Rozważania na nowy już rok

 

Stary rok w domenie akademickiej przyniósł wiele nowych nieruchomości, nowych akademii, a nawet uniwersytetów i zaznaczył się utrzymaniem dalekich pozycji naszych uczelni w rankingach światowych oraz niskiej innowacji gospodarki opartej na wiedzy, niekoniecznie rzetelnej. Samo zauważenie w rankingu to powód do dumy, a miejsce w 10. setce uczelni świata wzbudza entuzjazm zarówno rektorów, jak i studentów. Podnosi się argument, że nie można nas porównywać do Harvardu, bo domena jest kiepsko finansowana, ale fakt, że przecież wyprzedzają nas uczelnie o wiele biedniejszych od nas krajów, jakoś nie jest zauważany w opinii publicznej. Nobli nadal nie mamy, choć nepotyzm mamy na wysokim poziomie, broniony argumentami, że przecież Piotr i Maria Curie…, więc nepotyzmu nie należy ograniczać. I co? Nepotyzm jest, a Nobli brak!

Mamy wielkie osiągnięcia w rozwoju plagiatyzmu, który się rozprzestrzenia na same szczyty akademickie, do gremiów „doskonałych”. W ramach rozwoju domeny dotychczasowe wyższe szkoły plagiatu przekształcone zostały w uniwersytety, a obdarowanym dyplomami i profesurami taki stan rzeczy chyba bardzo się podoba i za żadne skarby z naszym patologicznym systemem nie chcą się rozstać. Po wyczerpaniu skarbów wpadają w biedę, a nawet nędzę, a i tak wolą się rozstawać z… ujawniającymi patologie niż z patologiami.

Rozlegają się czasem głosy (prof. Paweł Okołowski) wręcz dramatyczne: „Ekspansja miernoty w uniwersytetach przekroczyła punkt krytyczny”, ale jakoś nie widać choćby prób blokady tej ekspansji, nie buduje się płotów zaporowych, a miernoty mogą liczyć na trampoliny na drodze do osiągnięcia doskonałości tytularnej.

Prof. Piotr Nowak na Kongresie Polska Wielki Projekt oznajmił, że dzisiejszy uniwersytet zszedł na psy, ale ta opinia jest raczej krzywdząca dla psów, które bez warczenia słuchają moich plag akademickich, gdy profesorowie wolą mówić: Odbieram panu głos! Prof. Bogdan Musiał konstatuje: „Jeśli chcesz mieć profesurę, musisz się sam odpowiednio sformatować”, z czym akademicy dają sobie radę, ale ich format jakoś uległ skarleniu.

 

 

O autorze: Józef Wieczorek

W XX w. geolog z pasji i zawodu, dr, b. wykładowca UJ, wykluczony w PRL, w czasach Wielkiej Czystki Akademickiej, z wilczym biletem ważnym także w III RP. W XXI w. jako dysydent akademicki z szewską pasją działa na rzecz reform systemu nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel i redaktor Niezależnego Forum Akademickiego, autor kilku serwisów internetowych i książek o etyce i patologiach akademickich III RP, publicysta, współpracuje z kilkoma serwisami internetowymi, także niezależny fotoreporter – dokumentuje krakowskie ( i nie tylko) wydarzenia patriotyczne i klubowe. Jako geolog ma wiedzę, że kropla drąży skałę.