‘Lepiej późno niż wcale’ czyli o konsekwencjach „wojny zastępczej” dla UE

Stoimy w obliczu transcendentalnej kwestii dotyczącej przyszłości Europy, w sprawie której klasa polityczna unikała jakiejkolwiek debaty w ostatnich kampaniach wyborczych, pomimo implikacji dla bezpieczeństwa i rozwoju naszego kraju.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

 

Lepiej późno niż wcale? Hiszpański El País alarmuje o konsekwencjach ukraińskiej „wojny zastępczej” dla przyszłości UE

Po entuzjastycznym od samego początku wciskaniu wojny, główne media w Europie mogą zacząć zmieniać ton.

Gdy niezaprzeczalna porażka długo oczekiwanej ukraińskiej kontrofensywy zaczyna docierać do starego kontynentu, pojawiło się kolejne pęknięcie w medialnej narracji wokół konfliktu — co więcej, w jednej z europejskich gazet, hiszpańskim El País. W poniedziałek gazeta opublikowała artykuł [dostęp płatny] José Luisa Cebriána zatytułowany „Obrona Ukrainy do śmierci… Ukraińców”. Artykuł zwraca uwagę na poważne obawy co do rzeczywistych celów tej wojny, sposobu jej prowadzenia i jej wpływu na Unię Europejską, z których większość zawarta jest w podtytule artykułu:

„Ta wojna jest wojną zastępczą między NATO a Rosją, której korzenie sięgają czasów poprzedzających inwazję, której bezpośrednią konsekwencją było podporządkowanie projektu UE celom sojuszu wojskowego [NATO]”.

To jedno zdanie zawiera trzy punkty, które nie są nowością dla czytelników NC [Naked Capitalism], ale mogą takimi być dla wielu lojalnych czytelników El País: po pierwsze, to, co dzieje się na Ukrainie, nie jest walką Dawida z Goliatem między agresywnym supermocarstwem a małym, ale odważnym sąsiadem, jak gazety takie jak El País twierdziły przez ostatnie półtora roku, ale że to raczej wojna zastępcza między dwoma największymi mocarstwami nuklearnymi na świecie. Po drugie, jej korzenie sięgają daleko wstecz przed rosyjską specjalną operacją wojskową z lutego 2022r. I po trzecie, projekt UE został zasadniczo podporządkowany celom wojskowym NATO, które są zasadniczo celami wojskowymi Waszyngtonu.

Bardzo wpływowy człowiek

To prawda, że ​​artykuł jest artykułem opinii, co oznacza, że ​​nie odzwierciedla oficjalnej linii redakcyjnej gazety. Ale Cebrián nie jest przeciętnym autorem felietonów. Jest współzałożycielem i honorowym prezesem El País, a także byłym dyrektorem generalnym i prezesem Grupo Prisa, hiszpańskiego konglomeratu medialnego, który jest właścicielem gazety. Jest także wiceprezesem Asociación de Medios de Información, hiszpańskiej grupy lobbystów medialnych. Według Wikipedii „Cebrián był uważany przez różne międzynarodowe media za jednego z dziesięciu najbardziej wpływowych Hiszpanów w Hiszpanii i Ameryce Łacińskiej przez 44 lata (od 1976 do 2019r.).”

Jest także, jak zauważa Wikipedia, „jedynym latynoskim członkiem akademickim Klubu Bilderberg i jedynym hiszpańskojęzycznym członkiem pełniącym funkcje kierownicze w tej organizacji”.

Innymi słowy, wszystko, co Cebrián pisze w El País, gazecie, którą współtworzył, ma znaczenie. Oznacza to również, że przesłanie zawarte w tym artykule, które stanowi wyraźne odejście od dominującej w mediach narracji ostatnich 18 miesięcy i opiera się na przemówieniu, które Cebrián niedawno wygłosił do uczestników programu zorganizowanego przez Uniwersytet Complutense w Madrycie i Institute for Strategic Studies, wywodzi się z najwyższych szczebli europejskiego establishmentu medialnego.

