– Zastosowano pewną przykrywkę w postaci partii politycznych.
– Demokracja w tych partiach i wspólny namysł nad czymkolwiek nie istnieje. To są twory, w których przywódcy, czyli osoby, które konstruowały te byty polityczne, zarządzają tymi bytami politycznymi po swojemu. Zarządzając odbierają polecenia. Te polecenia przekazują dołom, tzw. dołom partyjnym, czy posłom szeregowym. Oni te polecenia wykonują, no i z tego żyją i to żyją dobrze.
– Ta konstrukcja powoduje, że dokonuje się na naszych oczach coś w rodzaju korupcji politycznej. To znaczy nie mamy do czynienia z czymś takim, aby naród miał jakikolwiek wpływ na sytuację. I ten system jest tak skonstruowany. Co więcej, ten wpływ stale ograniczano. Wpływ narodu na sytuację…
– Polacy nie mają, moim zdaniem, żadnego innego racjonalnego rozwiązania, czego nie wiedzą, niż próbować się bronić i obronić zbiorowo, broniąc własnego państwa próbując to państwo wskrzesić. Jeżeli zrobimy to zbiorowo, wygramy całą pulę. Jeżeli tego nie zrobimy i państwo polskie przestanie istnieć, wówczas stopniowo będzie ginął język polski. Ale wówczas Polacy staną się całkowicie bezbronni w zderzeniu z globalistami. Całkowicie.
−∗−
Jest jeszcze szansa na uratowanie Polski? – Marek T. Chodorowski
−∗−
Więcej: Salon Ludzi Wolnych
Z czymś takim też trzeba się zmierzyć.
____________________
_______________
Kraj, w którym nikt nie czuje się ważny, Jakub Wojtakajtis 19-10-2025
Sprawnie napisane, ale mamy tu stawianie emocji nad racjonalnością .
“redystrybucja w tym sensie to nie tylko test naszej dojrzałości jako gatunku, ale także model ekonomiczny”.
(..)środki trafiające do ludzi o niższych dochodach nie znikają z gospodarki. Odwrotnie, one w niej krążą, podnoszą jej temperaturę i napędzają popyt”.
Wiadać, że Jakub Wojtakatis to socjalista..
Państwo powinno tak być zorganizowane by dawać wędkę obywatelom, a nie rybę. Dotyczy nawet tych co zostali pokrzywdzeni przez los, zdrowiem, kalectwem itp. Klucz lezy w organizacji państwa. To traktowanie redystrybucji jako remedium na społeczne bolączki jest iluzją. Świadczy o skażeniu lewicowym. Co znaczy “ludzie o niższych dochodach” – co oznaczają niższe dochody? Każda jednostka w danym państwie powinna móc się utrzymać ze swojej pensji (żywność/ubranie/zdrowie/dzieci).
Jeśli decydenci nie będą okradać państwa, doprowadzać do malwersacji i utrzymywać inne państwa lub NGO, to tedystrybucja nikomu nie będzie potrzebna i jest szkodliwa dla funkcjonowania państwa tworząc inflację. W normalnym, zdrowym państwie inflacja powinna być nieznana i zakazana.
“redystrybucja ma sens nie tylko moralny, ale też ekonomiczny”
“W tym sensie redystrybucja to nie „rozdawnictwo”, lecz inwestycja w obieg energii społecznej” – no i takimi tezami, niczym “zrównoważony rozwój” utrwala się to co mamy, czyli neoliberalny porządek.
“To ironia, której nie rozumieją neoliberałowie. Że ich własny strach przed „zbyt dużym państwem” ostatecznie prowadzi do jeszcze większego państwa, z jeszcze większymi podatkami i z jeszcze większym długiem.” – Ależ to duże państwo właśnie jest w interesie neoliberałów, bo powstaje z kredytu, pieniądza dłużnego, z którego mają zysk. To ironia by strateg stawiał tak nielogiczną tezę.
„Niewidzialna ręka rynku” miała wszystko wyregulować i połączyć, a zamiast tego zdestabilizowała i rozdzieliła”.- Tą niewidzialną ręką rynku są globaliści sterujący zza kulis i ich celem jest i było destabilizować i rozdzielać. Odnieśli więc sukces w swoim rozumieniu na pohybel ludzkości i państw.
“Jeśli jednak poczujemy się ważni nawzajem, zniknie zapotrzebowanie na tych, którzy żyją z podziałów. Wtedy nie trzeba będzie nikogo obalać – system po prostu sam z siebie zacznie się zmieniać.” Nie chodzi o to by być ważnym, ale sprawczym i wolnym w swoich decyzjach, odpowiedzialnym za te decyzje. System sam z siebie się nie zmieni. To imperatyw społeczeństwa może wymusić zmiany, to wiedza o procesach, historii i wrogach będzie koniem trojańskim dla globalistów i neoliberałów.
Z jednej skrajności w drugą. Albo socjalizm z nieracjonalnym rozdawnictwem i nierzadko kradzieżą albo w drugą stronę – wędka dla osoby sparaliżowanej -niech sobie łowi lub wędka dla samotnej matki opiekującej się niepełnosprawnym dzieckiem- niech ją chwyci trzecią ręką. Obydwa podejścia czyli lewicowe i libertariańskie są aberracją.
Przecież piszę o organizacji państwa. Właściwa organizacja państwa może być taką wędką dla pokrzywdzonych przez los, którzy często nie zgłaszają się po pomoc bo czują upokorzenie.
A ja piszę odnosząc się do konkretnego zdania, które cytuję raz jeszcze:
Chodzi o to, aby dotychczasowym beneficjentom, często pasożytom zamiast ryby dawać wędkę lub nie zabraniać do niej dostępu- i tu się pewnie zgadzamy, ale są też tacy, którzy nie są w stanie utrzymać tej wędki i trzeba dać im rybę – i tu się nie zgadzamy, bo Pan/Pani pisze o wszystkich – wszystkim należy dać wędkę a nie rybę. Ja robię wyjątki, opisując te przypadki.
Są też inne aspekty: wędki są, lecz nie ma dostępu do łowisk, które są odławiane na zasadzie koncesji lub innych form zawłaszczenia.
Sorry ale jeżeli w tekście, który ma uchodzić za głęboki i słuszny, pojawia się kolektywna fraza:
… próbujemy robić to samo …
… Wciąż uczymy się …
to ja taki tekst wywalam do kosza.
A fragment
jest śmieszny żeby nie powiedzieć głupi. Jak ktoś nie rozumie dlaczego taka ocena proszę spytać to wytłumaczę.
I na koniec recepta:
Piękne jak stwierdzenie Strzębosza, że środowisko sędziowskie samo się oczyści.
+
Żołnierze Rezerwy są świadomi zagrożeń.