Konto ministra niesprawiedliwości na platformie X wypluwa regularnie coś, co można określić gadzią mową – mową pełną manipulacji zawierającą fałszywe połączenie sztucznych słów z nieadekwatnym desygnatem. Gadzi język ma mamić i straszyć mieszkańców Ukro-Polin czyli nowego tworu powstałego na terenie Polski, który jak pasożyt skolonizował arterie polskiego organizmu, kierując przepływem pieniądza.
Jednak tzw. lewo-rządność z którą mamy do czynienia narodziła się dużo wcześniej.
Jedną z głównych zasad na której opiera się dzisiejsza lewo-rządność i z której czerpie pożywkę jest następujące stwierdzenie oparte na mniemanologii Trybunału Konstytucyjnego III RP:
Prawda nie jest w naszym porządku konstytucyjnym najwyższą wartością.
Jeżeli nie prawda, to co? I tu wypada przypomnieć wszystkim katolikom – jeżeli sam Bóg mówi o sobie „ jestem prawdą” to należy się zastanowić co może stać wyżej od Boga? Co jest ważniejsze od prawdy o Bogu i od prawdy o człowieku? Każda konstrukcja filozoficzna – logiczna – prawna stawiająca ponad prawdę jakąkolwiek wartość jest przejawem diabelskiego fałszu.
Tymczasem zwolennicy lewo-rządności twierdzą:
Myśmy w swoich orzeczeniach powiedzieli, że najwyższą wartością jest godność, a nie prawda. […] Prawda nie jest w naszym porządku konstytucyjnym najwyższą wartością.
Nietrudno jest przewidzieć skutki tej lewicowej aberracji, która fałszuje i w końcu rujnuje system prawny w Polsce czego przykładem było ostatnie uchwalenie ustawy z nienawiści. Z nienawiści do prawdy. Ustawa była przedstawiana pod fałszywą, propagandową nazwą „ o mowie nienawiści”.
Uważam, że prócz filozoficznych i ideologicznych aspektów ten psychologiczny pełni równie ważną rolę w zrozumieniu dynamiki tej patologii.
Na koniec przytoczę zamieszczony już na naszych łamach fragment refleksji prof. Bogusława Wolniewicza na ten właśnie temat, wyjaśniający istotę problemu.
“O pojęciu kłamstwa i zasadzie prawdomówności” Prof. Bogusław Wolniewicz
„Humanizm”
Czynione są herkulesowe wysiłki – jak chociażby narzucanie Europie tzw. Karty praw podstawowych proklamowanej na konferencji Rady Europejskiej w Nicei 7 grudnia 2000 r. – by przerobić chrześcijański normotyp cywilizacyjny na bezkonfliktowo „humanistyczny”. Ma być tylko jedna wartość naczelna, której służą wszystkie inne. Tym aksjologicznym supremum jest CZŁOWIEK. Pozostałe wartości, dotąd naczelne, stają się wobec tego absolutu instrumentalne, a wśród nich prawda i prawdomówność. Prawda ma być cenna tylko o tyle, o ile służy człowiekowi. To on rzuca na nią swój nieziemski blask, nie ona na niego.
Absolut CZŁOWIEK występuje zwykle pod postacią swoich awatarów, wcieleń bardziej przystępnych: jako „życie ludzkie”, jako „osobowość”, albo jako „osoba ludzka”, a ostatnimi laty także jako „godność”. Zawołanie, że „życie jest wartością najwyższą”, słychać w krąg, a „godność ludzka” stoi na samym czele owej Karty jako jej Artykuł 1. W tym samym roku ukazał się również Manifest humanistyczny 2000 promulgowany przez jakąś Międzynarodową Akademię Humanizmu przy prowincjonalnym uniwersytecie stanowym w Buffalo, USA – licha imitacja Manifestu Komunistycznego z 1848 roku. Wśród dziewięciu „kluczowych zasad etyki humanizmu” znajdujemy tam jako przykazanie pierwsze, że „wartością naczelną jest godność i autonomia jednostki” (s. 31 wydania polskiego przez „Książkę i Prasę”).
