Koszmar: Andrzej Duda nie przeprosił wczoraj za marzec 68!

Nie udał się, jak rok temu, na Dworzec Gdański, skąd przegrane w starciu dwóch strasznych, komunistycznych gangów staliniątka żydowskiej proweniencji, wyjeżdżały z szarego, siermiężnego PRLu po złote życie na Zachodzie.

Jak tak mógł?! Jak mógł tym razem nie przeprosić, ba! o wybaczenie jak rok temu nie błagać?!

No cóż – nie tyle mógł, co musiał:

Tak, jak w ciągu ostatniego miesiąca Polaków strategiczni sojusznicy a nawet, jak nam mąż pani Kornhauser wmawiał, bracia opluli, to nie opluł nikt.

Podsumowałem to 3 tygodnie temu krótko:

wprosili się, nażarli, napili i na dywan nasrali.

Ale to byłby opis niepełny – bo jeszcze przy okazji naubliżali gospodarzom, ale to ponoć w kulturach reprezentowanych przez naszych sojuszników (i przyjaciół) normalne.

Tyle, że oni na dokładkę poinformowali nas, że jeszcze tu wrócą:

po dywany, meble, pościel, zastawę, a nawet po babciną obrączkę + akty notarialne na dom i ogródek.

W sumie – skroją nas na jakieś 300 miliardów zielonych.”

***

I po takiej padgatowkie, na przestrzeni najbliższych 18 miesięcy, Ciemny Lud/Suweren (w zależności od tego, czy swobodna, nienagrywana rozmowa – czy oficjalny, partyjno-rządowy spicz) pójdzie do urn, by do nich wrzucić kartki oznaczające przedłużenie grupie interesu zwanej Prawo i coś tam coś tam miejsca przy paśniku (nie wierzgać mi tu: nie napisałem przy korycie, a mogłem)

… czy też przeznaczy im los dojadaczy resztek z pańskiego stołu, co po wyżerce ad libitum (jest takie określenie, naprawdę) na tych wszystkich narodowo-bankowo-polskich i Srebrnych stołach, byłoby okrucieństwem nie do zniesienia.

A logika biznesu zwanego polityką jest nieubłagana:

przegra PiS w maju – to i przegra w listopadzie, a jak przegra w listopadzie – to mąż pani Kornhauser przegra w maju 2020 i wróci do krakówka  jako Adrian, co jest znacznie gorzej, niż na tarczy.

Ale od czego mamy mądrość etapu!

Ponieważ ponieważ cwańsi i bezczelniejsi (nie napisałem, że starsi i mądrzejsi) wolą status quo, czyli wyłączność na obsługę dojarki, dali mężowi pani Kornhauser dyspensę i tego roku dmuchać na ten Dworzec Gdański nie musiał.

Nie wykluczam, że dla uniknięcia jakiejkolwiek konfuzji, wręcz mu takiej wyprawy zabronili i mógł sobie mąż pani Kornhauser co najwyżej w pałacowym towarzystwie na polskich antysemitów poutyskiwać, a i to pod warunkiem, że nagrywarki były wyłączone.

Ba! Za rok też na ten Gdański Dworzec pielgrzymować musiał nie będzie i dopiero w 2021, jak znów Ciemny Lud/Suweren (warianty zastosowania opisałem powyżej) da się przy urnie zrobić w Dudę, wszystko wróci do normy i na Dworcu Gdańskim będzie się do woli wzruszał, a nawet do porządku takich różnych przywoływał.

Zaryzykuję twierdzenie, że także rocznicę sowieckiej prowokacji zwanej pogromem kieleckim  też (inaczej niż 2 lata temu) sobie odpuści, bo rocznice rocznicami – a interes interesem.

Coś optymistycznego na koniec?

Ależ proszę!

Żeby w PRLbis było wreszcie normalnie, trzeba jak najczęściej zapraszać naszych sojuszników strategicznych (i braci), żeby sobie na nas napluli do woli, żeby nas sponiewierali, żeby odarli nas z godności na oczach całego świata, bo wtedy cała ta magdalenkowa ferajna 8 marca skorzysta z okazji, żeby – jadąc Chirac’iem – siedzieć cicho.

 

http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/kaskader-morawiecki-antyzydowskiej-trampoliny-probuje

https://dorzeczy.pl/kraj/58275/50-rocznica-Marca68-Duda-Wypedzonym-i-rodzinom-tych-ktorzy-wtedy-zgineli-chce-powiedziec-wybaczcie-owczesnej-Polsce.html

O autorze: Ewaryst Fedorowicz