Szanowni Państwo.
Kolejny odcinek z serii “Nie dziwi nic”:
„REZYGNUJĘ Z TĄ CHWILĄ Z UCZESTNICTWA W HONOROWYM KOMITECIE POPARCIA MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI” !!!
Wczoraj w Warszawie po raz kolejny okazało się, że szlachetna idea Marszu Niepodległości doznała uszczerbku w postaci karygodnych incydentów – w szczególności zaś ataku na siedzibę przedstawicielstwa dyplomatycznego, co jest sprzeczne z odwiecznymi zasadami wszystkich cywilizowanych narodów – których sprawcami były notorycznie „doklejające się” do marszu elementy chuligańskie i zarazem nieodpowiedzialne politycznie. Tym razem wybryków tych nie da się usprawiedliwić nawet zaczepkami ze strony lewackich band „antyfaszystowskich” ani (domniemanymi) prowokacjami ze strony utajnionych funkcjonariuszy służb porządkowych. Moralna i polityczna odpowiedzialność za to spoczywa zatem na organizatorach marszu, tj. ugrupowaniach wchodzących w skład Ruchu Narodowego, którego kierownictwo najwyraźniej nie jest w stanie zapanować nad sytuacją, zapobiec przenikaniu do jego zaplecza społecznego środowisk co najmniej anarchizujących, jeśli nie kryminalnych, oraz oddzielić te plewy od zdrowo patriotycznego ziarna.
W związku z powyższym oświadczam, że rezygnuję z tą chwilą z uczestnictwa w honorowym Komitecie Poparcia Marszu Niepodległości, do którego zostałem zaproszony w 2010 roku i zaproszenie to przyjąłem wówczas z radością.
Jednocześnie wyrażam ubolewanie z powodu faktu, iż dzieje się coś znacznie gorszego niż tylko pogłębianie się negatywnego wizerunku medialnego marszu i jego organizatorów, albowiem w ten sposób faktycznie wydłuża się realny i zarazem symboliczny „marsz” ku Polsce na miarę wielkiego, chrześcijańskiego narodu o tysiącletnie tradycji państwowej. Każda autentyczna Prawica – więc także i ta narodowa – winna być bowiem zawsze i wszędzie Partią Porządku, Autorytetu, Hierarchii i Dyscypliny obywatelskiej, a nie dopuszczać do tego, by jej działania kojarzyły się ze „spontanicznie” plebejską agresją przeciwko instytucjom.
Jacek Bartyzel, prof. UMK
Toruń, 12 listopada 2013 r.
______________________
Popieram!
To jest jeszcze nic…
Dnia 11.11.2013 w Warszawie, w dzielnicy Białołęka nieznany pies rasy nieznanej zrobił to co zwykle psy robią ale w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Mało tego! Nie posprzątał po sobie.
I ja też się pytam – gdzie była wtedy Straż Marszu Niepodległości?! A obiecali, że będą wszędzie.
Jak mogła dopuścić do tego haniebnego czynu?!
Dodać należy, że obok przechodził zagraniczny dyplomata i obraził się okrutnie!
Dlaczego Winnicki nie posprzątał i nie przeprosił dyplomaty?!
To jest skandal!
Więcaj na Marsz nie pójdę.
A za to faszytowskie i antykonserwatywne wydarzenie przepraszam wszystkich ludzi na Ziemi i wszystkich kosmitów – tych na Księżycu i tych na Marsie.
Szanowny Panie,
wydaję mi się, że jednak za dużo emocji w tym co Pan napisał. W obecnej sytuacji wydaję mi się, ze Pan Profesor niestety ma rację. Powiem więcej to było szczeniackie zachowanie ze strony organizatorów marszu. Nie widzę żadnego sukcesu “Ruchu Narodowego” tylko sto tysięcy wspaniałych patriotów którzy jak zwykle są zawsze gotowi i chwała im za to.
Co do dzieciaków organizatorów, łatwo zwołać tyle ludzi ale nie zorganizowali nic, chaos był totalny. Chcieli upiec sześć pieczeni na jednym ogniu nawet nie wiedząc co ma z tego wyjść. Nie wyciągnęli najmniejszych wniosków z poprzednich lat.
A najgorsze, że narazili wszystkich Państwa na ogromne niebezpieczeństwo. Gdyby np Ruskie z ambasady się ostrzelali to co Pan myśli, że Winnicki czy Bosak spojrzałby w oczy matką pomordowanych i przyznał, że to jego wina czy powiedział, że to przez tuska?
Mi się spodobał komentarz, że “Ruch Narodowy to ideowe dzieci PiS’u” Nie mam nic do dodania, dziecinada wycieranie sobie gęby ojczyzną, a jak przychodzi do odpowiedzialności to wystawiają palec i mówią “to jego wina”.
Ja osobiście myślę, że ten marsz był “prowokacją” ale ze strony RN, chyba Panowie opacznie zrozumieli hasło Gloria Victis I myślą (niestety chyba czasem słusznie z pozdrowieniami dla Pani Rebeliantki :) ), że jak sprowokują policję i ta ich spałuje bardziej niż sobie zasłużyli to będą wielkimi bohaterami. Otóż proszę Pana to nie jest sztuką dostać palą od policji sztuką jest osiągnąć coś najlepiej bez pały.
I tak na koniec. Ja zawsze podkreślam, że jestem mocno konserwatywny. Od jakiegoś czasu postrzegam RN jaką “pełzającą rewolucję” a ja rewolucjami się brzydzę z zasady.
Domyślam się, że Pan już nie szczeniak i nie dzieciak.
Jak Pan się przysłużył Marszowi?
W jaki sposób wykorzystał Pan Swoje doświadczenie i wiedzę aby zwiększyć bezpieczeństwo uczestników Marszu?
I tu jest klucz, ja nie chciałem źle pisać o marszu przed marszem, bo miałem bardzo najczarniejsze myśli. Proszę sobie przypomnieć te ich buńczuczne wywiady jak to nie chcę policji i wszystko zabezpieczą dostali co chcieli.
Widzi Pan cieszę się, że Pan zapytał.
Ja jestem dzieciak i się tego nie wstydzę ale też jestem świadomy mojej słabości i radzę się i pytam mądrych ludzi. Czytam Państwa dużo i dziękuje bo dużo się nauczyłem.
Co do marszu, otóż zgłosiłem się do straży późno bo 9 sierpnia. Późno dla mnie bo ja uważam, że takie rzeczy to na pół roku wcześniej albo więcej, ale niestety nie dla organizatorów ponieważ na tamtą chwilę to nawet im skrzynka pocztowa nie działała.
Poinformowałem o tej niedziałającej skrzynce tego samego dnia Pana Tumanowicza i jakiś mejl zbiorczy kontakt@niepodlegli.net (tylko te mejle były dostępne). Ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Dalej 22 Sierpnia kontaktowałem się z Panem Chruszczem celem wyjaśnienia tego niedziałającego mejla i aby się dowiedzieć co i jak można pomóc.(przy okazji zgodził się odpowiedzieć na pytania od blogerów). Pan Chruszcz po przesłaniu pytań już nie odpowiedział.
Ja cały czas próbowałem wysyłać swoje zgłoszenie co jakiś tydzień do straży marszu i tego nie mogę sprawdzić, ale pamiętam że jakoś na początku września już mój mejl doszedł czyli uruchomili w końcu mejla …
Odpowiedź dostałem 9 Października (na miesiąc przed marszem się obudzili!), jako że to nie prywatna korespondencja pozwolę sobie zacytować:
I tyle mojego więcej żadnego kontaktu nie miałem.
Panowie, myślę, że prezentujecie nieco skrajne postawy – obie nieco oddalone od realiów.
Nie jest prawdą, że “nie zorganizowali nic, chaos był totalny”. Mogli jednak zrobić więcej i lepiej.
Karygodne było “puszczenie oka” na początku marszu przez Tumanowicza, który wyraźnie dał do zrozumienia, że mówi o zakazie pirotechniki jedynie pod przymusem przepisów.
Z jednej strony racje ma Karol, że nie można obwiniać organizatora i Straży Marszu za wszystko, co działo się w okolicy. Z drugiej – jeśli prosi się by policja się wycofała, bo straż sobie sama da radę, to bierze się odpowiedzialność za większy obszar, niż sama trasa marszu.
Wyjścia są dwa:
– kilkutysięczna (najlepiej ~ 10tys) służba porządkowa z kilkuset osobowym oddziałem do pacyfikacji zadymiarzy, lub
– uzgodnienie z policją, że wszelkie osoby w kominiarkach, agresywne, nie reagujące na polecenia służby porządkowej będą aresztowane na miejscu i przekazywane policji
Do Straży Marszu mogłyby moim zdaniem włączyć się zdyscyplinowane grupy kibiców, takie u których patriotyzm jest przed zadymiarstwem.
W obu przypadkach – zakaz pirotechniki. Można zorganizować grupy, które będą używać flar w sposób zaplanowany i zorganizowany, a jak ktoś lubi huk armatni, to czemu nie zaprosić artyleryjskiej grupy rekonstrukcyjnej?
Panie Parasolu.
