Globaliści niewiele zyskają, spopielając dekady pracy nad budową systemów masowej inwigilacji i cyfrowej infrastruktury gospodarczej, których potrzebują dla swojego „Nowego Porządku Świata”. Ukraina po prostu nie jest tego warta. Jednak taki incydent otworzyłby drzwi do rozszerzenia wojny na wielu frontach między Wschodem a Zachodem.
−∗−
Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org
−∗−
Globaliści idą na całość: Plan wywołania III wojny światowej postępuje
Jeśli chodzi o rozwój wojny na Ukrainie, to w grze mamy znaczne i podstępne siły. Zawrotna ilość think tanków, globalistów i biurokratów robi wszystko, co w ich mocy, aby wywołać międzynarodowy konflikt między USA, UE i Rosją. Szukali oni w szczególności sposobu, aby wykorzystać zachodnią populację do poparcia bezpośredniej i otwartej wojny.
Na początku wydarzenia propaganda była bardzo skuteczna w nakłanianiu lewicy politycznej do wiwatowania na rzecz zaangażowania NATO, przy czym lewicowcy wzywali do „anulowania” [“cancellation”] Rosji i żądali, aby żołnierze „zmietli ich z powierzchni Ziemi”. Jeden z tych wściekłych aktywistów (Ryan Routh) próbował nawet zamordować Donalda Trumpa, rzekomo dlatego, że Trump obiecał natychmiastowe negocjacje pokojowe z Rosją, jeśli ponownie zostanie prezydentem.
Partia Demokratyczna, kiedyś uważana za „partię antywojenną”, jest teraz partią wojennych jastrzębi. Dodajmy do tego gromadę wściekłych neokonserwatystów (lewaków i globalistów udających konserwatystów), takich jak Lindsay Graham i Mitt Romney, a nie będzie sposobu, aby uniknąć eskalacji. Po obu stronach są ludzie próbujący wywołać większy rozlew krwi, a każdy, kto wzywa do pokoju, jest zagrożony zabójstwem.
Rosja i Władimir Putin mają swoje za uszami i można by argumentować, że paradygmat Wschód kontra Zachód jest sam w sobie rodzajem teatru. Jednak dowody na razie mocno wskazują na podżeganie globalistycznych think tanków, co doprowadziło do zamachu stanu na Majdanie na Ukrainie w 2014r., napływu do tego kraju broni i „doradców” NATO za czasów administracji Obamy oraz głębokiego zaangażowania Lindsay Graham, Johna McCaina i The Atlantic Council w próby zapewnienia członkostwa kraju w UE i NATO. To ta czerwona linia, przed którą Rosja stale ostrzegała, iż doprowadzi do konfrontacji.
Należy pamiętać, że NATO obiecało Rosji w latach 90., że nie będzie próbowało ruszyć na wschód, gdy Rosja zburzy Mur Berliński i zjednoczy Niemcy. Działania NATO na Ukrainie naruszają tę obietnicę na wiele sposobów.
W styczniu 2022r. przewidywałem, że otwarta wojna w regionie jest wysoce prawdopodobna, biorąc pod uwagę ostateczną porażkę lockdownów i nakazów związanych z covidem (plan Wielkiego Resetu). Establishment potrzebował nowego globalnego kryzysu, aby zaszczepić strach w społeczeństwie, a także potrzebował kozła ofiarnego dla trwających stagflacyjnych spadków na zachodzie. To naturalne, że zwrócili się ku klasycznemu rozwiązaniu awaryjnemu w postaci wojny światowej, gdy ich poprzedni program nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.
We wrześniu 2022r., po tym jak NATO zalało Ukrainę bronią i zagranicznymi „najemnikami”, przewidziałem, że Rosja przyjmie strategię wojny na wyniszczenie ze zwiększonymi atakami na infrastrukturę energetyczną Ukrainy. Od tamtej pory jest to ich strategia, a teraz Ukraina stoi w obliczu zimy z 85% stratą w sieci energetycznej, podczas gdy siły rosyjskie posuwają się naprzód mila po mili na froncie wschodnim i południowym.
Siły rosyjskie przejmują od dawna istniejące ukraińskie twierdze ze skomplikowanymi fortyfikacjami, a siła wojsk ukraińskich maleje. Ukraina przegrywa wojnę pod każdym względem i teraz przewiduję, że mają rok lub mniej, zanim nastąpi całkowita utrata możliwości obronnych.
Korporacyjne media nie będą omawiać tych wydarzeń. Będą je umniejszać, dopóki Rosja nie będzie na krawędzi zdobycia ogromnego terytorium, a wtedy będą się oburzać, mówiąc: „Jak to się mogło stać?”. Następnie wezwą wojska zachodnie by przystąpiły do walk (to już się zaczyna).
