimy! Zaprawdę na nas katolikach spełniają się słowa Proroka: “Szukaliśmy ściany jako ślepi i jako bez oczu uderzaliśmy się. W południe potykaliśmy się jakoby we mgle i jakoby umarli w zmroku” (Iz 59,10).

O tych mówi biskup Zwerger (1884): “Kto daje pieniądze na złą prasę, ten prowadzi wojnę przeciwko Kościołowi i nie może zwać się prawdziwym katolikiem”, a biskup moguncki Ketteler posuwa się dalej i twierdzi, że kto względem prasy jest obojętny, ten nie ma prawa zwać się wiernym synem Kościoła.

Kardynał Nagl, 1911 rok, pisze: “Obowiązkiem każdego katolika jest występować w obronie katolickiej prasy i popierać ją modlitwą, słowem i czynem”. Arcybiskup Saragossy na kongresie dziennikarzy katolickich w roku 1910 nie wahał się mówić: “Dużo jest bogatych katolików, co swych bogactw używają na to, by fundować nowe kościoły i klasztory, albo je przyozdabiać w obrazy świętych. Bezsprzecznie bardzo to piękna rzecz! Ale, niestety, jeden nieszczęśliwy wypadek może to wszystko zniszczyć, podczas gdy owoce dobrego dziennika są wprost niezniszczalne. Czyżby zatem nie było lepszą rzeczą zakładać wielkie dzienniki dla dobra ludu? Dziennik jest w dzisiejszych czasach szybko strzelającym działem. Bóg tak chce!”.

Ojciec św. Pius X w 1905 r., pisze do biskupów meksykańskich: “Co się tyczy dzienników i gazet, to chciałbym raz wszystkich trzeźwo myślących przekonać, że należy wszystkimi siłami starać się by katolicy tylko prawdziwe katolickie pisma i dzienniki trzymali. W dzisiejszych czasach jest to, moim zdaniem, najważniejsza sprawa”.

W roku zaś 1908 mówiąc na audiencji do duchownych wyraził się nawet silniej: “Ani cud, ani duchowieństwo nie rozumie znaczenia prasy. Powiadają, że przedtem prasy nie było, nie rozumiejąc że czasy się zmieniły. Dobrze jest budować kościoły, mówić kazania, zakładać misje i szkoły, ale ten wszelki trud próżny będzie, jeżeli zaniedbamy najważniejszą broń dzisiejszych czasów, tj., prasę”. A kardynał Pizy dodaje: “Wy głosicie kazania w niedziele, a dzienniki je głoszą co dzień, co godzinę. Wy mówicie do wiernych w kościele, a dziennik idzie za nimi do mieszkania. Wy mówicie pół godziny, albo godzinę, a dziennik nie przestaje nigdy mówić”. /Akcja katolicka i masoneria/

Kościół a socjalizm.

Nieraz można usłyszeć pytanie: “dlaczego Kościół potępia socjalizm?” I mnie niedawno to pytanie postawiono. Obiecałem dać odpowiedź w “Rycerzu”, niech więc teraz obietnicę spełnię.
Szczupłe ramy artykuliku nie pozwalają mi na obszerne omówienie zaczątków, istoty, rozwoju i różnych objawów socjalizmu; ograniczę się więc tylko do ogólnego ujęcia zasadniczych jego podstaw w ich stosunku do Kościoła. Każdy system czy to polityczny, czy ekonomiczny, czy w ogóle społeczny musi się oprzeć na istotnym realnym stanie rzeczy, a nie hołdować twierdzeniom nieuzasadnionym i mrzonkom wybujałej wyobraźni. – A jednak socjalizm właśnie na to choruje.

Stosunki społeczne się rozwijają i udoskonalają. Wiele rzeczy wymaga naprawy, ale tej naprawy nie osiągnie się nigdy w sposób niezgodny z prawdą i z naturą ludzką. Czyż wobec tych danych trzeba jeszcze odpowiedzi na pytanie: dlaczego Kościół zabrania swym dzieciom być socjalistami?
“Rycerz Niepokalanej” 2(1923) 17-21

“Biedni” Żydzi

Niedawno temu spotkałem się w pociągu z młodym, może 18-letnim żydem. Potoczyła się rozmowa o szczęściu. Wyznał szczerze, że pieniądze i bogactwa szczęścia nie dają, ani też nie można go znaleźć w przyjemnościach zmysłowych. Gdy jednak żądny poznania prawdziwego źródła szczęścia coraz dalej rozmawiał, nagle dał się słyszeć z drugiego przedziału głos starszego żyda z upomnieniem, by się tak daleko nie zapuszczał.
Rozżalony takim przeszkadzaniem w dojściu do prawdy, zwrócił się do owego żyda z żądaniem: “To wy mnie powiedzcie, jak się rzecz ma”. A gdy ten nie miał na to odpowiedzi, nie mógł się powstrzymać od kilku ostrzejszych słów wymówki. – Są więc między żydami tacy, którzy szukają prawdy, tak między pospolitym tłumem, jak i między rabinami. Często się też zdarza, że szczere poszukiwania, poparte gorącymi modlitwami, przy życiu czystym doprowadzają do poznania prawdy – do nawrócenia.