Jak to się mówi – i co ja mam z Panem zrobić?…
Nie wiem czy Pan zdążył przeczytać mój komentarz, który przed chwilą wysmarowałem dla Pana. Wspomnę tylko, że dość niepolityczny był.
Napiszę Panu raz jeszcze, po dobroci i szczerze. Na tym ziemskim padole to nie jest dobra metoda działania ale trudno.
Otóż.
Na początku wnerwiłem się solidnie. Bowiem pisze Pan rzeczy niepojęte.
Drogi Panie!
Co ma piernik toruński do wiatraka holenderskiego?!
Czy organizował Pan kiedykolwiek choćby wycieczkę do kina czy dyskotekę w szkole podstawowej?!
Czy ma Pan pojęcie, że nawet podczas takich wydarzeń, podaczas pracy z taką ilością materiału ludzkiego pojawia się problemów trylion pińcet?!
Proszę spróbować sobie wyobrazić skalę złożoności problemów przy organizacji największego i najważniejszego wydarzenia dla 50-cio milionowego narodu.
O czym my tu pieprzymy.
Potem Pan pisze, że Pan startował do Straży Marszu.
Brawo!
No ujął mnie Pan tym okutnie. I jeszcze tym, że Pan młodszy jest bardziej niż starszy wiekiem. Jeszcze raz brawo!
Uwagi co do złej organizacji. Wierzę, zapewne tak było, tak mogło być.
Ale teraz uwaga!!!
Odpuścił Pan.
A Oni nie oduścili.
I wygrali ważną bitwę z nieprawdopodobnie groźnymi i potężnymi przeciwnikami.
Dlatego nam krowy paść, a nie brać się za krytykę spraw, o których nie mamy pojęcia.
Tyle Panu napiszę, Panie Parasolu.
Ostańmy w pokoju.
Oczywiście, że tak!
Wszyscy są zgodni. Nigdy nie będzie za dużo.
Jakim cudem?!
Jaki mandat, jakie prawo.
Przecież to by była dopiero histeria, i w tym wypadku słusznie, że to regularne bojówki.
Czy ktokolwiek przewidział weryfikację takich Strażników jeśliby mieli używać siły, broni, jak to niby przeprowadzić…?!
I znowu. Jak?!
W myśl zasady ujęcia obywatelskiego, czy jak to się tam nazywa.
W jaki sposób? Na tak gigantyczną skalę?!
Panowie.
Nawet gdyby uczciwy aparat państwowy miałby zabezpieczać takie wydarzenia jak nasz Marsz (na 100%) to zrealizować to jest niezwykle trudno.
Warto by było zapytać o to jakiegoś eksperta od wojskowości, ale od 100 tysięcy w górę, do gry musi wchodzić ciężki sprzęt. No bo jak inaczej.
Nie dajmy się zwariować.
Nikt nie zginął.
Ile osób zostało rannych – 100?
To przy ogólnej ilości uczestników jest to super hiper dobrym wynikiem. No tak czy nie tak.
Ludzie kochane. Przypomnijcie sobie co się dzieje we Francji, Anglii.
Zważywszy na okoliczności to tym bardziej możemy być wzorem dla innych.
Widziałem ;)
Ale naprawdę się nie zgadzam bo tu o co innego mi chodzi Panowie.
Mi naprawdę chodzi o fundamentalne sprawy. Ja nie krytykuje ani idei marszu ani maszerujących, ale organizatorów. A Ci jak już tacy są chej i “marsz na Polskę” chcą robić to warto trochę się przyjrzeć. Poza tym ponoszą odpowiedzialność to chyba oczywiste?
Tu już nie powinno być zaskoczeń, to wszystko nie pierwszy raz no jakieś wnioski można wyciągać. Ja się zgadzam, że to nie “maszerujący” robili te zadymy. Ale można było o tym pomyśleć.
Licząc się z liczbą uczestników należało może wybrać trochę inną lokalizację? Ja nie znam Warszawy wcale tylko tam się przesiadam :) Ale może nie trzeba było przewalać ludzi przez pół miasta po nocy? Może jak już można było pomyśleć o jakichś banerach itd. oddzielających marsz od innych “atrakcji” tego dnia. Naprawdę organizatorzy nie zrobili nic poza podaniem nr konta i zwołaniu “pospolitego ruszenia” na ostatnią chwilę.
Uwaga generalna.
Nie mamy państwa.
Jesteśmy okupowani.
Kombinujemy jak się uwolnić, wyzwolić i wywalić paru okupantów.
Panowie. Przecież na takie zadanie nie będzie prostych recept.
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że wogóle ludzkich recept nie będzie. Takie nie istnieją. Takie nie zadziałają.
