Czy złapiemy ten katar?

W menu na dziś artykuł Robert’a Bridge’a “Przyszłość Ameryki to liberalny faszyzm w uśmiechniętej koszuli i uzbrojony w strzykawkę” (“America’s Future Is Liberal Fascism Sporting a Smiley Shirt and Armed With a Syringe”).

Kilkanaście lat temu (2008) miał miejsce (przed-)ostatni kryzys gospodarczy. Media żyły tylko spadkami na giełdach i czarnymi scenariuszami przyszłości. Szaloną popularność robił wtedy bon-mot: ‘gdy Ameryka kichnie, to Europa ma katar’. I to skojarzenie przyszło mi do głowy czytając artykuł R. Bridge’a.

Momentami może wydawać się, że autor trochę przesadza z nowinkami technologicznymi, ale niestety, nie jest to fantastyka. W tekście znajdują się aktywne odnośniki do niektórych źródeł, a trochę więcej na stronie publikacji.

Czy na końcu artykułu znajdziemy rozwiązanie lub radę co robić? Już mówię: nie. To zależy od nas.

Popularne przeziębienie trwa zwykle tydzień lub siedem dni, ale ten opisywany rodzaj infekcji może przenieść się na pokolenia. A więc: czy złapiemy ten katar?

Zapraszam do lektury.

_____________________________***_____________________________

W nowym wywiadzie Bill Gates autorytatywnie stwierdza, że masowe zgromadzenia publiczne „w ogóle” nie powrócą, dopóki nie będziemy mieli masowych szczepień. Kto uczynił go królem świata? – LINK

Globaliści odpowiedzialni za zaprojektowanie medycznej tyranii w większości zachodniego świata mają coś cennego do przekazania prawicowym nacjonalistom i potencjalnym faszystom, a mianowicie, że nie sprzedajesz swojego uszkodzonego produktu z lufy karabinu maszynowego, ale raczej kapie on z końcówki strzykawki, która obiecuje położyć kres wszelkiemu bólowi i nieszczęściu.

Patrick Henry, jeden z bardziej otwartych Ojców Założycieli w Ameryce, zasłynął powiedzeniem „daj mi wolność albo śmierć”, kiedy życie jego narodu było zagrożone. Dziś słynny amerykański okrzyk bojowy został zastąpiony przez zamaskowane i stłumione westchnienie, które radzi, bez szansy na inną opinię, „dajcie mi lockdown i zapewnijcie mi bezpieczeństwo”. Amerykanie są tak przerażeni złapaniem wirusa, który ma 99-procentowy wskaźnik przeżywalności, że są gotowi zrezygnować z Święta Dziękczynienia, wielkiego narodowego święta upamiętniającego zbiorową odwagę ich przybyłych tu przodków do pokonania dzikich, wrogich warunków na ich nowej ziemi.

Trzeba powiedzieć, że żadna partia faszystowska nigdy nie była tak biegła, jeśli chodzi o przypieczętowanie zbiorowego losu swoich narodów wobec wspólnego wroga. Dzieje się tak dlatego, że zagrożenie stojące dziś przed ludzkością, a przynajmniej tak nam się mówi, nie jest jakąś nikczemną ideologią, jak komunizm, ani nawet organizacją terrorystyczną, do walki z którą można zmusić masy. Zagrożeniem jest raczej mikroskopijna zaraza, która jest w stanie zaatakować każdy zakamarek naszego życia. Era męskich uścisków dłoni już się skończyła, zastąpiona przez zniewieściałą większość, podczas gdy całe pokolenie młodzieży patrzy teraz na swoich bliźnich jak na piekielne fabryki zarazków.

I w przeciwieństwie do tradycyjnego wroga, którego można zobaczyć, zaatakować i ostatecznie pokonać, koronawirus – jakoś dziwnie zostaliśmy ostrzeżeni – będzie nieustannie się pojawiać, jednocześnie regularnie w komiczny sposób zmieniając się, w coraz bardziej śmiercionośnego złoczyńcę. W tej niewidzialnej bitwie tylko władze medyczne są uważane za bohaterów, podczas gdy ludzie, pozbawieni kwalifikacji zawodowych, są zmuszani do bycia biernym i bezradnym obserwatorem, a ich swoboda poruszania się jest poważnie ograniczona. Co ważniejsze, siły narodowe straciły znaczenie; tylko globalistyczna reakcja jednego porządku światowego może pokonać tę pandemię.

Jest jednak bardzo dobry powód, by podejrzewać, że albo nauka o tym wszystkim jest niedopracowana, albo my, ludzie, jesteśmy celowo oszukiwani na wielką skalę. Prawdopodobnie jedno i drugie wchodzi w grę. Po pierwsze, opierając się wyłącznie na dowodach empirycznych, wydaje się rozsądnym sugerowanie, że nie ma egzystencjalnego zagrożenia stojącego przed ludzkością. Gdyby tak było, spodziewalibyśmy się zobaczyć rozkładające się ciała piętrzące się na ulicach, jak w średniowieczu podczas Czarnej Zarazy. Dotyczyłoby to zwłaszcza populacji bezdomnych, która z pewnością nie przestrzega etykiety dystansu społecznego, gdy mijają otwarte pojemniki na rogach ulic.

Wydaje się też, że w szpitalach nie ma masowej kolejki w celu uzyskania pomocy doraźnej. W rzeczywistości już w kwietniu gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo powiedział prezydentowi Trumpowi, że statek szpitalny USNS Comfort wysłany do Nowego Jorku przez rząd federalny w celu walki z epidemią koronawirusa „nie jest już potrzebny”. Cuomo powiedział, że zapotrzebowanie na statek pomocniczy „nie osiągnęło planowanych poziomów”. I z pewnością nie jestem jedynym, który zauważył, że sprawy Covid wydają się dziwnie zmieniać w zależności od klimatu politycznego.

Nie zapominajmy, że przytłaczająca większość „ofiar” Covid wraca do zdrowia w domu, według nie mniejszego autorytetu niż Anthony Fauci. Jednocześnie wiele osób, które zachorowały na tę chorobę, nie ma żadnych objawów i nawet nie wiedziały, że są zarażone. Tymczasem dzieci wydają się niezwykle odporne na wirusa. Nie oznacza to, że w tym sezonie zimowym nie było śladu wirusa. Oczywiście, że tak, jak co roku. Ale podczas gdy liczba przypadków Covid może wzrastać w niektórych miejscach, a niewidoczna w innych, śmiertelność z powodu tej choroby pozostaje niska i spada, głównie dotykając starszych ludzi już cierpiących na choroby współistniejące.

Istnieją inne powody, by podejrzewać, że to, z czym mamy do czynienia, nie jest nagłym przypadkiem medycznym pierwszej klasy, ale raczej czymś znacznie bardziej złowrogim. Jak może pretekst do wprowadzenia zachodniej szczepionki z implantem mikroczipa z technologią śledzenia? Takie twierdzenie zabrzmi mniej fantastycznie, gdy zdamy sobie sprawę, że zostało już opracowane.

Nie jest tajemnicą, że zaledwie miesiąc przed dramatycznym pojawieniem się Covid-19 w Stanach Zjednoczonych, rzekomo z Wuhan w Chinach, naukowcy z MIT ogłosili nową metodę rejestrowania historii szczepień pacjenta: przechowywanie pod skórą danych czytelnych dla smartfonów w tym samym czasie gdy podawana jest szczepionka.

„Poprzez selektywne ładowanie mikrocząstek do mikroigieł, plastry dostarczają wzór na skórze, który jest niewidoczny gołym okiem, ale można go zeskanować smartfonem z usuniętym filtrem podczerwieni” – donosi MIT News. „Łatka może być dostosowana tak, aby nadrukować różne wzory, które odpowiadają rodzajowi dostarczonej szczepionki”.

Czy zdziwiłoby kogokolwiek, gdyby dowiedział się, że badania zostały w dużej mierze sfinansowane przez Fundację Billa i Melindy Gatesów, to samo rodzinne przedsięwzięcie, które obecnie zapewnia większość finansowania Światowej Organizacji Zdrowia?

Następnie we wrześniu 2019 r. ID2020, firma biometryczna z siedzibą w San Francisco, której Microsoft jest jednym ze swoich członków-założycieli, ogłosiła nowy projekt, który obejmuje „badanie wielu technologii identyfikacji biometrycznej niemowląt”, oparty na „szczepieniu niemowląt”. ”

Moglibyśmy kontynuować w tym miejscu długą listę innych niepokojących technologii, które skutecznie zmieniłyby ludzi w chodzące anteny na resztę ich życia, ale miejmy nadzieję, że sprawa jest jasna: chociaż wiele osób może być skłonnych do przyjęcia szczepionki przeciwko Covid-19, prawdopodobnie nie chcą nadprogramowych technologicznych dodatków, które ludzie tacy jak Bill Gates, człowiek bez kwalifikacji medycznych, niezwykle chętnie by zaimplementowali.

Czego więc Amerykanie mogą się spodziewać w przyszłości? Co z „przepustkami wolności”, których Brytyjczycy mogą potrzebować, zanim będą mogli powrócić do pozorów normalności?

Według Daily Mail, „Brytyjczycy mają otrzymać „przepustkę wolności” od Covid, o ile dwa razy w tygodniu testują na obecność wirusa, jak to zostało zasugerowane… Aby zdobyć przepustkę wolności, ludzie będą musieli być regularnie badani i pod warunkiem, że wyniki okażą się negatywne, otrzymają list, kartkę lub dokument, który mogą okazywać ludziom, gdy się przemieszczają”.

I to właśnie nazywają „powrotem do normalności”.

Osobiście nazywam te plany nadejściem faszyzmu. A ci, którzy wątpią, że to może się wydarzyć w Ameryce, powinni zwrócić uwagę na słowa nieżyjącego już, roztropnego komika George’a Carlina, który kiedyś zażartował, że „kiedy faszyzm przyjdzie do Ameryki, nie przywdzieje brązowych czy czarnych koszul i oficerek. Będą to tenisówki Nike i uśmiechnięte koszulki”. Gdyby Carlin żył dzisiaj i zobaczył ogromny bałagan, który odziedziczyliśmy, najprawdopodobniej włączyłby strzykawkę do zestawu narzędzi neofaszysty.

America’s Future Is Liberal Fascism Sporting a Smiley Shirt and Armed With a Syringe, Robert Bridge, November 27, 2020

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!