Jedyne, co może powstrzymać taki rozwój wydarzeń, to obietnica Donalda Trumpa, że wymusi negocjacje między Kremlem a Kijowem pierwszego dnia swojej administracji. Problem w tym, że to dopiero za dwa miesiące, a globaliści wykorzystają to okno czasowe, aby sabotować wszelkie przyszłe wysiłki pokojowe. Ich celem jest przekształcenie wojny zastępczej w otwarty międzynarodowy konflikt.
W sierpniu w moim artykule „Globaliści próbują przekształcić wojnę na Ukrainie w III wojnę światową przed wyborami w USA” przedstawiłem teorię dotyczącą tego, co prawdopodobnie się stanie, jeśli establishment dostrzeże możliwą zmianę nastawienia USA i UE w kierunku dalszego wspierania Ukrainy:
„Ale jak zamienią wojnę zastępczą w wojnę światową, nie wychodząc przy tym na złych facetów? W tym cała sztuczka, prawda?
Strona zastępcza (w tym przypadku Ukraina) musiałaby podjąć działania, które sprowokowałyby Rosję do wybuchu. Rosja musiałaby wykorzystać taktykę lub broń, która naraziłaby na ryzyko ogromną liczbę cywilów, co wymagałoby większego zaangażowania NATO, a może nawet interwencji ONZ…”
Zauważyłem, że zielone światło dla wykorzystania systemów rakietowych dalekiego zasięgu dostarczonych przez USA i Europę może być impulsem, którego szukali globaliści:
„Uważam, że ataki dalekiego zasięgu na Rosję spowodują więcej rosyjskich ataków na duże miasta na zachodzie Ukrainy, gdzie mieszka większość ludności. Obszary te pozostały w dużej mierze nietknięte podczas trwania tej wojny. Putin, wbrew temu, co twierdzą media, uważał, aby ograniczać ataki na większe ośrodki cywilne. To się skończy, jeśli rakiety NATO uderzą w rosyjskie miasta…”
„Pomysł, że salwy balistyczne w kierunku Rosji przy użyciu pocisków dostarczonych przez NATO nie spowodują użycia przez Putina MOAB-ów lub broni nuklearnej, jest naprawdę szalony. Należy pamiętać, że ataki dalekiego zasięgu na Rosję nie zmienią warunków na terenie Donbasu…”
Nakreśliłem, dlaczego ta strategia jest korzystna dla globalistycznych ośrodków analitycznych w obliczu zbliżającej się prezydentury Trumpa.
„Jest coraz bardziej prawdopodobne, że Donald Trump wygra wyścig prezydencki. Od dawna uważam, że globaliści zakończą załamaniem gospodarczym lub wojną światową i zrzucą to na kolana Trumpa. Próbowali już zrobić to samo z pandemią covid i kryzysem inflacyjnym.
„Czas rozpoczęcia ofensywy kurskiej i wezwanie do ataków rakietowych na Rosję nie są przypadkowe. Trump twierdzi, że jego intencją jest zakończenie wojny na Ukrainie tak szybko, jak to możliwe, po objęciu urzędu”.
„Muszą wyeskalować wojnę w coś większego, coś, czego nie da się cofnąć. Teraz jeszcze wojna może się zakończyć – wystarczy trochę dyplomacji i zmuszenie Ukrainy do zrozumienia, że nie odzyskają Donbasu ani Krymu, bez względu na to, ile ofiar poniosą. Ale jeśli po obu stronach będą masowe ofiary cywilne, sytuacja stanie się nieodwracalna”.
Chcę podkreślić, że nie potrzeba szklanej kuli, aby przewidzieć ścieżkę tego konfliktu. Etapy i wyniki są stosunkowo jasne, jeśli zrozumiesz ukryte motywy stojące za tą wojną. Większość wydarzeń, które opisałem w sierpniu, już się wydarzyła, ale tylko dlatego, że są to wydarzenia, które MUSZĄ się wydarzyć, aby dotrzeć do końcowej fazy, czyli III wojny światowej.
Po miażdżącym zwycięstwie Trumpa w wyborach w tym miesiącu administracja Bidena zareagowała, dając Ukrainie zielone światło na używanie dalekosiężnych ATACMS głębiej na terytorium Rosji. Podobno decyzja ta została podjęta, aby „zabezpieczyć wojnę na Ukrainie przed Trumpem” i zapobiec jakiemuś szybkiemu rozwiązaniu jeszcze przed objęciem urzędu.