Pozostają nam inne.
Warto zapisać się w historii ludzkości duchowymi a nie krwawymi zgłoskami.
Są przepisy o firmach ochroniarskich. Są znane metody selekcji i szkolenia ludzi o odpowiednich umiejętnościach oraz powstrzymywania wybuchów agresji.
Nie można grupki kilkunastu chuderlaków kierować do obrony kilku brygad policji przed kilkudziesięcioma czy może nawet setką wysportowanych dresiarzy.
Nie koniecznie. Straż próbowała nieudolnie ochraniać ogromne siły policji przed zadymiarzami. W ten sposób niejako na siłę robiła z nich uczestników marszu.
Jest to pomieszanie ról. Straż nie powinna być od ochraniania policji, tylko spokojnych uczestników zgromadzenia. Tak, Parasol ma rację. Wzieli na siebie zbyt wielkie zadanie. Zamiast ustalać, że policja nie będzie się zbliżać do Marszu trzeba było uzgodnić wspólnie zasady reagowania.
Oczywiście, przy założeniu, że z policją da się dogadać.
Bo jeśli nie, to musi być tak, jak było i już.
No to miło mi, że Pan nie uciekł…
Dzięki!
__________________________
Panie Parasolu.
Marsz był właśnie o tym o czym Pan pisze.
Po to był robiony.
Nie słyszał Pan Robercika, Mariana i Innych?
Nie ten jeden dzień.
Istotne są te 364 pozostałe.
No Panie Parasolu.
Co Pan myśli, że mi się wszystko podobało?!
Ale ja nie umiałem, nie miałem siły i rozumu by zrobić to lepiej.
Więc trzymam swoją mordę w kuble.
Ale tylko chwilę.
Bowiem będę dążył do tego, żeby to co mogę, i to co będzie można poprawić, dodać coś od siebie.
O to w tym wszystkim chodzi.
Panie Parasolu.
No weź Pan pomyśl tak po ludzku.
Czy ten Winnicki nie chciałby młodych, zdolnych z miast i wsi, którzy staną w progu i zameldują:
– Umiem to i to. Proszę mnie wykorzystać dla dobra wspólnego.
A każdy lubi siedzieć i gadać, a co ja bym to nie robił, a co oni do d*** zrobili…
Zrobili – czas przeszły nie futurystyczny, tryb dokonany nie marzeniowy.
Samokrytyka jeszcze moja na koniec.
Nakręcałem się, nakręcałem na tem marsz a tak na prawdę to guzik zdziałałem.
Chciałem zrobić zdjęcia i lipa wyszła. Ale przez całą drogę planowałem co zrobię jak wrócę do domu. W zasadzie już planować nie musiałem, bo znowu – takie plany już planuję od niewiadomo kiedy, ale postanowiłem, że je ZREALIZUJĘ. Choćby nie wiem co. Bo nie będę dłużej z siebie samego robił idioty. Mam dość.
Amen.
Najlepsza puenta.
i Ty? ….
/jeśli prosi się by policja się wycofała, bo straż sobie sama da radę, to bierze się odpowiedzialność za większy obszar, niż sama trasa marszu./
sęk w tym, że policja się na to nie zgodziła (!), bo… nie mogła! Proszono o wycofanie z zasięgu wzroku. Natomiast w praktyce rzeczywiście się odsunęła- jej sprawa. czy MN prosił o zniknięcie policji z całej Warszawy, policja się zgodziła więc MN odpowiada za cokolwiek-gdziekolwiek ??? Jakaś nowa ustawa weszła zwalniając policję?
SM /z kilkuset osobowym oddziałem do pacyfikacji zadymiarzy/ to nie ich rola i nie mają prawa. juz zwłaszcza zwartego, uzbrojonego oddziału. nawet Straż ma ograniczone prawo- są tylko obywatelami, mogą tylko prosić, bronić się, ująć warunkowo dla przekazania policji. Poza tym własne ormo+zomo to niebezpieczna rzecz dla ruchu
/ wszelkie osoby w kominiarkach, agresywne, nie reagujące na polecenia służby porządkowej będą aresztowane na miejscu i przekazywane policji/
kompletny brak podstaw prawnych. naciagając mozna komuś pokazać, by wyszedł z kolumny ale mając podstawy, w praktyce zagrożenie zdrowia i zycia czy posiadanie niedozwolnych przedmiotów na zamknietej imprezie. btw nawet policja nie aresztuje tylko zatrzymuje
/się zdyscyplinowane grupy kibiców, takie u których patriotyzm jest przed zadymiarstwem/ marzenie, z kibiców nie zrobi sie własnego wojska. półgebkiem powiem że sporo problemów jest przez ich środowisko (z całym szacunkiem). kodeks kibica każe atakować policję, gdy jest w zasięgu itp. Straż nie służy do nawalania sie i interwencji siłowych. nie mozna też dać się wciagnąć w bójkę
zimny prysznic :)
Zacytuję mój komentarz z YT:
//Ludzie powinni rzucających zatrzymać (obywatelskie prawo) i zawołać policję, która stała obok, a nie dołączać się do zadym (to napisał ktoś inny – dopisek A.)//
I teraz moja odpowiedź:
Pełna zgoda, z tym, że “ludzie” spokojnie maszerowali unikając miejsc zapalnych, natomiast z bandami zadymiarzy konfrontowały się małe i słabe grupki Straży Marszu.
