Wszak zdrada przyjaciela to grzech_Wtorek, 22 marca 2016r._Wielki Wtorek

Myśl dnia

Najważniejsza z pogód to pogoda ducha.

Joseph Fohat

***

Gdy małe, a więc niewinne dziecko widzi sztukmistrza, cieszy się i w swej prostocie naśladuje go.

Tak również nasza dusza, która jest prosta i dobra, gdyż taką ją stworzył jej dobry Władca,

raduje się podstępnymi sztuczkami diabła, pozwala się zwieść i podąża za gorszym,

jakby to było dobre.

Hezychiusz z Synaju

shutterstock_287435501
Jezu, Twe słowo przypomina mi, że jest we mnie wiele niewierności, nieuczciwości,
kłamstwa. Ty jednak wciąż patrzysz na mnie z miłością, dając łaskę powrotu.
Przyjmij moje łzy skruchy.
______________________________________________________________________________________________

Słowo Boże

_________________________________________________________________________________________________

Wielki Wtorek

J 13, 21 – 33.36 – 38 Ściągnij plik MP3 (ikonka) ściągnij plik MP3
0,02 / 12,25

Jezus wraz z apostołami zasiadł do wspólnej wieczerzy. Jednak zamiast atmosfery radości, panuje lęk. Następuje bowiem zapowiedź zdrady i konkretne wskazanie zdrajcy.

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Jana.
J 13, 21 – 33.36 – 38

Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swymi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Jeden z uczniów Jego, ten, którego Jezus miłował, spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: «Panie, kto to jest?» Jezus odpowiedział: «To ten, dla którego umaczam kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan. Jezus zaś rzekł do niego: «Co chcesz czynić, czyń prędzej». Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. A on po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc. Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię, dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?» Odpowiedział mu Jezus: «Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz». Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? życie moje oddam za Ciebie». Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz».Jezus wskazał na zdrajcę gestem podania Judaszowi kawałka chleba. Pozostali apostołowie nawet nie wyrazili swego oburzenia, nie zerwali się z miejsca, by przeciwdziałać zamiarom Judasza. Dlaczego? Jakby oniemiali, po swojemu próbowali wytłumaczyć tak jasny gest Jezusa.

Jaki grzech usprawiedliwiasz w sobie?

Co powoduje brak radykalnej reakcji na popełniany grzech?

A była noc… Noc to czas przyćmienia umysłu, osłabienia zdolności rozróżniania dobra od zła, to czas słabszego widzenia i słabszego oceniania spraw moralnych.

Co w tobie jest nocą?

Co przeszkadza ci w odrzuceniu grzechu?

Judasz zdradził Jezusa. Piotr wkrótce aż trzy razy stwierdzi, że nie zna Jezusa. Tylko Jan okazał wierność aż po Krzyż. Dlaczego? Ponieważ oparł swoją głowę na piersi Jezusa, a tym sposobem przylgnął do Jezusa.

Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swymi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Jeden z uczniów Jego, ten, którego Jezus miłował, spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: «Panie, kto to jest?» Jezus odpowiedział: «To ten, dla którego umaczam kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan. Jezus zaś rzekł do niego: «Co chcesz czynić, czyń prędzej». Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. A on po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc. Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię, dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?» Odpowiedział mu Jezus: «Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz». Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? życie moje oddam za Ciebie». Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz».

Proś Jezusa, abyś w chwilach próby wiary, silnych pokus odejścia od przestrzegania Bożych przykazań czy dochowania wierności przysiędze małżeńskiej, ślubom zakonnym, miał siłę trwać na modlitwie, blisko Jezusa, jak święta Siostra Faustyna, która w takich chwilach błagała: ,,Niech światło Twej miłości oświeci dusz ciemności” (Dz. 1217).

http://modlitwawdrodze.pl/home/
_________________________
WIELKI WTOREK
wielki_wtorek

PIERWSZE CZYTANIE (Iz 49,1-6)Zbawienie dotrze aż do krańców ziemiCzytanie z Księgi proroka Izajasza.Posłuchajcie mnie, wyspy; ludy najdalsze, uważajcie: Pan mnie powołał już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie.
I rzekł mi: „Tyś sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię”. Ja zaś mówiłem: „Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego”. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą.
A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela. A mówił: „To zbyt mało, iż jesteś mi sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi”.Oto słowo Boże.PSALM RESPONSORYJNY (Ps 71,1-2.3-4a.5-6ab.15 i 17)

Refren: Będę wysławiał Twoją sprawiedliwość.

