Bóg jest kulturalny

Rodząc się, jesteśmy nikim. Kimś stajemy się w miarę dorastania. W momencie narodzin ewentualnie jesteśmy kimś dla innych, ale dla siebie jesteśmy nikim. Nie mamy świadomości nie tylko tego, ale też tego, że w ogóle jesteśmy.

Jesteśmy tylko kolejnym osobnikiem gatunku homo sapiens jak wszyscy inni nasi bliźni – mamy prawie identyczne geny i podobne instynkty. Kimś więcej stajemy się dopiero w miarę zapełniania mózgu informacjami. To te informacje czynią nas kimś innym, indywidualnym, znaczącym, odróżnialnym.

Kultura niematerialna to pewne zasady, wiedza, konwenanse, prawa, reguły, które są sprzeczne z naturą i są zawsze udawaniem, bo są wymyślone. Bez grania kulturowych ról jesteśmy naturalnym sobą, czyli takim jak nas natura stworzyła, czyli wszystkożernym zwierzęciem, nagą małpą stepową, ssakiem stadnym, grillującym hominidem – ze swoimi wszystkimi instynktami, które wytworzyła w nas ewolucja.

Moralność to kwestia kulturowa. Im ktoś jest bardziej naturalny, tym jest bardziej niemoralny. Naturalne jest zabijanie innych organizmów – tego samego gatunku w ramach konkurowania o partnera kopulacyjnego, teren, zasoby i władzę, a innych gatunków w celach konsumpcyjnych. Naturalna jest poligamia, naturalne jest zostawianie starych rodziców na pastwę losu, naturalne jest odbieranie siłą innym to, czego potrzebujemy. Więc najbardziej naturalni, najbardziej sobą, są bandyci. Zwierzęta to bandyci. Mówi się, że tylko człowiek zabija bez powodu. To prawda, ale to już wynika z kultury, która doprowadziła go to psychopatii.

Rodzimy się wolni. To nam daje potencję wyzwolenia się z naszej zwierzęcości. Bycie wolnym, to dopiero możliwość stania się kimś. Można się stać świętym albo pozostać bandytą. Wolność jest podstawowa, jest niezbędna, ale to wartość niższa na poziomie potrzeb fizjologicznych. Dopiero mając wolność, możemy ją wykorzystać, by się kimś stać – na przykład: skrajnie konserwatywnym arcyliberałem, harcerzem, paleolibertarianinem, żeglarzem, agnostykiem, trajkkarzem, grafomanem, informatykiem, kreacjonistą, matematykiem, ultramontanistą, wegetarianinem, wolnościowcem, blogerem etc… Wolność to naturalna infrastruktura, to tylko potencja do bycia kimś, kogo nazwiemy sobą.

Nasza natura jest stadna, ale mamy też zdolność przeżycia w samotności. Jesteśmy podobni w tym do wilków, które żyją w watahach, ale są też wilki samotniki. Niemniej naturalne jest tworzenie społeczności. W trudnych warunkach samotnik nie przeżyje.

Zbieranina zwana społeczeństwem obywatelskim to zbiorowość przymusowa, stworzona przez przemoc państwa – dlatego jest to twór niestabilny, chaotyczny, łatwy do manipulowania – całość może mniej, niż każdy z osobna. A społeczność ideowa spojona wspólnym systemem wartości to wspólnota dobrowolna, niezależna od państw, dlatego tworzy efekt synergiczny współpracy. Państwo zawsze niszczy sens wszelkich kolektywów i niweczy synergię. By stać się kimś wartościowym, potrzebujemy dobrowolnych społeczności.

Nasza cywilizacja stworzyła dobre warunki ku temu, by naturę okiełznać i uporządkować – stąd i indywidualizm, i kolektywizm są dobre i dozwolone. Niemniej są oczywiście cywilizacje, w których tylko kolektywizm się liczy – takie są wszystkie wschodnie: turańska, bizantyjska czy chińska. Tam nie ma pojedynczych ludzi, tam są tylko społeczności i człowiek jest tylko trybikiem w imperialnej machinie. Tam indywidualizm jest tępiony.

U nas jest inaczej. U nas tępienie indywidualistów występuje głównie w źle zorganizowanej szkole, bo dzieci są jeszcze naturalne, kultury się dopiero uczą – i wtedy jest bardzo ważna rola wychowawcy. Obecny świat zdominował etatyzm i szkolnictwo państwowe centralnie sterowane, co powoduje, że kultura nie jest w stanie wybić się ponad naturę. Obecnie przeżywamy regres cywilizacyjny – stąd tępienie indywidualistów w szkołach.