A teraz kilka wybranych fragmentów (mój własny komentarz w nawiasie):

Stoimy w obliczu transcendentalnej kwestii dotyczącej przyszłości Europy, w sprawie której klasa polityczna unikała jakiejkolwiek debaty w ostatnich kampaniach wyborczych, pomimo implikacji dla bezpieczeństwa i rozwoju naszego kraju.

Aby przeanalizować skutki wojny, należy przyjrzeć się jej przyczynom (NC: co za mądry pomysł! Gdyby tylko El País i inne wpływowe media zrobiły to 18 miesięcy temu!), zarówno głęboko zakorzenionym, jak i tym nowszym. Rozpocząłem (swoją mowę) od przywołania Johna L. O’Sullivana, amerykańskiego dziennikarza, który w 1845 roku ogłosił „Objawione Przeznaczenie” [Manifest Destiny] nieistniejącego jeszcze imperium Stanów Zjednoczonych. Wspomnianym przeznaczeniem było rozprzestrzenienie się po całym kontynencie, „danym przez Opatrzność dla rozwoju wielkiego eksperymentu wolności i samorządności”. W ten sposób usprawiedliwiał aneksję Teksasu, Oregonu i Kalifornii, zanim jeszcze Stany Zjednoczone zajęły ponad 50% terytorium Meksyku i interweniowały w kubańskich i filipińskich rewolucjach przeciwko hiszpańskiej koronie.

Po opisaniu ekspansji raczkujących Stanów Zjednoczonych na zachód i wczesnych spazmów imperium amerykańskiego, Cebrián przystępuje do nakreślenia przejścia USA przez dwie wojny światowe, za które, jak mówi, Europa Zachodnia ma wobec „narodu i rządu Stanów Zjednoczonych «dług wdzięczności»”. Ale omawia także wiele militarnych nieszczęść USA, od Wietnamu po Afganistan, Irak, Libię i Sudan, oraz ich ciężkie żniwo, w tym 500 000 zgonów w samym Iraku.

Mackinder i Brzeziński

Następnie Cebrián przedstawia teorię Światowej Wyspy Halforda Mackindera — ideę, że „kto rządzi kontynentalnym sercem (Eurazji), kontroluje Wyspę Światową, a kto rządzi Wyspą Światową, kontroluje świat”. Następnie opowiada, jak były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Zbigniew Brzeziński wykorzystał tę teorię do forsowania rozszerzenia NATO aż do granic nowo powstałej Federacji Rosyjskiej. Najbardziej kontrowersyjny plan obejmował włączenie byłych republik radzieckich Ukrainy i Gruzji do sojuszu wojskowego (dwie jaskrawe czerwone linie dla politycznego i wojskowego establishmentu Rosji):

[Brzeziński] uznał, że rosyjska opinia publiczna i szerokie kręgi ukraińskiego społeczeństwa uznawały wspólne pochodzenie, a zatem i przeznaczenie obu krajów za nienaruszalne. Na tym tle istniało co najmniej jedno ustne porozumienie między Stanami Zjednoczonymi a Moskwą, które gwarantowało, że Kijów nie przystąpi do Sojuszu, jako niepisany warunek szybkiego zjednoczenia Niemiec.[*] Brzeziński argumentował, że nowe europejskie ramy bezpieczeństwa powinny opierać się na ścisłym sojuszu między Francją, Niemcami, Polską (jego ojczystym krajem) i Ukrainą. Byłby to sposób na zdominowanie serca Eurazji, a co za tym idzie, kontrolę nad światem. To jest droga, którą podążamy…

W 2013 roku Biały Dom sponsorował zamach stanu na Euromajdanie i ludową rewolucję przeciwko prorosyjskiemu prezydentowi Ukrainy. Odpowiedzią Moskwy była inwazja na Krym w 2014 roku. W tym samym roku Jens Stoltenberg został mianowany sekretarzem generalnym NATO, wbrew obawom sygnalizowanym między innymi przez Kissingera, że żaden rząd na Kremlu nie zezwoli na instalację potencjalnie ofensywnych baz 300 kilometrów od Moskwy.

