– Kim pani jest, pani profesor, bo różnie o pani mówią?
– Przez niemal 10 lat byłam „oszołomem”…
Prof. dr hab. inż. Grażyna Cichosz – technolog żywności i specjalista bezpieczeństwa zdrowotnego żywności i żywienia. Wieloletni wykładowca na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Autorka wielu publikacji i opracowań naukowych. Jej zdaniem
„obecne zalecenia żywieniowe nie mają nic wspólnego z profilaktyką zdrowia. Przy niedoborach białka, witamin, związków mineralnych, zwłaszcza przy nadmiarze składników o działaniu prozapalnym, zachowanie zdrowia jest mało prawdopodobne”.
Jak zaczęłam cytować Uniwersytet Stanforda zamiast „konsensusu tłuszczowego”, to żadna redakcja nie odważyła się tych samych prac, (przedtem cenzurowanych- przypis red.) tych samych prac odrzucić.
– W PRL-u mieliśmy lepszą żywność, przed 1989 rokiem?
– Oczywiście, że tak
___________________________________________________________________________________________________

Zupełnie niedawno jakieś “ciało globalistyczne” (a przynajmniej jedna z jego macek) wydało swoją “rekomendację żywnościową dla ludzkości”. A w niej znana mantra o konieczności całkowitego odejścia od produktów pochodzenia zwierzęcego (mięso, jajka, nabiał) na rzecz zmasowanego wręcz użycia pokarmów roślinnych. Jak to wygląda współcześnie np. w Indiach-gigantyczne problemy zdrowotne populacji spowodowane żywieniem wypisz wymaluj jak w tej “rekomendacji”. Ale pewnie całkiem sporo ludzi się złapie na ten gadzi język, a co poniektórzy chorzy umysłowo (“politycy lewicy”) zrobią wiele, by wprowadzić to w życie. Co tu chcą ugrać globaliści? Na pewno upokorzyć ludzi (czerpią z tego upadlania sadystyczną satysfakcję), produkcja roślinna kosztuje grosze więc zyski niebotyczne, problemy zdrowotne to z kolei niewyczerpalne źródło profitów dla big pharmy. Same plusy dla czcicieli Szatana.
Najleszy sposób odżywiania się to rady wg medycyny św. Hildegardy z Bingen.
Podstawą jest orkisz,migdały,kasztany jadalne.Owoce i jarzyny…ale nie wszystkie !
Najzdrowsze są jabłka, czereśnie i koper włoski.
Bezwzględnie unikać należy truskawek,śliwek ,brzoskwiń i porów.
Ważne są szczególne przyprawy takie jak bertram,galgant ,quendel,gałka muszkat. yzop, czosnek i cebula.
Profesor bardzo konkretnie i rzeczowo.
Rymanowski – nie wiem czy udaje czy jest pierwszym naiwnym. Zawsze gdzie się pojawia sprawia wrażenie gimnazjalisty.
Być może musi udawać głupka żeby istnieć w mediach.
Plus dla niego że zaprasza ciekawe psoby.
Rymanowski jest świadomy. Ma taki styl.
Cieszę się , że Pani prof. Cichosz trafiła wreszcie i na Legion.
Zachęcam do poszukania na youtube innych z nią wywiadów (jest tego sporo) gdzie w sposób radykalny rozprawia się z bredniami na temat picia mleka, przetworów mlecznych, jedzenia serów, nietolerancją laktozy, jedzenia mięsa etc. i to często są materiały sprzed wielu lat.
Tak. Kasztany jadalne to podstawa.
Przyprawione bertramem, galgantem,quendelem.
I koniecznie yzop.
Yzop w dużych ilościach.
Potwierdzał to już w czasach przedchrześcijańskich Sedes z Bakelitu.
Doprawdy nie posiadam się ze szczęścia z powodu napływu świeżej/świerzej krwi na portalu.
P.S.
Proszę starać się myśleć.
Ja wiem ,że to trudne i niewdzięczne, ale jednak metoda copy-paste bywa czasem kompromitująca.
Hildegarda nie mogła odradzać jedzenia truskawek, bo w jej czasach truskawki nie istniały.
Powstały przez przypadkowe skrzyżowanie poziomki amerykańskiej i chilijskiej w XVIII wieku.
