Pomnik katyński w Jersey City, czyli jankesi jak sowieci

Powoli, ale jednak, z internetowej niszy do rządowych mediów przebiła się informacja tak straszna, że nic, tylko w (jankeską) mordę lać i patrzeć, czy równo puchnie:

otóż naszym rzekomo strategicznym sojusznikom, Amerykanom zachciało się napluć w twarz swoim frajerskim pachołom i świętość (bo pomnik Mordu Katyńskiego to dla prawdziwych Polaków to świętość) postanowili wyrzucić z miejsca, na którym od lat stoi, do magazynu schować, a potem – a potem, to jankeskie nogi śmierdzą.

Wszystko to przy akompaniamencie chamskiej, antypolskiej, propagandowej agresji, co nie dziwi (mnie przynajmniej), bo ten pomnik na przeciwko Manhattanu  jest też przypomnieniem katyńskiego KŁAMSTWA, w którym współuczestniczył ze Stalinem prezydent USA Roosevelt i jego powojenni następcy aż do połowy lat 50 XX w!

Tak, ten sam Roosevelt, co to nas w Teheranie i Jałcie Stalinowi na rzeź sprzedał jak starą krowinę, z której nic się już wydoić nie da, toteż nic dziwnego, że jankesi z pamięcią o Katyniu walczyli i walczą tak samo zajadle, jak sowieci.

 

***
Najpierw na tę zniewagę zareagowała Polonia Amerykańska, którą to właśnie panowie Duda i Morawiecki modelowo do wiatru wystawili w związku z uchwaloną przez Kongres USA rekieterską ustawą 447.

W kraju zaprotestowało niszowe Wojskowe Biuro Historyczne, potem programowo zestrachany Instytut Pamięci Narodowej, a wczoraj to nawet i marszałek senatu Karczewski, ale Patriotyczny Internet zajęcia w tej kwestii stanowiska od panów Dudy i Morawieckiego się domaga i przestać nie chce.

Internecie drogi! Prezydent Duda i Premier Morawiecki to nie ten adres!|
Oni są zajęci – proszę wybaczyć właściwą mi precyzję opisu – słodkim pierdzeniem o referendum w sprawie smogu i klimatu , czy o samochodzikach na elektryczne bateryjki.

A w temacie pomników jest tylko jeden autorytet w Polsce i jest nim prezes PiSu Jarosław Kaczyński!

I to w dodatku autorytet w praktyce sprawdzony: no przecież już jest pomnik smoleński w Warszawie, a będzie i pomnik Lecha Kaczyńskiego.

Jedno jego kiwnięcie palcem i rednacz Sakiewicz uruchomi swoje kluby Gazety Polskiej (w końcu PiS ma udziały w Gazecie Polskiej Codziennie) i demonstracje przed ambasadą i konsulatami USA w Polsce będą takie, że te przed rosyjskimi po wojnie rosyjsko-gruzińskiej to dziecinne zabawy były.

A jego palcami pstryknięcie – i Marsze Katyńskie organizowane przez speców od Marszów Smoleńskich, Anitę Czerwińską i Jana Józefa Kasprzyka, miesiąc w miesiąc takie, że jankesom nawet myśl o przeniesieniu tego pomnika w Jersey City nie zaświta!

Czyli petycja do Prezesa Kaczyńskiego – i już będzie można się oddać kontynuacji majówkowego lenistwa.
Uff…

***
Co, że marzyciel ze mnie? Że dla „naszych” polityków postawienie się jankeskiej hołocie to byłoby coś gorszego niż świętokradztwo?
Że jak dla króla Francji Henryka Nawarskiego „Paryż – pardon! – przywilej robienia łaski Ameryce warte jakiegoś tam pomnika”?|

I że Kaczyński, Duda, Morawiecki będą (jak to już ich poprzednikom Chirac radził) siedzieć cicho?

Cóż, skoro tacy z Was defetyści i imposybiliści, to ja mam inny pomysł, który naszym, w zajęcze serca wyposażonym politykom może się przydać, a i w karierach osobistych nie zaszkodzić:

***
przecież w dzisiejszym świecie, którym rządzi tzw. narracja, czyli zwykły makaron nawijany na uszy Ciemnemu Ludowi/Suwerenowi (w zależności od tego, czy rozmowa wewnątrzpartyjna, czy oficjalny spicz) wystarczy naszym amerykańskim strategicznym sojusznikom powiedzieć tak:

ten żołnierz w polskim mundurze, to jest Żyd siłą wcielony do polskiego, antysemickiego wojska.

A tak drażniący wrażliwość amerykańskich spacerowiczów bagnet na karabinie akurat w plecy ma wbity nieprzypadkowo, bo gdyby miał ten bagnet wbity w pierś, to by znaczyło, że to bagnet nazistowski był.

Ale że w plecy – to znaczy najoczywiściej, że mu go wbił, schowany za nim tchórzliwie, polski antysemita!

Takie objaśnienie skutkowałoby natychmiast, bo pomnik zyskałby certyfikat koszerności wystawiony przez samego Stevena Spielberga, który mimo demencji przypomniał sobie jak to listę Schwindlera (nie poprawiać) w atmosferze antysemickiej grozy w Polsce kręcił.

Jest tylko jeden drobiazg – no jeden tylko:

jak każdy rabin nieuświadomionemu biznesowo Polakowi powie, certyfikaty koszerności mają to do siebie, że kosztują – na dziś cena wynosi 300 miliardów $.

 

Ewaryst Fedorowicz

źródło/ publikacja za zgodą autora

O autorze: Ewaryst Fedorowicz