Moim zdaniem błędem z ich strony było wzięcie na siebie zadania uciszenia dresów i obrony znacznie większych sił policyjnych. Klasyczne wkładanie palców między drzwi i futrynę. Zamiast izolować zadymiarzy od policji, straż powinna izolować ich od uczestników marszu, a policja – aresztować.
/Ja nie krytykuje ani idei marszu ani maszerujących, ale organizatorów/
/Poza tym ponoszą odpowiedzialność to chyba oczywiste/
ktoś wytłumaczy mi dokładnie, jaką i za co odpowiedzialność? Moralną, bo zachciało im się Marszu a są głupi i nie przewidzieli, nieuczciwi bo nie obronili całej Warszawy jak obiecali, a co gorzej- słabi bo nawet wojska nie mają? Prawną? I nam to rozstrzygać?
Ruskie ostrzelają z ambasady? Mają prawo bronić placówki i kurierów ale nikt sie nie wdarł. Dlaczego obciążyłoby to Marsz a nie służby zobowiązane chronić ambasadę? Nie nawoływano do ataków- była taka zatwierdzona (!) trasa a że tłumek brzydko sam krzyczał…
Mają prawo do dowolnego zorganizowania się. Nie chodzi mi o stworzenie własnych sił prewencji, ale wystawianie chuchrowatych nastolatków na napakowanych dresiarzy nie ma sensu. Jeśli SM ma nie używać siły, to w razie braku kontroli powinna się wycofywać, a nie chojrakować.
Te dzieciaki bez sensu dostały po pyszczkach. Jak ich zobaczyłem to żal mi się ich zrobiło i przy nich stanąłem, tylko, że dresy zaczęły się rzucać głównie na mnie ze względu na kamerę i wtedy poleciałem w stronę policji i utknąłem w bramie na Wilczej jak zaczęły latać kamienie i granaty gazowe w obie strony…
Słusznie. W takim razie może złośliwie zachowywali się biernie?
Mnie zatkało, bo jak uciekłem przed tymi kilkudziesięcioma dresami i przebiłem się na Wilczej przez kordon policji to okazało się, że cała ulica aż do Kruczej, za wyjątkiem 50 m przy Marszałkowsiej była wypchana zomowcami. Przeciskałem się jak w autobusie w godz. szczytu. To było kilkaset luda, może do tysiąca… A nie ruszyli się nawet o metr – pozwolili zdemolować ten odcinek Wilczej jakby skamienieli…
Zupełnie inaczej to interpretuję.
To było wielkie i bolesne poświęcenie z ich strony.
Gdyby kaski się na zadymiarzy rzuciły, to i zwykli Marszowicze by dostali przy okazji.
A tak, ucierpieli tylko Strażnicy.
Chwała Im!
Może chuchrowaci ale jednak dzielne chłopaki.
A Ratownicy Medyczni?!
Wspaniali byli. Latali ciągle tu i tam.
Prawie każdym, których napotkałem dziękowałem za służbę. Się należało.
Świetnie to podsumował pewien telewidz w programie interaktywnym w jednej z telewizji.
“Nasza młodzież bierze przykład ze starszych kolegów”.
Nic dodać, nic ująć. Dzisiejsi bohaterowie antykomunistycznych rozruchów wręcz chwalą się tym, że siedzieli w więzieniach (Część ugrupowań politycznych rodziło się we wspólnych celach więziennych), ganiali się z ZOMO po ulicach, wyrywali bruk by obrzucić nim Milicję itp. itd. Co więcej, ci ludzie są dziś honorowani wszelkimi zaszczytami, siedzą na najwyższych stopniach hierarchii politycznej czy biznesowej.
Przykładowo Komorowski, Niesiołowski, Czuma Frasyniuk, Rulewski, Bujak, Janas itp. itd.