Prawda ma podlegać awatarowi „godności”, on nią zawiaduje. Polski Trybunał Konstytucyjny obwieścił w grudniu 2006 r. ustami swojego przewodniczącego, sędziego Jerzego Stępnia, taką oto zdumiewającą nowość: „Myśmy w swoich orzeczeniach powiedzieli, że najwyższą wartością jest godność, a nie prawda. […] Prawda nie jest w naszym porządku konstytucyjnym najwyższą wartością”. (Por. T. Sommer: Wolniewicz – Zdanie własne. Warszawa 2010, s. 207.) Animuszu przeciw prawdzie dodała sędziemu Stępniowi zapewne owa Karta, a może też ów Manifest, bo wątpliwe, by tę nową zasadę wymyślił sam; choć nie wątpimy, że faktycznie i on, i cały ten lewoskrętny Trybunał zasadę tę stale realizował i dalej realizuje. W wyjaśnieniu przewodniczącego TK RP znalazła wyraz nowa zasada: zasada „humanistycznej” prawdomówności. Jak widać, brzmi ona tak: (H) Należy mówić prawdę, chyba że nie służy to godności człowieka. Gdy więc nie służy, wolno mówić nieprawdę, albo prawdę tłumić – wedle uznania.
Pierwsza nasza obiekcja wobec zasady H jest taka: zasada H to hasło na krótką metę. Na dalszą tłumienie prawdy nie służy nigdy „człowiekowi”, tylko jakimś skrycie partykularnym interesom. Okupione zaś jest trwałą szkodą społeczną: zatruwa normotyp zgodą na kłamstwo jako powszechnie akceptowany styl życia. Olbrzymim przykładem jest tu kłamstwo reklamy, szczególnie drastyczne w przypadku reklamy leków. Inny przykład daje medycyna, gdy lekarz „z litości”pociesza pacjenta kłamstwem – doraźnie i na krótko, a trwale i na długo podcina tą pociechą zaufanie społeczne do medycyny w ogóle. W ten sposób wielkie dobro poświęcane jest dla małego. Trwoni się tzw. w dzisiejszym utylitarnym żargonie „kapitał społeczny”, czyli dobra moralne nagromadzone przez wieki w chrześcijańskim normotypie cywilizacyjnym.
Po drugie: zasada H stwarza sofistycznie pewien pozór logiczny. W zasadzie Z niewiadome si wskazywały, że wszelkie odejście od mówienia prawdy wymaga osobnej obrony i dyskusji nad sytuacją, która miałaby je usprawiedliwiać. Tymczasem zasada H załatwia sprawę na pozór za jednym zamachem, ustalając pojęcie sytuacji etycznie anormalnej jako takiej, w której powiedzenie prawdy uszkadzałoby czyjąś godność. Ta sofistyczna niby-precyzacja pełni dwie funkcje: (a) nadaje dyskusjom nad niewiadomymi si skręt z góry „humanistyczny”, w duchu owej Karty, której jest skrytą propagandą; (b) daje łatwą wymówkę godnościową – też jak owa Karta, przy całkowicie niesprecyzowanym pojęciu „godności” – arbitralnym decyzjom politycznym, jak to miało np. miejsce, gdy TK „bronił godności człowieka” utrącając z pomocą zasady H ustawę lustracyjną.
Wreszcie po trzecie i najważniejsze: zasada H miesza godność człowieka z jego reputacją – z jego wizerunkiem społecznym. Jak prawda miałaby szkodzić czyjejkolwiek godności? W przeciwieństwie do fałszu, prawda zgadza się logicznie z każdą inną prawdą. Zatem nie zgadzać się
może tylko z jakimś fałszem, czyli tutaj z czyjąś podrabianą godnością. Szkodzi wtedy jedynie atrapie godności, jaką jest fałszywa reputacja takiego osobnika.
