Klub Rzymski – jak histeria klimatyczna służy ustanowieniu rządu światowego

image

 

MOTTO

“Wielcy psychopaci powodują klęski i zniszczenia, których skutki odczuwane są przez całe pokolenia na przestrzeni wielu lat. […] Lubią działać na skalę historyczną, najczęściej niszczą wartości ludzkie i społeczne, choć czasem wydaje im się, że je budują […] brak hamulców i wahań daje im siłę automatyzmu, siłę bezwzględności, pozbawia skrupułów i wyobraźni”.

[prof. Kaziemierz Dąbrowski]

 

Pierwszy z globalistów, który w latach 50/60 XX w. wpadł na postfaszystowsko-postkomunistyczny witz polegający na tym, by budowę kolejnej Rzeszy (ekspansję kolejnej Permanentnej Rewolucji Światowej, konstrukcję Nowego Imperializmu i Kolonializmu – i tu można mnożyć analogiczne nazwy) oprzeć na ogłoszeniu globalnego wroga (klimat, ew. “zmiany klimatu”) i globalnej wojny z nim, pod pretekstem której to permanentnej wojny będzie można zmienić strukturę ekonomii i polityki światowej – musiał być geniuszem. Oczywiście “geniuszem brudnym” w rodzaju Goebellsa, Trockiego i pokrewnych “umysłów”. Siła finansowa tych psychoimperialnych lobbies jest spora, dlatego wciąż jeszcze musimy z tą zakałą walczyć w obronie homo sapiens – każdy na swój sposób.

Tekst Brandona Smitha daje w skondensowanej formie rys narodzin i celów zielonego (z introdukcją “pandemiczną”) faszyzmu, tej pseudoreligijnej inżynierii społecznej, która próbuje przyspieszyć upadek Zachodu.

 

Brandon Smith 

Wczesne korzenie przekrętu

klimatycznego i jego obecne cele

 

“Na początku lat siedemdziesiątych Stany Zjednoczone i większość zachodniego świata przechodziła stagflacyjny kryzys gospodarczy. Nixon całkowicie usunął dolara ze standardu złota w 1971 roku z pomocą Rezerwy Federalnej (lub być może pod kierunkiem Fed), co ostatecznie nasiliło presję inflacyjną. Powojenny boom w Europie dobiegł końca, podczas gdy ceny towarów (i ropy/benzyny) w USA rosły w zawrotnym tempie aż do lat 1981-1982, kiedy Rezerwa Federalna podniosła stopy procentowe do około 20% i wywołała umyślną recesję.

Co ciekawe, MFW stworzył system SDR [SDR to międzynarodowa jednostka rozrachunkowa stworzona przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, przypis mój, wawel24] w 1969 r., tuż przed obniżeniem standardu złota (ten sam SDR, który MFW zamierza wykorzystać jako podstawę globalnego mechanizmu https://finance.yahoo.com/news/digital-currency-monetary-authority-dcma-132700400.htmlwaluty cyfrowej, ). A Światowe Forum Ekonomiczne zostało założone w 1971 roku.

Okres ten jest często przedstawiany w filmach jako beztroska era dyskotek, narkotyków, hipisów i rock’n’rolla, ale w rzeczywistości wczesne lata 70. były początkiem końca Zachodu – był to moment, w którym nasze podstawy gospodarcze zostały sabotowane, a zamożność klasy średniej powoli, ale nieuchronnie kradziona stawała się przez inflację.

W samym środku tego ekonomicznego „złego samopoczucia”, które Jimmy Carter nazwał później „kryzysem zaufania”, Organizacja Narodów Zjednoczonych i powiązane globalistyczne grupy okrągłego stołu ciężko pracowały, opracowując plan przekonania ludności do przyjęcia globalnej centralizacji władzy. Ich cele były raczej jasne. Chcieli:

  • Uzasadnienie rządowej kontroli liczby ludności.
  • Władza ograniczania przemysłu.
  • Władza kontrolowania produkcji energii i dyktowania źródeł energii.
  • Władza kontrolowania lub ograniczania produkcji żywności i rolnictwa.
  • Możliwość mikrozarządzania losami poszczególnych jednostek w imię jakiegoś później zdefiniowanego „większego dobra”.
  • Społeczeństwo uspołecznione, w którym rezygnuje się z indywidualnego prawa własności.
  • Jeden światowy system gospodarczy, którym będą zarządzać.
  • Jeden światowy system walutowy.
  • Jeden światowy rząd zarządzający kilkoma odrębnymi regionami.