Rosja, kraj tracący na znaczeniu

Rosja, mówi Cebrián, jest krajem „tracącym na znaczeniu” [in decline], z kurczącą się populacją oraz produktem krajowym brutto, po czym dodaje, że „pozostaje wiodącą potęgą jądrową na świecie”. To dziwaczne stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że autarkiczna gospodarka Rosji przetrwała 18 miesięcy totalnej wojny przeciwko niej zarówno ze strony Stanów Zjednoczonych, [upadającego] supermocarstwa gospodarczego na świecie, jak i UE. Właśnie wyprzedziła Niemcy, stając się piątą najbogatszą gospodarką świata i największą w Europie pod względem parytetu siły nabywczej (PPP, purchasing power parity).

Przypuszczam, że pokazuje to, iż nawet gdy europejska elita zaczyna od nowa tworzyć narrację wokół wojny na Ukrainie — co właśnie zaczyna się dziać, gdyż ta sama elita w końcu zaczyna zdawać sobie sprawę, że Ukraina nie ma żadnych szans na odzyskanie utraconego terytorium, podczas gdy szkody dla stanu zdrowia gospodarki Europy nadal rosną – będą nadal bagatelizować mocne strony Rosji. Swoją drogą to, że w dużej mierze autarkiczna gospodarka Rosji przetrwała wszystkie 11 rund unijnych sankcji wobec niej znacznie lepiej niż własna gospodarka UE, jest faktem.

W rzeczywistości w żadnym miejscu swojego artykułu Cebrián nie wspomina hiszpańskiego słowa „economia”, co jest osobliwe w przypadku artykułu o eskalacji kosztów konfliktu na Ukrainie. Dla kontrastu, dwukrotnie wymienia nazwisko „Kissinger” — być może nie jest to wielką niespodzianką, biorąc pod uwagę, że Henry Kissinger jest jednym z najstarszych stażem członków Klubu Bilderberg. Jest z pewnością najstarszy:

Jak mówi sam Kissinger w swojej książce o przywództwie, wojna na Ukrainie jest ucieleśnieniem niepowodzenia wcześniejszych prób dialogu głównych stron, którymi nie są Kijów i Moskwa, ale Biały Dom i Kreml.

Mamy więc tutaj pierwsze przyznanie, w głównej części tekstu, że wojna na Ukrainie nie jest wojną między Ukrainą a Rosją, ale raczej wojną zastępczą między Białym Domem a Kremlem. Co prowadzi nas do konkluzji artykułu:

Bezpośrednią konsekwencją tej wojny było podporządkowanie Unii Europejskiej, która jest projektem pokoju i współpracy prawnej, sojuszowi wojskowemu. Aby kraje z głęboką nierównowagą demokratyczną, takie jak Węgry czy Polska, były akceptowane, a nawet którym Zachód schlebia, tak jak Biały Dom wydaje się zdeterminowany, by wybielać nawet despotyczny reżim Wenezueli [NC: niezbyt subtelne przypomnienie, jak bardzo hiszpański establishment polityczny i biznesowy gardzi boliwariańskim rządem w Caracas]. Przedłużanie się wojny miało inne skutki, takie jak utworzenie trójkąta między poprzednio walczącymi państwami, Iranem, Chinami i Rosją, z których dwa to mocarstwa nuklearne. Wzmocniła też rolę Turcji, członka założyciela Sojuszu, którą trudno nazwać demokracją i która nie stosuje sankcji wobec państwa agresora.