W Tobie, Panie, ucieczka moja, *
niech wstydu nie zaznam na wieki.
Wyzwól mnie i ratuj w Twej sprawiedliwości, *
nakłoń ku mnie swe ucho i ześlij ocalenie.

Bądź dla mnie skałą schronienia *
i zamkiem warownym, aby mnie ocalić,
bo Ty jesteś moją opoką i twierdzą. *
Boże mój, wyrwij mnie z rąk niegodziwca.

Bo Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją, *
Panie, Tobie ufam od lat młodości.
Ty byłeś moją podporą od dnia narodzin, *
od łona matki moim opiekunem.

Moje usta będą głosiły Twoją sprawiedliwość +
i przez cały dzień Twoją pomoc, *
bo nawet nie znam jej miary.
Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości *
i do tej chwili głoszę Twoje cuda.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Witaj, nasz Królu, posłuszny woli Ojca,
jak cichego baranka na zabicie
zaprowadzono Ciebie na ukrzyżowanie.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

EWANGELIA (J 13,21-33.36-38)

Zapowiedź zdrady Judasza i zaparcia się Piotra

Słowa Ewangelii według świętego Jana.

Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi”. Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi.
Jeden z uczniów Jego, ten, którego Jezus miłował, spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: „Kto to jest? O kim mówi?” Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: „Panie, kto to jest?”
Jezus odpowiedział: „To ten, dla którego umaczam kawałek chleba i podam mu”. Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan.
Jezus zaś rzekł do niego: „Co chcesz czynić, czyń prędzej”. Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: „Zakup, czego nam potrzeba na święta”, albo żeby dał coś ubogim. On zaś po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc.
Po jego wyjściu rzekł Jezus: „Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim chwałą otoczony, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, tak i wam teraz mówię, dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie”.
Rzekł do Niego Szymon Piotr: „Panie, dokąd idziesz?”
Odpowiedział mu Jezus: „Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz”.
Powiedział Mu Piotr: „Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie”.
Odpowiedział Jezus: „Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz”.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

Pierwszy i ostatni

Kto jest zdrajcą? Apostoł pierwszy i ostatni. Piotr to pierwszy z powołanych. On otrzymał obietnicę posiadania kluczy Królestwa Bożego i zapowiedź, że na nim będzie zbudowany Kościół. O Judaszu ewangeliści zgodnie piszą, że to ten, który miał zdradzić. Skoro zdrada dotyka pierwszego i ostatniego, to co z pozostałymi uczniami? Każdy z nas ściska w dłoni srebrniki, które stanowią zapłatę za zdradę Boga, drugiego człowieka, samego siebie. Nie wystarczy odrzucić pieniądze otrzymane za zdradę, jak uczynił to Judasz. To nie da siły, aby powstać z upadku zdrady. Potrzeba Piotrowych łez żalu. Nie czekajmy, aż trzy razy zapieje kogut, lecz żałujmy za to, że zdradziliśmy Jezusa. Wówczas On spojrzy i na nas z miłością.

Jezu, Twe słowo przypomina mi, że jest we mnie wiele niewierności, nieuczciwości, kłamstwa. Ty jednak wciąż patrzysz na mnie z miłością, dając łaskę powrotu. Przyjmij moje łzy skruchy.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2016”

  1. Mariusz Szmajdziński
    Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html

_____________________________

#Ewangelia: Czasem trzeba sięgnąć “dna”

Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: “Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi”. Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi.

Jeden z uczniów Jego, ten, którego Jezus miłował, spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: “Kto to jest? O kim mówi?” Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: “Panie, kto to jest?”