Jeden z najbardziej odkrywczych cytatów ich programu pochodzi od zastępcy sekretarza stanu w administracji Clintona, Strobe’a Talbota, który stwierdził w magazynie Time (https://content.time.com/time/subscriber/article/0,33009,976015-1,00.html), że:

W następnym stuleciu narody, jakie znamy, będą przestarzałe; wszystkie państwa uznają jedną, globalną władzę… Suwerenność narodowa nie była jednak takim świetnym pomysłem”.

Aby zrozumieć, jak działa program, przytaczam cytat globalistycznego członka Rady ds. Stosunków Międzynarodowych, Richarda Gardnera, w artykule w Foreign Affairs Magazine z 1974 r., zatytułowanym „Trudna droga do porządku światowego” (https://www.foreignaffairs.com/world/hard-road-world-order):

Krótko mówiąc, „dom porządku światowego” będzie musiał być zbudowany od dołu do góry, a nie od góry do dołu. Będzie to wyglądać jak wielkie „gromkie, zgrzytliwe zamieszanie”, używając słynnego opisu rzeczywistości Williama Jamesa, ale okrążenie suwerenności narodowej, niszczenie jej kawałek po kawałku, przyniesie znacznie więcej niż staromodny frontalny atak.”

Innymi słowy, globaliści wiedzieli, że inkrementalizm [inkrementalizm odnosi się do metody planowania, w której postęp w pewnym projekcie lub dowolnej polityce jest dokonywany poprzez wprowadzanie drobnych zmian, a nie rozległych skoków, przekładając zwrot tej globalistycznej nowomowy na język zdroworozsądkowy inkrementalizm to nic innego jak metoda salami lub okno Overtona, kolokwialnie mówiąc, jest to metoda małych kroczków, przypis mój, wawel] byłby jedynym sposobem na osiągnięcie jednej światowej struktury władzy, która OTWARCIE rządzi, zamiast ukrywania rządów elit za tajnymi organizacjami i marionetkowymi politykami. Chcą globalnego imperium, w którym staną się namaszczonymi „Królami Filozofami”[…]. Ich narcystyczne ego nie może powstrzymać się od pragnienia uwielbienia mas, których potajemnie nienawidzą.

Ale nawet stosując inkrementalizm wiedzą, że w końcu opinia publiczna wymyśli plan obrony i będzie starała się stawić opór, gdy nasze wolności będą coraz bardziej osłabiane. Ustanowienie imperium to jedno; utrzymanie to co innego. Jak globaliści mogliby  zlikwidować indywidualne wolności i rządzić światem bez buntu, który ostatecznie ich zniszczy?

Jedyny sposób, w jaki taki plan mógłby zadziałać, to gdyby ludzie, poddani w tym imperium, PRZYJĘLI, zaakceptowali swoje własne niewolnictwo. Społeczeństwo musiałoby zostać zmuszone do postrzegania niewolnictwa jako sprawy uroczystego obowiązku i przetrwania, nie tylko dla siebie, ale dla całego gatunku. W ten sposób, jeśli ktoś się zbuntuje, zostanie uznany przez ul za potwora, gdyż naraziłby cały kolektyw na niebezpieczeństwo, przeciwstawiając się strukturze władzy.

W ten sposób globaliści wygraliby. Nie tylko na dziś, wygraliby na zawsze, ponieważ nie byłoby już nikogo, kto mógłby im się przeciwstawić.

Poznaliśmy smak tej odmiany wojny psychologicznej podczas paniki związanej z pandemią, kiedy to powiedziano nam wszystkim, że wirus o niewielkim wskaźniku śmiertelności z powodu infekcji (IFR) wynoszącym 0,23% wystarczy, aby wymazać większość naszych praw człowieka. Na szczęście wystarczająco liczna grupa ludzi wstała i przeciwstawiła się nakazom i paszportom. Jednak globaliści mają w zanadrzu znacznie większy program „większego dobra”, który  planują wykorzystać, a mianowicie tak zwany „kryzys klimatyczny”.

