Głupota Jarosława Kaczyńskiego

Waldemar Bonkowski z Beatą Szydło/ facebook/

 

Trudno niestety określić to inaczej. Od 27 stycznia 2018 roku trwa bezprzykładna żydowska nagonka na Polskę, wywołana przez izraelskiego premiera Netanjahu. Walczy z nią dzielnie premier Mateusz Morawiecki. Przez 25 dni prezes Jarosław Kaczyński nie wypowiada się w tej sprawie. Nagle wczoraj, 22.02.2018, zabiera głos i co robi? Zaczyna tropić antysemityzm w szeregach PiS i zawiesza w prawach członka partii senatora Waldemara Bonkowskiego za jakoby antysemickie wpisy na Facebooku {TUTAJ (link is external)}. W ten sposób dostarcza amunicji tym, którzy oskarżają Polskę i Polaków o antysemityzm i starają się przypisać nam niemieckie zbrodnie.

Można by to zrozumieć, gdyby ten Bonkowski rzeczywiście pozwolił sobie na jakieś antysemickie ekscesy. Tak jednak nie było. Jego wina – to zamieszczenie na Facebooku niemieckiego filmu ukazującego brutalność żydowskiej policji w getcie oraz kilku niewinnych złośliwości pod adresem Żydów {TUTAJ (link is external)} Akurat zbrodnicze postępowanie żydowskiej policji jest dobrze udokumentowane przez samych Żydów. Doprawdy nie ma co bronić tej formacji. Owe złośliwości wg Soku z Buraka {TUTAJ (link is external)} to:

“Bonkowski zamieścił na swoim profilu „Słownik żydowski”, m.in. z takimi hasłami: „Dialog – sytuacja, gdy Żyd mówi, a goj słucha. Antysemita – człowiek, który ma czelność bronić swoich praw przed arogancją i pazernością Żydów. Ludobójstwo – zabicie Żyda przez goja”.”

Można to uznać za antysemityzm tylko wtedy, gdy założymy, że każda krytyczna uwaga pod adresem Żydów to przejaw antysemityzmu. To prawda, iż przez wiele lat byliśmy tresowani w ten sposób, jednak w obliczu tego, co ostatnio wyprawiają Żydzi należy ten pogląd jak najszybciej odrzucić. Nie można dopuszczać do sytuacji, w której Żydzi wylewają na Polskę kubły pomyj, a my sami kneblujemy sobie usta.

Nie jest to pierwsza sytuacja w której Jarosław Kaczyński bezmyślnie przyłącza się do nagonki. W styczniu 2014 napisałam notkę “Jarosław Kaczyński i chór kastratów” {TUTAJ (link is external)}. Napisałam w niej m.in.:

“Kaczyński bez zbadania sprawy dał wiarę swoim wrogom z „Gazety Wyborczej” i przyłączył się do zorganizowanej przez nią nagonki na Nicponia. Nie można było postąpić głupiej.
Prezes PiS dał w ten sposób sygnał swoim ludziom, że gdy tylko zostaną zaatakowani, to natychmiast i bez zastanowienia zostawi ich na lodzie. W efekcie 29.11 Nicpoń oznajmił, że wycofuje się z działalności blogerskiej i publicznej”.
Teraz Jarosław Kaczyński postąpił tak samo w sprawie Tomasza Kaczmarka. Drugi raz popełnił ten sam błąd. Lojalność w partii powinna obowiazywać w obie strony. Działacze powinni być lojalni wobec szefa, ale i szef powinien ich bronić, gdy staną się oni ofiarami nagonki nieprzyjaznych mediów. Nie może dopuszczać do sytuacji, gdy wrogowie będą, przy jego własnej współpracy, odstrzeliwać mu planowo co młodszych i popularniejszych ludzi.
Być może skrytym marzeniem Jarosława Kaczyńskiego jest kierowanie partią, w której nikt nigdy się nie upije, nie będzie przeklinał, ani też nie pójdzie na dziwki. To jednak jest nierealne. Jeśli by nawet takie ugrupowanie powstało, to nie będzie ono przypominać chórów anielskich, ale chór kastratów z piosenki Jacka Kaczmarskiego „Pamiętnik znaleziony w starych nutach”
I stoimy na galerii chór kastratów Płynie nasz łagodny śpiew pochwalny śpiew – Laudatur – śpiewamy – laudatur! Głos nasz równo i szeroko niesie się.”.

Tym razem jednak sprawa jest dużo poważniejsza. Żydowska akcja bezpośrednio zagraża niepodległości Polski, a Kaczyński atakuje senatora PiS [a nie szeregowego członka partii]. Jego błąd może mieć znacznie groźniejsze konsekwencje.

O autorze: elig