Jezus odpowiedział: “To ten, dla którego umaczam kawałek chleba i podam mu”. Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan.

Jezus zaś rzekł do niego: “Co chcesz czynić, czyń prędzej”. Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: “Zakup, czego nam potrzeba na święta”, albo żeby dał coś ubogim. On zaś po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc.

Po jego wyjściu rzekł Jezus: “Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim chwałą otoczony, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, tak i wam teraz mówię, dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie”.

Rzekł do Niego Szymon Piotr: “Panie, dokąd idziesz?” Odpowiedział mu Jezus: “Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz”. Powiedział Mu Piotr: “Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie”. Odpowiedział Jezus: “Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz”.

Rozważanie do Ewangelii

“Co chcesz czynić, czyń prędzej” – powiedział Jezus do Judasza wiedząc, że Judasz chce Go zdradzić. Czy to nie dziwne? Czy Jezus nie powinien był odwodzić Judasza od jego zamiarów? Wszak zdrada przyjaciela to grzech.

Jezus odwodził Judasza od popełniania grzechów przez 3 lata. Teraz już było za późno. Skoro nie wystarczyło tak wiele nauk, jedno zdanie pouczenia nic zapewne by nie dało. Czy to oznacza, że Jezus przekreślił Judasza? Nie! Przecież do końca, także w chwili pojmania, nazywał go przyjacielem. Czasem po prostu Bóg jest bezsilny wobec naszego uporu w czynieniu zła i pozwala, byśmy dosięgli przysłowiowego “dna”, by nas z niego podźwignąć (jeśli Mu pozwolimy).

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2814,ewangelia-czasem-trzeba-siegnac-dna.html

 

_________________________

Judasz i św. Jan – Wielki Wtorek (22 marca 2016)

sw-jan-judasz-komentarz-liturgiczny

Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swymi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi.

Jeden z uczniów Jego, ten, którego Jezus miłował, spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: «Panie, kto to jest?»

Jezus odpowiedział: «To ten, dla którego umaczam kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan.

Jezus zaś rzekł do niego: «Co chcesz czynić, czyń prędzej». Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. A on po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc.

Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.

Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię, dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie».

Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?»

Odpowiedział mu Jezus: «Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz».

Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? życie moje oddam za Ciebie».

Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz» (Z rozdz. 13 Ewangelii wg św. Jana)

 

Eucharystia jest znakiem absolutnej miłości Boga do każdego człowieka. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam dwie różne postacie, które uczestniczą w Ostatniej Wieczerzy i w pewnym sensie wyznaczają przeciwstawne kierunki, którymi ludzkość przez wieki podąży wobec Eucharystii. Najpierw św. Jan Apostoł, umiłowany uczeń, który spoczywa na sercu Jezusa. Ojcowie widzieli w tym znak komunii, która łączyła go ze Zbawicielem. To Jan zadaje Jezusowi pytanie o to, kto jest zdrajcą. Tak, Jan dzięki udziałowi w Eucharystii, ma bezpośredni dostęp do Bożego serca. Z drugiej strony stoi Judasz, zdrajca, który nie chciał uznać potężnej tajemnicy Jezusa i próbował Nim manipulować. Wobec okazanej miłości okazuje się wyrachowany, odrzuca cierpiącego Mesjasza.

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Iz 49, 1-6; J 13, 21-33. 36-38

 

Gdzie stoimy? Zapewne gdzieś w połowie drogi między Janem a Judaszem. Cóż innego nam zatem zostaje niż gorliwy i pełen skruchy udział w Eucharystii? Ciało i Krew Pana są naszym jedynym lekarstwem.