Głośne było na cały świat nawrócenie zapalczywego żyda Ratisbonne’a po otrzymaniu Cudowenego Medalika, a zakon który on potem założył, wielu z jego z jego współziomków obmył wodą Chrztu świętego.

Nie zapomnę też nigdy prośby nawróconego żyda, głośnego muzyka we Włoszech północnych, a potem zakonnika, franciszkanina, o. Emilio Norsy.
W Rzymie po poznałem. Bardzo kochał Niepokalaną. W ostatniej chorobie trzymał zawsze obrazek Niepokalanej na stoliku i często go całował. Gdy mu mówiono, że teraz w chwilach samotnych będzie mu przychodziło natchnienie muzyczne do pisania utworów, wskazywał na obraz Matki Bożej wiszący przed nim na ścianie, mówiąc: “Stąd mi przyjdzie natchnienie”. Otóż ten gorący czciciel Niepokalanej, żyd, kapłan zakonu OO, Franciszkanów prosił mnie, bym się łączył z jego intencjami przy odprawianiu Mszy św. (czując chwilowe polepszenie myślał, że zdoła jeszcze 3 dni Mszę św. Odprawiać). Intencje były następujące: 1) Za Ojca św., 2) o pokój światowy, i 3) o nawrócenie żydów.

Czyniąc zadość życzeniu śp. o Norsy proszę też i Was Szanowni Czytelnicy o modlitwę do Niepokalanej “o nawrócenie żydów” tego “najnieszczęśliwszego z narodów”, jak zwykł mawiać o. Norsa, bo zakopanego w rzeczach ziemskich i przemijających. /”Rycerz Niepokalanej” 5 (1926) 2-7./

Ostatnia moda

“My Kościoła nie zwyciężymy rozumowaniem, ale psuciem obyczajów” uchwalili na zjeździe masoni. I poczęli siać niemoralność przez teatry, kina, książki, czasopisma, obrazy, rzeźby itd., i przez coraz to bardziej – za przeproszeniem – świńskie mody. Ileż dusz przez to ginie!!!…
Ale niech pomną na “ostatnią modę…” w trumnie, niech do Niepokalanej się uciekają, a otrzeźwieją.
Obecny Ojciec święty Pius XI sam ułożył następującą modlitwę do Niepokalanej o skromność w ubiorze i odpustem 300 dni ją ubogacił:
Maryjo, Niepokalana Dziewico, okryj nas płaszczem swojej świętości, jak się Kościół święty wyraża, abyśmy się okryli świętą czystością obyczajów, opierając się zgorszeniu, pochodzącemu przede wszystkim z nagannej mody w ubiorach, z czytania złych książek i przewrotnych gazet. Wyjednaj nam, abyśmy dobrym przykładem przyświecali, zwłaszcza w naszym obcowaniu z bliźnimi, w naszym stroju i wyborze książek i pism do czytania, abyśmy pod tym względem nie dawali zgorszenia.
Ofiarujemy Ci te nasze mocne postanowienia, abyś je Boskiemu swemu Synowi przedłożyła w tym celu, żeby Go przeprosić i wynagrodzić za owe zgorszenia, na jakie w obecnych czasach patrzymy, często nawet wśród katolików, a które są zniewagą Boskiego Majestatu. Amen“.

“Rycerz Niepokalanej” 2(1926) 84.