Stabilna ludzka natura, to struktury plemienne – to animizm i szamanizm, to nadawanie cech boskich wielu obiektom, to 150-osobnikowe bandy, klany, gangi, stada, łączące się w maksymalnie 1500-osobnikowe plemiona. W takim stanie wyewoluowaliśmy i żyliśmy 95% dotychczasowego trwania naszego gatunku na Ziemi. Cywilizacje to odejście od natury. Bóg jedyny to nienaturalny wytwór cywilizacji, to element kultury wyższej. Chrześcijaństwo jest sprzeczne z instynktem i naturalnym ludzkim behawioryzmem.

Większość przykazań z Dekalogu jest sprzeczna z ludzką naturą. Przykazania wydają się nam naturalne tylko dlatego, że się w nich wychowaliśmy. To, co filozofowie w naszej kulturze nazywają prawami naturalnymi, to w istocie są zasady cywilizacyjne. Każdy gatunek biologiczny ma trochę inne reguły scalające stada. Ssaki mają dużo wspólnych cech, ale są też różnice – i one wynikają z genów. U ludzi też są różnice – ale one wynikają głównie z kultury.

Religia to cecha kultury. Religie są zawsze fundamentami cywilizacji, choć kultur pierwotnych też. Można uznać, że religijność to ludzki instynkt, bo występuje w każdej kulturze. Te wszystkie religie są mniej lub bardziej zgodne z prawami natury, czyli z instynktami. Chrześcijaństwo jest najmniej naturalne, bo jest w większości z nimi sprzeczne.

Zdecydowana większość ludzkich chęci i działań jest wywołana instynktami, uczuciami, emocjami czy intuicją – to jest zwierzęcy determinizm. To jest natura, to jest naturalne. Człowiek to gatunek ssaków. Wolna wola i rozum używane są bardzo sporadycznie, ale głównie dzięki temu wyrastamy z naszej naturalnej zwierzęcości i tworzymy kulturę. Im wyższa kultura, tym bardziej sprzeczna z naturą. Dekalog to kwintesencja sprzeciwu kultury przeciw naturze.

Człowiek nie ma żadnej naturalnej duchowości. Duchowość to kwestia kultury. Co najwyżej ma naturalne skłonności do tworzenia ideologii zwanej duchowością. Podobnie jest z językiem – człowiek nie ma i nie zna żadnego naturalnego języka – to jakiego się uczy od dziecka, to kwestia kultury i wychowania. Naturalna, czyli genetyczna, jest tylko zdolność nauczenia się dowolnego języka. Z duchowością jest dokładnie tak samo. Rodzajów duchowości jest wiele – tak jak języków. Kultura nie jest naturalna, co najwyżej naturalna jest zdolność do jej tworzenia. Tworząc kulturę, występujemy przeciw naturze.

Wspólna dla wszystkich ludzi jest tylko wiara w siły nadprzyrodzone i to można uznać za naturalne. Cała nadbudowa na tym, czyli wszelkie religie i duchowości, to jest już kultura i jest jej wiele rodzajów. Wschodnia duchowość jest kompletnie inna niż zachodnia – nawet używane są całkiem inne, nieprzetłumaczalne pojęcia w tych kwestiach. Bo to różne cywilizacje.

Można zrozumieć błędne mniemania, jakoby tylko własna kultura była naturalna, bo to powszechne wśród ludzi nieznający innych kultur i cywilizacyj. Im się wydaje, że naturalne jest wszystko, w czym się wychowali i tylko to.

To, co nadnaturalne nie jest naturalne. Wierzenia religijne są nadnaturalne. Świat realny jest naturalny, świat transcendentny jest nadnaturalny. Duchowość jest nadnaturalna. Wyobrażeń o tej transcendencji jest wiele. Bez sensu jest mniemanie, że tylko to, co wypracowała nasza kultura w kwestiach transcendentnych, jest jedynie słuszne i prawdziwe. Inne cywilizacje, inne kultury, mają inne wyobrażenia co do tego, co jest nadnaturalne. Transcendencja i jej wyobrażenia nie tkwią w ludzkich genach. Filozofowie i teolodzy to twórcy, a nie odkrywcy. Odkrywcy to tylko naukowcy posługujący się badaniami empirycznymi. Jeśli naukowcy odkryją cokolwiek, co jest transcendentne, to ono przestanie być transcendentne i przejdzie do realnego świata. Duch jest nadnaturalny, póki jest nieuchwytny, gdy się go złapie, stanie się naturalny. Kulturę się tworzy, naturę się poznaje.