Szymon Hiżycki OSB | Pomiędzy grzechem a myślą

http://ps-po.pl/2016/03/21/judasz-i-sw-jan-wielki-wtorek-22-marca-2016/

_________________________________________________________________________________________________

Świętych Obcowanie

_________________________________________________________________________________________________

22 marca
Święty Zachariasz, papież

 

Święty Zachariasz

Zachariasz był synem Polychroniusza z Kalabrii. Był Grekiem, ale urodzonym we Włoszech. Nie znamy szczegółów z jego lat młodzieńczych. Możliwe, że współpracował ze św. Grzegorzem III i był diakonem, którego podpis figuruje na synodzie rzymskim w roku 732.
3 grudnia 741 roku został wybrany na stolicę Piotrową. Wybór Zachariasza na papieża nie wymagał już cesarskiego zatwierdzenia, niemniej jednak Zachariasz natychmiast po wyborze wysłał legatów do cesarza Konstantyna V Kopronyma (719-775), zawiadamiając go o wstąpieniu na tron św. Piotra i prosząc o przywrócenie kultu obrazów. Zachariasz był ostatnim z papieży tzw. wschodnich, który zwrócił się do cesarza o zatwierdzenie swojego wyboru.
Łagodnością i życzliwością zjednał sobie lud Italii, cesarza i sąsiadów. Utrzymywał dobre stosunki z Konstantynopolem. Zawarł pokój z Longobardami, odzyskując część ziem i jeńców. Kiedy zaprzyjaźniony król Ratchis utracił tron, przyjął go do siebie. Zawarł sojusz z Frankami oraz udzielił poparcia Pepinowi Małemu. Zachariasz odrestaurował i upiększył wiele kościołów. Przeniósł swoją siedzibę z Palatynu do Lateranu i powiększył tamtejszy pałac.
Zmarł w Rzymie po 11 latach pontyfikatu 15 marca 752 roku. Został pochowany w bazylice św. Piotra. Wszedł do literatury chrześcijańskiej jako tłumacz na język grecki łacińskich Dialogów św. Grzegorza Wielkiego.
 http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/03-22.php3
_________________________________________________________________________________________________

Czytelnia

_________________________________________________________________________________________________

Bez tego twoja wiara będzie pusta

WAM

Jeśli Bóg nawet z największej słabości człowieka może wyprowadzić dobro, nie powinniśmy zbyt pochopnie oceniać innych, zwłaszcza słabych i niepełnosprawnych. Nie znamy planu Boga względem Jego “gorszych” dzieci.

 

Na początku stycznia w mediach pojawiła się informacja, że w samej Francji 96 procent dzieci z zespołem Downa jest zabijanych przed urodzeniem. Dane te, nawet jeśli odnoszą się do stosunkowo niewielkiej liczby wszystkich ciąż, są i tak bardzo niepokojące. Oznaczają bowiem, że 96 procent pewnej grupy ludzi jest pozbawiana prawa do życia, jeszcze przed złapaniem pierwszego oddechu, bo ich geny minimalnie różnią się od naszych.
Czy żyjący współcześnie ludzie nie wyciągają zbyt pochopnych wniosków w kwestiach dotyczących godności i prawa do życia najsłabszych – w tym wypadku dzieci, które przychodzą na świat “wyposażone” w jeden dodatkowy chromosom?
Zespół Downa nazywany był w przeszłości mongolizmem. Charakterystyczny wygląd i sposób zachowania osób dotkniętych tym upośledzeniem nakazywał bezpieczny dystans w kontaktach z nimi. Co ciekawe, mimo rozwoju medycyny i wielu badań, dystans ten nie zmniejszył się do dziś.
Widząc osoby dotknięte ZD, często automatycznie odwracamy wzrok lub zmieniamy kierunek. Staramy się z nimi nie rozmawiać, a jeśli jesteśmy już do tego zmuszeni, nie mamy pojęcia jak się zachować. Lęk, jaki rodzi się wobec “innych”, przeszkadza w podjęciu jakiegokolwiek dialogu. Takie bariery tworzą się zresztą nie tylko w stosunku do osób z ZD, ale także wobec ludzi dotkniętych innymi rodzajami niepełnosprawności.
Na szczęście pojawia się coraz więcej kampanii i akcji, których twórcy próbują zasypać przepaści między ludźmi. Przygotowane przez nich materiały ukazują osoby dotknięte niepełnosprawnością jako kompetentnych i wydajnych pracowników, wiernych przyjaciół i odpowiedzialnych ludzi.