Promulgowanie przez Trybunał Konstytucyjny zasady H jest licencją na sądowe podtrzymywanie – jak w przypadku „Bolka” – takich atrap i podrabianych wizerunków. Jest też dźwignią dla coraz bujniej pleniącego się „godnościowego” pieniactwa, oraz dla idącego z nim dławienia społecznej krytyki. Wszelka bowiem ostrzejsza krytyka może zostać uznana za szkodliwą dla czyjejś reputacji. Godności żadna prawda nie szkodzi, ani kłamstwo nie pomaga, a reputacji owszem.
_____________________________________________________________________________________________________________
Bogusław Wolniewicz O pojęciu kłamstwa i zasadzie prawdomówności
zwolennicy lewo-rządności twierdzą:
“Myśmy w swoich orzeczeniach powiedzieli, że najwyższą wartością jest godność, a nie prawda. […] Prawda nie jest w naszym porządku konstytucyjnym najwyższą wartością”.
W całym systemie ludzkich wartości jest tylko jedna taka wartość.
Jest tylko jedna wartość najwyższa. – Jest nią Bóg jedyny. – Wszystko we wszystkich. Jedyna wartość sama w sobie.
Jednocześnie jest mnóstwo antywartości. – Nawet każda z ludzkich wartości odarta z jej wewnętrznych wartości służebnych wspieranych ofiarami i poświęceniami motywowanymi miłością na pozór staje się taką „wartością samą w sobie”.
– Taki ktoś nikomu i niczemu może nie służyć, nikomu się nie kłaniać. Człowiek który będzie ją wyznawał przyzna sobie rangę bóstwa… tyle że łatwo się okaże że jest w szponach szatana.
„Wśród dziewięciu „kluczowych zasad etyki humanizmu” znajdujemy tam jako przykazanie pierwsze, że „wartością naczelną jest godność i autonomia jednostki”
Podmieniono tu człowieczeństwo na humanizm, a dokładniej to na mówienie o człowieczeństwie w kategoriach prawa.
Na pozór jest to jakaś zabawa intelektualna ale w praktyce jest to śmiertelnie poważne – bo to taka „mowa prawa o człowieczeństwie” to nic innego jak mowa z pozycji takiego j/w człowieka – uzurpatora do rangi bóstwa, który prawem stanowionym chce narzucać to, co według niego (jego aberracji psychicznych i duchowych) jest lub powinno być uznawane ludzkim.
Z tym się wiąże i „prawo do humanitarnego traktowania” jakiegoś człowieka – i nie to jest groźne, a to, że takie prawo zaraz ktoś będzie miał obowiązek zaspokoić.
– A wchodzi tu w rachubę i oddanie na wychowanie własnych dobrze wychowywanych dzieci osobom zdeprawowanym, a samemu zostanie pozbawionym „praw rodzicielskich.
– Co się tu wydarzyło? – Otóż prawo wyniosło się nad człowieczeństwo – nastąpiła gigantyczna satanistyczna odwrotka.
Nie zbłądzi ten który Boga jedynego stawia na pierwszym miejscu. Łatwo odnajdzie drogę, bo wtedy wszystko co jest widzi na swoim miejscu.
Bóg sam o sobie mówi „Jestem który jestem”, czy „jestem prawdą, drogą i życiem”.
Prawda, droga i życie tworzą przestrzenie dla ludzkich aktywności, a przecież nie konkurują ze sobą nie rywalizują – budują jedność duchową.
Prawda jedyna tworzy przestrzeń dla dokładnie wszystkich ludzkich wartości. – Tylko te, co są duchowo spójne są wartościami ludzkimi jedynymi w tej przestrzeni.