ATACMS nie zmieniłyby żadnych bezpośrednich warunków na polu bitwy. ATACMS to precyzyjnie kierowana amunicja zaprojektowana do precyzyjnych uderzeń na cele o dużej wartości, nie są one zbyt przydatne w wygrywaniu wojny na wyniszczenie. Powodem, dla którego ta broń jest tak kontrowersyjna, jest to, że NIE MOŻNA jej wystrzelić bez pomocy techników NATO i satelitów. Oznacza to, że decyzja Bidena stanowi otwartą deklarację wojny z Rosją.
W odpowiedzi Kreml podobno wystrzelił pocisk IRBM (pocisk RS-26 Rubezh) zdolny do przenoszenia ładunków nuklearnych w kierunku miasta Dniepr. Broń miała wiele głowic bojowych, a zapisy wideo pokazują, że wszystkie najwyraźniej uderzyły w cel. Na szczęście żadna z tych głowic nie przenosiła ładunku nuklearnego.
Atak nastąpił tuż po tym, jak Putin zmienił politykę obrony nuklearnej Rosji i wydaje się, że jest to ostatnie ostrzeżenie. Globalistyczne think tanki, takie jak The Atlantic Council, nadal twierdzą, że czerwone linie Putina to „farsa” i że nigdy nie użyje broni nuklearnej. Myślę, że wiedzą, że Putin nie blefuje i zamierzają drażnić niedźwiedzia, dopóki nie uzyskają ograniczonego ataku nuklearnego. Uważam, że szanse na co najmniej jeden atak nuklearny na Ukrainie są bardzo wysokie, jeśli relacje z NATO będą się nadal pogarszać.
Niektórzy będą twierdzić, że nie ma takiej możliwości, ponieważ Rosja zostałaby zmieciona z powierzchni ziemi przez odwet nuklearny. Podejrzewam, że w obliczu ataku nuklearnego na Ukrainę NATO nic nie zrobi. Na pewno nie będą eskalować do globalnej wymiany ICBM.
Globaliści niewiele zyskają, spopielając dekady pracy nad budową systemów masowej inwigilacji i cyfrowej infrastruktury gospodarczej, których potrzebują dla swojego „Nowego Porządku Świata”. Ukraina po prostu nie jest tego warta. Jednak taki incydent otworzyłby drzwi do rozszerzenia wojny na wielu frontach między Wschodem a Zachodem.
Jeśli wojna eskaluje poza punkt zerowy zanim Trump obejmie urząd, to może on nie mieć innego wyjścia, jak tylko zaangażować USA w konflikt pomimo ogromnej dezaprobaty opinii publicznej. Byłoby to katastrofalne dla jego administracji, katastrofalne dla konserwatystów i katastrofalne dla całego świata zachodniego. Większość społeczeństwa NIE zgłosi się na ochotnika do walki za Ukrainę, a pobór do wojska byłby zaproszeniem do niepokojów społecznych.
Lewicowcy nienawidzą Rosji, ponieważ media im to nakazują, ale nie zaryzykują życia dla Ukrainy. Konserwatyści zdecydowanie nie poddadzą się poborowi, a większość z nas wolałaby zamiast tego iść na wojnę z globalistami.
Putin jest na tyle sprytny, że czeka, aż Trump obejmie urząd i rozpocznie negocjacje, ale najbardziej obawiam się, że wydarzy się coś, co będzie sabotować każdy ostateczny plan pokojowy. Atak dalekiego zasięgu ze strony Ukrainy na ważny ośrodek cywilny, elektrownię jądrową lub zabójstwo polityka przy użyciu broni NATO byłoby tą jedyną iskrą potrzebną do zapalenia beczki prochu. Putin będzie musiał pokazać, że Rosja nie jest słaba i zrealizować swoje groźby o czerwonej linii.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w niedalekiej przyszłości zobaczymy grzyb atomowy nad Ukrainą (lub sąsiednim regionem), chyba że nastąpi poważna interwencja w celu rozładowania konfliktu. Następne dwa miesiące będą kluczowe.
_______________
−∗−
najprościej byłoby zdetonować tzw. brudną bombę w okolicach sporego miasta na Ukrainie i ogłosić, że to rosyjski atak nuklearny, który wymaga interwencji midzynarodowej (czytaj NATO).
Albo na przykład wysłać ekipę do poszukiwań mogił bestialsko pomordowanych. Pułkownik mógłby nie szczędzić zabłąkanych nad terenem prac rakiet, a wtedy… No, nie mielibyśmy wyjścia. Odpowiedź militarna byłaby niezbędna.
Rosjanie zaatakuja kraje baltyckie i Szwecje.NATO nie pomoze.A Polska ? Sama zgodzi sie na rosyjskie warunki bo jesli Usa nie pomoga,no bo wszedzie byc nie moga to…