 

Posted by Joanna Flores on 9 listopada 2015

 

Wątpliwości nie pozostawia też Thierry de la Villejégu, dyrektor Fundacji im. prof. Jérôme Lejeune zajmującej się niesieniem pomocy ludziom cierpiącym na ZD. Villejégu podkreśla, że osoby dotknięte tym upośledzeniem “dobrze integrują się w społeczeństwie, są zdolne do pracy i pełnego rozwoju swojego człowieczeństwa”.
Mimo to niepełnosprawność wciąż pozostaje jedną z najczęstszych przyczyn szufladkowania ludzi. Nasze mechanizmy obronne i utrwalane przez lata schematy są na tyle silne, że nawet zapewnienia specjalistów i najlepiej przygotowane kampanie nie są w stanie pokonać w pełni dystansu, który dzieli ludzi na zdrowych i upośledzonych. Co gorsza, jak pokazują dramatyczne statystki z Francji, dystans ten jest w stanie skłonić rodziców do zabicia niepełnosprawnego dziecka. Gdzie zatem szukać ratunku?
Najskuteczniejszym sposobem łagodzenia niechęci i strachu jest bezpośredni kontakt z tym, co je wywołuje. W tym wypadku z niepełnosprawnością. Okazji do tego jest naprawdę dużo. W niemal każdej diecezji w Polsce działa duszpasterstwo pomagające osobom dotkniętym różnymi rodzajami niepełnosprawności. Zaangażowanie się w takie dzieło daje możliwość nie tylko oswajania się z ludzką ułomnością, ale również udzielania konkretnej pomocy tym, którzy jej potrzebują. Wbrew pozorom wcale nie trzeba wiele robić: wystarczy zabrać kogoś na spacer, pójść na zakupy, a czasem po prostu porozmawiać. Szybko odkryjemy, że relacja z niepełnosprawnymi pomaga nie tylko im, ale często także nam samym.
Na koniec jeszcze pytanie, które często pojawia się w naszych głowach, gdy mamy do czynienia z osobami niepełnosprawnymi. Dotyczy ono sensu cierpienia i najczęściej brzmi: “Dlaczego Bóg na to pozwala?”. Jak na nie odpowiedzieć? Bóg działa w inny sposób niż ludzie. To, co dla nas jest słabe, niedoskonałe i nierokujące nadziei, Bóg traktuje jako pełne mocy. Jeśli On nawet z największej słabości człowieka może wyprowadzić dobro, to my nie powinniśmy zbyt pochopnie oceniać innych, zwłaszcza słabych i niepełnosprawnych. Nie znamy planu Boga względem Jego “gorszych” dzieci.

 

 

Piotr Kosiarski – redaktor DEON.pl

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,2286,gorsze-dzieci-boga.html

__________________________

Dar słabości

Życie Duchowe • JESIEŃ 56/2008
Fot. Robert Więcek SJ

1. Mam trzydzieści dwa lata. Skończyłam studia i przez pewien czas pracowałam z dziećmi, robiąc to, co najbardziej lubię. Podobnie jak każdy młody człowiek chciałabym być niezależna materialnie, realizować swoje pasje, pomagać rodzicom… Tymczasem choroba, która uczyniła mnie osobą niepełnosprawną ruchowo, pogłębia się i sprawia, że w codziennym funkcjonowaniu jestem zależna od pomocy innych ludzi. Nie mam żadnego zabezpieczenia na przyszłość, nie mogę też pracować z małymi dziećmi, w zawodzie, który sprawiał mi najwięcej radości. Jestem też prawie całkowicie na utrzymaniu rodziców.