To nie jest wojna między Rosją a Ukrainą, ale wojna zastępcza między NATO a Rosją. Żadne z nich nie może być absolutnym przegranym, jeśli dążymy do trwałego pokoju w Europie i chcemy zapobiec przekształceniu się konfliktu w trzecią wojnę światową. Ale głosy za zawieszeniem broni nie wydają się mieć większego wpływu na władców demokratycznej Europy, w tym naszych, gotowych bronić Ukrainy aż do śmierci ostatniego Ukraińca.

„Dekonstrukcja Zełenskiego”

Artykuł Cebriána pojawił się zaledwie kilka dni po tym, jak El Diaro, lewicowy internetowy serwis informacyjny, opublikował interesujący artykuł zatytułowany „Dekonstrukcja Zełenskiego” [Desmontando a Zelenski, hiszp.]. Chociaż nie czytałem zbyt wiele z ostatnich relacji El Diario na temat konfliktu na Ukrainie, ale patrząc na nagłówki zaległych artykułów na ten temat, ten artykuł również wydaje się reprezentować swego rodzaju odejście.

Artykuł napisany przez José Enrique de Ayala, emerytowanego generała brygady armii hiszpańskiej, który był zastępcą dowódcy wielonarodowej dywizji środkowo-południowego Iraku, wspieranej przez NATO, dokładnie dekonstruuje Zełenskiego. Kilka dni przed publikacją artykułu o Zełenskim El Diaro opublikował podobny artykuł tego samego autora o Putinie, zatytułowany „Dekonstrukcja Putina”. Chociaż niektóre ważne rzeczy są mylone, takie jak wielokrotnie tu obalany pomysł, że Mińsk 2 oferował możliwe rozwiązanie konfliktu w Donbasie, artykuł jest rozsądnie wyważony, biorąc pod uwagę przedmiot.

De Ayala jest obecnie członkiem Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych oraz Rady Bezpieczeństwa i Obrony, hiszpańskiego think tanku Fundación Alternativas, a także publicystą opinii dla El Diario i El País. W swoim artykule o prezydencie Ukrainy daje rzadkie spojrzenie na niektóre z ciemniejszych stron historii Zełenskiego.

O korupcji:

Kluczem do kampanii [wyborczej], która doprowadziła Zełenskiego do władzy, była walka z korupcją i oligarchami… Jednak nigdy nie udało mu się zerwać więzi z Kołomojskim, jednym z najbardziej skorumpowanych oligarchów na Ukrainie. W rzeczywistości jedną z jego pierwszych decyzji [jako prezydenta] było powołanie na szefa Administracji Prezydenta prawnika magnata Andrija Bohdana. W październiku 2021 roku śledztwo Pandora Papers ujawniło, że Zełenski, jego pierwszy asystent i współzałożyciel Kwartału95 Szerhij Szefir oraz szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i przyjaciel Zełenskiego z dzieciństwa Iwan Bakanow kontrolowali sieć spółek offshore w rajach podatkowych, które posiadały cenne nieruchomości w Londynie.

O wojnie:

Kiedy zaczęła się inwazja, Zełenski zaapelował o wsparcie NATO, które już uzbrajało i szkoliło armię Ukrainy i którego to wsparcia udzielono mu w obfitości. Do końca maja Ukraina otrzymała ponad 85 miliardów dolarów pomocy wojskowej i tyle samo pomocy finansowej i humanitarnej, co pozwoliło Ukrainie stawić opór, a Zełenskiemu utrzymać się u władzy. Ale ukraiński prezydent musi wiedzieć, że głównym celem tego ogromnego wysiłku, raczej nie jest obrona Ukrainy, ale osłabienie Rosji i że musi podporządkować się decyzjom swoich sponsorów.

