Stan klęski żywiołowej – po co komu taka ustawa?

Dziś [17.08.2017] dowiedziałam się, że wojewoda pomorski oświadczył, iż nie ogłosił i nie ogłosi w przyszłości stanu klęski żywiołowej w rejonach dotkniętych nawałnicami. Dodał, że wprowadzenie takiego stanu utrudniłoby tylko życie mieszkańcom. Minister Błaszczak stwierdził, że od czasu wprowadzenia w roku 2002 regulacji dotyczących stanu klęski żywiołowej – ani razu go nie ogłoszono
.
Widać, że również pani premier się do tego nie kwapi, choć art 5.1. wspomnianej ustawy mówi wyraźnie: “Art. 5. 1. Rada Ministrów, w drodze rozporządzenia, może wprowadzić stan klęski żywiołowej z własnej inicjatywy lub na wniosek właściwego wojewody” {TUTAJ (link is external)}. Wniosek wojewody wcale nie jest więc niezbędny.

Mamy więc ustawę, która przez 15 lat ani razu nie została użyta i nikt nie zamierza jej wykorzystywać w przyszłości. Po co nam ona??? Przewiduje ona ewentualne ograniczenia wolności i praw obywateli oraz kary za niestosowanie się do nakazów władz. Te ostatnie nie mają jednak zamiaru zawracać sobie tym głowy. Pewnie to i lepiej, ale po co utrzymywać fikcję? W czasie tych piętnastu lat były przecież powodzie i trąby powietrzne, a teraz mamy skutki wichur i jakoś się bez tej ustawy obywamy. Może lepiej uchylić regulację prawną, która jest zbyt represyjna, by ją stosować, i zastąpić ją czymś bardziej praktycznym?

O autorze: elig