Synowie żydokomunistów odsłaniają w TVN, przed gojami, sekrety praworządności

W Polsce czyli w kraju, który na każdym kroku aż się ugina pod ciężarem niemieckich, żydowskich i ukraińskich wpływów poszczególni agenci tegoż wpływu oskarżają się nawzajem o… prorosyjskość. Groteskowość tej sytuacji polega na tym, że w rolach oskarżycieli i oskarżanych występują “ukraińskie onuce”.

Innym wiodącym tematem w mediach jest walka z zawartością CO2 w atmosferze, wynoszącym aktualnie 0,04%. Następnym w „kolejności odśnieżania” w porządku ogłupiania jest temat leworządności nazywany, zgodnie z neokomunistyczną narracją, praworządnością.

Dwa dni temu zerknąłem, w aplikacji internetowej (telewizora nie włączam), na kolejny odcinek hagady o praworządności. Moją uwagę przykuły dwie postacie – prowadzącego i zaproszonego.

Gospodarzem programu był, jak zwykle, dziennikarz „żydowskiego pochodzenia” Andrzej Morozowski, syn Mordechaja Mozesa, żydowskiego komunisty. Mordechaj zarabiał na ówczesne konfitury pracując w charakterze skromnego archiwisty w… komunistycznej rzeźni. Rzeźnią w tym przypadku była założona przez sowiecką agenturę – katownia (ministerstwo bezpieczeństwa publicznego) w której torturowano i mordowano walczących o niepodległość Polaków.

Autorytety niemoralne

„Auschwitz nie spadło z nieba” mawia jeden z „autorytetów TVN” Mosze Turbowicz. Stalinizm, który unicestwił więcej ludzi niż niemiecki nazizm również nie spadł z nieba. Na rzecz stalinowskiej praworządności pracowali: wspomniany Mosze nazywający się dziś Marianem Turskim (działacz młodzieżowych struktur założonej przez NKWD, PPR) oraz „pochodzący z rodziny żydowskiej” komunista Zbigniew Safjan, tajny współpracownik sowieckiej agentury – tzw. Informacji Wojskowej.

Dlaczego napisałem o Zbigniewie Safjanie? Fakt, że jest ojcem zaproszonego do TVN, Marka Safjana, jest tylko pretekstem. Chodzi o inny rodzaj pokrewieństwa, ale o tym za chwilę.

„Łączenie historii mojego ojca z moim życiorysem jest ohydne” (…) „ja od trzeciego roku życia nie mieszkałem z ojcem” /link/

Napisałem dlatego, że Marek Safjan jako były urzędnik Unii Antyeuropejskiej, a konkretnie jako sędzia TSUE poglądami wpisuje się w koncepcję prawa bazującego na lewicowej ideologii (leworządność). TSUE wyklucza w praktyce ze swoich źródeł prawa Boga zastępując go ideologią neomarksistowską. Najzwięźlej wyraził to ks. prof. Tadeusz Guz nazywając prawo unijne – bezprawiem.

Jak rozumieć poglądy Safjana zawarte w jego poniższych wypowiedziach?

Na pewnym poziomie rozstrzygania spraw nie da się oddzielić sfery czysto prawnej od ideologicznie uwarunkowanej aksjologii /link/

Marek Safjan: Państwo prawa albo Polexit. Pan powiedział o mnie “zagranica”. Protestuję! Trybunał Sprawiedliwości UE to nie jest zagranica, to nasza, także polska, instytucja./link/

Reasumując: nie widzę w prezentowanych poglądach Safjana rozbieżności z neomarkistowską nomokracją nazywaną praworządnością, a to właśnie tutaj leży istota sprawy, a nie w sporze pomiędzy PiS a KO.

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne