“Kradnący inaczej” versus mały sabotaż

W 2013 roku dwóch kielczan zostało oskarżonych o użycie nieadekwatnego słowa w kontekście rodzaju stosunków, jakie łączyły urzędnika III RP z Putinem. Dwaj 18-latkowie na elektronicznym banerze wkomponowali napis: „Tusk dziwka Putina”.


foto: Swawolnik/Twitter

Napisałem wówczas notkę, w której kategorycznie sprzeciwiłem się insynuacji, argumentując:

Prezydent Rosji podobno poczuł się bardzo urażony, nie gustuje bowiem w politykach typu “gender”, w dodatku z mocno przechodzoną na brukselskich salonach cnotą.

Putin jest politycznym kanibalem, który zjada takich chłoptasiów na przystawkę i wydala o świcie, zanim ci jeszcze się obudzą. Takie są realia bezlitosnej i co tu kryć – obrzydliwej polityki.

Tusk w przeciwieństwie do targowiczanina Poniatowskiego, który był podnóżkiem i kochankiem carycy Katarzyny, ma inną orientację. Polityk PO nie pretenduje  do rosyjskich „groupies” i jak się wydaje, ma o wiele skromniejszą ambicję utrzymania pozycji stręczyciela polskojęzycznych idiotów.

Gdyby młodzi Polacy użyli innych słów, np. zdrajca(*), to pewnie nikt by się tym nie przejął, a może nawet nie zauważył. W III RP nie ma zdrajców, a tym bardziej wrogów.

Tusk nie jest dziwką Putina, lecz kim będzie sędzia, który wyda wyrok za użycie tej metafory?

Dziś ponownie natrafiłem w sieci na podobny przykład “małego sabotażu”. Jakiś purysta polityczny postanowił uściślić po swojemu kontekst billboardu z panem Schetyną

Wspólnie obrobimy Polskę

Chodzi nie tylko o “wspólne obrabianie Polski”, lecz także o dopisek na brodzie “totalnego opozycjonisty”.

Złodziejem jestem zdj_Rafał Guz_PAP

Grzegorz Schetyna podobnie jak Tusk skończył historię, a to oznacza, że obydwaj panowie na studiach powinni przynajmniej w ramach samokształcenia uzupełnić wiedzę o polskiej historii.  Jak wiemy, w przypadku Donalda Tuska nie udało się to zupełnie i objawiło słynnym stwierdzeniem, że polskość to nienormalność.  Potem było coraz gorzej. Tusk ostatecznie został niemieckim politykiem, a Schetyna wyrobił sobie specjalizację na kolejnych szczeblach mądrości etapu.

Jakiś czas temu Schetyna błysnął powiedzeniem, że obóz w Auschwitz wyzwolili… Ukraińcy. Obrońcy ówczesnego ministra spraw cudzych argumentowali, że było to takie dyplomatyczne lanie wody. Niestety, jak szybko się okazało, była to woda na młyn pułkownika Putina.

Przy okazji kolejnego wybryku Schetyny J.K. Mikke przeprosił publicznie za „idiotę Schetynę”. J.K.M. nie jest moim politycznym idolem, ale trzeba obiektywnie przyznać, że tylko on poprawił samopoczucie, tym których zbulwersował stan umysłu polityka PO.

Schetyna rozkręcał się powoli. Zaczął od stwierdzenia, że „PiS łamie palce demokracji”, a skończył jak widać. Na billboardzie.

_____________________________________________________________________________________________________________

* Wedle innej interpretacji jest ich tak dużo, że przestali być widoczni.

Fot. Rafał Guz/PAP

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne