“Nawrócenie nie może być tylko częściowe”_Piątek 2 września 2016 r.

nawrócenie nie może być częściowe

Cytat dnia

Pokój światowy zaczyna się od pokoju naszego serca.

kard. Stefan Wyszyński

______________________________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

Łk 5, 33-39

Nauczanie i czyny Jezusa w każdym czasie są nowe. Istotne jest, aby to, co usłyszysz dzisiaj, nie było jak nowa łata na starym ubraniu. Poproś Ducha Świętego, aby pomógł ci wejść w ten czas spotkania ze Słowem.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Łukasza
Łk 5, 33-39
Faryzeusze i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa: «Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją». Jezus rzekł do nich: «Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli». Opowiedział im też przypowieść: «Nikt nie przyszywa do starego ubrania łaty z tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków. Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego, mówi bowiem: „Stare jest lepsze”».

Czyny i słowa Jezusa oraz Jego uczniów budziły wątpliwości i pytania faryzeuszy. To co proponuje Jezus, nie mieści się w ich sposobie myślenia i sztywnych schematach postępowania. Przyjście na świat Jezusa stało się początkiem nowej ery i dzieje ludzkości dzielimy na czasy przed i po narodzeniu Chrystusa. Tak może być z życiem każdego, kto Go spotkał.

Jezus w przypowieści wyjaśnia, że przyjęcie tego, co przynosi wymaga radykalnego przewrotu w myśleniu i zachowaniu. Czy nie jest tak, że chętnie słuchasz Jezusa, a dalej żyjesz i myślisz tak jak przedtem? Słowa Jezusa dotykają cię tylko na chwilę, potem jednak życie toczy się starym zwyczajem. Nic się nie zmienia, chociaż czujesz, że coś jest nie tak i nie odczuwasz radości.

W ćwiczeniach ignacjańskich opisane jest zachowanie dwóch osób, które nieuczciwie weszły w posiadanie pieniędzy. Chcą pogodzić się z Bogiem i modlą się, ale nie oddają tego, co zabrali. Ich modlitwa jest jak nowa łata na starym ubraniu, które nadal się drze. Czy w twoim życiu spotkanie Jezusa stało się prawdziwym początkiem nowej ery?

Nawrócenie nie może być tylko częściowe. Poproś Jezusa, aby czas codziennego spotkania ze Słowem przemieniał cię całego.

 

Liturgia słowa na dziś

PIERWSZE CZYTANIE  (1 Kor 4,1-5)

Chrystus ujawni zamiary serc

Czytanie z Pierwszego listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.

Bracia:
Niech uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych. A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny.
Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was czy przez jakikolwiek trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie sądzę. Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od Boga pochwałę.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 37,3-4.5-6.27-28ab.39-40)

Refren: Zbawienie prawych pochodzi od Pana.

Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre, *
a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie.
Raduj się w Panu, *
a On spełni pragnienia twego serca.

Powierz Panu swą drogę, *
zaufaj mu, a On sam będzie działał.
On sprawi, że twa sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, *
a prawość twoja jak blask południa.

Odstąp od złego, czyń dobrze, *
abyś mógł przetrwać na wieki.
Gdyż Pan miłuje sprawiedliwość *
i nie opuszcza swych świętych.

Zbawienie sprawiedliwych pochodzi od Pana, *
On ich ucieczką w czasie utrapienia.
Pan ich wspomaga i wyzwala, +
wyzwala od występnych i zachowuje, *
On bowiem jest ich ucieczką.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J 8,12)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Łk 5,33-39)

Nowość nauki Jezusa

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

Faryzeusze i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa:
„Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją”.
Jezus rzekł do nich: „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli”.
Opowiedział im też przypowieść: „Nikt nie przyszywa do starego ubrania łaty z tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego.
Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków. Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego, mówi bowiem: «Stare jest lepsze»”.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Czas pełnej radości

Ewangelia ponownie ukazuje Jezusa jako obiecanego Mesjasza. Post w Starym Testamencie nie był tylko praktyką pokutną, ale także sposobem przygotowania się na przyjście Mesjasza. Uczniowie Jezusa rozpoznali w Nim Tego, który był obiecany. Dlatego nie poszczą. Dla nich nastał czas pełnej radości, wyrażający się w obrazie uczty weselnej. Przeżywają czas wesela z powodu przybycia Boskiego Oblubieńca. Faryzeusze natomiast dalecy są od poznania, kim jest Jezus. Widzą tylko Prawo oraz to, czy jest ono zachowywane. Stary uniform, który wciąż w jakiejś beznadziei noszą na sobie, chcą narzucić wszystkim w formie bezwzględnego wymagania. Jednak nie można go już niczym uzdatnić ani załatać czymś nowym i świeżym.

Panie, który jesteś radością mego życia, z Twoim przyjściem rozpoczął się nowy czas, którym trzeba się stale rozkoszować. Moim szczęściem jest Twoja obecność, która objawia mi miłość.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016” ks.Mariusz Szmajdziński/Edycja Świętego Pawła

______________________________________________________________________________________________________________

OBUDŹ SIEBIE

Grzegorz Kramer SJ

Fatalnym błędem jest udawanie, że znaleźliśmy życie, kiedy patrząc na kałużę, mówimy, że to jest ocean. Zadowalamy się wciąż tym samym, nawet jeśli to jest coś, co zniewala. Musi przyjść taki dzień, moment, w którym usłyszmy św. Pawła: Zbudź się o śpiący, i powstań z martwych. I się obudzimy.

To jest najważniejsze i najtrudniejsze zadanie życia. Zabrać na wędrówkę swoje własne serce, czyli tak żyć, by nie tylko żyć, ale i przeżywać. Zobaczcie wokoło – ilu ludzi tylko wegetuje? Nie wędrują i nie żyją, po prostu są podmiotem różnych naturalnych procesów zachodzących w ich ciele i życiu. Dlaczego tak często przestajemy wędrować? Każdy z nas ma tu swoją ciekawą opowieść o tym, jak wyłącza w sobie opcję przygoda, a włącza opcję wegetacja. Uciekamy od bólu, od porażki, od rozczarowania, a naszym bratem staje się strach, o to że kiedy rozbudzimy w sobie pragnienia i życie, to może nic z tego nie wyjść.

Dlaczego jest tak, że kiedy ogląda się wielką opowieść o życiu, jak choćby, panowie – Gladiatora, czy panie, wielką historię o miłości, np. powiedzmy Titanic (wiem uprościłem), to nasze serce rośnie i rwie się do przeżycia wielkiej przygody, a kiedy milknie muzyka, i schodzą z ekranu ostatnie litery, to już od razu pozwalamy, by nam serce utopiło się w tym, co nas tak na co dzień gnoi? Dlaczego tak bardzo boimy się żyć? Przecież Bóg dał nam oczy byśmy patrzyli; uszy byśmy słyszeli; wolę byśmy wybierali i serce byśmy mogli naprawdę żyć. Właśnie w sercu rozpoczyna się sukces, bo przecież mężczyzna musi wiedzieć, że jest silny, że ma wszystko co jest mu potrzebne, a kobieta musi wiedzieć, że jest piękna, że ktoś o nią walczy, bo jest tego warta.

Czasem, kiedy spowiadam odnoszę wrażenie, że jesteśmy ludźmi pustymi w środku. Nie w sensie pychy i próżności, ale sensie braku życia. Owszem przychodzimy, spowiadamy się, nawet jest w nas jakieś pragnienie innego życia, a jednak się nie udaje. Prawda jest taka, że my nie jesteśmy puści. Mamy serca, że one dalej są takie jakie Bóg chciał: dzikie, silne, odważne i piękne, tylko zamknięte i ciągle nie odkryte. Jeśli chcemy być mężczyznami i kobietami, którzy potrafią zawalczyć i kochać, to musimy przebudzić nasze nie puste, ale uśpione serca. Nawet za cenę bólu i zmęczenia, bo to jest ostra wędrówka, musimy to zrobić.

Jeśli tego nie zrobimy grozi nam to, w co dali się wciągnąć saduceusze z Ewangelii. Zamiast szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wierzą w Zmartwychwstanie, czy jest w nich pragnienie pójścia za Bogiem Żywym, rozpoczynają deliberacje na tematy kompletnie nie związane z życiem. Pozwalają sobie na pytania zastępcze, byleby nie zadać pytań prawdziwych. Łatwiej pytać o rzeczy drugoplanowe, niż zapytać siebie samego, o co mi, w moim życiu tak naprawdę idzie?

Musimy skierować nasze serca ku Bogu. To nie jest tylko taki grzecznościowo-religijny zwrot, zwrócić serce ku Bogu, to nic innego, jak zapragnąć tego, by być jak On, by znów stać się silnym i pięknym wojownikiem. Musimy to zrobić, bez tego wejdziemy na drogę wegetacji.

Ta wegetacja może być dla większości pojęciem abstrakcyjnym, ale wystarczy pojechać do Zoo. Idźcie do klatki z lwami. Staniecie w oko w oko, z czymś, co stworzone jest do przemierzania wielkich afrykańskich sawann, do polowania na zebry i inne takie. Tymczasem zobaczycie w jego oczach przegraną, zobaczycie coś, co się poddało. Zamiast groźnego lwa, zobaczycie starego przerośniętego kota.

Uczyłem się tego kiedyś pracując z młodymi. Tej wewnętrznej walki, miedzy wychowywaniem ich na pobożne i grzeczne dzieciaczki przy kościele, a pozwolenie im na to, by odkrywali w sobie właśnie to, co jest zwróceniem swojego serca ku Bogu, a więc odkrycia swojego piękna i dzikości. Tego się nie da zapisać w kanonach dobrego wychowania.

Uboga wdowa okazuje się być mistrzynią w uczeniu nas puszczenia się na całość.