„Mówiąc o Żydach bardzo bym uważał na to, żeby czasem nie wzbudzić, albo nie pogłębić nienawiści do nich w czytelnikach i tak już nastrojonych do nich czasem nawet wrogo. Na ogól więcej bym się starał o rozwój polskiego handlu i przemysłu niż piętnował Żydów. Oczywiście zdarzają się i wypadki złej woli z ich strony, kiedy to trzeba będzie wystąpić energiczniej, nie zapominając, jednak o tym, że naszym pierwszorzędnym celem jest zawsze n a w r ó c e n i e  i uświęcenie dusz, czyli zdobycie ich dla Niepokalanej, miłość ku wszelkim duszom, nawet Żydów i masonów i heretyków. itp.”

list z Nagasaki do o. Mariana Wójcika z 15 lipca 1935 roku. /opoka.org.p/

Fragmenty pism św. Maksymiliana Marii Kolbe cyt. za Św. Maksymilian Maria Kolbe o masonerii i Żydach

_____________________________________________________________________________________________________________

***

Zdając sobie sprawę, że przeciętny czytelnik leniwie omija dłuższe fragmenty, zamieściliśmy tylko urywki. Warto jednak zapoznać z całością, dlatego dając jej próbkę, cytujemy poniżej pełen tekst “Biedni Żydzi”, zwracając uwagę, że nie sposób zrozumieć w pełni intencji św. Maksymiliana bez odniesienia się do jej źródła – Ewangelii, bowiem właśnie tam jest zawarta Wola Jezusa Chrystusa, Pana naszego.

 

