Wielkie koncerny. Prawdziwi twórcy homopropagandy?

z12622058Q,06-10-2012--Teczowa-flaga-niesiona-przez-uczestnik

Ideologie politycznej poprawności, LGBT czy gender kojarzymy natychmiastowo i bezrefleksyjnie z lewicą. Według nas to oni są odpowiedzialni za praktycznie upadek naszej cywilizacji. Bo do tego się sprowadza całkowita aberracja lewackiej ideologii. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że dokonała ona całkowitego pomylenia pojęć takich jak tolerancja, prawa człowieka, równość. Niestety, zbiór tych niebezpiecznych ideologii w praktyce kształtuje prawo, kulturę i obyczaje całego kręgu chrześcijańskiego obejmującego Europę i Amerykę Północną. Choć właściwszym określeniem było by bezprawie i podkulturę. Lewactwo wkracza tak daleko w życie obywateli, że juz dziś można zaryzykować stwierdzenie, że mamy do czynienia z totalitaryzmem. Nie siłowym, nie wojskowym, ale totalitaryzmem myśli. Za stwierdzenie oczywistej prawdy dotyczącej homoseksualistów, czy chęć wychowywania dzieci według normalnych wzorców można trafić do obozu wychowawczego, kto wie czy w przyszłości nie będzie to obóz koncentracyjny. Dochodzi już do niesamowitych paradoksów, znamy już pewnie przykład zamiany słów mama i tata, na rodzic A, rodzic B. Dziś przeczytałem wiadomość, że Barack Obama, co by nie było idol lewackiej ideologii, musi przepraszać publicznie jedną z pań prokurator, bo stwierdził, że jest ładna(!)

Fakty są następujące. Lewacka ideologia, której znakomitą częścią jest homopropaganda rządzi totalnie całym terytorium które wymieniłem. Z drugiej strony, jak same o tym trąbią są mniejszością. I rzeczywiście, społeczeństwa poddane homopropagandzie zazwyczaj stoją w kontrze wobec dominującej ideologii. Najlepszym tego przykładem były niedawne wielkie protesty społeczne w Paryżu, przeciwko prawu do homomałżeństw i adopcji dzieci. Dobrym przykładem jest też Polska, w której rodzina stoi na absolutnie pierwszym miejscu w naszej hierarchii, niezależnie od religijności. Kluczowe pytanie jest następujące. Skoro środowiska LGBT są mniejszością, to dlaczego ich narracja jest dominująca w prawie, polityce, języku, mediach, kulturze, szkołach wyższych, przedszkolach, wszędzie? Dlaczego normalna większość społeczeństwa nie jest w stanie się obronić przed agresywną mniejszością dążącą do negacji naszej cywilizacji? Dlaczego lobby homoseksualne jest tak silne? Dlaczego tak irracjonalna ideologia jak LGBT jest dziś niemal świecką religią?

Nie chce mi się wierzyć w to, że lewackie popłuczyny pokolenia 1968 idą w tym marszu same. Co więcej, twierdzę, że są tylko pożytecznymi idiotami kogoś innego. Wydaje mi się, że tym kimś są wielkie światowe koncerny. Wiemy przecież, że homopropaganda prowadzi w prostej linii do destrukcji instytucji małżeństwa, a to prowadzi do destrukcji człowieka wogóle poprzez jego atomizację. A taki zniszczony człowiek jest idealnym wręcz materiałem na klienta. Nie jest też tajemnicą, że geje i lesbijki są najwyższym stadium konsumpcjonizmu. Wielkie firmy tego nie ukrywają. Ludzie odarci z miłości starają się ją zastąpić kupowaniem, które ma im dać namiastkę szczęścia.

Homopropaganda z równą starannością, jak promocja homoseksualizmu, podważa autorytet Kościoła, zresztą w niezwykle zwierzęcy sposób. Skąd ta nienawiść do Kościoła się wzięła, wszak lewica tyle mówi o tolerancji? Nie tylko jest to atak za twardy sprzeciw tej instytucji wobec nowinek światopoglądowych. Moja teza jest taka, że wielkie koncerny stojące za homolobby chcą za wszelką ceną zniszczyć chrześcijaństwo, gdyż ono, podobnie jak więzi rodzinne hamuje nieco konsumpcjonistyczne zapędy jednostki. Kościół ma być passe, bo przez niego ludzie nie wykupią więcej środków antykoncepcyjnych, zabiegów in vitro, leków antydepresyjnych, narkotyków, alkoholu, telefonów, czy całej szafy niepotrzebnych ubrań. Moim zdaniem chodzi o to i tylko o to. Zastanawia też to, że dla homolobby nie każde homolobby jest czymś dobrym. Podobno istnieje, bądź istniało homolobby w Watykanie, a także polskim Episkopacie. Z ich punktu widzenia globalne homolobby powinno się z tego cieszyć, jednak akurat homolobby w Kościele ocenia się jako zarzut na wielką skalę. Nieprawdopodobne poplątanie.