Żeby było jasne, NIE MA ŻADNEGO dowodu na kryzys klimatyczny spowodowany emisją dwutlenku węgla spowodowaną przez człowieka lub emisją gazów cieplarnianych. Nie ma wydarzeń pogodowych, które byłyby niezwykłe względem historycznej osi czasu klimatu Ziemi. Nie ma dowodów na poparcie teorii „punktów krytycznych” dotyczących temperatur. Temperatury na Ziemi wzrosły o mniej niż 1°C w ciągu 100 lat. Oficjalny zapis temperatury sięga lat 80. XIX wieku i właśnie ta wąska linia czasowa jest tym, co klimatolodzy finansowani przez ONZ i marionetkowe rządy wykorzystują jako punkt odniesienia dla swoich twierdzeń.

Wyjaśniam, dlaczego jest to oszukańcza nauka w moim artykule „Strach przed kuchenką gazową to oszustwo stworzone przez autorytarystów zajmujących się zmianami klimatycznymi” (https://alt-market.us/the-gas-stove-scare-is-a-fraud-created-by-climate-change-authoritarians/). Chodzi o to, że ONZ promuje histerię w związku z fałszywym scenariuszem klimatycznym końca świata, tak jak WEF i WHO promowały histerię i strach w związku z czymś, co nie stanowiło zagrożenia (covid). A wszystko zaczęło się na początku lat 70. od grupy związanej z ONZ, zwanej Klubem Rzymskim.

Globaliści planują wykorzystać ekologię jako pretekst dla centralizacji od co najmniej 1972 r., kiedy Klub Rzymski opublikował traktat zatytułowany „Granice wzrostu”. Środowiska Klubu Rzymskiego sfinansowały cząstkowe badanie przemysłu i zasobów we wspólnym projekcie z MIT, by ogłosić zaplanowane z dużym wyprzedzeniem  “rewelacje” głoszące, że koniec planety jest bliski, chyba że narody i jednostki poświęciłyby swoją suwerenność. Jakież te wyniki były wygodne dla globalistów finansujących badanie…

Dwadzieścia lat później opublikowali książkę zatytułowaną „Pierwsza globalna rewolucja” (https://archive.org/details/TheFirstGlobalRevolution/page/n85). W tym dokumencie szczegółowo omawiają wykorzystanie globalnego ocieplenia jako narzędzia do tworzenia ponadnarodowego zarządzania:

 

„ Poszukując wspólnego wroga, przeciwko któremu moglibyśmy się zjednoczyć, wpadliśmy na pomysł, że zanieczyszczenie, zagrożenie globalnym ociepleniem, niedobory wody, głód i tym podobne, pasowałyby do rachunku. W całości i w swoich interakcjach zjawiska te stanowią wspólne zagrożenie, któremu wszyscy muszą stawić czoła razem. Ale określając te niebezpieczeństwa jako wrogów, wpadamy w pułapkę, przed którą już ostrzegaliśmy czytelników, a mianowicie mylenie objawów z przyczynami. Wszystkie te niebezpieczeństwa są spowodowane ingerencją człowieka w procesy naturalne i tylko poprzez zmianę postaw i zachowań można je przezwyciężyć. Prawdziwym wrogiem jest zatem sama ludzkość”.

Czyniąc samo istnienie ludzkości wielkim zagrożeniem, globaliści zamierzali zjednoczyć społeczeństwo wokół idei trzymania się w ryzach. Oznacza to, że społeczeństwo musiałoby poświęcić swoje wolności i poddać się kontroli w przekonaniu, że gatunek ludzki jest zbyt zagrożony, aby pozwolić mu na wolność.

Poniższe wiadomości specjalne z Australian Public Broadcasting Service zostały wyemitowane w 1973 roku, niedługo po założeniu Klubu Rzymskiego. Są one zaskakująco dosadne, jeśli chodzi o naświetlenie celów organizacji:

Co możemy wywnioskować z tej audycji i jej przesłania? Globaliści chcą przede wszystkim dwóch konkretnych rezultatów – chcą końca suwerenności narodowej i końca własności prywatnej poprzez motywowany społecznie minimalizm. Dokładnie te same cele, które Klub Rzymski nakreślił w latach 70-tych, są dzisiaj motorem napędowym polityki ONZ i Światowego Forum Ekonomicznego.