Nie można powiedzieć że jakaś z wartości w porządku konstytucyjnym jest najważniejsza. – Z prostego powodu – wartości są wyższego rzędu w skali integracji duchowej i tworzą tu hierarchię według której w przypadku konfliktu wartości podczas dokonywania wyboru czy podejmowania decyzji wartość niższego rzędu ustępuje, podporządkowuje się, nawet poświęca się o ile tylko tak można obronić zagrożoną wartość wyższego rzędu. – Jednak prawie zawsze mamy sytuację gdy nie zwracamy uwagi na hierarchię wartości, bo żyjemy jednocześnie wszystkimi wartościami.
– Ale to nie wszystko, bo „większość” z tytułu wyższego miejsca w hierarchii wartości to nie jedyne kryterium.
– Przecież wszystkie wartości w tej hierarchii tworzą kilka poziomów wartości, coś jak kręgi kręgosłupa w pionie, a przy nich żebra tworzące poziomy. – A na każdym z tych poziomów jest duża ilość wartości równych między sobą, ale różniących się co do pierwszeństwa w zaspokajaniu potrzeb – i to nie z grzeczności, a z tytułu użyteczności społecznej.
– I tak na przykład wartości wspólnotowe mają pierwszeństwo przed osobistymi. – To stąd wypływa np. pierwszeństwo dla kobiet w ciąży w kolejce czy do krzesła w autobusie.
Zaznaczyć trzeba że pierwszeństwo (priorytet) nie ma nic wspólnego z przywilejami. – Te są zabójcami relacji społecznych w tym sprawiedliwości i prawa. – Budują najgorsze patologie, uzurpacje, uroszczenia i szowinizmy.
Nawet nikt nie mówi że w tym stanie to ta kobieta jest chroniona z racji bycia najwyższą wartością wśród równych, ale każdy się do tego stosuje w praktyce.
– Kiedy indziej to ona będzie ustępowała miejsca – ale wspólnota ludzka zawsze będzie realizowała swoje powołania, wartości i cele najlepiej jak to jest możliwe – i moralnie i ideowo i dalekowzrocznie, i wychowawczo.
Jeżeli nie prawda, to co?
Powyżej pisałem:
„Prawda jedyna tworzy przestrzeń dla dokładnie wszystkich ludzkich wartości. – Tylko te, co są duchowo spójne są wartościami ludzkimi jedynymi w tej przestrzeni”.
To trzeba wyraźnie podkreślić – bo bez prawdy jedynej, bezdyskusyjnej, zawsze chronionej i promowanej nie zaistnieje dokładnie żadna z ludzkich wartości.
Ona jest najbardziej prowspólnotową wartości, a więc z najwyższym pierwszeństwem.
Dziwne że w III RP znaleźli się aż tak niesprawiedliwi sędziowie. Dotąd sędziowie rozprawy sądowe opierali na prawdzie. Świadkowie przysięgali mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę”.
– lepiej lub gorzej, ale chodziło o sprawiedliwość. – Odtąd jej brakuje. – Namiastki w postaci „praworządności” nie wystarczą, bo ta jedyny sens by miała gdyby samo prawo państwowe było sprawiedliwe i służące sprawiedliwości, prawości (naturze ludzkiej), moralności (życiu ludzkiemu), i jeszcze człowieczeństwu (jako dojrzałemu, zmierzającemu do pokoju ze wszystkimi ludźmi pragnącymi pokoju i czczącemu świętości swoje).
– I odwrotnie. To wszystko co będzie nam podsuwane jak nasza wartość, a nie będzie posadowione na prawdzie jedynej będzie oszustwem i antywartością, będzie nam wrogie, będzie zawsze antyludzkie.
