Zajazd na Woronicza, czyli prymat woli politycznej nad prawem

Aj waj, giewałt!
Wasi naszych biją! Nie – to naszych wasi!
To ja jestem legalny, nie – legalny jestem ja!
Itd. itp.

Desant pisowskiej wierchuszki na Woronicza był (i jest) „na wysokim C”:
– Reparacja Mularczyk:
„mamy stan wojenny w Polsce!”

– Kopertowy Sasin:
“JEST PLAN!” oznajmił wtaczając do #TVP na #Woronicza

– Ale najbardziej konkretny był rzecz jasna Naczelnik Kaczyński:
“Uważaj gówniarzu, żebyś ty nie siedział!”
(zza barów swoich goryli).

To się nazywa “mieć wejście!”

***

Minister od Kultury Sienkiewicz, który szlify zdobywał zlecając podpalenie budki przed ambasadą Rosji (tak przynajmniej go wysypali nagrani Wojtunik z Bieńkowską), przeprowadził zajazd.

Ale nie docenił determinacji ferajny z Nowogrodzkiej, która szybko przeprowadziła kontr-zajazd i teraz na Woronicza jest już dwuwładza, a nawet multiwładza, bo ten chyba teraz na Woronicza rządzi, kto się mocniej przepchnie i głośniej wrzaśnie do mikrofonu i kamery.

Nie rozumiem tylko tego (udawanego, jak mniemam) oburzenia pisowskich tłustych (a nawet upasionych na maksa) kotów, bo to, co zafundowała im i ich propagandzistom ferajna sopockich cinkciarzy, to nic innego, jak prymat woli politycznej nad prawem

No to posłużę się autorytetem:

„ …Po pierwsze, w licznych pracach naukowych krytykował legalizm w jego tradycyjnym rozumieniu, czyli kwestionował pogląd, iż prawo jest źródłem legitymizacji władzy. W zamian opowiadał się za wykładnią kontekstową, upatrującą źródła legitymizacji w woli politycznej, czyli w ówczesnych realiach – w stale aktualizowanej woli Partii.

Upraszczając, X uważał zatem, że to wola polityczna jest nadrzędna wobec prawa, a nie prawo wobec woli politycznej

i dalej

„…Jego seminarium stało się kluczowym wydarzeniem formacyjnym dla młodego Y.
X był promotorem jego pracy magisterskiej, a następnie doktoratu. Miał w zwyczaju spotykać się ze swoimi seminarzystami również na stopie prywatnej, gdzie kwestie akademickie ustępowały dyskusjom politycznym.
Te wielogodzinne spotkania, często mocno zakrapiane alkoholem, były na tyle ważne, że Y nazwie swojego promotora jednym ze swoich mistrzów, na równi z Józefem Piłsudskim.
Trudno o większy dowód uznania w ustach osoby mającej ogromny szacunek dla Marszałka…”

Hm…

Któż to, ach któż ten X?

Już deszyfruję:
Żyd, od czerwca 1940 do czerwca 1941 docent prawa cywilnego Państwowego Uniwersytetu Lwowskiego im. Iwana Franki we Lwowie,
major-politruk od Berlinga, I sekretarz Komitetu Uczelnianego PZPR na Uniwersytecie Warszawskim „człowiek, który trząsł uniwersytetem”, kierownik – uwaga!
Katedry Prawa Radzieckiego UW (była taka katedra…).

Stanisław Ehrlich, przydział służbowy profesor.

A ten Y?

Aż się krępuję (ale tylko troszkę) – to Kaczyński Jarosław, ulubiony student Ehrlicha, promotora swej pracy magisterskiej i doktoratu.

***

1.Operetkowa okupacja TVP przez pisowskie tłuste koty nie ma szans powodzenia, ale może dostarczyć Publiczności tak upragnionej w tych wrednych, załganych od lat czasach – rozrywki, toteż prosiłbym kontynuować.

2.Najazd na Warszawę uniesionych wyborców z Podkarpacia czy Podlasia między bajki można włożyć, bo ten elektorat (w odróżnieniu od pisowskiej wierchuszki, celebrującej chanukowy świecznik) jest zajęty przygotowaniami do obchodzenia Świąt Bożego Narodzenia i potem radosnej zabawy w Sylwestra.

3. A jako człowiek dobroduszny, pozwolę sobie zauważyć, że tysiącom tzw. wściekłych macic, do domu prezesa Kaczyńskiego na Żoliborzu jest znacznie bliżej.
A pisowska milicja jest już milicją platformiarską (bo policja, to była przed wojną) i już prezesowego spokoju nie strzeże.

Cóż, nic nie trwa wiecznie…

https://niepoprawni.pl/blog/fedorowicz-ewaryst/bartek-podpalacz-mial-dzisiaj-wolne

https://klubjagiellonski.pl/2016/01/18/jaroslaw-kaczynski-ostatni-rewolucjonista-iii-rp/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Ehrlich

 

O autorze: Ewaryst Fedorowicz