 

Koncepcja „gospodarki [ekonomii] współdzielenia”, którą Klaus Schwab i WEF często z dumą promują, nie została wymyślona przez nich, została wymyślona przez Klub Rzymski 50 lat temu.

To samospełniająca się przepowiednia: spędzają pół wieku na wymyślaniu kryzysu, podsycaniu publicznego terroru, a następnie proponują rozwiązania, które wyegzekwować zaplanowali już dziesiątki lat temu.

Ostatecznie program klimatyczny nie ma nic wspólnego z ekologią, a wszystko z ekonomią. Plan rozpoczął się w środku bardzo realnego kryzysu stagflacyjnego, w momencie, gdy ludność klasy średniej najbardziej obawiała się o przyszłość, a ceny gwałtownie rosły. Kryzys ten nie był spowodowany niedoborem zasobów, lecz złym zarządzaniem systemem finansowym. To nie przypadek, że kulminacja planu globalnego ocieplenia ma miejsce właśnie w chwili, gdy zbliża się kolejna katastrofa stagflacyjna.

Klub Rzymski jest teraz skorupą swojej dawnej świetności, wypełnioną głupkowatymi hipisami, najprawdopodobniej dlatego, że ONZ i inne globalistyczne think tanki przejęły rolę, którą grupa Klubu Rzymskiego odgrywała. Jednak cień pierwotnego Klubu jest zawsze obecny, a jego strategia siania strachu przed klimatem jest obecnie stosowana, aby usprawiedliwić coraz większe tłumienie przez rząd energetyki i rolnictwa.

Jeśli nie powstrzyma ich opinia publiczna, totalitarne nakazy dotyczące emisji dwutlenku węgla staną się normą. Następne pokolenie, żyjące w sztucznej biedzie, będzie od wczesnego dzieciństwa uczone, że globaliści „uratowali świat” przed katastrofą, która tak naprawdę nigdy nie istniała. Powiedzą im, że zniewolenie ludzkości jest powodem do dumy, darem, który utrzymuje gatunek przy życiu, a każdy, kto kwestionuje to niewolnictwo, jest samolubnym złoczyńcą, który chce zniszczenia planety.”

 

 

Możesz skontaktować się z Brandonem Smithem pod adresem:

brandon@alt-market.com

Możesz również śledzić go na –

Twitter: https://twitter.com/AltMarket1

Gettr:  @Altmarket1

 

Źródło: https://alt-market.us/the-club-of-rome-how-climate-hysteria-is-being-used-to-create-global-governance/

 

image

 

image

image

image

Bankier i “filantrop” David Rockefeller

 

ANEKS 

Zarówno twórca Circular Economy, Walter Stahel, jak i frontman Ellen MacArthur są członkami niesławnego think tanku Club of Rome (Rome Club) założonego w 1968 roku. Jednym z założycieli był bankier David Rockefeller, syn amerykańskiego magnata naftowego Johna D. Rockefellera. Bracia Rockefeller założyli Standard Oil w 1870 roku. Uważali, że otrzymali ropę jako dar od Boga i dzięki niemu będą rządzić światem. Bracia sponsorowali między innymi niesławny Instytut Weimarski, który przed przejęciem władzy przez nazistów w Niemczech w latach trzydziestych przymusowo wysterylizował 400 000 ludzi.

Po drugiej wojnie światowej bracia Rockefeller postanowili skupić się na kwestiach środowiskowych i zaczęli dążyć do globalnego zarządzania przy spadku liczby ludności i zerowym wzroście. Można było to osiągnąć za pomocą propagandy i fałszywych raportów. Metodycznie i cierpliwie dyskurs klimatyczny był następnie budowany poprzez rekrutację prozelitów i finansowanie szerokiej gamy rzekomo niezależnych instytucji, think tanków i organizacji. Razem tworzą teraz cały chór niezwyciężonych aktorów, którzy domagają się jednego: NATYCHMIASTOWEGO działania. Jednym z wymyślonych przez ruch wyrażeń jest „zrównoważony rozwój”, który jest używany między innymi do ukrywania elitarnej agendy. [https://www.linkedin.com/pulse/club-rome-climate-discourse-henrik-nilsson]

 

O autorze: wawel