System ludzkich wartość ma sens wyłącznie jak stabilny i już uporządkowany, Jedynie szczegóły w nim będą mogły być doprecyzowywane. Dlatego każde nie tylko „ubogacenie”, czy „zubożenie” jakiejkolwiek wartości będzie tworzyło ideologie destrukcyjne dla idei na który wspiera się człowieczeństwo, co już niesie za sobą wielkie zło, ale każde wyniesienie wartości niższego rzędu nad wartość wyższego rzędu ma już rangę satanistycznej wartości, a satanizm to dokładnie tyle co antyczłowieczeństwo.
Uznać, że
Prawda nie jest w naszym porządku konstytucyjnym najwyższą wartością.
… to już wynieść kłamstwo nad prawdę, to już pogrążyć się w iluzjach nie tylko świata bez ludzkich wartości duchowych, a zatem i bez Boga, ale i świata, gdy cokolwiek mogłoby być głoszone jako ludzka wartość – dowolna bzdura, dowolne kłamstwo, dowolny bałwan.
– A to już zdecydowanie najgorsze jakie daje się jeszcze wyobrazić piekło na ziemi.
– I co ciekawe, to ci, których ono czeka chcą urządzić go swoim ofiarom.
– A za co? – Za to że liczą na Bożą sprawiedliwość zamiast najpierw dbać o własną moralność – męstwo, odwagę, waleczność, bezkompromisowość – a po to żeby dać panu Bogu szansę?
Wolniewicz dobrze to zauważył, że w sytuacji zastąpienia prawdy czymś innym, w tym przypadku “godnością”, okazuje się w praktyce, że wyższą wartością dla wymiaru niesprawiedliwości jest fałsz, zasłonięty reputacją.
DOBITNYM PRZYKŁADEM
jest świeża sprawa matki, która nie posłuchała abortera nakłaniającego ją do aborcji. Nie posłuchała, a dziecko urodziło się zdrowe. Została oskarżona i skazana w I Instancji. Jej winą było, że uderzyła w reputację abortera. Opis poniżej; cytat z ratujzycie.pl
Rozprawa apelacyjna w sprawie Weroniki – dzielnej mamy, która ostrzegła, że nie poleca prowadzenia ciąży u Piotra A. ze Starogardu Gdańskiego. Kilka lat wcześniej A. chciał zamordować jej dziecko, twierdząc, że ma ono zespół Downa. Weronika odmówiła aborcji, a chłopiec urodził się zdrowy.
Morderca dzieci w roli oskarżyciela
Piotr A. był w przeszłości skazany za aborcję. W 2002 roku prokuratura postawiła mu zarzut zabicia „na żądanie” prawie setki poczętych dzieci, ale udowodniono mu „jedynie” 19 takich zabójstw. A. mordował dzieci w swoim gabinecie w Gdańsku, przy ul. Przemyskiej.
Mimo że dostał 2 lata więzienia w zawieszeniu, nie stracił prawa wykonywania zawodu. Dlatego po kilku latach Weronika trafiła na niego… w gabinecie.
Ta dzielna kobieta nie zrobiła nic więcej, jak tylko wypowiedziała się w obronie życia – informując potencjalne ofiary o tym, kto morduje poczęte dzieci, zamiast pomagać im bezpiecznie przyjść na świat. Została za to potraktowana jak kryminalistka.
Sąd wydał wyrok skazujący Weronikę na:
4 miesiące prac społecznych,
przeproszenie abortera w mediach,
zapłatę na jego rzecz kwoty 1812 zł tytułem kosztów sądowych.
O tych sprawach mówią wybitni polscy kapłani m.in. ks. prof. Tadeusz Guz; pisał także, co widać na załączonym przykładzie wybitny polski filozof “młot na lewactwo” Bogusław Wolniewicz; piszą i mówią inni, podając niezliczone przykłady. O aspekcie ideologicznym mówił śp. Krzysztof Karoń.