Dawniej: “zadymiarze, bandyci, bumelanci”
Dzisiaj: bohaterowie walki o Wolną Polskę.
Czyli kiedyś rzucenie kamieniem w stronę funkcjonariusza było bohaterstwem, a teraz jest bandytyzmem, mimo, że powód rzucania (brak wolności, brak perspektyw, brak “kiełbasy”) jest ten sam.
Jestem ciekaw, czy ci chłopcy skazywani dziś za obrazę policjantów, ci młodzi ludzie nazywani bandytami, hołotą, ten Ruch Narodowy nazywany “faszystami”, nie będą przypadkiem autorytetami za kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat.
Zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni.
Komorowski, Tusk, Sikorski, Sienkiewicz. Idziemy PO Was!!!
Pewnie, że wspaniałe, dzielne i odważne chłopaki. Ja nie ich krytykuję, tylko organizację – dowództwo.
Tak naprawdę te opisy nie są sprzeczne. W szlachetnym porywie robili co mogli, ale w końcu ulegali przeważającym siłom zadymiarzy.
Dzięki Twojemu komentarzowi zaświtało mi, że niestety obie strony (policja i SM) działały tak jakby zadymiarze byli częścią marszu. SM starała się brać za nich odpowiedzialność – jednak z ograniczoną skutecznością. I masz rację, że policja nie ruszyłaby selektywnie na agresywnych, tylko na cały marsz. Przecież tak było 2 lata temu i rok temu.
W takim wypadku jednak to marsz musi się lepiej bronić przed prowokatorami, skoro nie można liczyć na policję.
+
ale wtedy było trochę inaczej. To milicja rzucała się do ataku, jak zobaczyła demonstrantów. Teraz jest na odwrót ;-)
Czyli – przeszliśmy do ofensywy?
A teraz śmiertelnie poważnie: nie odpowiada żaden dres, kibol i chuligan w najmniejszym stopniu za to,
że policja i mendia
jawią się jako najemnicy okupanta, a nie – jako służby praworządnego państwa.
Howgh!
Otóż to!
Rozwiązanie tieoreticznie idealne.
Kordon Strażników przepuszcza zadymiarzy na kaski. Po czem zagradza ich szczelnie przed Marszowiczami. Którzy to idą sobie dalej podziwiając krwawe widoki.
Oczywiście tak się nie da.
Potrzeba by wielką ilość osób, uzbrojonych.
wcale, że nie. Tak by było, gdyby zadymiarze zaatakowali Marsz! A wtedy całkiem ujawniłoby się, kto jest po której stronie :)
Marzycielu :) każdy chce dobrze ale nie ma tak łatwo. Nie można tez myśleć pałą na chuliganów, ludzie mają świętować a od reszty jest policja.
Nie bierz tego do siebie ale po namaszczonych forach a i tabloidach wiele takich pomysłów, przebijają się też do prawicy. Pomyślmy: komu to służy?
Zakaz kominiarek, wyłapywanie z tłumu, pałą chuliganów, złowroga policja sprowokowała tym, że jej nie było (przeciwnie niż rok nazad, gdy też sprowokowała), było tam jeszcze parę dość konkretnych pomysłów ale mnie wyleciało.
Oczywiście jak to samo zechce zrobić rząd z policją to źle, faszyzm, okupanci chcą strzelać do dzieci i ściągają wojsko. Nam- Marszowi prosto tego nie wolno i nie trzeba bojówek do walki. Nie takie są cele i nie takie prawo.
Mamy spory SUKCES. już samym zaistnieniem- i powtórzeniem tego. było sprawnie a Straż sie postarała więc jakże nie docenić?
incydenty- zawsze są a jeśli złowrodzy zechcą, to nic nie poradzimy. jak zechcą to za rok spalą synagogę i oskarżą RN+ Kaczyńskiego, czemu nie?
Błędem mogłaby być trasa ale na to trzeba znać szczegóły z ratusza i policji o roli MN, skoro ją przyklepano, to równa odpowiedzialność spada na władze miasta (niezależnie od delegalizacji!). A więc i MIASTO odpowiada za trasę a policja za zabezpieczenie (najmniej winna na tym etapie, bo służebna i zawsze ostrzega).
