Polemika z Rebeliantką na temat wiadomej herezji

Hieronim Bosch “Kuszenie Św. Antoniego /środkowa część tryptyku-fragment/

 

Szanowna Rebeliantko,

Napisałaś:

A więc prawdą jest, że Franciszek pod koniec swojego pontyfikatu zdecydowanie mylnie oceniał rolę zbawczą poszczególnych religii. Moim zdaniem “zapędził się” w swoich iluzjach co do perspektyw dialogu międzyreligijnego.

Pomimo tego wielokrotnie zaprzeczyłaś, że mieliśmy do czynienia z herezją podczas tego pontyfikatu, a tym samym twierdzisz, że pogląd o zbawieniu dostępnym poza Chrystusem na drodze innej niż chrześcijaństwo nie jest herezją. Należy podkreślić, że na drodze religii antychrześcijańskich.

W trakcie polemiki dodałaś także:

A już twierdzenie, że Franciszek to heretyk, satanista i antychryst, to dla mnie absolutnie nieuzasadnione twierdzenia.

Pozostaję przy tym przekonaniu, nawet za cenę oceniania mnie jako “człowieka nierozumnego – nieprawdopodobnie głupiego aż do tragikomicznego absurdu”.

Nie użyłem określeń satanista i antychryst. Natomiast uważam go za heretyka. To co napisałaś było reakcją na mój komentarz, który brzmiał:

Heretycki Bełkot Franciszka:

>>Teologia musi rozwijać się „w kulturze dialogu i spotkania między różnymi tradycjami i wiedzą, między różnymi wyznaniami chrześcijańskimi i różnymi religiami”, czytamy w dokumencie. Uczeni teologii powinni angażować się „otwarcie ze wszystkimi, zarówno wierzącymi, jak i niewierzącymi”<<.

A więc mamy tu (u Franciszka) postulat rozwijania się teologii katolickiej, w domyśle niedostatecznie rozwiniętej, która powinna się rozwinąć “w kulturze dialogu” z “różnymi religiami”, a na dodatek z “niewierzącymi”. (!)

To jest diaboliczne często niedostrzegalne dla głupców
A dla ludzi rozumnych – nieprawdopodobnie głupie aż do tragikomicznego absurdu”.

Abyś nie czuła się obrażona, dodam korektę: dla głupców i Rebeliantki, domyślając się, że tej bredni o “teologii kontekstualnej” nie znałaś, dlatego do ogólnej grupy głupców nie należysz.  To z kolei złagodzę stwierdzeniem, że sam w przeszłości bywałem głupcem, co jest naturalną koleją rzeczy u gatunku ludzkiego aż do czasu pierwszych owoców Bożej łaski rozpoczynającej wyboistą drogę w kierunku wiadomych cnót.

Diabelski język Fiducia supplicans

Napisałem: “Fiducia supplicans nie zmienia doktryny w sposób otwarty i jasny. Można to porównać do drzwi, które nie zostały otwarte na oścież, ale zostały otwarte z klucza i od tej pory nie są już w dawny – solidny i tradycyjny sposób zamknięte. Każdy może je teraz otworzyć i jak pokazuje praktyka tak właśnie się dzieje”.

Ty mi na to odpisałaś:

Już wcześniej przedstawiłam moje przypuszczenia co do przyczyn zachowań papieża Franciszka. Więc pozostańmy przy swoich hipotezach.

Zwracam uwagę, że nie o przyczynach herezji rozmawiamy, ale o samej herezji, której zaprzeczasz oraz rozmawiamy, głównie ja i inni Twoi Adwersarze o konsekwencjach – o owocach po których mogą już poznać ci, którzy z różnych przyczyn nie rozpoznali sytuacji na początku i, o zgrozo, zaprzeczają aż do dziś.

Diabelski język Fiducia supplicans

III. Błogosławieństwa dla par w sytuacjach nieregularnych i par tej samej płci

  1. W ramach nakreślonego tu horyzontu, istnieje możliwość błogosławieństwa par w sytuacjach nieregularnych i par tej samej płci. (…)
    43. Kościół jest zatem sakramentem nieskończonej miłości Boga. Dlatego nawet wtedy, gdy relacja z Bogiem jest zaciemniona przez grzech, zawsze można prosić o błogosławieństwo, (…)

Czym są pary tej samej płci jak nie trwaniem w grzechu? Zwracam uwagę, że często dotyczy to par w+lgbt+p, które obnoszą się ze swoim grzechem z dumnym bezwstydem.

Dlatego nawet wtedy, gdy relacja z Bogiem jest zaciemniona przez grzech, zawsze można prosić o błogosławieństwo

– przecież to gadzi język, widoczny na pierwszy rzut oka. Błogosławienie par tej samej płci żyjących w grzechu nie jest małpią czynnością przedrzeźniania kapłana katolickiego, nie jest błogosławieniem samego grzechu?

Ty, twierdzisz, że nie jest z powodu zaprzeczeń w innym miejscu dokumentu. Niestety, w praktyce jest pomimo tych zaprzeczeń. Dokument jest sprzeczny sam ze sobą – celowo, aby zwieść i omotać. Tak właśnie wygląda klasyczna manipulacja.

Zacytuję również fragment ostatniego komentarza Miarki:

Właśnie o to tutaj Franciszkowi chodziło – żeby przeprowadzać rewolucję w Kościele bez zmiany litery wiary („owca cała”), bo byłby natychmiastowy bunt, a jednak zmieniać religię („wilk syty”) tak, aby utraciła swój stabilny, duchowy, katolicki charakter umacniający spójność i jedność duchową członków Kościoła.
Szczególnie dotyczy to małżeństwa, bo bez wspólnej wiary traci ono trwały charakter „Na dobre i na złe” i wspólnoty ducha spajanej miłością wzajemną.

Cui bono?

Pozostając przy klasycznym podejściu należy zapytać Cui bono?

cui prodest? („komu to przynosi korzyść?”) i ad cuius bonum? („dla czyjego dobra?”).

Odpowiedź jest prosta. Herezja różnorodności doktrynalnej przyniosła korzyści …

W Kościele katolickim w Niemczech ogłoszono w środę 23 kwietnia „Wytyczne duszpasterskie ws. błogosławieństw dla par, które się kochają”. Chodzi, mówiąc krótko, o błogosławienie rozwodników i par LGBT. /Paweł Chmielewski/X

Na koniec wiadomość z dzisiejszego dnia: Watykan zadbał o skandal na papieskim pogrzebie. Specjalne miejsce dla delegacji transseksualistów.

*-*-*

To co napisałem, to zaledwie drobna część zagadnienia. Istnieje bogata publicystyka dotycząca różnych aspektów na innych portalach i kanałach filmowych, w tym u nas.

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne