1.08.44

Mój tekst z 2014 roku.

—————

Jest 1.08. więc, o czym pisać jak nie o Powstaniu Warszawskim?
W zasadzie to nie chciałem zabierać głosu, chciałem milczeniem oddać hołd poległym i walczącym. Dlaczego jednak nie milczę, dlaczego piszę?
Dlatego, że Powstanie Warszawskie było i jest tragicznym epizodem w naszej historii, chyba jednym z bardziej tragicznych i trzeba mówić by w przyszłości nic podobnego się nie zdarzyło. Na czym tragizm polegał? Na tym, że była wojna i ludzie ginęli? Nie.

Tragedią było wysłanie na śmierć młodych wartościowych ludzi, rosnącej elity narodu, ludzi którzy postawą w czasie powstania dowiedli swojej wartości. To jakby nieoszlifowane diamenty wrzucić do ogniska. Błędem albo wręcz zdradą było podjęcie decyzji o walce, gdy wszystko przemawiało przeciwko – zarówno względy militarne jak i polityczne. I nie jest to opinia wyrażana po latach, gdy można na spokojnie ocenić wszelkie przesłanki.

Generał Okulicki odegrał tu kluczową rolę, według różnych źródeł rolę zdrajcy.

Jaki był bilans Powstania Warszawskiego?
Była to klęska z wojskowego, politycznego i humanitarnego punktu widzenia. Była to zagłada ludzi, miasta, był to cios w morale społeczeństwa.

Jedynym świetlistym punktem tej historii jest postawa walczących. Ich heroizm i poświecenie, ich postawy moralne stały się w świadomości narodu punktem odniesienia, przykładem walki o wolność.

I jest jeszcze jedna istotna lekcja, o której do tej pory rzadko się wspominało. Przy podejmowaniu decyzji należy rozważać wszelkie za i przeciw zwłaszcza jak ma się na szalę rzucić cudze życie i los miasta. Jeżeli nie ma możliwości wygrania, a tak było w przypadku Powstania, to podjęcie takiej decyzji to więcej niż błąd, to zbrodnia.

Rok temu zamieściłem swój wiersz. Przytoczę ponownie

Zaczekaj córko, gdzie biegniesz?
Zaraz wracaj mi tu!
Zostań, zrób to dla mnie,
Ja czuję w powietrzu zły ruch.

„Będzie dobrze – zobaczysz”
I uśmiech rozpromienił jej twarz.
Pobiegła lekko jak w tańcu,
A suknię rozwiewał jej wiatr.
……………………..

Patrzę czasami na zdjęcia z tamtych tragicznych lat,
Na twarze młode i piękne, patrzące z pożółkłych kart.

I nie wiem gdzie wasi następcy, gdzie myśli, czyny i duch.
Czy wasza krwawa ofiara to tylko szachowy ruch?

Widzę ogień w tych oczach, czasami uśmiech lub ból,
I nie wiem, co mam wam powiedzieć, chyba się schowam pod stół.

Wiersz jest refleksem wspomnień mojej mamy. Brała udział w Powstaniu, była łączniczką dowódcy batalionu Gustaw, była na Starówce, szła kanałami, była na ul. Kilińskiego, przez przypadek nie zginęła.

Czy znaleźliby się teraz następcy, którzy w imię zasad, honoru, przyzwoitości i staromodnie rozumianej męskości przeciwstawiliby się wrogowi? Myślę, że jest ich teraz niewielu.
Czy znaleźliby się również przywódcy, dla których Polska i naród to nie jest pole do gry w szachy?

Powstanie trzeba oceniać na różne sposoby.
Jako operacja militarna mająca na celu zdobycie Warszawy było straszliwą klęską, to jest fakt bezdyskusyjny – 200 tys. zabitych i totalne zniszczenie miasta.

Późniejszy (w czasach PRLu) wpływ Powstania na morale narodu był budujący. Mówiąc Powstanie mam na myśli heroizm walczących, ich zapał i poświęcenie dla odzyskania wolności.

Jest 25 lat po tzw. transformacji ustrojowej, 70 lat po Powstaniu. Czas na pełną ocenę tego zdarzenia, bo jego rola w cementowaniu ducha narodowego przeciw komuchom minęła.

Powstanie Warszawskie to synonim polskiego heroizmu i niemieckiego barbarzyństwa, tylko ten heroizm nie może przysłaniać problemu odpowiedzialności. Na tych, co szafują życiem ludzi, ich dorobkiem i zasobami kultury narodowej, ciąży wyjątkowa odpowiedzialność.

Prawda (ta bolesna zwłaszcza) o Powstaniu unaocznia skutki złego doboru ludzi na decyzyjnych stanowiskach. To jest wada zadawniona naszego organizmu narodowego i po pierwsze trzeba z tego zdać sobie sprawę. A po drugie nie popełniać podobnych błędów teraz i w przyszłości.

Duch powinien być w narodzie ale bez rozumu tylko można do tragedii doprowadzić.

Często słychać pytanie: Co by się stało, gdyby Powstanie nie wybuchło?
W podtekście pytania jest zawarta hipoteza, że bez Powstania i tak straty by były podobne tylko nie byłoby walki honorowej i nie byłoby okazji do obchodu 1.08.
Na pewno nie zginęłoby tylu rodaków i nie byłoby takich zniszczeń. Zostałyby młode elity. Jest wiele alternatywnych scenariuszy historycznych, można pogdybać.

Naczelny wódz – Sosnkowski i Anders byli przeciwni PW. Anders nazwał tę decyzję zbrodnią. Decydujący mieli wszelkie dane by nie wzniecić PW, zrobili inaczej i była tragedia.

Okulicki na naradzie Komendy Głównej AK w lipcu 1944 mówił: “Musimy się zdobyć na czyn, który wstrząśnie sumieniem świata. W Warszawie mury się będą walić i krew poleje się strumieniami, aż opinia światowa zmusi rządy 3 mocarstw do zmiany decyzji z Teheranu”

Jak widać Powstanie w zasadzie miało być tylko rozpaczliwym krzykiem protestu przeciw zniewalaniu Polski przez Sowiety a nie zwycięską walką z niemieckim garnizonem w Warszawie.

_______________________________________________________________________________

Zdjęcie: Powstańcy Warszawscy z oddziału Jana Potulickiego “Rafała Olbromskiego”, zwani “Rafałkami” na barykadzie

O autorze: piko