I chociaż codziennie buntuję się przeciwko temu, zazdroszcząc innym zdrowia, na dnie duszy wzmacnia się we mnie przekonanie, że moja choroba, związane z nią niedogodności i ból są szansą na głębszą relację z Bogiem. Otrzymałam dar słabości. Już teraz mogę odkrywać to, co ludzie zwykle poznają u schyłku życia: własne ograniczenia i zależność od innych – przede wszystkim od Boga. Tylko On tak naprawdę jest mocą, od Niego wszystko zależy! Wbrew światu, który buduje w nas przekonanie, że musimy być samowystarczalni, że nasze życie to suma osobistych wyborów, przedsiębiorczości i sprytu; że liczy się tylko ten, który potrafi się „urządzić”.

2. Bóg zaprasza mnie do zawierzenia Mu i odkrywania Jego panowania nad wszystkim. Oczywiście, że często ulegam lękom, martwię się, co ze mną będzie. Czy dziś jednak czegokolwiek mi brakuje? Codziennie spotykam ludzi, którzy pomagają i poświęcają mi swój czas. Każdego dnia doświadczam Bożej opieki. Każdy dzień staje się więc okazją do bezgranicznego zaufania Bogu we wszelkich niedogodnościach oraz do nieustannego porzucania myślenia w kategoriach: „Jesteś chora”; „Nie masz pracy ani stałego źródła utrzymania”; „Na pewno zginiesz”. Pan Bóg kieruje moją uwagę na „tu i teraz”, bym dzięki temu nie martwiła się zbytnio o przyszłość. Nie zależy ona wyłącznie ode mnie. Nie znaczy to jednak, że jestem pasywna i zrzucam beztrosko odpowiedzialność za swoje życie na Boga i bliźnich. Przesuwam jedynie – a może aż – akcent z tego, co mogę ja, na to, co może Bóg. On może dać mi wszystko, o cokolwiek się staram. Jeśli tego nie czyni, widocznie w danym momencie nie jest mi to potrzebne.

Każdy dzień staje się więc dla mnie próbą wiary. Codziennie rano Jezus zaprasza mnie do dialogu z sobą. Nie chodzi tu jednak o „odklepanie” modlitwy, ale o odkrywanie Jego miłości w pojedynczych wydarzeniach. W przeciwnościach szczególnie zwracam się do Maryi. Jej można przecież powiedzieć wszystko i chyba w każdej formie, nawet bardzo emocjonalnej. Matka Boża ogarnia wszystko swoim wstawiennictwem i macierzyńską opieką. Przychodzę więc do Niej nie tylko „nawet”, ale „zwłaszcza” zbuntowana i mając pewne niewierności na sumieniu.

3. Rodzinę, dla której staram się organizować pomoc, poznałam przypadkiem przez znajomą. Również dzięki niej możliwa jest moja działalność. Podobnie bowiem jak w codziennym życiu, także w pomaganiu ludziom stałam się uzależniona od innych. Chroni mnie to jednak skutecznie przed przypisywaniem sobie jakichkolwiek zasług. Tym bardziej że są one naprawdę znikome. Czuwam tylko nad całością, piszę maile, dzwonię i szukam sponsorów. W ciągu trzech lat udało się pomóc materialnie około siedmiu rodzinom. Szczególną troską otoczyliśmy jedną z nich – rodzinę patologiczną, w której jest siedmioro dzieci: najmłodsze w wieku niemowlęcym, najstarsze ma jedenaście lat.

Koncentrujemy się głównie na pomocy dzieciom w nauce. Starsze objęte są opieką wolontariuszy przy odrabianiu lekcji, mają swoje „ciocie”, które zabierają je do domów i pomagają na różny sposób. Staramy się organizować im dużo wyjazdów poza ich środowisko, zarówno na kolonie, jak i do zaprzyjaźnionych rodzin, aby mogły czerpać pozytywne wzorce zachowań. Czuwamy także nad ich przygotowaniem do sakramentów, zabieramy w niedziele do kościoła, wysyłamy na rekolekcje.