Pierwsza oznaka tej uległości pojawiła się w niecały miesiąc po rozpoczęciu wojny. W marcu Moskwa i Kijów przeprowadziły kilka rund negocjacji na Białorusi, a w końcu doszło do spotkania ministrów spraw zagranicznych w Turcji. Osiągnięto pewne wstępne porozumienia, zwłaszcza dotyczące neutralności Ukrainy i wycofania wojsk rosyjskich na pozycje sprzed inwazji, chociaż kwestia terytorialna pozostała otwarta. Sam Zełenski zadeklarował 15 marca, że ​​Ukraina nie będzie członkiem NATO. Ale na początku kwietnia brytyjski premier Boris Johnson odwiedził Kijów i powiedział publicznie, że na Putina należy naciskać, a nie negocjować, co zakończyło negocjacje, które mogły zakończyć wojnę. Ówczesny premier Izraela Naftali Bennett, który pośredniczył między obiema stronami, oświadczył w lutym tego roku w telewizyjnym wywiadzie (jest na YouTube), że kraje zachodnie zablokowały porozumienie pokojowe…

Nie można winić Zełenskiego za obronę niepodległości i integralności swojego kraju wszelkimi dostępnymi mu środkami. Ale odpowiedzialny przywódca polityczny musi myśleć o cenie, jaką trzeba zapłacić, zwłaszcza jeśli istnieje jakakolwiek możliwość wynegocjowania sprawiedliwego pokoju…

Niestety, de Alaya powtarza twierdzenia pierwotnie rozpowszechniane przez New York Times i niemieckie media, że ​​to Ukraina stała za sabotażem rurociągów Nordstream. Yves obalił wówczas tę „obrażającą inteligencję” historię. De Alaya wspomina również o możliwości, że to Ukraina stała za niedawnym zbombardowaniem zapory Nova Kajovka, co przedstawia bardziej prawdopodobną fabułę:

Ani Stany Zjednoczone, ani Wielka Brytania, ani Francja nie oskarżyły bezpośrednio Moskwy, co bez wątpienia zrobiłyby, gdyby uważały, że to ona ponosi odpowiedzialność. Kilka dni po katastrofie rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, admirał w stanie spoczynku John Kirby, powiedział na konferencji prasowej, że współpracują z ukraińskim rządem w celu uzyskania dodatkowych informacji i że nie doszli do żadnych wniosków. A potem… cisza. Przypuszczalnie gdyby znaleźli jakikolwiek dowód przeciwko Rosji, znalazłby się on na pierwszych stronach gazet. W tym przypadku wszystkie możliwości pozostają otwarte, także przypadkowe pęknięcie spowodowane uszkodzeniami strukturalnymi podczas walk, ale cisza radiowa ze strony służb wywiadowczych i zachodnich rządów sprawia, że ​​bardziej prawdopodobnym autorem jest Ukraina.

Trzeba przyznać, że De Alaya zapuszcza się na terytorium, na które większość dziennikarzy, felietonistów i autorów felietonów na Zachodzie nie odważy się (a przynajmniej jeszcze nie teraz) wejść, i opisuje w zarysie ciągłe ataki rządu Zełenskiego na wolność, demokrację i rządy prawa. Niektóre z nich poprzedzały rosyjską specjalną operacją wojskową:

Od początku rosyjskiej inwazji Zełenski zakazał opuszczania kraju wszystkim mężczyznom w wieku od 18 do 60 lat. Nie uznaje się sprzeciwu sumienia [conscientious objection], większość mężczyzn rekrutuje się i wysyła na front, czy chcą walczyć, czy nie… W marcu 2022 roku zawiesił działalność 11 partii politycznych… bez odwoływania się do prawa czy przedstawiania jakichkolwiek dowodów na ich powiązania z Moskwą… W grudniu 2022 roku prezydent Ukrainy podpisał ustawę medialną, która była szeroko krytykowana przez Związek Dziennikarzy Ukrainy jako zagrażającą wolności wypowiedzi. Zgodnie z tą ustawą, która zaczęła się kształtować w 2019 roku, na długo przed inwazją, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, złożona w większości z lokajów Zełenskiego i ukraiński parlament, obecnie zdominowany przez partię prezydenta, może cenzurować nadawców telewizyjnych, prasę i dziennikarstwo internetowe, a także sieci społecznościowe i wyszukiwarki, takie jak Google.