/obrony znacznie większych sił policyjnych/ jeśli chodzi o znaną akcję, to zrobili dobrze. nie walczyli, nie dopuszczali do eskalacji- jasny sygnał do tłumu, że nie biec tam. faktycznie nie musieli i ryzykowali. z innej strony zrobili jedną z niewielu rzeczy, które im wolno, co przy okazji wyszło ładnie medialnie (przemilczane raczej). tym razem nie było widać ale sensem mogło być też niedopuszczenie do ataku policji- to nie naciagane bo wyobraźmy sobie, że tylko izolują- stoją przy tłumie- to by nie powstrzymało policji, mogą ruszyć do wyłapywania a żeby to zrobić muszą się i zabezpieczyc przed tłumem. z boków pójdą kamienie zadymiarzy, z tłumu race i okrzyki a wtedy rozkaz i juz żaden ładny gest nie pomoże. jak tłum się rzuci na policję to nikt go nie zawróci.
taka taktyka najważniejsza na czele marszu, by nie zablokowano napierającego tłumu, stąd zresztą nieraz było widać jak Straż swoim kordonem nieraz prowadziła
PS policja zatrzymuje, nie aresztuje :)
Dobrze, napiszę 100 razy “policja zatrzymuje”, ale na kartce, by tu nie spamować ;-)
A kto aresztuje? :P
Uważam, że powinien być zakaz kominiarek, ale wewnętrzny – gentelmen’s agreement, a nie ustawowy.
Zgadzam się co do sukcesu. Było wspaniale. Dyskutujemy jak to jeszcze ulepszyć, a nie, “czy ten marsz to ma sens, bo są zadymy?”.
Moim zdaniem można lepiej się bronić przed prowokatorami/zadymiarzami.
Nie chodzi o tworzenie własnego zomo, tylko o jasną koncepcję – taktykę.
Więcej ludzi jest konieczne do jej realizacji, ale bez mądrego planu – nic nie pomoże.
Dalej – przeszkolenie SM. To wielkie przedsięwzięcie. Parasolnikovów w sierpniu bym nie przyjął bo musi być na to pół roku zajęć w co drugi weekend albo coś w tym stylu.
Także – przeszkolenie uczestników – jak się zachować w różnych sytuacjach. Można to zrobić filmami na YT.
Co do trasy, ciężko o lepszą. Aleją Szucha – marsz się nie zmieści – początek dojdzie do Agrykoli a koniec będzie jeszcze na pl. Defilad.
Czerniakowską – straszny kawał. To by było o jakieś 5 km więcej (na oko).
No i akurat 11.11 wypada pokłonić się Marszałkowi i Dmowskiemu.
Pachnie teorią nie podpartą doświadczeniem ;-)
– W żadnym wypadku tłum nie był skory do konfrontacji z policją (2011, 2012 i teraz). Zawsze scenariusz był taki, że grupa maks. 100 osób przyklejona do tłumu atakuje, a policja strzela do wszystkich – także spokojnych.
nie wolno dopuszczać nawet do najmniejszego konfliktu. to nie będzie solidarne wypychanie z tłumu tylko szarpanina. nie da się sortowac ludzi w tłumie czy nie wpuszczać, nawet jak Marsz będzie odgraniczony linką.
a jak sie zacznie to tylko policja bedzie w stanie przywrócić ład.
jak?
zastraszyć salwą, rzucić gaz, spałować wszystkich bez wyboru. i to nie z krwiożerczości ale będzie jedyną szansą obrony Straży. funcjonariusze mają obowiązek…
czyli przez to, że Straż się szarpie z kapturami, wpada policja i łoi wszystkich. a pewnie i tak ktoś dostanie kosę czy go skopią. kto jest za?
mozna próbować: linka, za linką strażnik wspólnie z policjantem (antykryzysowym, by nie prowokował widokiem), w takich odstepach by nikt nie wbiegał w tłum. w tym celu prewencja zablokuje boczne uliczki na czas przemarszu, jesli bedzie ich mało to sie przerzuci ich po przejsciu przed czoło i znów, auta mają. na każdym skrzyzowaniu, środku widoczny punkt medyczny a tak naprawdę tam grupka strazy będzie dodatkowo pilnować, kto sie przyłącza do tłumu. ludzi mało, więc niech sie zgłaszają agencje ochrony do wsparcia SM, nieraz tak robią- wspólne patrole piesze z policją, grosze za to ale pracownicy sie znajdą i za darmo a reklama jest. tu widziałbym i ochotników z woja ale już go nie mamy, polski mundur to nie prewencja w zbroi.