Jeżeli mnie pamięć nie myli, to AC już publikował prof. Cichosz, której nigdy za wiele. A Hildegarda… cóż nie tylko truskawek nie lubiła… za żelkami również nie przepadała ;-)
przepraszam,ale nie dotarlo do mnie, a co z oliwa z oliwek? tez podejrzana??!.. bo chyba sie zalamie…
Do tych najmądrzejszych z mądrych !
św. Hildegarda z Bingen ,to benedyktynka z czasów średniowiecza ,doktor kościoła katolickiego ,npisała bardzo wiele dzieł dotyczących natury, stworzenia świata , zdrowia,fizyki,kosmosu iszereg innych.
Różni mądrzy ludzie przez setki lat zgłębiali te wyjątkowe dzieła.
W ostatnim stuleciu wielu lekarzy interesowało się jej opracowaniami i na tej bazie powstała Medycyna św. Hildegardy (dr. Hertzka i wielu innych na całym świecie i w Polsce też).
Nie piszą oczywiście o żelkach czy stworzeniu truskawek ale o badaniach laboratoryjnych m.inn.takich,które potwierdzały,że zarówwno truskawki jak i ziemniaki dojrzewają w zatęchłym powietrzu i dlatego są bardzo niezdrowe,radzą aby ich unikać.
Status oliwy jest nienaruszony. Byle była z oliwek. Dawno temu jakiś pan prof. od “technologii żywienia” poruszył temat oliwy-oraz smalcu. Nazwał smalec “oliwą północy”. Idealny smalec byłby ze świń które życie spędziły na wolnym wybiegu (i żywiły się naturalnym pokarmem…)-wtedy proporcje kwasów omega 3 i omega 6 są ponoć takie, jak u dzikich ryb morskich, czyli idealne dla zdrowia człowieka. Ale takie świnie to jak jednorożce, nikt ich chyba nie widział w normalnej sprzedaży. Więc trzeba brać, co jest (słoninę) i przetapiać własnoręcznie. Wychodzi znacznie taniej od oliwy, tylko do sałaty ciężko dodać.
Badania laboratoryjne na temat zatęchłego powietrza…
A nie no… to bardzo ciekawe, bardzo…
I wiążące.
Na obiad były m.in. ziemniaki i sałatka z pora, którą uwielbiam.
A teraz , proszę wybaczyć, oddalę się aby zjeść pyszną śliwkę.
ENDE.
Słucha się tego wywiadu z przerażeniem… nawet taka poczciwa sól (chyba właśnie dlatego, że używanie jej jest potrzebne przy gotowaniu) zanieczyszczona została jodanem potasu i jeszcze innym świństwem wywołującym choroby… a taka mąka, cukier – tzw. biała śmierć, ale im “globalistom” (kim? – dziennikarz udał zdziwienie) mało, że ludzie się od nich uzależnili, doprawiają je jeszcze antyzbrylaczami, konserwantami i może już zmielonymi owadami. No właśnie “oni”… a to przecież zwykli ludzie pracujący przy wytwarzaniu tych produktów, tego naszpikowanego chemią chleba, mięsa, mleka, warzyw itp, słodyczy dla dzieci… według jakiś wytycznych… Dlaczego nie da się powiedzieć: dość tego! Dlaczego nie ma sprzeciwu, że zjadamy trucizny za własne pieniądze? Na dzień dzisiejszy pozostaje modlitewna prośba przed posiłkiem żeby Pan Bóg je pobłogosławił. To doświadczanie nas jest chyba po to, byśmy znów zwrócili swoje oblicza do Stwóry, zauważyli Go wreszcie…
Rolników na naszych oczach i przy naszej bierności wykańczają przez biurokrację. To skąd już niedługo będzie w Polsce żywność. Jeśli wogóle będzie…
Przecież wkrótce spłyną do Europy z Ameryki Płd. produkty żywnościowe zaklepane umową Mercosur. A zatem – po co nam polskie rolnictwo, jak mamy rolników po tamtej stronie kuli ziemskiej? No i oczywiście i innych rolników – braci z Ukrainu?
Po prostu pewnego dnia nie dowiozą towaru ani do Biedronki ani Lidla ani… itd itp i będzie to co na Ukrainie w latach 30-tych XX w. ;).