O ukraińskich nazistach:

[Zełenski] tolerował i toleruje nazistów w swoim kraju oraz w swoich siłach zbrojnych i siłach bezpieczeństwa, choć trudno powiedzieć, czy zrobił to z przekonania, czy dlatego, że nie mógł zrobić inaczej. Na przykład emblemat Batalionu Azow (obecnie Brygada) jest lustrzanym odbiciem runy Wolfsangel zaczerpniętej z godła 2. Dywizji SS Das Reich, nazistowskiej jednostki, która spowodowała śmierć dziesiątek tysięcy Ukraińców, zwłaszcza Żydów, w czasie II wojny światowej. Na Ukrainie jednostek o podobnej ideologii jest więcej: Ajdar, Donbas i inne bataliony.

Na koniec de Alaya wyjaśnia również, w jaki sposób marka Zełenskiego jest w dużej mierze tworem zachodnich służb wywiadowczych, głównie z USA i Wielkiej Brytanii:

Ukraiński prezydent stał się uwielbiany i uświęcony przez uporczywą propagandę zachodnich służb wywiadowczych – głównie Anglosaską – którą szeroko powtarzała zdecydowana większość mediów… Robili to na długo przed rozpoczęciem inwazji, przynajmniej odkąd otwarcie poparli antyrosyjski zamach stanu na Majdanie, kiedy Victoria Nuland – ówczesna podsekretarz stanu USA ds. europejskich i euroazjatyckich, a dziś pełniąca obowiązki zastępcy sekretarza stanu w administracji Bidena – powiedziała w rozmowie z ambasadorem USA na Ukrainie: „P…..ć UE”. Zełenski nie istniał wtedy jako gracz polityczny. Ale kiedy się pojawił, był darem niebios. Któż lepiej niż aktor zagra bohatera – wojskowa koszula, rozczochrana broda, cienie wokół oczu – aby… wzbudzić [publiczną] empatię, a wraz z nią bezkrytyczne poparcie obywateli Zachodu dla kampanii wykraczającej daleko poza tę wojnę.

Większość z tego oczywiście nie jest nowością dla zwykłych czytelników NC i komentatorów, ale fakt, że jest to publikowane w serwisie informacyjnym takim jak El Diario, który do tej pory w dużej mierze opierał się na oficjalnej linii w sprawie wojny na Ukrainie, to jest nowością. Jeszcze bardziej wartym uwagi jest fakt, że José Luis Cebrián, jedna z najbardziej wpływowych postaci w Hiszpanii, nie tylko w mediach, ale także w polityce i biznesie, alarmuje o zgubnych konsekwencjach wojny zastępczej na Ukrainie dla UE, a także fakt, że większości europejskich polityków to nie obchodzi. Niestety, jest już o 18 miesięcy za późno i wiele szkód zostało już wyrządzonych.

 

[*] To duże niedopowiedzenie ze strony Cebriána. Niepisane porozumienie, do którego się odwołuje, stanowiło, że NATO nie wchłonie żadnego z krajów byłego Układu Warszawskiego (oczywiście poza NRD) ani byłych republik radzieckich. Jak czytelnicy dobrze wiedzą, ówczesny sekretarz stanu USA James Baker obiecał Gorbaczowowi, że po zjednoczeniu Niemiec NATO nie przesunie się ani o cal na Wschód. Zamiast tego przesunęło się w tym kierunku o 1000 kilometrów (600 mil).

______________

Better Late Than Never? Spain’s El País Sounds Alarm Over Consequences of Ukraine “Proxy War” for EU’s Future, Nick Corbishley, August 18, 2023

−∗−

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!