Proza dnia codziennego dostarcza nam mnóstwo przykładów jak ludzie mówiący prawdę oskarżani są o naruszanie: godności, dobrego samopoczucia i reputacji środowisk patologicznych o PODRABIANYCH WIZERUNKACH. Gadzia mowa oskarżycieli zawiera najczęściej następujące słowa: antysemityzm, faszyzm, rasizm, ksenofobia, co nie oznacza, że nie ma takich zjawisk na świecie. Są, ale bardzo często odnoszą się, razem z pominiętym antypolonizmem i antykatolicyzmem, do innych nierzadko antypolskich grup zarażonych: ksenofilią, podsemityzmem, qrwofilią, pedofilią, a przede wszystkim, na szczeblu najwyższym- mówiąc wprost: satanizmem, którego awatarami są totalitarne ideologie.
zasada H miesza godność człowieka z jego reputacją – z jego wizerunkiem społecznym.
Przede wszystkim to mieszane są tutaj ze sobą dwie z godności ludzkich i godność osobista i godność osobowa z którą wiąże się rozumienie osoby ludzkiej jako wspólnoty ducha, duszy i ciała – a tej, jak i każdej wspólnocie ducha już się należy nie tylko pierwszeństwo, ale i ochrona.
Tą z nich, która jest społecznie uznawaną i chronioną jest godność osobowa – to ona skutkuje pierwszeństwem. – Ba ona bywa nawet utożsamiana z godnością dziecka Bożego.
Natomiast godność osobista to inna historia – ona jest prywatną sprawą każdej osoby, i to ona ma zabiegać o to aby mieć dobrą opinię – a to znaczy że postępować godnie, honorowo, uczciwie, jest prawy i moralny.
Wszystko co robimy z motywów osobistych robimy na wyłącznie własną odpowiedzialność i wyłącznie sami musimy ponosić wszelkie konsekwencje błędów, ryzyka i niepowodzeń.
Mieszanie ma tutaj na celu podstawić godność osobistą w miejsce godności osobowej.
Odwoływanie się do sądu w sprawie dobrej reputacji tam gdzie na nią się nie zasługuje jest możliwe tylko w świecie rządzonym przez satanistów, gdzie i sędziowie są satanistami, a przynajmniej sędziami-zbrodniarzami sądowymi z tytułu korupcji.
Owszem, czasami trzeba i iść do sądu – ale to właśnie przypadek człowieka szacownego który zostanie przez jakąś kanalię pomówiony o niegodne postępowanie.
To jemu takie oskarżenie burzy należny mu uczciwie zasłużony wizerunek społeczny.
– Ale żeby to aktywny morderca dobry wizerunek społeczny tylko za sprawą wygranej sądowej?
– Przecież dobra reputacja zawodowa jest potrzebna w każdym zawodzie, ale zawody medyczne to nie tylko zawody użyteczności społecznej, ale i społecznego zaufania.
Tutaj społeczna bierność zbuduje fałszywe zaufanie – a to już oznacza współudział w jego zbrodni.
Tu cały sąd jest umoczony w tą zbrodnię.
– Przecież nawet człowiekiem nie starczy się urodzić – trzeba jeszcze nim być.
Tu nie chodzi o pozbawienie chleba pracownika “który z godnością pracując własny chleb je”. – Zbrodnia to nie praca – nawet jak się dostaje za to pieniądze i płaci podatki (nbawiasem mówiąc, to wtedy całe państwo staje się ludobójczym i satanistycznym).
Tu idzie o bezkarność zbrodni, a nawet pochwałę zbrodni (bo ofiara miała przepraszać zbrodniarza).
– To jest w najwyższym stopniu satanizm w organach sprawiedliwości i najwyraźniej realizowane zaplanowane ludobójstwo Narodu Polskiego.
Na tym tle trzeba tu wyrazić wielki szacunek dla Grzegorza Brauna. – On biernym nie pozostał. Oby wychował liczne grono kontynuatorów jego dzieła.
Tutaj przykład leworządności:
Podobno bardzo dobry film o lewoskrętności:
https://marzenagrzegorczyk.com/hijacking-the-truth-film/