teraz ustalić, jak wpuszczać ludzi do pochodu, i co jak wybiega skądś paru napastników. np. równolegle idzie prewencja i łapie wskazywanego (policji wolno podejrzanych, straży niezbyt-przypominam) a co poza ulica przemarszu (grupki) to jej sprawa…
hmmm w pomysle jest powrót do obstawy przez policję ale wspólnej, zaletą jest, że jak sie zgodzą to pomoga i odpowiadają bardziej za to, co blisko. za to jak sie zacznie dym przy straży, będą musieli wjechac odbic swojego. no i lewackie nagłówki: policja wspólpracuje z faszystami :)
też troche fantazja za to bardziej wspólne święto. kibicom się nie spodoba
Tak naprawdę to jest jedyna szansa na wielki marsz, w którym pójdzie 200 tys. ludzi – kibole obok rodzin z małymi dziećmi :-)
Jeśli nie da się uzgodnić współdziałania z policją (albo nie chcemy się fraternizować, żeby nie robić przykrości kibicom), to będzie działać mechanika konfliktu. My/oni, lęk, agresja, przemoc itd.
taa, b. trafne, paradoksalnie bez tego jest właśnie my-oni
żeby to zadziałało, musi być sporo obstawy. ilość już na pewno wymyślono, tak jak ochrona ma normy co do imprez masowych itp. Atak z zewnątrz będzie jednocześnie atakiem na funkcjonariusza a i ryzyko osobiste z wyszkoleniem jakoś sie rozłoży. Byle nie było zamętu z delegalizacją, bo wtedy pan policjant każe sie rozejść a pan strażnik iść dalej ale mam nadzieje, że i razem z policją byłaby mniejsza szansa na to.
tylko jak tu kontrolować, kto się dołącza i blokować okolicę, trasa bodaj z 10km a marsz też rozciągnięty
ale właściwie nie nasz problem, MN jasno by ogłosił, co robic jak ktoś w tłumie zakłada kominiarkę itp. jakby ludzie nastawili sie anty-prowokatorsko to może by tolerowali interwencję policji przy tłumie, co kawałek gość z megafonem… nawet na dawnych koncertach bywało, że kapela oburzała się na bandytyzm to ludzie też, zamiast tradycyjnie szukać dymu z policją.
ale za rok będzie zapewne siłami samej Straży, więc musi byc spory nabór, chucherka na krawędzi np. przy takiej lince a obok jakieś trojki na wsparcie, choćby dla wyglądu
PS Aresztowanie- prokurator z sądem, jak tylko prorok ma czas na rozmowę tj. decyzję (grzecznie spyta, czy sie przyznajesz, reszty nie słucha) czyli po przesłuchaniu, 48h, bo duże prawdopodobieństwo i obawa matactwa :)
Panowie.
Sporo mądrych słów padło.
Ale przepraszam. Wybujaliśmy w jakieś fantasmagoryczne obłoki.
Zarządzani jesteśmy przez satanistów. Co i jak mielibyśmy robić wspólnie?!
Chcecie się dogadać z szefem policji, z ministrem spraw wewnętrznych, z płemiełem, prezydętem, szefem banku światowego?!
Chcecie napisać do himmlera list o dodatkową zupę, z Hotelu Auschwitz…
Oczywiście. Można spróbować szczęścia.
______________________
Nie wiem jak to zrobić, jak to wszystko ruszyć.
Wiem tylko, że jeszcze nikomu się nie udało w tak złej sytuacji.
Byliśmy w okolicznościach jedynie podobnych, i udawało się.
Ale zawsze mieliśmy wsparcie z Góry.
Uda się i tym razem, gdy i dziś o taką pomoc poprosimy, zasłużymy na nią.
W naszej dyskusji zabrał bezwiednie głos sam Marian Kowalski ;-)
Widać, że Panowie czują ciężar.
Łomatko. Nie wyobrażam sobie 11 listopada bez Marszu.
Wiecie dlaczego? Bo tam jest 99,5% ludzi, których łączy Polska i tylko 0,5% zadymiarzy i prowokatorów.
… Gdy na codzień czuję, że należę do mniejszości; czekam na wyznaczenie rezerwatów dla osób nie chcących zrezygnować z Wiary i narodowości, z korzeni i historii, dla osób nie chcących roztopić się w tęczowej Europie w której ostateczne rozwiązanie problemu polskości będzie się obchodzić w trakcie orgii LGBT.
I córko.
Mam to samo.
Czytam i czytam tych wszystkich ekspertów marszowych. Wrzodak był ostatni.
Koniec. Nie czytam jakim wielbłądem jest koń. Którego podziwiałem na własne oczy.
Tyle lat. Dzień w dzień. Każda godzina. Kamienny żal. Wściekłość.
Nakręcone laleczki z zaciętym mechanizmem.
I nagle. Nie wiem jak i skąd. Jak to się wszystko stało, czy ktoś wie, czy ktoś pamięta.
Już trzy razy żyłem.
Do kupy uzbiera się, że żyłem dwa i pół dnia.
Wszystko inne było niczym. Umieraniem było.
A teraz jest szansa na życie.