______________________________________________________________________________________________________________

Przebaczenie i uzdrowienie

przebaczenie i uzdrowienie

„Jeżeli mówimy, że jesteśmy bez grzechu, zwodzimy samych siebie i nie ma w nas prawdy – wytyka nam bez skrupułów święty Jan. – Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, to Bóg jest wierny i sprawiedliwy: odpuści nam grzechy oraz oczyści nas z wszelkiej nieuczciwości. Jeżeli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy – przestrzega jednak apostoł – czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego słowa” (1 J 1, 8-10).

Żeby szczerze wyznać grzechy, trzeba najpierw – jak syn marnotrawny wobec miłosiernego ojca z Jezusowej przypowieści – stanąć w prawdzie o sobie samym. Dopiero wówczas otwiera się przed nami szansa oczyszczenia się ze śmierci i powrotu do życia, gdyż mimo wszystkich naszych win „mamy Orędownika u Ojca, sprawiedliwego Jezusa Chrystusa” (1 J 2, 1). „Ponieważ Bóg – podkreślał w swojej pierwszej encyklice Deus caritas est Benedykt XVI – pierwszy nas umiłował (por. 1 J 4, 10), miłość nie jest już przykazaniem, ale odpowiedzią na dar miłości, z jaką Bóg do nas przychodzi” .

Bóg przychodzi do nas w Jezusie Chrystusie. „U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei – tłumaczy Papież – jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie” . To Spotkanie, po którym już nic w naszym życiu nie będzie takie samo. W człowieku dokonuje się absolutne przewartościowanie: to, co stare, umiera, człowiek rodzi się na nowo. To wydarzenie nazywamy nawróceniem. Nawrócenie stawia przed nami zwykle trudny do akceptacji wymóg – konieczność oczyszczenia. Więcej: przejścia przez śmierć do życia! Bo chociaż chcielibyśmy się widzieć jako ludzie bez skazy, to bliżej nam do człowieka… dotkniętego trądem.

W Biblii obraz trądu – choroby, która niszczy ciało i układ nerwowy, prowadząc do śmierci – jest traktowany jako przedstawienie jednego z największych ludzkich nieszczęść. Symbolicznie ukazuje rzeczywistość grzechu, który tak jak ta choroba toczy nas coraz bardziej i straszliwie zniekształca nasze oblicze. Kiedy więc mężczyzna pokryty trądem przychodzi do Jezusa, co opisują ewangeliści synoptyczni, to jest to spotkanie z żywym trupem (por. Mt 8, 1-4; Mk 1, 40-45; Łk 5, 12-16). Trędowaty stanowi jakby chodzącą śmierć – rozsiewa nieuleczalną chorobę. Izraelici zarówno ze względów epidemiologicznych, jak i religijnych – trąd uznawali za największą nieczystość –  odsuwali chorego od swojej społeczności (por. Kpł 13-14). Trędowaty musiał opuścić rodzinę i bliskich (a nie było wówczas jeszcze leprozoriów), więc stawał się bezdomny. I bezbronny, bo jako nieczysty nie mógł zbliżać się do ludzi. Podobnie jest z nami, gdy rany, jakie powoduje w nas grzech, zaczynają pękać i zamiast się zabliźnić, ponownie ropieją.

Ktoś taki przychodzi do Jezusa i ma odwagę, łamiąc przecież Prawo, przemówić do Niego: „Panie! Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić”. Chrystus natomiast, uznając wiarę, która przywiodła chorego, uzdrawia go: „Chcę!”. Marek dodaje, że Jezus, zanim wyciągnął rękę – i dotknął go (!) – ulitował  się nad mężczyzną (Mk 1, 41). Trąd natychmiast ustąpił, a Jezus nakazał człowiekowi, by nie rozgłaszał wieści o uzdrowieniu, lecz zgodnie z Prawem poszedł na oględziny do kapłana, „a na świadectwo dla nich złóż za swoje oczyszczenie ofiarę, zgodnie z nakazem Mojżesza” (Łk 5, 14). Mężczyzna jednak nie utrzymał cudu w tajemnicy, a do Jezusa schodziły się coraz większe tłumy.

Trędowaty nie słucha prośby Jezusa, przekracza rytualne nakazy, opowiada o spotkaniu z Chrystusem. I w tym znaczeniu rzeczywiście składa świadectwo. Świadczyć możesz zaś tylko o tym, czego sam d o-świadczysz. Trędowaty spotkał Jezusa i d o- świadczył nawrócenia. To nie jest tylko jego prywatna sprawa – dzięki oczyszczeniu powrócił do normalnego życia i do społeczności, z której wcześniej został wykluczony. Ma więc powody, by teraz składać świadectwo o dobroci Tego, który go uzdrowił. W człowieku może nastąpić taka przemiana, jakiej sam po sobie nie ma prawa (ani nawet wyobraźni!) się spodziewać.

Jeżeli przed nawróceniem miłość może ci się wydawać tylko prawem, to po spotkaniu z wydarzeniem Miłości w doświadczeniu Bożego miłosierdzia, miłość staje się naturalną odpowiedzią na to, co darmo otrzymałeś wcześniej.

bp Grzegorz Ryś/http://jaksiespowiadac.pl

______________________________________________________________________________________________________________

 

 

O autorze: Słowo Boże na dziś