Maksymilian Maria Kolbe – „Biedni” Żydzi

Jest to tekst wydany pierwotnie w „Rycerzu Niepokalanej nr 5/1926, który został zamieszczony w wydanej przez Wydawnictwo św. Tomasz z Akwinu i zredagowanej przez Stanisława Krajskiego książce – św. Maksymilian Maria Kolbe, pt. „Pisma wybrane”.
Bóg zawsze jest — w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. W czasie powołał do bytu z niczego istoty duchowe, obdarzone rozumem i wolną wolą. Jako takie, dobrowolnie miały sobie wyznaczyć przyszłość — odbyć próbę wierności. Część, choć stworzenia; nicość sama z siebie, sobie przypisuje to, czym jest i chce się stać równą Bogu własnymi siłami. Grzeszy pychą. W tejże chwili spotyka ją zasłużona kara — odrzucenie. Wiernych zaś pokornie wyznających prawdę, że od Boga mają to, czym są i co mogą i przez Niego tylko, jako źródło bytu, mogą coraz bardziej Go poznawać, kochać posiadać i tak coraz bardziej (o ile się tak wyrazić można) się ubóstwiać. Bóg uszczęśliwił w sobie, w niebie.
I stworzył Bóg też istotę cielesną, i jej dal duszę obdarzoną rozumem i wolną wolą. I tej dal czas próby. Duch pyszny, z dopuszczenia Bożego, zazdroszcząc szczęścia tej istocie, podsuwa jej by „stała się jako Bóg” własnymi siłami. Człowiek daje się zwieść żądza pychy rodzi nieposłuszeństwo. Rozum jednak ludzki, to już nie jasność poznawcza ducha, więc i wina mniejsza. Pan Bóg zatem nie wymierza kary wiecznej, ale skazuje na cierpienia i śmierć.
Któż jednak zdoła zadośćuczynić Bożej sprawiedliwości? Wielkość obrazy mierzy się godnością obrażonego, którym jest nieskończony Bóg. Żadna więc istota skończona, ani wszystkie razem nie są w stanie dać zadośćuczynienia nieskończonego. Bóg, i tylko nieskończony Bóg może nieskończenie zadośćuczynić.
I dzieje się rzecz niepojęta. Bóg zniża się do stworzenia, staje się człowiekiem, by go odkupić i nauczyć pokory, cichości, posłuszeństwa, prawdy. By go zaś ludzie rozpoznać mogli, wybiera człowieka, Abrahama, którego ród szczególną opieką otacza, by nie zatracił wiary w prawdziwego Boga wzbudza w nim proroków, którzy podali czas Jego przyjścia, miejsce i szczegóły z życia, śmierci i zmartwychwstania.
Przyszedł w ubogiej stajence, zamieszkał w ubogim domku, przez lat 30 był posłusznym w pokorze, uczył, jak żyć. Miłościwie przygarniał pokutujących grzeszników, gromił obłudnych faryzeuszów, a wreszcie zawisł na drzewie Krzyża spełniając proroctwa.
Człowiek odkupiony.
Chrystus Pan zmartwychwstaje, zakłada swój Kościół na opoce — Piotrze i obiecuje, że bramy piekielne nie przemogą go.
Część narodu żydowskiego uznała w Nim Mesjasza, inni, a zwłaszcza pyszni faryzeusze, nie chcieli Go uznać, prześladowali Jego wyznawców i potworzyli mnóstwo przepisów nakazujących Żydom prześladowanie chrześcijan. Przepisy te połączone z opowiadaniami poprzednich rabinów zebrał w r. 80 po Chrystusie rabbi Johanan ben Sakai, a ostatecznie wykończył około 200 r. rabbi Jehuda Hannasi i tak powstała Afiszna. Późniejsi rabini znowu wiele dodali do Afiszny. tak że około r. 500 rabbi Achai ben Huna mógł już z tych dodatków sklecić osobną księgę tzw. Gemeira. Miszna i Gemam tworzą razem Talmud. W Talmudzie nazywają owi rabini chrześcijan bałwochwalcami, gorszymi od Turków, mężobójcami, rozpustnikami nieczystymi, gnojem, zwierzętami w ludzkiej postaci, gorszymi od zwierząt, synami diabła itd. Księży nazywają „kamarim” tj. wróżbiarzami. i „galachim” tj. z ogoloną głową, a szczególnie zaś nie cierpią dusz Bogu poświęconych w klasztorze.
Kościół zowią zamiast „Bejs lenia”, tj. dom modlitwy, „bejs tifla” tj. dom głupstwa, paskudztwa.
Obrazki, medaliki, różańce itd. zowią „elyłym”. co znaczy „bałwany”.
Niedziele i święta przezywają w Talmudzie ,.jom ejd” tj. dniami zatracenia.
Uczą też, że Żydowi wolno oszukać, okraść chrześcijanina, bo „wszystkie majętności gojów są jako pustynia, kto je pierwszy zajmie, ten jest ich panem”.
Tak więc księgę zawierającą 12 grubych tomów i dyszącą nienawiścią ku Chrystusowi Panu i chrześcijanom wtłacza się w głowy, że to księga święta, ważniejsza od Pisma św., tak że nawet sam Pan Bóg uczy się Talmudu i radzi się uczonych w Talmudzie rabinów.
Nic więc dziwnego. ze ani przeciętny Żyd, ani rabin nic ma zazwyczaj pojęcia o religii Chrystusowej, karmiony jedynie nienawiścią ku swemu Odkupicielowi, zakopany w sprawach doczesnych, goniący za złotem i władzą, nic przypuszcza nawet, ile pokoju i szczęścia daje jeszcze na tej ziemi wierna, gorliwa i wspaniałomyślna miłość Ukrzyżowanego, jak ona przewyższa wszystkie „szczęścia” zmysłowe czy umysłowe, które daje nędzny świat.
Nie dawno temu spotkałem się w pociągu z młodym, może 18-letnim Żydem. Potoczyła się rozmowa o szczęściu. Wyznał szczerze, że pieniądze i bogactwa szczęścia nie dają, ani też nie można go znaleźć w przyjemnościach zmysłowych. Gdy tak żądny poznania prawdziwego źródła szczęścia coraz dalej rozmawiał, nagle dał się słyszeć z drugiego przedziału głos starszego Żyda z upomnieniem, by się tak daleko nie zapuszczał. Rozpalony takim przeszkadzaniem w dojściu do prawdy, zwrócił się do owego Żyda z żądaniem: ..To wy mnie powiedzcie, jak się rzecz ma”. A gdy ten nie miał na to odpowiedzi, nie mógł się powstrzymać od kilku ostrzejszych słów wymówki. — Są więc i między Żydami tacy, którzy szukają prawdy, tak między pospolitym tłumem, jak i między rabinami. Często się też zdarza, że szczere poszukiwania, poparta gorącymi modlitwami, przy życiu czystym doprowadzają do poznania prawdy — do nawrócenia.
