Dlaczego wyrzucono Wałęsę z sań?

Od lutego 2016, kiedy to Maria Kiszczak ujawniła w IPN teczkę TW “Bolka”, Lech Wałęsa robi wrażenie człowieka wyrzuconego z sań po to, by powstrzymać atak głodnych wilków. Miota się, plotąc bzdury, ale wciąż nie ma odwagi, by powiedzieć słowo prawdy. Wczoraj [31.01.2017] Instytut Sehna potwierdził autentyczność dokumentów z tej teczki oraz fakt, że ich autorem jest bez wątpienia Lech Wałęsa. W ten sposób udowodniono, iż ten ostatni był agentem SB w latach 70-tych.

Nie wierzę jednak w historyjkę o naiwnej wdowie po gen. Kiszczaku, która z głupoty i chęci zysku ujawniła tę teczkę. Sądzę, iż ktoś kazał jej to zrobić. Po co? Uważam, że po pierwsze chodziło o pokazanie Wałęsie, iż śmierć Kiszczaka nic nie zmieniła, wobec czego nadal jest on tylko “Bolkiem”, który musi słuchać swych mocodawców. Po drugie zaś – starano się o odwrócenie uwagi od innych znacznie ważniejszych uwikłań Wałęsy. Grzegorz Braun w rozmowie z Janem Pińskim, opublikowanej pod tytułem “Kto tu rządzi” powiedział:

“Wiadomo, że Lech Wałęsa pierwszoplanowo i życiowo pozostawał i do dziś pozostaje lojalny właśnie wobec bezpieki wojskowej, wobec tzw. zielonych. Tak, to jest prawda, że TW “Bolek” to epizod w życiu Lecha Wałęsy. Został on bowiem puszczony na jakiś czas w dzierżawę przez zielonych niebieskim [SB]. Miał do wykonywania ważne zadania w grudniu 1970 i w latach następnych, ale potem wrócił do ewidencji wojskowych – nigdy nie wypowiedział lojalności wobec służby macierzystej i w tej lojalności trwa do dzisiaj.” [str 15-16].

Ja zakończyłam moją notkę “Dlaczego obalono rząd Jana Olszewskiego” {TUTAJ} słowami:

“Z wypowiedzi Naimskiego wynika dość jasno, że lustracja nie była główną przyczyną upadku rządu Jana Olszewskiego, nie były nią też sprawy majątkowe, o których mówił premier Olszewski. Obalenie go było zemstą Moskwy za ograniczenie jej wpływów w Polsce. Narzędziem tego odwetu był Lech Wałęsa, być może szantażowany przez rosyjską agenturę. Stał się przez to poplecznikiem Rosji. To jeszcze gorsze niż sprawa “Bolka”.”.

No cóż – działanie w interesie Rosji, a nie Polski jest czymś gorszym, niż bycie agentem polskich służb. Wiele osób twierdziło, że wybaczyłoby mu owego “Bolka”, gdyby Wałęsa odważnie się do niego przyznał. Bycia narzędziem Moskwy nikt by mu nie darował. Jest rzeczą ciekawą, iż pierwsze informacje o agenturalności Wałęsy znalazły się w 1992 roku w źródłach rosyjskich, w tzw. archiwum Mitrochina. Co jeszcze bardziej interesujące – w Polsce tę wiadomość ocenzurowano.

Krzysztof Wyszkowski mówił {TUTAJ}, że:

“jeszcze ważniejszy jest fragment książki Borysa Jelcyna, gdzie były prezydent Rosji napisał, że przed przyjazdem do Polski poprosił o materiały o “Solidarności” i przeraził się, jak KGB dogłębnie spenetrowało związek. Uznał jednak, że powinien o tym poinformować Warszawę. Przekazał te informacje Wałęsie. Jak pisał później – gdy wręczał mu materiały ze słowami, że teczka pochodzi z KGB – Wałęsa zbladł. Co prawda sam Wałęsa potem zaprzeczył, by Jelcyn mu coś wręczał, ale elity władzy na świecie dostały czytelny sygnał, że takie materiały KGB posiada.”.

Wczoraj prasa światowa podała informację o ustaleniach Instytutu Sehna. Zacytowały jej wypowiedzi: “Fakt” {TUTAJ} i portal Niezalezna.pl {TUTAJ}. Jeden z brytyjskich dzienników nazwał wręcz Wałęsę “ruskim agentem” [“Daily Mail”]. “Nadzorcą” Lecha Wałęsy był gen. Kiszczak. Nikt nie wątpił nigdy, że był on agentem Moskwy. Pojawiły sie jednak podejrzenia, iż był on tzw. “nielegałem”, czyli “matrioszką” – udającym Polaka oficerem sowieckiego, a potem rosyjskiego wywiadu. Hipotezę taką postawił w swej książce “Czas Nielegałów” emerytowany oficer SB, UOP i AW płk Piotr Wroński [streszczenie fragmentu poświęconego Kiszczakowi jest {TUTAJ}]. Kwestę tę rozważał także biograf Kiszczaka, dr Lech Kowalski w wywiadzie dla Telewizji Radom {TUTAJ}.

W każdym razie uważam, że ujawnienie teczki TW “Bolka” miało na celu odwrócenie uwagi od powiązań między polskimi tajnymi służbami wojskowymi, a Rosjanami.

O autorze: elig