Nieustannie zadziwia mnie łatwość, z jaką udaje mi się dotrzeć do ludzi, którzy mogą i chcą pomóc tej rodzinie. Dzielą się oni nie tylko dobrami materialnymi, zobowiązując się na przykład do opłacania przez cały rok przedszkola dla młodszych dzieci, ale także swoim czasem, zabierając dzieci na wycieczki czy do swoich domów. Ci ludzie mimowolnie stają się dla nich świadkami, pokazując im inne życie i ucząc szacunku dla innych. Gdyby zabrakło choć jednej z tych osób, pomoc nie przetrwałaby.

Niektórzy, patrząc na moje zaangażowanie, pytają, dlaczego sobie nie potrafię tak pomóc. Rzeczywiście udaje mi się zorganizować wiele dla tych dzieci. Jednak wszelkie starania, aby odmienić własne życie i sprawić, by stało się „lepsze” według kryteriów tego świata, są daremne. To dla mnie jeszcze jedna okazja do refleksji nad tym, kto tak naprawdę jest Panem mojego życia.

Dziś największą – według mnie – bolączką współczesnego człowieka jest brak wiary w Bożą miłość pomimo ludzkich grzechów. Nie musimy stawać się lepsi, aby zasłużyć na miłość Boga. Kolejność jest tu odwrotna: dopiero gdy uwierzymy w bezwarunkową miłość Boga, stworzymy sobie szansę na poprawę moralną i wzrost duchowy. To z braku wiary w miłość biorą się nieprawdziwe wyobrażenia o Bogu i Kościele. Bóg nienawidzi grzechu, ale grzesznika zawsze przyjmuje. Odkąd staram się żyć tą prawdą, zupełnie zmieniło się moje spojrzenie na życie i świat.

Katarzyna Szaraniec

http://www.zycie-duchowe.pl/art-13524.dar-slabosci.htm

_________________________

Jak się modlić? Zasady duchowe według św. Jana Kasjana – odcinek 9

 

Aby tak się jednak stało, Pan Bóg powinien być jedynym celem naszej miłości, treścią każdego pragnienia, wysiłku, myśli, słowa i tchnienia życia, a jedność, która łączy Ojca i Syna, powinna przenikać nasze serca i umysły. Wiedząc zaś, że Bóg kocha nas miłością szczerą, czystą i nierozerwalną, powinniśmy odpowiedzieć takim samym uczuciem i tak ściśle starać się z Nim zespolić, aby w każdym tchnieniu, myśli i słowie był tylko On jeden (z rozmowy X z abba Izaakiem)

 

W poprzednim odcinku przywołaliśmy zapomniany spór teologiczny, toczony na pustyni egipskiej na przełomie IV i V wieku: czy Boga należy wyobrażać sobie jako fizycznie podobnego do człowieka? Istnieli bowiem ludzie – antropomorfici – przekonani, iż Bóg ma nogi i ręce, skoro człowiek został utworzony na Jego podobieństwo. Po tamtej refleksji dziś chcemy zapytać: czy w takim razie o Panu Bogu nic nie możemy powiedzieć?

Ojciec Szymon Hiżycki zaprzecza temu i przywołuje słowa samego Kasjana, który radzi, by Bóg stał się dla nas wszystkim: „aby w każdej myśli, w każdym czynie i słowie był tylko Bóg”. Egipski mnich stwierdza tu zatem, jak Bóg ma w nas być obecny, co stanowi swego rodzaju paradoks, skoro wcześniej mówiliśmy o konieczności unikania wyobrażeń Boga. „Bóg ma się stać sercem naszej duszy” – mówi tyniecki opat. O tym, co znaczą te słowa, usłyszycie w dzisiejszych rozważaniach nad Rozmowami św. Jana Kasjana.

 

http://ps-po.pl/2016/03/21/jak-sie-modlic-zasady-duchowe-wedlug-sw-jana-kasjana-odcinek-9/?utm_source=feedburner&utm_medium=email&utm_campaign=Feed%3A+benedyktyni%2FKnAO+%28PSPO+|+Centrum+Duchowo%C5%9Bci+Benedykty%C5%84skiej%29

______________________________

 

O autorze: Słowo Boże na dziś