Towarzystwo wzajemnej adoracji i dość niskich, jak na mój gust, fascynacji, urządziło coś, co jeszcze do niedawna określano mianem hucpy.
Przyszliśmy tutaj, aby być świadkami uhonorowania trzech wspaniałych, wybitnych, silnych, mądrych kobiet… – powiedział wojewoda PO – kobiet, które są lekiem na brak prawdy i brak człowieczeństwa.
O kim mowa? Chodzi oczywiście o pozostające w pewnej zażyłości z prof. Diabelskim wysłużone piekielnice o lekko zmieszanej narodowości: żydowskiej i „europejskiej”.
Anne Applebaum, Agnieszka Holland i Olga Tokarczuk – te nazwiska elektryzują. Wymienione panie otrzymały, na uroczystej gali, tytuły doktora honoris causa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Między jawą a snem
Laureatki podobno musiały korzystać z bocznego wejścia z powodu protestów. Nie było mnie osobiście na miejscu wydarzenia, ale przeczytałem i postanowiłem napisać kilka zdań.
Autorka laudacji prof. Natasza Ziółkowska-Kurczuk zwróciła uwagę, że “tematem filmów Agnieszki Holland jest przede wszystkim próba okiełznania zła, namysł nad nim”.
Jeżeli wierzyć pani Nataszy, jeżeli rzeczywiście są to autentyczne próby okiełznania zła, to nie wypada nie zauważyć, że kończą się one bardzo podobnie – spektakularną klęską, która z kolei, odczytana na opak, jest fetowana w transgranicznym (przekraczającym rożne granice) towarzystwie. Przyczyną niepowodzenia jest być może fakt złego nakierowania uwagi – na zło pozorne lub zmyślone, zamiast na zło realne.
Dowodu na pomyłkę lub złą wolę w nazywaniu zła dostarczyła sama laureatka podczas uroczystości.
Podczas przemówienia pani Holland w sposób widowiskowy rozrywała na strzępy połączenia pomiędzy poszczególnymi słowami a desygnatem. A były to m.in. takie słowa jak: migranci, terroryści, pedofile, zoofile…
Konstrukt kozła ofiarnego – figury wroga – jest starym i wypróbowanym pomysłem. Mogą nim być migranci: „terroryści, pedofile, zoofile, naboje wojny hybrydowej Łukaszenki, przestępcze watahy i hordy nachodźców, ciapate śmiecie, roznosiciele wirusów i pasożytów. Katalog pojęć służących dehumanizacji jest bogaty.
Domyślam się, że Holland chciała w ten sposób zdjąć odium licznych zbrodni jakie ciąży na fałszywych uchodźcach, jak mawiał prof. Wolniewicz na nachodźcach, którzy każdego dnia popełniają realne zło w Europie. Z tym złem pani Holland, jak do tej pory, jeszcze się nie zmierzyła, a są to: kradzieże, napady, pobicia, porwania, gwałty na kobietach i dzieciach, liczne akty terroru i zabójstwa. To są właśnie pochodne prawdziwych desygnatów słów: terroryści, pedofile, przestępcze watahy i hordy nachodźców.
Jeżeli ktoś by zapytał co jeszcze objęła swoją wrażliwością córka funkcjonariusza sowieckiej agentury, czy może znalazły się w jej głowie, sercu i poruszonym sumieniu największe współczesne zbrodnie ludobójstwa: aborcje na całym świecie i mordy na dzieciach popełniane w Palestynie, odpowiedź brzmi: NIE.
Rzecz miała się podobnie w przypadku dwóch pozostałych laureatek, które poruszane przez siebie kwestie postawiły na głowie. Prawie wszystko było na opak. Nie zabrakło globalistycznej ględy i wzmianki o „demokracji” i „faszyzmie”.
O podobnych nagrodach, konkretnie o nagrodzie dla Tokarczuk, Krzysztof Karoń powiedział swego czasu, tak:
Nie widzę najmniejszego powodu, aby być dumnym z tego, że Olga Tokarczuk należąca do formacji barbarzyńskiej otrzymała nagrodę. Barbarzyńcy przejęli komitet noblowski i rozdają nagrody. Banda degeneratów przyznała nagrodę osobie, która spełniała ich warunki. (…) Kłamstwa pani Tokarczuk powinny być przedmiotem prawa karnego.
Tymczasem przed budynkiem.
Relacja wideo z pikiety pod UMCS w Lublinie, [42min]