Dowodem na to, że światowe koncerny maczają swoje brudne łapska w homopropagandzie niech będą podane przeze mnie przykłady. Geje i lesbijki otrzymały od nich bardzo hojne wsparcie, czego dowodem są kampanie reklamowe w Stanach Zjednoczonych na rzecz “tolerancji” wobec środowisk LGBT. Wielkie koncerny finansują media, z których większość nadaje na czerwono-różowych falach. Media stawiają lobby homoseksualne i samych homoseksualistów w rolach ofiar. Dbają o ich prawa. A wszystkie seriale i programy rozrywkowe, także te dla dzieci promują antyrodzinny, rozwiązły model życia w którym rozwody, czy kolejni partnerzy są niczym następna para skarpet. Wielkie koncerny finansują każdy przejaw podkultury, jakimi są rozbierane sceny teatralne, ohydne “instalacje” artystyczne, czy badziewne malowidła. Wielkie koncerny finansują całe Hollywood, które raz po raz przemyca między wierszami lewackie pseudowartości, choćby przez pokazywanie dwóch całujących się facetów, jako szczytu artyzmu. Wielkie koncerny finansują celebrytów, którzy mają się zachować w jak najbardziej ekstrawagancki i skandaliczny sposób. Nie mam też wątpliwości, że wielkie koncerny korumpują polityków nakazując im głosowanie za prawami dla homolobby. Ale największe spustoszenie wyrządzają na pewno media elektroniczne, które w największy sposób kształtują opinie publiczną.

Cała ta dominująca narracja spowodowała, że środowiska normalne, bo nawet nie o prawicowość tu chodzi, nie reagują na to całe zło. Każda bowiem reakcja oznacza kontrę ze strony całej machiny propagandowej “postępaków”. Wachlarz kar jest duży, nazwać faszystą, homofobem, ksenofobem, ciemniakiem, oszołomem, mogą postarać się o wyrzucenie z pracy, uczelni. Niestety przeraża to, że znakomita część “naszych” tego wszystkiego się boi. A siedząc cicho, pozwalamy im de facto na jeszcze więcej i więcej. Cóż, sami sobie jesteśmy winni ulegając ich postulatom wtedy, gdy nie były jeszcze tak niebezpieczne. Najpierw im chodziło o współczucie dla gejów, potem o gloryfikację homoseksualizmu jako czegoś wspaniałego, potem o związki partneskie, potem o małżeństwa homoseksualne, potem o adopcję dzieci, potem o obniżenie wieku inicjacji seksualnej, potem najpewniej o kontakty seksualne ze swoimi adoptowanymi dziećmi. I na każdym z tych etapów chodzi tylko o ten następny krok, żaden dalszy. Tak jak przy okazji ustawy o związkach parterskich w Polsce. “Tylko o to nam chodzi, nie będziemy chcieli adopcji dzieci. A tak naprawdę to nawet nie chodzi o nas, tylko o pary heteroseksualne, które są tak strasznie dyskryminowane w stosunku do małżeństw”. Patrząc na sytuację w Polsce, to środowiska skupione wśród ludzi normalnych nie powinny pozwolić w tym momencie na absolutnie żadne ustępstwo, czy kompromis wobec homopropagandy. Nie możemy tłumaczyć się przy tym Konstytucją, tylko zwykłą prawdą.

Wiele wskazuje na to, że jeśli się nie pozbieramy i nie uznamy na serio, że powinniśmy wziąć udział w intelektualnej wojnie na śmierć i życie z homopropagadną, przyszłe pokolenia staną się niewolnikami wielkich koncernów w jeszcze większym stopniu. Bo kto im powie, że są okradani, rodziny nie będzie, Kościoł, może bedzie, ale “otwarty” i szanujący homoseksualistów, fotografujący się z satanistami. Telewizja im nie powie, bo będzie dążyć do nastepnych nowinek światopoglądowych, kolega im nie powie, bo sam będzie pod wpływem ogłupiającej propagandy przed którą trudno się bronić.

Rację miał Janusz Korwin Mikke twierdząc, że należy rozróżnić geja od homosia. Homosie żyli od dawien dawna nikomu przy tym nie przeszkadzając. Pozostali nie przeszkadzali homosiom uznając, że jeżeli nie epatują swoją seksualnością, tak jak porządna osoba heteroseksualna nie epatuje swoją seksualnością, wszystko jest w porządku. Gej natomiast jest człowiekiem wynajętym przez zachodni biznes, który ma chodzić rozebrany po ulicach i domagać się takich idiotyzmów, jak małżeństwa dla homoseksualistów. I co najważniejsze, wcale nie musi być homosiem.

Wydaje mi się zatem, że ci którzy tak mocno stoją za afirmacją modelu życia według LGBT też homosiami nie są. Są za to cynicznymi graczami, którym aberracyjna ideologia gender może służyć do pomnażania ich zysków. Natomiast psychopaci prawdziwie wierzący w lewackie ideały są tylko przez te koncerny wykorzystywani na zasadzie obopólnej korzyści. Ludzie dobrego serca, obudźcie się! Żeby każdy z nas działał z taką determinacją, jak Pani profesor Pawłowicz… Chyba nie zamknęliby w obozach tresury politycznej niemal całej populacji? A może trzeba czekać na ten moment, jak nas tam zamkną, żeby było nam się tam łatwiej zorganizować? Żeby wtedy tylko nie było za późno.

 

Źródło grafiki: http://bi.gazeta.pl/im/ea/98/c0/z12622058Q,06-10-2012–Teczowa-flaga-niesiona-przez-uczestnik.jpg

 

O autorze: Migorr

Jestem równolatkiem tworu zwanego "Trzecią Rzeczpospolitą". Moje marzenie: Aby jej kres, którego konsekwencją będzie budowa Wolnej Polski nastąpił jeszcze za mojego życia.