Nie mamy żadnego boga żywego. Mamy tylko o nim wyobrażenia. Te wyobrażenia są różne w różnych kulturach, a bardzo różne w różnych cywilizacjach. Bóg nie jest naturalny nawet jako ogólnie pojęty byt transcendentny będący stwórcą, będący poza czasem, jako byt idealny, jako jakiś absolut, czy demiurg. Na przykład buddyści w nic takiego nie wierzą, choć mają takie same geny jak my – a duchowość mają nawet lepiej rozwiniętą od nas. Nie ma żadnych powodów, by uznawać, że my mamy rację, a buddyści się mylą w kwestiach transcendentnych, nadnaturalnych. Człowiek, rodząc się, nie jest chrześcijaninem i nigdy w sposób naturalny do chrześcijaństwa nie dojedzie, nie jest w stanie Jezusa i jego nauk sam wymyślić. Chrześcijaństwo musi być mu przekazane w drodze wychowania, czyli nabierania kultury. I chrześcijaństwo, i buddyzm nie są naturalne.

Nawet sam Bóg chrześcijan ma świadomość istnienia innych, odmiennych kultur, a w nich innych bogów, bo w pierwszej kolejności nakazał siebie stawiać najwyżej, jako najważniejszego z bogów. Więc wie o istnieniu konkurencji – bo wymyślili go ludzie wychowani w różnorodności bogów.

Jeśli jakaś religia miałaby być naturalna, to najbardziej naturalny jest animizm. Animizm to duchowość pierwotna. Chrześcijaństwo większość z wierzeń tego typu odrzuca. Uznawanie, że tylko chrześcijańska wizja duchowości i transcendencji jest prawdziwa to uzurpacja, to egoizm, to egocentryzm i megalomania – taka postawa zawsze prowadzi do zła, nawet takiego jak je chrześcijanie definiują. Bóg to twór kulturowy, a kultur jest wiele. Póki tego nie zrozumiemy, będziemy zabijać bez powodu. Bóg jest nasz, tak jak kultura i wszelka własność jest nasza – ale to nie znaczy, że nie należy szanować kultury i własności cudzej. A natura jest wspólna.

Grzegorz GPS Świderski

PS1. Tytuł oczywiście powinien brzmieć: „Bóg jest kulturowy”, a dokładniej: „Bóg jest kulturową wyobraźnią”. Ale sprawdzam, kto przeczyta notkę do końca. Ten, kto nie przeczyta, poczyni głupkowate uwagi co do nieadekwatności tytułu.

PS2. Gdyby były wątpliwości, to ja się mam za kulturalnego, a nie za naturalnego. Zwalczam naturę kulturą. Uważam, że nasz Bóg, chrześcijański, został najlepiej wymyślony. Z Chrystusem zgadzam się we wszystkim, a Kościół katolicki uważam, za najważniejszą, najmądrzejszą, najtrwalszą, najlepiej zorganizowaną, najbardziej kulturalną i w pełni wolnościową organizację polityczną.

PS3. Notki powiązane:

O autorze: GPS

Jeśli zechcesz dać znak, że cenisz moje notki, to proszę o przelew złotówki: Grzegorz Świderski, konto: 89 1140 2004 0000 3602 8209 1248, lub BLIK na telefon: 603112486, lub z zagranicy: paypal.me/gps1965 Myślę, polemizuję, argumentuję, dyskutuję, rozważam, analizuję, teoretyzuję, dociekam, politykuję, prowokuję, spekuluję, filozofuję. Jestem agnostykiem, paleolibertarianinem, grafomanem, żeglarzem i trajkkarzem. Z wykształcenia jestem informatykiem. Notki piszę w Internecie od lat 90-tych XX wieku głównie dla moich odległych potomków. Ale i dla Ciebie też, drogi Czytelniku. Zgadzam się na dowolne rozpowszechnianie, publikowanie, kopiowanie, przeinaczanie i wykorzystanie moich notek, ale proszę przy publikowaniu w innych miejscach dołączyć na końcu odnośnik do oryginalnej strony, z której notka została skopiowana. Stałych czytelników zapraszam na grilla na działkę w centrum Warszawy. Prywatnie najlepiej kontaktować się ze mną przez Telegram: t.me/gps65 By śledzić na bieżąco moje notki, można się zapisać na mój kanał na Telegramie: t.me/KanalBlogeraGPS