Głośne było na cały świat nawrócenie zapalczywego Żyda Ratisbonne’a po otrzymaniu Cudownego Medalika, a zakon który on potem założył, wielu z jego współziomków obmył wodą Chrztu świętego.
Nic zapomnę też nigdy prośby nawróconego Żyda, głośnego muzyka we Włoszech północnych, a potem zakonnika, franciszkanina o. Emilio Norsy. W Rzymie go poznałem. Bardzo kochał Niepokalaną. W ostatniej chorobie trzymał zawsze obrazek Niepokalanej na stoliku i często go całował. Gdy mu mówiono, że teraz w chwilach samotnych będzie mu przychodziło natchnienie muzyczne do pisania utworów, wskazał na obraz Matki Bożej wiszący przed nim na ścianie, mówiąc: „Stąd mi przyjdzie natchnienie’. Otóż ten gorący czciciel Niepokalanej, Żyd, kapłan zakonu 00. Franciszkanów prosił mnie, bym się łączył z jego intencjami przy odprawianiu Mszy św. (czując chwilowe polepszenie myślał, że zdoła jeszcze 3 dni Mszę św. odprawiać). Intencje były następujące: l/ Za Ojca św.. 2/ o pokój światowy i 3/ o nawrócenie Żydów.
Czyniąc zadość życzeniu śp. o. Norsy proszę też i Was. Szanowni Czytelnicy, o modlitwę do Niepokalanej „o nawrócenie Żydów” tego „najnieszczęśliwszego z narodów”, jak zwykł był mawiać o. Norsa, bo zakopanego w rzeczach ziemskich i przemijających. A więc:
1. Niechaj każdy z członków i każda z członkiń Milicji uważnie, a gorąco co dzień odmawia nasz akt strzelisty: „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami. którzy się do Ciebie uciekamy… i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nic uciekają…, a zwłaszcza za masonami”…, bo masoni to nic innego jak tylko zorganizowana klika fanatycznych Żydów, dążących nieopatrznie do zniszczenia Kościoła Katolickiego, któremu nam Bóg — Człowiek zapewnił, że bramy piekielne nie zwyciężą go. Biedni. szaleni uderzają głową o skalę.
2. Gdy kto z nas napotyka Żyda. niechaj westchnie o jego nawrócenie do Niepokalanej, chociażby tylko myślą, np. „Jezus. Maryja”, a gdy się zdarzy napotkać rabina, który ma większą odpowiedzialność, bo za siebie i za tych. których prowadzi, rachunek przed Bogiem zdać musi, wypada więcej modlitwy ofiarować chociażby „Zdrowaś Maryjo”.
3. Pamiętajmy, że za każdego, bez względu na różnice narodowości, umarł Pan Jezus |i że każdy, a więc i każdy Żyd. jest niewdzięcznym, ale jednak dzieckiem naszej Matki wspólnej w niebie. Modlitwą (a zwłaszcza odmawianiem różańca św.), umartwieniem (wzroku, słuchu, smaku, woli), dobrym przykładem, a jeżeli roztropność na to pozwala, to i zbawiennymi rozmowami, a przede wszystkim roztropnym szerzeniem Medalika Cudownego, nawet wśród zbłąkanych synów Izraela, starajmy się doprowadzić ich do poznania prawdy i osiągnięcia prawdziwego pokoju i szczęścia przez oddanie się bezgranicznie naszej wspólnej Pani i Królowej, a przez nią Przenajświętszemu, miłością dla każdej duszy pałającemu, Sercu Boga Zbawcy.
4. Niechaj każdy (każda) dla okazania miłości ku Niepokalanej postara się, o ile tylko bystrość umysłu, spryt, silą woli i gorliwość pozwoli, aby „Rycerz Niepokalanej” (…) dotarł wszędzie, chociażby nawet do niekatolików, Żydów, o ile jest nadzieja, że z niego korzystać będą.
Niech każdy (każda) nie opuści ani jednego ze swoich krewnych, przyjaciół znajomych i teraźniejszych, i dawniejszych, i w kraju, i za granicą. Niech wszystkich zachęci albo listownie westchnąwszy przedtem o błogosławieństwo do Niepokalanej, bo od Niej zależy cały owoc usiłowań, by Jej „Rycerza” sobie zaprenumerowali albo przynajmniej prześle ich adresy, byśmy im numerem okazowym służyć mogli.
Nasz cel jest jasny:
Niepokalana, Królowa nieba, musi być i to jak najprędzej uznaną za Królową wszystkich ludzi i każdej duszy z osobna w Polsce i poza jej granicami na obydwu półkulach. Od tego śmiemy twierdzić, zależy pokój i szczęście poszczególnych osób, rodzin, narodów, ludzkości.
Od dziś więc, bez wytchnienia, wszyscy, całą swą ufność położywszy nie w złocie, ani w pysznej zarozumiałości, jak biedni masoni, ale, i to jedynie, w Niepokalanej, wszechmocnej potęgą Boskiego Syna, ofiarujmy czynem (modlitwą, umartwianiem i pracą) samych siebie „bez żadnego zastrzeżenia” Niepokalanej, by stać się narzędziem w Jej ręku do szerzenia w duszach wszystkich Jej królowania. Dołóżmy wszelkich sił, by Ona przez swego „Rycerza” i swój medalik zdobyła świat.
Jak słodko będzie nam w ostatniej godzinie…, gdy wspomnimy na pracę… cierpienie… upokorzenia… poniesione dla Niej i że ich było wiele —jak najwięcej…

____________________________________________________________________________________________________________

Źródło

 

 

 

 

O autorze: Redakcja